Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

codziennie walczyliśmy o przetrwanie
rozwiązując życiowe rebusy
co mamy włożyć do garnka
jak przetrwać do pierwszego
nasze noce były takie same jak dzisiaj
czarne gwiaździste ale nam
wydawało się zawsze że są za zimne
wyjścia z sytuacji były otoczone murem
i kolczastym drutem wschodnia gwiazda
była wyrocznią nadzieją świeciła ta na zachodzie
większość życia spędziliśmy w kolejkach
traciliśmy pamięć nie wiedząc dlaczego
tylu ludzi stoi w tym samym miejscu
oczywiście były także dni słoneczne ale
słońce płonęło jakby chciało nas spalić
i te chorągwie w naszych rękach i transparenty
kiedy ćwiczono nas na całodniowych marszach
wszystko co wartościowe nosiliśmy zamknięte
w sobie w pancernych szafach o niemych
ustach i unikających spojrzeń oczach
zbyt często słyszeliśmy - będzie lepiej -
mówiły języki ostre jak papier
ścierny i tak długo szlifowały zdania
aż słowa straciły znaczenie
a my traciliśmy wiarę stawaliśmy się
pasterzami własnych dusz
przewodnikami samych siebie nadziei
dodawała jeszcze nie zakuta dłoń
przedłużona o pióro

Opublikowano

Pamiętam te czasy doskonale. I to poczucie beznadziejności, które czasem i mnmie opadało. Ale... Z perspektywy czasu uważam, że nie były to złe czasy. Nie idealne, oczywiście, pełne problemów i walki o wszystko, ale nie gorsze niż są teraz.

lato 80

tamto lato zakwitło najbujniej
sierpniem brzemiennym w zielone owoce
fontanną życia prosto w sny prorocze
rozjuszyło się szumnie i dumnie

wystąpiło z brzegów na ulice
roztańczyło, zjednoczyło wszystkie nurty
w złość radosną spięło burze i bunty
wywróciło łady na nice

zaślepiło się, odurzyło upałem
rozświetliło nadzieję stutęczową
pomyślało, że świat czyni rajem

wyskoczyło z kolein brawurowo
rozsadziło żelazną tamę
to dopiero była pierwsza młodość



Pozdrawiam, Janusz, i życzę optymizmu. :-)

Opublikowano

Twój wiersz czytam na dwa sposoby: pierwszy to "tamte czasy", gdy wszyscy "codziennie walczyliśmy o przetrwanie" a drugi to podsumowanie osobistej walki o przetrwanie w rozchwianym związku. być może poszłam za daleko, ale czasami wiersz skłania mnie do szukam drugiego dna...

serdecznie pozdrawiam, Januszu ...z nadzieją :))
Krysia

Opublikowano

Oxyvio, z perspektywy czasu, kiedy niektóre niedobre wspomnienia i obrazy zacierają się, jesteśmy gotowi na stwierdzenie, że tak całkiem źle nie było. Oczywiście wszystkie zmiany mają swoich wygranych i przegranych i dlatego pewne opinie są tak zróżnicowane. Dziękuję Ci za ładny wiersz i inne spojrzenie na ten czas. Pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

Krysiu, ten wiersz nie ma nic wspólnego z osobistą sytuacją autora, czy też jego nieszczęśliwego peela. Są to reminiscencje dotyczące początków lat osiemdziesiątych, obrazy jakie utrwaliły się w głowie. Powodem napisania tych kilku wersów był fakt, że młode, pokomunistyczne pokolenie tak mało wie o tych czasach i niekiedy nie chce nawet wierzyć, że tak było. Chciałem także sprawdzić coś innego zamieszczając ten wiersz. Dziękuję za podzielenie się refleksją i nieustające wizyty u mnie, które bardzo sobie cenię.
Pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

Januszu , wiersz mnie poruszył,,,bardzo!
Odpowiem moim :

wychodzą o świcie
inni jeszcze w błękitach

garbami o zmierzchu wracają
nie zjadają obiado - kolacji

umysłem zakręcam bo to moje
kromki nie spadają z nieba
pracy wnikliwej ogrom
wyniki w oczekiwaniu

zapracować to sztuka
zarobić to wyzysk

jak woły ciągniemy
dzień za dniem

Pozdrawim serdecznie!
Zabieram!
Hania

Opublikowano

Twój przekaz jest prawdziwy i żywy, zwłaszcza dla ludzi którzy juz świadomie i rozumnie obserwowali wydarzenia sierpniowe. Jednak nie jest on dla mnie wierszem (pomimo wierszowanej formy) tylko prozatorska refleksją.
Polecam Ci Januszu film z 2005 "Solidarność, solidarność" składający się z kilku etiut J. Machulskiego i P. Trzaskalskiego. Te krótkie filmowe opowiadanka naprawde zrobiły na mnie wrażenie.
Pozdrawiam
Lilka

Opublikowano

Cześć Lilu, dziękuję za czytanie i polecenie mi filmu o tamtych czasach. Jesteś pierwsza, która wypowiedziała się o formie mojego wiersza. Byłem ciekawy jak zostanie przyjęta i już myślałem, że mnie komentatorzy mocno skrytykują, ale jakoś nikt nie napisał słowa na ten temat. A teraz moja odpowiedź: ciągle jestem w fazie uczenia się, eksperymentowania, czasem naśladowania. Forma mojego wiersza jest wzorowana (może dlatego troche nieudana) na formie wierszy bardzo znanego polskiego poety, którego wiersze wybrane wydał inny bardzo znany polski poeta. Jeśli twierdzisz, że ta forma to prozatorska refleksja, to nie będę zaprzeczał, ale wtedy wszystkie wiersze wspomnianego poety też są prozatorskim refleksjami, choć on sam i jego wydawca nazywają je mimo wszystko wierszami. No cóż, pozostaje polemiczne pytanie: jaka musi być forma, aby wiersz można nazwać wierszem?
Jeszcze raz dziękuję za słowa pod wierszem, sorry, tekstem i pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

Januszu,
Nie będe dyskutowała o tym co jest wierszem, a co nim nie jest, bo się po prostu na tym nie znam. Sama od niedawna zaczęłam pisać i zawsze mam wątpliwości czy to co napisałam jest "zjadliwe" ,czy właściwie oddaje myśl, która pragnęłam przekazać. Refleksja nad twoja wypowiedzią nasunęła mi się samoistnie i się nią podzieliłam, co oczywiście nie oznacza, że mam rację. Zresztą forma to rzecz umowna, zwłaszcza współcześnie, kiedy pozmieniały się konwencje i kanony. Jeszcze sto lat temu biały wiersz uzano by za coś niedopuszczalnego. W każdej dziedzinie sztuki tak sie działo. Kiedy w 1872 roku Monet wystawił swoją "Impresję" na widok publiczny w opozycji do przyjetego realizmu, było to wydarzenie zahaczające o skandal.
Sorry za to wymądrzanie się, ale mam słabość do dłuższych form wypowiedzi w odpowiedzi.
Pozdrawiam ciepło
Lilka

Opublikowano

Lilu, oczywiście masz rację. Ale wiesz jak to jest, każdy autor próbuje zawsze bronić swoich utworów. Taka też była intencja mojej odpowiedzi. A jeśli chodzi o dyskusje, to ja nie mam nic przeciwko rzeczowej wymianie poglądów.
Pozdrawiam serdecznie.
J.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.      
    • Przerażone czekały na śmierć... W barakach okolonych kolczastym drutem...   Choć wielka światowa wojna, Pochłonąwszy miliony niewinnych ofiar, Z wolna dobiegała już końca, A wolnym od nazizmu stawał się świat… Na obrzeżach czeskiego Holýšova, Z dala od teatru wojennych działań, Z dala od osądu cywilizowanego świata, Rozegrać miał się wielki ludzki dramat...   Dla setek niewinnych kobiet, Strasznych dni w obozie zwieńczeniem, W okrutnych męczarniach miała być śmierć, Żywcem bez litości miały być spalone... Podług wszechwładnych SS-manów woli, By istnienia obozu zatrzeć ślady,  Spopielone bezlitosnego ognia płomieniami, Nazajutrz z życiem pożegnać się miały…   Przerażone czekały na śmierć... Utraciwszy już ostatnią, choćby nikłą nadzieję…   W obszernych ciemnych baraków czeluście, Przez wrzeszczących wściekle SS-manów zapędzone, W zatęchłym cuchnącym baraku zamknięte, Wkrótce miały pożegnać się z życiem… Gdy zgrzytnęła żelazna zasuwa, Zwierzęcy niewysłowiony strach, W każdej bez wyjątku pojawił się oczach, By na wychudzonej twarzy się odmalować…   Wszechobecny zaduch w barakach, Nie pozwalał swobodnie zaczerpnąć powietrza, Gwałtownym bólem przeszyta głowa, Nie pozwalała rozproszonych myśli pozbierać… Gwałtownym bólem przeszyte serce, Każdej z  setek bezbronnych kobiet, Łomotało w młodej piersi jak szalone, Każda oblała się zimnym potem…   Przerażone czekały na śmierć... Łkając cicho jedna przy drugiej stłoczone...   W ostatniej życia już chwili, Z wielkim niewysłowionym żalem wspominały, Jak do piekła wzniesionego ludzkimi rękami, Okradzione z młodości przed laty trafiły… Jak przez niemieckie karne ekspedycje, Przemocą z rodzinnych domów wyrywane, Dręczone przez sadystyczne strażniczki obozowe, Drwin i szykan wkrótce stały się celem…   Codziennie bite po twarzy, Przez SS-manów nienawiścią przepełnionych, Doświadczyły nieludzkiej pogardy I zezwierzęcenia ludzkiej natury… Wciąż brutalnie bite i poniżane, Z kobiecej godności bezlitośnie odarte, Odtąd były już tylko numerem W masowej śmierci piekielnej fabryce…   Przerażone czekały na śmierć... Pogodzone z swym okrutnym bezlitosnym losem…   W zadrutowanych barakach, Z wyczerpania słaniając się na nogach, Wycieńczone padały na twarz, Nie mogąc o własnych siłach ustać… Gdy zapłakanym oczom nie starczało łez, Fizycznie i psychicznie wycieńczone, Czekając na swego życia kres, Strwożone już tylko łkały bezgłośnie…   Przeciekające z benzyną kanistry, Ustawione wzdłuż obozowego baraku ściany, Strasznym miały być narzędziem egzekucji, Tylu niewinnych istnień ludzkich… Przez SS-mana rzucona zapałka, Na oblany benzyną obozowy barak, Setki kobiet pozbawić miała życia, W strasznych męczarniach wszystkie miały skonać…   Przerażone czekały na śmierć... Gdy cud prawdziwy ocalił ich życie…   Ich spływające po policzkach łzy, Dostrzegły z niebios wierne Bogu anioły, A Wszechmocnego Stwórcę zaraz ubłagały, By umrzeć w męczarniach im nie pozwolił… I spoglądając z nieba Bóg miłosierny, Ulitowawszy się nad bezbronnymi kobietami, Natchnął serca partyzantów z lasów dalekich, Bohaterskich żołnierzy Świętokrzyskiej Brygady…   I tamtego dnia pamiętnego na czeskiej ziemi, Niezłomni, niepokonani polscy partyzanci, Swe własne życie kładąc na szali, Prawdziwego, wiekopomnego cudu dokonali… Silnie broniony obóz koncentracyjny, Przypuszczając swymi oddziałami szturm zuchwały, Sami bez niczyjej pomocy wyzwolili, Biorąc setki SS-manów do partyzanckiej niewoli…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dla tysięcy kobiet był wolności zarzewiem...   Niebiańskiemu hufcowi aniołów podobna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, By znienawidzonemu wrogowi plany pokrzyżować By wśród hitlerowców paniczny strach zasiać… Tradycji polskiego oręża niewzruszenie oddana, Chlubnym kartom polskiej historii wierna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, Paniczny w obozie wszczynając alarm…   Brawurowe ze wschodu natarcie, Zaskoczyło przerażoną niemiecką załogę, Z zdobycznych partyzanckich rkm-ów serie, Głośnym z oddali niosły się echem… By tę jedną z najpiękniejszych kart, W długiej historii polskiego oręża, Zapisała niezłomnych partyzantów odwaga, Krusząc wieloletniej niewoli pęta…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Przeraził butnych SS-manów załogę…   Odgłosy walki niosące się z oddali, Do uszu udręczonych kobiet dobiegły, W tej strasznej długiej niepewności chwili, Krzesząc w sercach iskierkę nadziei… Na odzyskanie upragnionej wolności, Zrzucenie z siebie pasiaków przeklętych, Wyjście za znienawidzonego obozu bramy, Padnięcie w ramiona wytęsknionym bliskim…   Choć nie śmiały wierzyć w ratunek, Ten niespodziewanie naprawdę nadszedł, Wraz z brawurowym polskich partyzantów szturmem, Gorące ich modlitwy zostały wysłuchane… Wnet łomot partyzanckich karabinów kolb, W ryglującą barak zasuwę żelazną, Zaszklił ich oczy niejedną szczęścia łzą, Wyrwały się radosne szepty wyschniętym wargom…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dnia tego zwieńczonym był wielkim sukcesem…   Wielkie wrota baraków wyważone, Rozwarły się z przeciągłym łoskotem, Odsłaniając widok budzący grozę, Chwytający za twarde żołnierskie serce… Ich brudne, wycieńczone kobiece twarze, Owiało naraz rześkie powietrze, Nikły zarysowując na nich uśmiech, Dostrzeżony sokolim partyzanckim wzrokiem…   I ujrzały swymi załzawionymi oczami Polskich partyzantów niezłomnych, Niepokonanych i strachu nie znających, O sercach anielską dobrocią przepełnionych… Dla setek kobiet przeznaczonych na śmierć, Polscy partyzanci na ziemi czeskiej, Okazali się wyśnionym ratunkiem, Zapisując chlubną w historii świata kartę…   - Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej NSZ i grupa uwolnionych więźniarek z obozu koncentracyjnego w Holýšovie (Źródło fotografii Wikipedia).              
    • @Roma

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       Jeszcze się trzymasz? Powodzenia, bo nerwy jak szwy, łatwo puszczają, szczególnie jak stres trwa długo.    
    • @Domysły Monika cudna jest ta Twoja analiza emocjonalna wiersza  Wiesz czasami relacja matki z córką jest trudna  I tylko od dojrzałości jednej ze stron zależy czy w ogóle będzie możliwe jakiekolwiek pojednanie  Najgorzej jest wtedy kiedy zachowanie matki zaczyna powielać dziecko i przenosić takie patologiczne stany na swoją nową rodzinę  Ten wiersz jest właśnie o tym 
    • @Unapali Nie za dużo entera? Gdyby był dłuższy, szukałabym jedynej kropki na podłodze.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...