Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kamień o kamień uderza w dole
błysk zapala ciekawość
sięga po nie
waży w dłoni

pewnie to będzie trwało
zanim rozpali ogień
upiecze mięso
rozświetli noc

grzebie w jamie głębiej
gdzie w ziemi mieszają się
wonie pierwotne

musi być tam coś jeszcze
jakaś prawda ukryta
o nas

Opublikowano

To wiersz, który przypomina mi powiedzenie: "nasi wszyscy przodkowie mieli szczęście. żaden nie umarł bezpotomnie" :). "ukrytą prawdą o nas" są także szczątki pierwotniaków, a nawet jescze głębiej, aż do cząsteczek ;)))

Przestawiłabym niektóre wyrazy, kilka może wyjęła, ale nie będę niczego pisać ;).

Wiem, że to nie jest miłe, a ten wiersz jest tak refleksyjny i przywodzi tak ciekawe obrazy, że i obecna forma mi odpowiada.
Pozdrawiam. E.

Opublikowano

Coś takiego mi to przypomniało:

,, mój tatko był jaskiniowcem
i tańczył w spódniczce ze skór
i marzył o światłach na niebie
mieszkając w jaskini wśród gór"

Po co grzebać się w ziemi i przeszłość odkrywać, lepiej iść naprzód. Niektóre odkrycia mogą zaszokować ludzi:-)

Opublikowano

Generalnie jak dla mnie do popracowania. Na przykład pierwsza strofa - bez wytłuszczeń:

"kamień o kamień uderza
w dole błysk zapala ciekawość
sięga po nie
waży w dłoni"

Jeśli kamień o kamień to na pewno uderzenie i z dużym prawdopodobieństwem iskra - błysk.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Leszku, kilka uszczupleń - rozważ. "Pierwotne" to bardzo wysoki poziom dedukcji, czy dla "Niego" nie były to raczej zapachy pierwsze (z głębi)? Podobnie odczytuję pointę (jako zbyt abstrakcyjną dla bohatera).
Rozumiem, że nowy cykl? Fajny pomysł, choć to cienka linia (cieńsza niż w przypadku tematów dzieciństwa osobniczego czy odczytywania przez siebie Pisma).
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Leszku, kilka uszczupleń - rozważ. "Pierwotne" to bardzo wysoki poziom dedukcji, czy dla "Niego" nie były to raczej zapachy pierwsze (z głębi)? Podobnie odczytuję pointę (jako zbyt abstrakcyjną dla bohatera).
Rozumiem, że nowy cykl? Fajny pomysł, choć to cienka linia (cieńsza niż w przypadku tematów dzieciństwa osobniczego czy odczytywania przez siebie Pisma).
Pozdrawiam
Masz rację, "piętaszkowy" cykl. Uwagi cenne, Piętaszka postrzeganie świata jest bardziej "pierwsze" niż "pierwotne". To my na niego możemy tak patrzeć. To rozróżnienie jest istotne, zobaczę, jak daleko mnie zaprowadzi. Pozdrawiam. Leszek.
Opublikowano

przy tak rzadko wykonywanej czynności, wazymy więdzę o pierwotności, ile z niej posiadamy dzisiaj...udało ci się Leszku, choc "technicznie" szterujom mie "uderza w dole" , no i "wonie"...pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wyrzucił orła. Wyrzucił reszkę. Zdarzenia są sprzężone?  
    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...