Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

otwieram książkę
nie czytam
wybieram ulubioną stronę
choć się dotknąć nie ośmielę
żyłki tkliwej

pokruszony piąty listek
szósty skrzący
wspomnieniami

wzrasta tętno szybciej bije
dłużej nie dam rady
nie zasnę

a chcę śnić
o zerwanym
soczystym zielenią
akacjowym maju
Opublikowano

Porwało coś autorkę jak kartki z kalendarza...wprawny okropnie tekst. Z kolcami akacjowymi.Pzdrawiam może następny pani napisze lepiej czego serdecznie życzę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czyż nie takimi samymi słowy częstowałeś już mnie. Widać Mithotynie, że dla Ciebie to normalka, ale zawsze to łatwiej posługiwać się jednym i tym samym, niż zmienić repertuar, nawet przy obrażaniu/poniżaniu oponenta za wszelka cenę i ze wszech miar (kiedy tylko brakuje rzeczowych argumentów). Komu więc współczuję, to współczuję, i kogo pozdrawiam, to pozdrawiam.
Opublikowano

"Czyż nie takimi samymi słowy częstowałeś już mnie. Widać Mithotynie, że dla Ciebie to normalka, ale zawsze to łatwiej posługiwać się jednym i tym samym, niż zmienić repertuar, nawet przy obrażaniu/poniżaniu oponenta za wszelka cenę i ze wszech miar (kiedy tylko brakuje rzeczowych argumentów). Komu więc współczuję, to współczuję, i kogo pozdrawiam, to pozdrawiam."

Dziękuje WiJa...!
Pozdrawiam serdecznie!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




sprawdzone teksty w przypadku grafomanii mają się zawsze dobrze i są na topie (ot taki uniwersalizm)........................jako i ty zawsze wcinający się jak gacie w dupę ze swoimi komentarzami komentarzy...

nie ma to jak wspierający się klub dowartościowujących grafomanów - z tobą wija na czele

No właśnie, jeżeli Twoim szczytem jest uniwersalizm, jako więc jesteś zwolennikiem i mistrzem uniwersalizmu i schematyzmu (vide: np. wcinające się gacie), no to ja z przyjemnością staję na czele przeciw takiemu widzeniu i traktowaniu twórczości i w ogóle życia i świata. Oczywiście dlatego, bo wtedy na sto procent jestem pewny, że wartościowa, jedyna w sobie, pełna polotu poetyckiego twórczość niewiele ma wspólnego z uniwersalizmem. Uniwersalizmem, z którego objęć (szponów) nie mogą się uwolnić kiepscy (wtórni) twórcy, na czele z krytykami. Acz tyle krytykami, co szalbierzami i cwaniakami uchodzących za krytyków. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




do ciebie to nawet pisanie dużymi literami niczego nie da gdyż jako niereformowalny, na wciśniętych w dupę gaciach bazujesz upierdliwie atroficznym intelektem na grofamańskich paradoksach i czasem aż dziw bierze..................że w realu się jeszcze poruszasz - chyba, żeby nie, dlatego tak namolnie ślęczysz w necie...

Przygadywał kocił garnkowi. Tzn. przyjrzyj się dobrze sobie, co Ty sam robisz, a potem oceniaj innych (byleby nie podług siebie, czyli uniwersalizmu i schematyzmowi). Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuje za czytanie!
Dobrze , że cytat ,bo wiem a wiem ,że Pana komentarz byłby ciekawszy?! Poczytalabym z przyjemnością , no cóż kazdy ma ciotkę u której zdarzają się dziwy i temu podobne....!
Lepiej więc ciotkę zostawić,,,niechaj wieczorkiem pośpi!
Podrawiam!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...