Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Znaku krzyża na plecach dawno nie ma,
jego ślad, bijący w słońcu, jednak noszę,
na skórze drzazgi lasem się kołyszą,
potargawszy ciało, a pod ciałem młodą duszę.

Ostu ćwieki jak warkocze splotły dłonie,
bolce, gorsze niźli stal, pieszczą żółte stopy -
siejąc pasów rzędy od palców aż po skronie,
niszcząc przy tym wszystko boskie i piękne.

Bóg mnie stworzył i Bóg mnie zabierze,
jednak dlaczego wysługuje się człowiekiem?
To ludzie ubrali mnie w metalowe gwoździe
i skarcili duszę miedzianym zasiekiem.

Dlaczego w oczy kole prawda, co wierzę?
Staram się podążać za białym gołębiem,
a wąż tymczasem wkrada się w ucho
i już w ciele głucho i w duszy głucho.

Zasznurowaliście usta, by zabrać mowę,
jednak prawdy z warg nigdy nie zmyjecie,
z kamieniem w dłoni, co uderzy w lico
w czeluście grzechu pospiesznie idziecie.

Za co wciąż dręczycie, ludzie bezbożni od Boga?
Za jakie krzywdy, których się nie dopuściłem?
Wbijacie mi w piersi lodowe pręty -
za życie, za to, że kiedyś się urodziłem.

Jak pachnie miłość, a jak cuchnie zdrada -
ludzie z betonu ze zawiązanymi oczami!
Przebudźcie się, nim gorzej uczynicie!
Nim żądza władzy was całkiem omami!

Nie kaleczcie twarzy, co o nią dbałem,
aniołowie mnie przynieśli na swoich skrzydłach -
teraz diabeł mnie zaciąga ku strasznym dołom,
by po ziemskich mękach porwać na widłach.

Proszę o łaskę, lecz nikt już nie słucha,
pysznie cieszycie się krwawymi ranami,
nic was nie obchodzi milczenie człowiecze,
to wyście źli, to wy jesteście diabłami.


*PPT

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...