Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dla wątpiących, nie jestem fanem zaćmień zmierzchów czy czego tam jeszcze.
dodaję po prostu jak ktoś ma ochotę coś przyjemnie poczytać.
napisałem dosyć dawno, chyba nie zamierzam kontynuować, a przynajmniej
w danym momencie nie mam na nic czasu. jak ktoś będzie chciał "pożyczyć"
czy "podkraść" coś to bardzo proszę, tylko napiszcie w razie czego. nie chcę
i nie mam zamiaru być niemiły.



PROLOG


Bezsilny wiatr głaskał łagodnie albinoską cerę Faust'a, który odpoczywał leżąc pod murem posiadłości, koło dębowego drzewa. Niebo przyodziało już ciemniejszą szatę, ale jak zawsze, siedemnastoletni, zamknięty w sobie, mroczny chłopiec, nie bał się niczego. Ból był dla niego codziennością. Zapomniał co to strach. Pijąc własną krew zapomniał co to emocje, uczucia i miłość. Kochał. Kto mógł przewidzieć jej śmierć? Faust zawsze był mroczny, ale kiedy ona została wypisana z jego księgi życia, ostatecznie postawił kłódkę na swoje serce i zamknął się w sobie.
Był nikim. Cały świat odrzucił nieszczęśliwe dziecko w wieku 9 lat, kiedy zamordowano jego rodziców. Jego nazwisko stało się jego przekleństwem. Ostatni członek rodu von Monto – zapomniany.
Polska 2006 rok. Gdynia. Jedyne, co Faust mógł zagospadarować, to małą posiadłość na południu miasta. Za źle uprawianą działką wznosił się świerkowy lasek w którym osierocony młodocian często przesiadywał czytając niejedno literackie dzieło.

-A ten znowu za swoje? - wrzasnął wybuchając szyderczym śmiechem jeden z ulicznych zbójków, do reszty swojej kampanii składającej się z 3 osób włącznie z nim.
-Oliverze, może poślemy go na tamten świat? - zapytał drugi, podtrzymując śmiech poprzednika
-Nie! Będziemy mieć problemy!...
-A więc... Oliverze Corvus... - powiedział unosząc oba końciki ust, Faus – Chcę twojej krwi...
-Co?! Krwi?!... - wrzasnął ze strachem w głosie trzeci osobnik bandy Olivera.
-Uspokój się! On nie jest wampirem!... - krzyknął odwracając się do dwójki przyjaciół
-Skąd wiesz?... - szepnął po czym bezszumnie wskoczył na obie nogi.
Oliver kiwnął głową, Faust zrozumiał od razu, że to jakiś znak. I rzeczywiście, wszyscy trzej wyjęli bosaki, na takie wyglądały dwudziesto centymetrowe nożyki z rękojeściami o podobnej długości, ozdobione niebieskimi wstążkami z jakiegoś szlachetnego materiału, Faust na oko nie mógł rozpoznać, z jakiego. Wiedząc, że kiwnięcie głową to sygnał grupy, na jakieś niezindefikowane działanie, samotny chłopak wyciągnął zza luźnej, wełnianej koszuli katanę. Więc uzbrojenie się nastało w tym samym momencie. Nie chcąc zbędnych świadków spokojnym krokiem, nie dobywając ostrza egzotycznej broni, ruszył do bramy swojej posiadłości, a po tym jak był pewny, że wyszedł za pole widzenia przechodniów, pobiegł na łąkę za domem, bandziory dotrzymali mu kroku. Jeden z nich znacznie wyprzedził swoich towarzyszy i wymachując ostrzem chciał sięgnąć pleców wroga, ale tracąc pełnią kontrolę nad prawidłowym oddychaniem, nie zauważył, jak ciemna sylwetka sprawnie i gwałtownie odwróciła się i błyszczącym ostrzem rozpruła jego wierzchnie ubranie i zrobiła kilku centymetrowe wcięcie w ciele, w całą długość wszerz. Trysnęła krew. Upadł na nierówną glebę.
Jednego mniej... - szepnął sam do siebie łagodnie się uśmiechając.
Na nastepnego nie czekał długo. Ciężko już dyszący młodzieniaszek otrzymał przebijający cios mieczem samurajskim. Ostrze przeszło obok serca. Faust posłużył się lewą nogą, którą oparł się o prawy bark przeciwnika i wyjął miecz samurajski. Ciało z głuchym krzykem opadło na grunt. Oliver widząc łatwość posługiwania się zabójczej broni przez Fausta i śmierć dwóch sprzymierzeńców odwrócił się w kierunku bramy...
Gdzieś się wybierasz?... - szepnął Faust jakimś cudem hipnotyzując i unieruchamiając ciało Olivera stojąc ściśle przy jego plecach.
W półmroku wgryzł mu się w gardło. Strumienie krwi wylewały się, bo młody wampir wygryzł dziurę w szyi. Odchodząc wypluł kawałek materii, przed czym ją przerzuł i wyssał z krwi. Zanosząc ciała do lasku sprawdził czy nie żyją. Dwoje pocięci nie oddychali. Oliver dziwnie warczał i ryczał. Umiejętnym i pewnym ruchem został pozbawiony głowy. Wszystkich spalił.


ROZDZIAŁ I

Nikomu nie życzę źle i nikomu dobrze. Trzeba mieć dystans do ludzi. Z moich badań wynikało, że istota mojego gatunku nie odważyła by się mnie tknąć gdyby nie moje niestosowne zachowanie. Spotkałem dwóch wampirów w czasie mojego nędznego żywota, obydwie były płci żeńskiej, ale nie zasługiwały na życie, więc ich takowego pozbawiłem. To nie było trudne. Z tego co zdążyłem odkryć, to były siostrami pozbawionymi rodziców. Nie dziwię się, że ich przodkowie zostali zabici, zapewne przez osłabioną czujność zostali oskarżeni o niewierność Bogu, jeżeli takowy istnieje, i skazani na śmierć. Wywnioskowałem, że muszę stłumić potrzebę krwi do minimum i ograniczać się ptaszkami co sami wlatują na mój talerz. Oliver i jego przyjaciele, są doskonałym tego przykładem. Co prawda, zbili mnie przed tem kilkakrotnie, ale czekałem na odpowiedni moment i jak najmniejsze ilości niepotrzebnych świadków.
O ile dobrze pamiętam, a moja pamięć nigdy nie zawodzi, to nie zbytnio się przejąłem likwidacją trzech osobników, ponieważ byli oni wrogo nastawieni do mojej skromnej i pobłażliwie mówiąc, neutralnej persony. Zabójstwa w naszych czasach się zdarzają, lecz większość z nich nie zostaje udokumentowana przez media. Rodziny trzech ofiar wkrótce zauważą ich nieobecność, chociażby podczas wspólnej kolacji, ale wątpię, że tak od razu. Pierwsze co im przyjdzie na myśl to zapewne alkochol. Usunąłem wszelkie ślady więc problemów nie będę miał. Zawsze staram się działać rozsądnie.
Nie wiem od kogo otrzymałem ten dar, że jestem jaki jestem, ale jestem mu wdzięczny, więc idiotyzmem by było nie korzystać z tego co się ma. Ludzie się pocieszają tym że nie istniejemy, ale nasz gatunek co prawda mało liczny, ale potężny i kto wie, może uda nam się rozpocząć nową erę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Bo tej krwi żal...*             Powstanie Warszawskie było potworną zbrodnią, a jego wybuch: bezsensownym - marnowaniem polskiej krwi i co roku przypominam własny tekst z - "Myśli Polskiej" - ze zmienioną datą rocznicy - robię to również teraz, aby nie wchodzić w jałową dyskusję...             Mija osiemdziesiątą pierwsza rocznica powstania w Warszawie - to jeden z najbardziej tragicznych rozdziałów naszej - historii polskiej - na bezsensowną śmierć, kalectwo i obłęd - poszło wtedy czterdzieści tysięcy żołnierzy - w tym najbardziej ofiarni i najlepiej wykształceni - młodzi Polacy i zginęło dwieście tysięcy naszych rodaków, a stolicę zmieniono w kupę trupów, zgliszczy i gruzów.             I przepadły skarby kultury narodowej - zabytki, infrastruktura, przemysł, księgozbiory i archiwa, otóż to: powstanie lepiej spełniło polityczne cele - Adolfa Hitlera.**   Z punktu widzenia historycznego jest [jednak] błogosławieństwem, że Polacy to robią. Po pięciu, sześciu tygodniach wybrniemy z tego. A po tym Warszawa, stolica, głowa, inteligencja tego byłego 16-17-milionowego narodu Polaków będzie zniszczona, tego narodu, który od 700 lat blokuje nam Wschód i od czasu pierwszej bitwy pod Tannenbergiem leży nam w drodze. A wówczas historycznie polski problem nie będzie już wielkim problemem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, ba, nawet już dla nas” – radośnie meldował Hitlerowi Heinrich Himmler. Po 63 dniach walk Warszawa padła. Zamiast jakiejkolwiek analizy, zadumy i wyciągania wniosków znów będzie patriotyczne bicie piany. Gdzie są ci wszyscy fetujący 1 sierpnia rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, 3 października w rocznicę kapitulacji? Jaki był polityczny i militarny sens tego Powstania? Jaki był jego cel i czy mogło ono cokolwiek Polsce dać? Przy uroczystych obchodach jego tragicznej rocznicy znów powtarza się jałowe pretensje do Stalina i twierdzenie, że nastroje były już tak rewolucyjne, iż nie dało się tego wyhamować i rozkaz do powstania musiał paść. Ale czyż aż tak trudno było ówczesnym analitykom przewidzieć jak może się zachować i jak zachowa się Stalin? Dokładnie wiedzieli jaka jest optyka ZSRR i co jest celem nadrzędnym. Słyszę wspominki że liczyliśmy na większą pomoc Anglików. Naprawdę? Dlaczego nie wyciągnięto wniosków z wiarołomnej postawy aliantów w 1939 roku, tylko znów naiwnie postawiono wszystko na jedną kartę? Czy w ogóle coś robiono, aby gorące serca i głowy studzić i wlewać do nich więcej rozsądku? Gdzie była wtedy praca polityczna ówczesnego kierownictwa i dowództwa? Ile był wart „rząd londyński”? Nie sprawdziły się ówczesne elity. Umiały tylko ulec romantycznemu nastrojowi ulicy. Odpowiedzi na te pytania dostarcza zresztą i dzisiejszy stan świadomości Polaków, który wciąż jest w ogólnym zarysie do tamtego podobny. Tamte elity mają kontynuatorów na dzisiejszej scenie politycznej. Obowiązuje od wielu lat schemat irracjonalnej nienawiści do wszystkiego, co ze Wschodu, i wciąż ta sama naiwna wiara w automatyczną pomoc z Zachodu. Wciąż to samo kretyńskie przekonanie, że tam wymusimy jakąś wdzięczność, albo że mamy tam obowiązek przynależenia. Idiotyczne są deklaracje polityków, że tym powstaniem coś udowodniliśmy światu i sobie. Skandaliczne są wypowiedzi mówiące o tym, że dzięki powstaniu być może uniknęliśmy losu którejś z republik ZSRR. Zapomnieli ówcześni przywódcy i dzisiejsi nie pamiętają przestrogi Romana Dmowskiego: „Bytu Polski ryzykować, jej przyszłości przegrywać nie wolno ani jednostce, ani organizacji jakiejkolwiek, ani nawet całemu pokoleniu. Bo Polska nie jest własnością tego czy innego Polaka, tego czy innego obozu, ani nawet pokolenia”. Powstanie Warszawskie na długo pogrążyło nas jako naród w kadrowej i moralnej niemocy. Henryk Sienkiewicz pisał że „krwi nie żal, byleby na marne nie szła”. Ale tej krwi żal. Żal, bo przelana na daremnie w imię romantycznych bzdur wciskanych młodym ludziom przez nieodpowiedzialnych polityków. Nie wystarczy znicz i pamięć – tę ranę trzeba rozdrapać i wyciągać wnioski. Czasem trzeba umierać za ojczyznę, ale ważniejsze by mądrze dla niej żyć. I aby więcej nie powtarzać tych niewybaczalnych błędów trzeba promować trzeźwy patriotyzm i uczciwe myślenie o polityce. Chwała dzielnym Powstańcom – tym z AK, AL, BCh, NOW i NSZ. Hańba sprawcom tragedii. Na koniec trzy opinie o powstaniu w Warszawie: Paweł Jasienica (1909-1970) miał rację „Powstanie Warszawskie było skierowane militarnie przeciwko Niemcom, politycznie przeciwko Rosjanom a faktycznie przeciwko samym Polakom”. Prof. Wiesław Chrzanowski (1923-2012) pisał – „Wywołanie Powstania jest karygodną zbrodnią, za którą ponoszą odpowiedzialność pewne polskie ośrodki. Tak te wypadki ocenia polskie społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Winni muszą ponieść odpowiedzialność”. Prof. Jan Ciechanowski (1930-2016) stwierdził: „Powstanie zakończyło się straszliwą klęską, katastrofą i ruiną, która nie dotknęła żadnej innej stolicy w Europie od czasu najazdu Hunów na Rzym. 200 tysięcy ludzi zginęło, 500 tys. wygnano i skazano na poniewierkę. Miasto zrównano z ziemią. To największy błąd popełniony przez dowództwo AK.”   Źródło: Myśl Polska  Autor: Łukasz Jastrzębski   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    **to austriacki malarz żydowskiego pochodzenia 
    • @andrew Warszawo ma... Dziś ONA nie potrzebuje łez,  tyłko rozsądku.
    • nasze myśli są jak wiatr bywają tu bywają tam   to nasz świat nasze życie nasz kram   nasze myśli to nadzieja która prawdą jest   są jak skarb w nim tli się czysty sens    myśli umieją się  uśmiechać wiedzą co to płacz   bez nich człowiek byłby ubogi jak bez płatków kwiat    
    • @Natuskaa, dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...