Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czytam dedykację
W „Dobrych myślach”
Wtarłaś ciepło w papier, Kochana.
Wtedy.

Ile chciałabym wiedzieć.
Miesza mi się w głowie.
Natłok zdarzeń, zmiennych twarzy.
Natłok ciszy.

W ciemności
Staje się foremką łez,
Kształtem przyjaciółek
Z problemami.

Podziel się płaczem.
Łzy upadną w pelerynę blasku.
Gwiazdy zaświecą nad głowami.

W bladym świcie dostrzeżemy
Niepozorny głos skowronka.

Poczujemy nasze kroki
Biegnąc znów niebieską tęczą.

Przecież jestem...






Opublikowano

Chciałam zmienić tytuł, bo ten, który widać jest z innego wiersza. Ten miał się nazywać *** (Czytam dedykację). Próbowałam edytować tytuł, ale nie mogę znaleźć takiej opcji. Wie ktoś może jak to zrobić?
pozdrawiam wszystkich :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie da się edytować tytułu. To taki test jest, na spostrzegawczość ;)))
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • Żniwa  po dwudziestam drugam julu sia zaczeli. Gbury kosami rznyli zboże, kobziyty za niam w snopki ziójziali.  Bez pora dniów łóne na polu doschnóńć musiali. Snopki kele stodoły sia zwoluło, a potam do draszowania w siójsieku łukłodoło.   Roboty w lato ziancy buło, żodan sia nie bojał tlo z ptoszkami pospołu wstowoł.   Po żniwowaniu rżysko brok buło zabrónować i pole znowój łobsiać. Wciórkam na cias mus zdójrzyć, bo jasiań łu noju przychodziuła  chibko.   Chałupa- am machluja! Cisza i zietrz Ziesz?                 Trwają żniwa- od dwudziestego  drugiego lipca. Gospodarze tną zboże, kobiety za nimi w snopki wiążą, przez parę dni na na polu  schną. Snopki koło stodoły zwalić, w sąsieku ułożyć i potem do młócenia przygotować.   Po żniwach trzeba jeszcze zabronować  i pole znowu obsiać.   Latem pracy huk- nikt się jej nie bał, z ptakami skoro świt wstawał.   Trzeba się śpieszyć, by ze wszystkim zdążyć, jesień u nas przychodziła szybko.   W moim domu- nie to nieprawda!   Na zwykłe cześć i do widzenia, wiatr i cisza, niczego już nie ma. A wszystko inne niosę ze sobą. Do domu- drogą.  
    • jestem niemowlęciem  śliniącym się  wśród kolumn i kaplic   wyjęte z sennego marzenia chopinady  polnych kamieni       między piętnem a raną przyszpilone do krzyża wiersze zatrute rozkoszą   wszystkiego co w duszy z nieświadomej zasługi  tajemniczego wiwarium   umacnia w wierze    
    • @M_arianna_ Bardzo mi miło. Dziękuję
    • @wierszyki Dziękuję :)
    • @Annna2 dziękuję porankowo :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...