Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Bóg
Mędrcy swą wiedzą są bardzo dumni
Lecz tak jak głupcy są nierozumni
Bo dość że sami w swym błędzie trwają
To jeszcze innych w błąd wprowadzają
Więc niechaj głupiec też mądrym będzie
Bo przecież mądrość moja jest wszędzie
Bo mądrość moja tu we wszystkim trwa
Więc także głupiec mądrość w sobie ma

Prostak
Czemuż więc ja jej poznać nie mogę?

Bóg
Bo też wkroczyłeś ty na złą drogę
Z której nie rzadziej niż inni zbaczasz
I na złą drogę swą stopą wkraczasz

Prostak
Wiem że słabości tutaj ludzkie mam
I pewnie wszystkich ich nie zwalczę sam
Więc Ty dopomóż mi Wielki Boże
Jeśli mi ciało pomóc nie może
Abym do grzechu ciągle nie dążył
I się w ciemnościach ja nie pogrążył
Tak jak pogrąża się ludzi wielu
Dążących tu do błędnego celu

Bóg
Ja swoje słowo w usta twe wrażę
Bo zaufaniem ciebie tu darzę
Więc twoje grzech wszelakie zmażę
I sprawiedliwą drogę pokarzę

Aniołowie jin
Lecz kto się jarzma tego wykręci
Grzechy zostaną w naszej pamięci
I chyba nic mu już nie pomoże
Jeśli nie litość Twoja nasz Boże

Aniołowie jang
Jeśli ty Bogu będziesz dość wierny
To będziesz jako Bóg - nieśmiertelny
I Bóg na wszystko tobie pozwoli
Lecz wpierw posłuchaj ty Jego woli

Prostak
Mogę otrzymać powyższą gażę? -
A może sobie tylko tak marzę
Dawniej i owszem marzenia miałem
Może się równać z wielkimi chciałem
Lecz czy ja teraz mogę być w stanie
Dobrze wypełnić takie zadanie
I czy w tej chwili wytrwać ja mogę
Aby wyruszyć w powyższą drogę?

Bóg
Dzisiaj nie trzeba zbytniego trudu
Aby dokonać małego cudu
Gdy Moja mowa w twej mowie będzie
To ją usłyszą ziemi krawędzie.

Prostak
Więc że mi powiedz co mam tu czynić
Kogo pochwalić a kogo winić

Bóg
Ja cię na razie tu światłem czynie
Zaś kogo zechcę to sam obwinie
Będziesz ty światłem zapalającym
I ze snu śpiących tutaj budzącym

Prostak
Więc proszę daj mi światło na drogę
Bo przecież ujrzeć sam nic nie mogę

Bóg
Przecież Ja dawno już powiedziałem
I światło swoje ludowi dałem
Zaś ludzie gaszą światło to w złości
Tak jakby chcieli żyć tu w ciemności,
Lecz ty posłuchaj co mówią święci
Resztę masz w sercu lub w swej pamięci
Więc daj to światło które jest w tobie
Wówczas zasłużysz ty światło sobie

Prostak
Jeśli jak mówisz jest światło we mnie
To czemu nadal widzę ja ciemnie?

Bóg
Ty jesteś ślepy lecz sercem widzisz
Więc teologa nawet zawstydzisz

Prostak
Ale czy znajdzie marna ma głowa
Twe wiekuiste i jasne słowa
I czy myśl będzie dość piorunową
Kiedy ją rzucę tu swoją mową?

Bóg
Ty nie zagaśniesz dla ludu licem
Bo w sercu swoim jesteś szlachcicem
Więc nie zagaśniesz jako ta szlachta
Której to sztandar podarta płachta

Prostak
Lecz ten na płachcie tamże leżący
Wezmę ten sztandar - bo jest świecący
Sztandar ten sługi jest błądzącego
Co szukał celu półszlachetnego
Na tym sztandarze jest (Częstochowska?)
Królowa nasza i Matka Boska -
Którą wysoko ludzie wynieśli
Bo aż do nieba - nie tylko w pieśni
Nie na swym sercu ja Ją położę
Ale do serca swojego włożę
I niech się Słowo w mej piersi zrodzi
I niechaj z tchnieniem na świat przychodzi.

Bóg
I pójdzie ono po mrocznym świecie
Jako bezdomne lecz Moje dziecię.

Prostak
Więc któż mu dom swój tu ofiaruje?

Bóg
Każdy kto słucha i go przyjmuje

Prostak
Zemnie jest taki tutaj dogmatyk
Że się poruszam tak jak lunatyk
Lecz się postaram ja temu sprostać
By w świadomości ludzkiej pozostać.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...