Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Słuchajcież wy tego
Co ja do was gadam
Bo tak jak prorocy
Bzdury opowiadam

Bzdury me ciekawsze
Bo przed wschodem słońca
Ja jestem początkiem
Bzdur tych wszystkich końca

A ten tylko dojrzy
Bzdury moje zoczy
Ten kto ma otwarte
Dość szeroko oczy

Lecz to w tajemnicy
I po cichu wyznam
Że się tu przed ślepcem
Do błędu nie przyznam

Gdyż te moje słowa
Jako Boże grzmoty
Się ci tutaj spełnią
Spełnią co do joty

I dotąd tu będą
Brzmiały piorunowo
Aż w końcu wypełnią
Wiekuiste Słowo.

Opublikowano

posłuchajcie tego
co do was powiadam
bo jako prorocy
bzdur nie opowiadam

staram się ciekawie
też przed wschodem słońca
prawdzie dać świadectwo
przed nastaniem końca

tylko ten co dojrzy
i podstawę zoczy
który ma otwarte
oraz się nie boczy

to też w tajemnicy
całkiem jawnie wyznam
że nawet przed ślepcem
do Boga się przyznam

to nie moje słowa
ale Boże grzmoty
wolę Jego spełnią
i to co do joty

nadal stale będę
grzmiał wciąż piorunowo
aż się wreszcie spełni
każde Boże słowo

Opublikowano

Czy autor przeczytał to, co napisał przed wysłaniem?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Skoro peel sam twierdzi, że opowiada bzdury, to po co go słuchać?
Czy nie widzi, że się ośmiesza?

Bzdury me ciekawsze
Bo przed wschodem słońca
Ja jestem początkiem
Bzdur tych wszystkich końca


To tak na serio...? Mam nadzieję, że to tak dla żartu...

I tak można pociągnąć do końca tego tekstu...

Gdyż te moje słowa
Jako Boże grzmoty
Się ci tutaj spełnią
Spełnią co do joty


To jest w ogóle niedorzeczne. Skoro peel wygaduje bzdury, to dlaczego są to "Boże grzmoty" i mają się wypełnić? Toż to nonsens!!

Forma - fatalne rymy, nadające rytmu katarynkowego, miks wyrazów potocznych "gadam" i bardziej niby wzniosłych - ostatnia strofka jest wręcz groteskowy, brzmi to jak przemowa nawiedzonego kaznodziei.

Podsumowując: zanim coś opublikujesz, oceń formę i treść, sprawdź, czy tekst ma sens i dopiero wklejaj....
Przed Tobą jeszcze wiele pracy...
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiersz napisałem pod wpływem
pewnych poglądów
jakie niektórzy mają
więc zdają sobie sprawę
że nie wszyscy go zrozumieją )
Sam wiersze piszesz ..........
czytałem, podobają mi się )
ja nie mam takiego talentu.
Opublikowano

Myślę, kolego, że jeżeli dopiero zaczynasz przygodę z poezją, to musisz przygotować się na to, że większość wczesnych prób jest po to, by wyrobić rękę (moich również). Czytaj, opiniuj wiersze innych, ćwicz. I jeszcze jedna porada - zacznij lepiej od lżejszych tematów, bo w kwestiach dotyczących wiary jest cienka linia między wielkością a śmiesznością. Widzę, że masz skłonności do formy piosenkowej - może w tę stronę trza iść?
Dziękuję za słowo nt. moich tekstów (sam mam mniej złudzeń) i pozdrawiam :)

Opublikowano

Nie jestem poetą i nie mam takich ambicji aby nim zostać )
powiem tak jak wielki wieszcz i poeta:
"Idea wiary nowa rozwinięta
W błyśnięciu jednym zmartwychwstała we mnie"

wiara tak jasna, logiczna i przejrzysta
tak jasna jak dwa dodać dwa jest cztery.
"Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione,
ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło"

Choć nie mam zdolności do pisania
to jednak chcę przekazać innym pewną myśl
chcę zerwać zasłony i otworzyć ludziom oczy
i robię to w taki sposób w jaki potrafię.
Nie piszę ja po to aby zadowolić wybredne umysły
ale piszę po to aby w końcu chmury sprzed oczu nam prysły.

Wiersz napisałem ponad X lat temu
i głównie był skierowany do osób które mi radziły abym;
przestał pisać bzdury, bo mało kto już wierzy
wte bzdurne bajki napisane w Biblii.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Nie potrafię przejść obojętnie: to jest przykład jak nie należy pisać!
Powtarzam za Autorem:

' A ten tylko dojrzy
Bzdury moje zoczy
Ten kto ma otwarte
Dość szeroko oczy'

Brak mi słów, by określić ten twór.
Pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


OK wiem ze nie potrafię pisać )
i dzięki za wskazanie owego fragmentu
ale jestem ciekawy jak to prawidłowo powinno być napisane
więc czy mógłbym prosić o przykład? )
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


OK wiem ze nie potrafię pisać )
i dzięki za wskazanie owego fragmentu
ale jestem ciekawy jak to prawidłowo powinno być napisane
więc czy mógłbym prosić o przykład? )
Pozdrawiam.
Jest poniżej taki dział: warsztat gdy utwór nie całkiem gotowy. Tam
najlepiej wkleić wiersz. Można mieć wtedy szansę na pomoc i rady.
Przede wszystkim, należy dużo czytać dobrej poezji, klasyków i nie tylko, czytać i starać się zrozumieć, zapamiętać, podpatrywać, nabierać doświadczenia i wrażliwości.
Ktoś już Ci tutaj radził: pisz o tym co Cię otacza, nie wysilaj się na oryginalność, pisz z sensem, używaj rymów z sensem, unikaj rymów gramatycznych, czytaj na temat form wiersza, teraz dużo wiadomości teoretycznych można uzyskać z internetu. Nie ma gotowej recepty na to "jak powinno być napisane". Tutaj na Forum wszyscy się uczymy, każdy ma swoją drogę i nią pójdzie, należy mieć dużo cierpliwości i dobrych chęci. Nie każdy wiersz, który napiszemy musimy poddać krytyce innych. Pierwszym krytykiem jesteśmy sami sobie. Życzę powodzenia
- baba
Opublikowano
pisz o tym co Cię otacza,
inni to robią lepiej, ale i ja piszę o tym, czego inni starają się nie zauważać.
nie wysilaj się na oryginalność,
powiedział kogut do koguta starającego się uchylić łba spod siekiery )
pisz z sensem,
staram się i myślę że wiersz jest napisany z sensem
używaj rymów z sensem,
myślę że rymy napisałem z sensem, no chyba że nie wiem o jaki sens chodzi )
unikaj rymów gramatycznych,
przyznaję że moje rymy nie są wyszukane
Nie ma gotowej recepty na to "jak powinno być napisane".
a więc wydaje mi się że wiersz nie jest najgorzej napisany
bo żadna z zamieszczonych uwag pod moim wierszem
nie skłania mnie abym inaczej myślał - więc się nie przyznam do błędu )
każdy ma swoją drogę i nią pójdzie,
zgadzam się )
należy mieć dużo cierpliwości i dobrych chęci.
aby zrozumieć wiersz to jest bardzo wskazane )
Pierwszym krytykiem jesteśmy sami sobie.
I właśnie dlatego swoje wiersze oceniam tak a nie inaczej )
Życzę powodzenia
Ja też życzę.
Opublikowano

Mniej więcej wiem o co Ci chodzi , ale to zawsze i tak sprowadza się do wiary , a wiara to COŚ osobliwego i albo się ją ma albo nie . można też wątpić , można stracić , odzyskać można też od niej zgłupieć poświęcić się oddać życie nawet itp.itd i tak nie wyczerpiesz tematu a Ty chcesz zrobić to jednym dość niewydarzonym wierszem z tą cudowna myślą , że oto wiesz odkryłeś tajemnicę i ona jest dotępna też dla innych co nie są ślepi,obyś w nie wytrwał
Pozdrawiam Kredens

Opublikowano
Mniej więcej wiem o co Ci chodzi ,
cieszy mnie, bo nie każdy wie )
ale to zawsze i tak sprowadza się do wiary,
wszystko sprowadza się do wiary
a wiara to COŚ osobliwego
się tylko niektórym tak zdaje )
i albo się ją ma albo nie.
Każdy ma wiarę, tylko nie każdy chce zawierzyć innym.
można też wątpić,
człowiek łatwowierny jest lekkomyślny
gdy zostanie poddany próbie zwątpi
można stracić,
gdy się jest lekkomyślnym )
odzyskać można też
człowiek wątpi gdy nie rozumie
zaś gdy pojmie to uwierzy
błogosławieni co nie pojęli a uwierzyli
od niej zgłupieć
możliwe jeśli się jej nie rozumie
i jest oparta na fałszywych poglądach.
poświęcić się oddać życie nawet itp. itd
"Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich
miłość wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieje"
i tak nie wyczerpiesz tematu a Ty chcesz zrobić to jednym dość niewydarzonym wierszem
tu się poczułem urażony ( bo nie napisałem tylko jeden wiersz niewydarzony, ale było ich kilka )
z tą cudowna myślą , że oto wiesz odkryłeś tajemnicę i ona jest dostępną też dla innych
owszem tak uważam )
co nie są ślepi,
mniej więcej wiesz o co mi w wierszu chodzi, ale jednak nie całkiem )
obyś w nie wytrwał
moja wiara jest jak skała, a na tej skale zostanie zbudowany Kościół.
Dzięki za komentarz i pozdrawiam.
Opublikowano

piszesz, że "wydaję Ci się że wiersz jest dobrze napisany"
tylko pozazdrościć, ja mam zupełnie na odwrót
ciągle coś zmieniam, poprawiam
czuje niedosyt, "że jednak mogłem to zrobić lepiej"
radzę ci też tak poczuć.
pozdrawiam.
Emek,

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie poczułem się zbytnio urażony
gdyż jestem do tego przyzwyczajony )
zresztą na końcu tej wypowiedzi zamieściłem uśmiech.
Ty mówisz że ja to chcę zrobić jednym wierszem, a przecież napisałem ich kilka )
a nawet gdybym chciał to zrobić jednym wierszem, to niekoniecznie tym
możliwe że zrobię to jednym słowem, najwyżej dwoma )
przecież jest przysłowie; mądrej głowie dość po słowie )
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wcale tak nie napisałem )
napisałem że nie najgorzej
co znaczy że można wiersz napisać gorzej )


Ależ oczywiście że czuję i też poprawiam
tylko że Ty masz większe zdolności i Ci to lepiej wychodzi )
Pozdrawiam.
Opublikowano

Wróciłam, żęby Ci powiedzieć, że czekam na Twoje nastepne wiersze, wiem, że będą coraz lepsze, ale pisz!
Nie od razu Kraków zbudowano! Nie zniechęcaj się, proszę.
Wszyscy mieli i mają "sęki" na początku, potem będzie coraz lepiej.
Kto ma pisać - będzie, jeśli to mu daje przyjemność, wraca do pisania, czego Tobie życzę
- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tectosmith  Czytelnik jak czytelnik, ale co dopiero Mikołaj...:)) Pozdrawiam serdecznie.
    • No cóż, po tylu komentarzach, dodam tylko, że podoba mi się.
    • @andrew Powiem szczerze, to prosty i naiwny tekst i kiepsko napisany np: co lustro wie o mnie co twoje o tobie, oczywiście, to jest przenośnia ale wyświechtana i kiepska. Sorry, ale ja tu widzę tylko grafomanię.    
    • @huzarc Puenta świetnie balansuje całość. :) Pozdrawiam serdecznie.
    • Skończyło się tak, jak miało się skończyć. Gdy tylko przekroczyłem tunel światłości I ujrzałem u jego wylotu,  wiszące ogrody niebios. Z postaciami aniołów i świętych, przechadzających się  we frywolnej wolności bytu duchowego, po zakwitłych miododajnym kwieciem,  Polach Elizejskich. Poczułem się jak żebrak, co dla kaprysu możnych  lub z zupełnego przypadku losu, znalazł się na salonach magnackich.     Ależ musiałem wzbudzić sensację  swym pojawieniem się. Ich szaty z atłasu i jedwabiu. Togi wyszywane złotymi i rubinowymi nićmi. Złote sygnety i bransolety, świecące jaśniej  od nawigujących żeglarzom gwiazd. Ich lica i ciała. Wymasowane i wygładzone, ambrozyjnymi maściami. Nie trupioblade a zaróżowione i pełne wigoru. Oczy brązowo-złote.  Mieniące się lekką wilgością perłowych łez. A głosy, donośne acz śpiewne i czyste  jak pierwotne, ziemskie powietrze. Język ich zapomniany od eonów. Muskał, spragnione jego świętości,  uszy niedawnego śmiertelnika. Słowem niebiańska harmonia w miejscu najczystszego spełnienia i szczęścia.     Westchnąłem ciężko  i nie mogąc już zawrócić, wsparłem się na drewnianych kulach, i jedynej nodze jaka mi pozostała. Ruszyłem przed siebie,  wiedząc dobrze co usłyszę. Jak już rzekłem,  ostała mi się jedynie lewa noga. Prawa urwana była poniżej kolana. Obwiązany starą gazą i koszulą kikut, krwawił obficie i rwał bólem  tak obłąkańczo nieludzkim,  że gdybym już nie żył,  to jedyne czego bym pragnął to umrzeć, by nie odczuwać jego destrukcyjnej mocy  w komórkach tego przeklętego ciała. Twarz miałem nabrzmiałą i spuchniętą. Blizna ciągnąca się od lewego boku szyi, biegnącą aż do oka.  Była wypalonym śladem po ostrzu sztyletu.  Na prawe oko nie widziałem zbyt wiele. Nie przywykłe do jasności krain  na powierzchni i niebiosach, Było mi bardziej ciężarem  niż przydatnym zmysłem. Skórę miałem spaloną i czarną. Jak gdybym wytarzał się od stóp do głów w węglowym pyle. Dłonie cierpiały na równi z resztą ciała. Palce ich były otępiałe i spuchnięte. Artretycznie skrzywione kości, nadały im wygląd  demonicznym drzew lub krzewów. Mimo braku serca. Krew pulsowała i to tak prędko, że nadal słyszałem echo tętna, którego przecież nie powinno tam być. Otwierałem, spękane i suche usta. Lecz jedyne na co się wysiliłem, to jęki i krwiste pomruki. Nie mogłem używać w niebie, wężowego języka demonów. Sznur wisielczy nadal dyndał mi na piersi. Angelisa, która przyszła po mnie  w chwili śmierci, odcięła mnie tylko lecz nie zdjęła pętli. A ja widząc jej doskonałe rysy  i hebanową, magiczną czerń włosów, zapomniałem prosić ją  by uwolniła mnie z symbolu potępienia  i słabości ludzkich nerwów.   Mieszkańcy nieba  z początku byli chyba  w zbyt wielkim szoku i odrętwieniu  by rzec choćby słowo  na mój bluźnierczy widok. Stali jak posągi,  zamarli w półkroku, półsłowie. Nie szydzili, nie uciekali. Nie próbowali mnie przepędzić. Po prostu patrzyli. Na to czym mogli się stać. Gdyby nie wiara. W zbożny żywot. W nadzieję i drugiego człowieka. W cokolwiek co miało wartość odkupienia win. Ich milczenie też było złotem a nie osądem. Nie czułem się  wzgardzony ani gorszy wśród nich. W niebie każdy jest sobie równy i zbawiony. Dziwne uczucie. Czuć lekkość zbawienia  a nie ciężar kajdan grzechu. Szkoda, że za życia  nie czułem się tak dobrze, nie dane było mi poznać szczęścia i miłości, gdzie wtedy byłeś szalony Starcze? Chciałem pomyśleć o tym zdaniu, lecz nie byłem w stanie. W niebie nie ma grzechu. Nie można grzeszyć.  Myślą, mową i uczynkiem. Ciężkie jest życie upiora w niebie.     Podszedłem do małego cherubinka o złotych lokach. Nie mogąc mówić wprost. Przesłałem mu swoją myśl. Szukam klucznika, moje dziecko, czy jest tutaj z Wami? Cherubin uśmiechnął się, pokiwał głową i wskazał palcem postać  siedzącą niedaleko od nas, nad brzegiem jeziora o krystalicznej toni. Klucznik bo zaiste był to on, rozmawiał z Nauczycielem. Siedzieli na piasku plaży i pochyleni ku sobie, dyskutowali o czymś zawzięcie. Klucznik żywo gestykulował i opowiadał a Nauczyciel wydawać by się mogło odpowiadał rzadko i krótko, lecz ciągle pisał i rysował coś na piasku  małym kijkiem i zachęcał Klucznika by ten patrzył na jego znaki i skupił się na nich.     Podszedłem tak by widzieli mnie  z dalszej odległości. Nauczyciel przerwał swój rysunek  i obrzucił mnie wzrokiem. Odczułem to tak jakbym  rozpadł się od wewnątrz  na najdrobniejsze atomy. Widział wszystko i wiedział wszystko. W jednej sekundzie. Opisał całe moje życie. Wszystkie dobre i złe uczynki. Nic się nie ukryło. Przywołał moją utraconą duszę i scalił ją ze mną na powrót. A więc jesteś. Usłyszałem w myślach jego głos. I wtedy do mnie dotarło. Ten głos. Słyszałem go już. W godzinie śmierci. Gdy pętla spoczywała na mojej szyi. Gdy krzesło chybotało się  u jeszcze dwóch nóg. Pamiętam obróciłem głowę w prawą stronę. Nad futryną drzwi do salonu. Wisiał krzyż z jego postacią. Ostatni jaki miałem w tym domu. Nie to, że chciałem się go pozbyć. Był mi w zasadzie obojętny. Wisiał od lat  i był w zasadzie niewidocznym detalem. Lecz wtedy zatrzymałem na nim swój wzrok. Wiele złego uczyniłem bliźnim i sobie, lecz wspomnij na mnie Jezu gdy przyjdziesz do swego królestwa. A on mi odrzekł. Zaprawdę powiadam Ci, że jeszcze dziś będziesz ze mną w raju.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...