Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

[center]Ogarnia mnie wsciekłość
fala nadciąga i rozlewa się we mnie w jednej chwili
nie zauważam jej od razu
rozpoznaję po kamiennym spokoju
żelaznym opanowaniu
ledwo słyszalnym syknięciu przy "s"
i nade wszystko uprzejmym uśmiechu.
Moja wściekłość jest zimna, lodowata
zabijam bez jednego drgnięcia rzęsy
z lekką dozą przyjemności


...ale nie ma co opowiadać,
uciekaj jak możesz najprędzej!
zanim podejdę do ciebie
z uśmiechem na ustach
i nożem w dloni...
Przebiję ci serce
druga reką głaszcząc cię po włosach
a potem przekręcę nóż
żeby mieć pewność
że poczułeś mój ból
i że już nie wstaniesz

ostrzegam!
lecz ty upadasz
zsuwając się z noża

masz takie zdziwione spojrzenie...
i ja mam takie samo.
Dlaczego choć zawsze ostrzegam,
jeszcze nikt nie uciekal?[/center]

Opublikowano

Anno G. - a gdyby nie "centrować", bo to od razu zbytecznie nadyma tekst.

Po drugie - gdyby może ująć trochę słów, bo nudzą. Z trudem dotarłam ze znikomą uwagą do końca. Nie zaskoczyłaś, nie zainteresowałaś.


"Przebiję ci serce
druga reką głaszcząc cię po włosach
a potem przekręcę nóż
żeby mieć pewność
że poczułeś mój ból
i że już nie wstaniesz"

ten fragment (na przykład) jest "przekombinowany" natchniony jakimś kiczem.

Przecedziłabym ten tekst, nadała mu charakter (w sensie - o co właściwie chodzi, co chcesz powiedziesz nie o swoich bólach, ale czytelnikowi).
Zagadałaś. Cedzaczek, lupka i będzie ok.:-))) Szczególnie, że poczucie humoru występuje ;-)))
Pozdrawiam. E.


Opublikowano

Za dużo - co już powiedziano, tutaj prosi się o klasycystyczną harmonię i umiar, żeby tak to przekręcenie noża było, cytując za Herbertem, "jak należy". Prawdziwa wściekłość nie wymaga tak wielu wielkich słów, powinna mówić sama za siebie i nie służyć do uzewnętrzniania emocji w długim monologu, a raczej smagania nimi agresywnymi zwrotami. Poza tym sporo banalnych określeń, szczególnie przebija się ta "lekka doza przyjemności", nadciągająca fala wściekłości...

Z fajnych rzeczy - ładne zakończenie, przyjemna antyteza, mi to się podobało.


--
Pozdrawiam
Michał Małysa
http://www.mojwierszownik.pl

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...