Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Z tradycją Wielkiej Nocy

Wielkanocne idą święta,
Niech tradycja krzyczy w głos,
Kto obyczaj nie pamięta,
By nie dzielił jego los.
Uświęconych moc tradycji,
Obyczajów dzierży tron,
Nie skazujcie go banicji,
Ale chwały bijcie w dzwon.

Oby Kurpie i Górale,
Na hosanny ludu śpiew,
Na Palmową nieśli w chwale,
Smukłe witki, świętych drzew.

Niech Misteria Pańskiej Męki,
Lud Kalwarii w dróżkach czci.
Za ofiarną moc udręki,
Chwała Świętej Nocy brzmi.
W bocznej nawie stołów mnogo,
Już zapachem zmysły tuczą,
Tu bogactwo, tam ubogo.
Gest szczerości dzieci uczą.
U Ołtarza Antoniego,
Kosz ogromny na podarki,
Każdy składa więc do niego,
Pęk kiełbasek i sucharki.
Jaj bez liku, miodu deczko,
Stos wędzonek, dżemów wieczko.
Poświęcono więc kobiałki,
Wyłożone jadłem suto.
I koszyczki i koszałki,
Pogodzono post z pokutą.

W grobie Pąńskim, cisza głucha,
W sercach ludzkich żalów słucha.
Przerwać wrogi się nie ważą,
Pilnowany jest pod strażą,
Tu żołnierze, tam strażacy,
I Turkowie i uczniacy.
Różne stroje, kolorowe,
Stare mody, mundurowe.
Szable, piki i szyszaki,
I husarów skrzydła, ptaki.
Barwnie, ślicznie, kolorowo,
I wiosennie. Narodowo.
Budownicza zaś z parafii,
Każdy w sposób, jak potrafi,
Tradycyjnie Grób buduje,
Więc pomysłów nie brakuje.
Są bogate dla pokazu,
I te, którym brak wyrazu,
Biedne, ale pomysłowe,
A w nich nutki narodowe.
Jedne, z niewolą się kłócą,
Inne, krzywdą ludzką smucą.

W drugie święto, jadą męże,
Kawalkadą, lśnią uprzęże.
Pierwszym koniem, ksiądz, w ornacie,
Kawalerskie mkną postacie,
A orkiestra wiedzie w prymie,
Wychwalając Boskie imię.
Nabożeństwem zakończona,
Pieśnią świętą, rozmodlona,
W drugiej części, w wsi granice,
Odwiedzają pokutnice.
Na granicy kupa cała,
W środek wsi się rozpierzchała.
Jeden z drugim na wyścigach,
Polną drogą, żwawo śmiga.
Starodawnym obyczajom,
Jedni, drugim się nie dają.

We wsi, od wczesnego rana,
Młodzież, wiosną rozbrykana,
Śmigus-dyngus, czci z świtaniem,
Do imentu polewaniem.
Wiadrem, garnkiem, nie ma końca,
Nie wysuszy promień słońca.

Niech tradycji się nie ima,
Raczej z dala od niej trzyma.
Wróg - przybłęda, cię nie zmoże.
Wrogów armia. Wrogów morze.

Józef Bieniecki

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • wyobrażał sobie człowiek nie wiadomo co gdy jesień szczodrze częstowała miodowymi cukierkami z kradzionego   mówiła - jestem czekam światło czepiało się rąk   myślał - przezimuję w tym przytulnym wierszu   a to tylko kolejny opuszczony dom ostatnie słowo dopala się gdzieś w kącie łagodność nagle obca oblepiła słodkawym zaciekiem strzaskany wykusz   tego oswojenia nikt nie weźmie na siebie   są jednak niekończące się drogi szlaki trasy przez kolejne północe są inne imiona które wejdą w nawyk   wystarczy otrzepać się z liter i obrazów pozwolić aby wiatr nagle   spłoszył     Pusty dom - Tie break/ sierpień 2025  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Dekaos Dondi   Spacer w krainie czarów na krzyżówce T trzech wierszy :)
    • @huzarc  Rozkłady codziennych pociągów mają potencjał na spokój i równowagę, ale są bez znaczenia... wobec spotkania z absolutem .
    • Spotkali się przypadkiem, jak dzień i noc. On z głową w chmurach, z sercem, które czuje wszystko naraz. Nie szukał relacji, tylko połączenia. Takiego, które budzi w środku spokój, a nie tylko daje obecność. Dla niego miłość to nie plan to droga, przez którą uczysz się siebie. Ona z ziemią pod stopami, z sercem, które bije w rytmie rozsądku. Nie szukała magii, tylko równowagi. Dla niej związek to coś, co ma działać jak dobrze zbudowany dom: stabilny, logiczny, przewidywalny. Nie ufała uczuciom, bo wiedziała, że potrafią zwieść. On widział w niej duszę, Ona w nim emocję. On chciał czuć, Ona chciała rozumieć. I choć przez chwilę ich światy się zetknęły jak nocne niebo ocierające się o brzask to oboje czuli, że ten moment nie może trwać wiecznie. Nie dlatego, że czegoś zabrakło. Ale dlatego, że miłość potrzebuje wspólnego języka. A oni mówili różnymi równie pięknymi, ale nieprzetłumaczalnymi. On odszedł z sercem pełnym uczuć, których nie mógł wypowiedzieć. Ona została z myślą, że to wszystko było zbyt skomplikowane. I choć każde poszło w swoją stronę, to w pewien sposób oboje wiedzieli że ta historia była potrzebna. Bo on nauczył się, że nie każda głęboka więź musi trwać wiecznie. A ona że nawet najlogiczniejszy świat potrzebuje czasem odrobiny magii.
    • Mówisz "tak" Mówisz "nie"   Potem słyszę  Myśli twe    Odbijają się  Tak nagle    Echem od czterech ścian       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...