Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Młynareczka i wiatr


Rekomendowane odpowiedzi

Zatańczył wietrzyk w kominie
oberka z wielką uciechą,
zawirował w całym młynie,
mocno targnął starą strzechą.

Młynarzowa tak jak stała
wybiegła ze swej chałupy,
wniebogłosy zakrzyczała
-Och ten wiatr to ma wygłupy!

J młynarz z sumiastym wąsem
zaklął tak srodze siarczyście
aż wiatr zawtórował z pląsem
w twarz rzucił mu zżółkłe liście.

Młynarz w szał wpadł nie na żarty
nacisnął swą białą czapę
a że był to chłop uparty
duży worek chwycił w łapę.

Przyczaił się za kominem
gdy wiatr tylko się wychylił,
zrobił tak niewinna minę
jego czujność szybko zmylił.

Złapał go w wór brezentowy,
wiatr rozszalał się w tym worku
lecz młynarz nie tracił głowy
trzymał go tam aż do wtorku.

Wietrzyk ucichł, zaskowyczał
-Puść mnie masz moje usługi
a młynarz głośno zaryczał
-Najpierw spłacisz moje długi!

-Puszczę Ciebie w młyńskie koło
wyrównasz mi bratku straty
a wiatr na to -Chylę czoło
jestem Ci teraz kumaty.

-Spełnię wszystkie Twe żądania
młyńskie koło puszczę w ruch,
nadrobię to bez wątpienia
wszystkie ziarno zmielę w puch.

Młynarz wąsiska podkręcił,
mocno ścisnął portki w pasie,
paluchem w uchu powiercił
i odrzekł po krótkim czasie.

-Zmielisz wszystkie moje ziarno,
wszystko to co będzie w młynie,
wiem że Ty to widzisz czarno
lecz Cię bratku to nie minie.

-Ja już stary, tracę siły
strzyka w krzyżu, bolą nery
popracujesz u mnie miły
przez okrągłe lata cztery.

Wiatr pracował u młynarza
i szybko mijały lata
pod nadzorem gospodarza,
nieźle wypasła się chata.

Tak młyn sobie upodobał
czuł się u nich jak w rodzinie
już po kątach się nie chował,
polubił tą pracę w młynie.

Już umowa się skończyła
szybko minął w młynie czas,
młynareczka go kusiła,
ganiał z nią w polu nie raz.

Czesał jej blond długie włosy,
zraszał chłodną rosą skronie,
bzy, jaśminy-giął jak kłosy,
wonne kwiecie sypiąc w dłonie.

Młynarz kochał swoją córę
która jedynaczką była
i tego roku maturę
z wyróżnieniem zaliczyła

Ojcu, matce, pomagała
w młynie pełno jej wciąż było
gdy na studia się dostała
w świat ją z wiatrem wygoniło.

Drzwi zawsze stoją otworem,
wiatr do młyna często wpada
gdy zmęczony- to wieczorem,
gdzieś pod strzechą sobie siada.

Do dziś słychać ciche łkania
wiatru w tamtym starym młynie,
śladem młynareczki gania
wiatr-cichnąc nocą w kominie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...