Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś

  • Niestety, Twoja zawartość zawiera warunki, na które nie zezwalamy. Edytuj zawartość, aby usunąć wyróżnione poniżej słowa.
    Opcjonalnie możesz dodać wiadomość do zgłoszenia.

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Julita. Zerknąłem na profil, ta data ur. Brawo! dopowiadam sobie jeszcze mogłeś - co - coś :), i witaj, tak w ogóle :) miło mi :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Hej, bardzo duży był nabór w tym roku, odradzałam jej, ale z kobietami w naszej rodzinie nie bardzo można negocjować

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • rozpuszczasz mnie  by po cielesnym długu zlizać słodycz z nią    w obcych ramionach  samotna roziskrzona tobą  palę się cała    dotykasz brzeżyny ucha gęstą myśli strugą  odsyłam ciepło  przekrwienia drżąc  w jesiennej równonocy godzinach    na niskim słońcu mlecznego nieba  jest mi bliżej  sięgnąć    wrażenia     
    • Jeszcze Mogłeś opowieść poetycka   I. Droga Nikogo Na skraju miasta, gdzie światła bledną, mieszkał człowiek — bez imienia, bez pytań, bez pragnień, ze wzrokiem wbitym w ziemię.   Codzienność była jak cień — nie odchodziła, nie mówiła nic. On jadł, spał i milczał, jakby czekał, aż ktoś go zbudzi.   Aż raz, gdy deszcz wplątał się w wieczór, i chodniki stały się lustrem, zobaczył siebie — nie twarz, lecz pęknięcie w spojrzeniu.   I ruszył. Nie po klucz, nie po cel, ale po coś, co drżało w nim cicho jak liść, który nie chce już być częścią gałęzi.   II. Spotkania Szukał znaków — w spojrzeniach przechodniów, w trzasku drzwi, w krzywym cieniu latarni.   Pytał drzew, które milczały, pytał wiatrów — te tylko zmieniały kierunek.   Zdarzyło się: spotkał kogoś. Oczy tej kobiety mówiły: „Wiem”.   Ale on nie umiał już wierzyć w ciepło bez ceny. Więc odszedł, bo był zbyt daleko w sobie, by dać komukolwiek klucz do tych drzwi, które sam zamurował.   III. Zniknięcie Aż przyszła noc — prawdziwa, bezgwiezdna, i nie było już miasta, nie było imienia, był tylko on i echo jego własnych kroków znikających w niczym.   Cisza odpowiedziała mu pierwsza.   IV. Epilog — Po nim Minęły lata. Na ławce, gdzie siadał codziennie, czas wyrzeźbił w drewnie linie — jakby chciał pamiętać ciężar człowieka.   Ludzie mówili: „Samotny był”, „Milczący”, „Dziwny”.   Nikt nie znał opowieści ukrytej w jego spojrzeniu.   Tylko pewnej jesieni, gdy liście opadały z niepokojącą dokładnością, dziewczynka znalazła w ziemi mały kawałek metalu — blaszany medalion z napisem: „Jeszcze mogłeś”   Nie wiedziała, co to znaczy, ale długo go trzymała w dłoni, czując, jak coś cicho rozpada się w niej na części,   których jeszcze nie znała.    
    • Granica życia i śmierci. Rzadko jesteśmy świadkami w realu i wtedy człowiek pyta, co teraz. Bardzo poruszający wiersz.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...