Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

masz świadomość że czas spływa gęstą chwilą
mnóstwa pytań i żadnej odpowiedzi
przewleczony przeczołgany
nawleczony w jedną stronę
nie łamany i prostoliniowy
nieubłaganie konsekwentny.

numerujesz kolejno szablony własnej twarzy
tej sprzed pamięci fotografii i sprzed lustra
by sumować ją z podobnymi.

czy wiesz że na zewnętrznej stronie
twoich sztampowych wcieleń
na rogu ulicy gdzie stoisz jako kobieta
i czekasz na rozbłysk dnia
wiatr wieje tylko z litości
żeby naddać ci powietrza.
czy wiesz że na wybojach smutnej granicy
własnego głodu oczekiwania i tęsknoty
w oczy kłuje cisza
i bolą nerwy uczepione dłoni.
i nic się nie stanie
nie wzruszy nie zadrży
i będziesz sama pośród płatków śniegu.

w tym wymiarze wymyśliłaś się samotna
blednąc gdy ktoś usiłuje okiełznać imaginacje
przeciwstawną ideą
dzięki której znajdziesz spokój
i zwilżysz usta chwilą która się dzieje.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


raczej performance... a najpewniej - transformence ;)

no cóż, podobno nic nie boli tak jak życie.., tak przynajmniej twierdzą suflerzy z pewnej budki ;)

autorce dedykuję jeden z moich ulubionych MB :

Autoportret odczuwany

Patrzą na mnie,
więc pewnie mam twarz.

Ze wszystkich znajomych twarzy
najmniej pamiętam własną.

Nieraz mi ręce
żyją zupełnie osobno.

Może ich wtedy nie doliczać do siebie?

Gdzie są moje granice?

Porośnięty przecież jestem
ruchem albo półżyciem.

Zawsze jednak
pełza we mnie
pełne czy niepełne,
ale istnienie.

Noszę sobą
jakieś swoje własne
miejsce.

Kiedy je stracę,
to znaczy, że mnie nie ma

Nie ma mnie,
więc nie wątpię.


:)
Opublikowano

...pociągnę tą nostalgię nocną na temat, bo sama się o to prosi.



. miejsce

chwile
lata jak ptaki
bijące skrzydłami po twarzy
a my trwamy
pozostawieni w miejscu
okolicy
zakątku Kosmosu
w którym się zaczęliśmy
i skończymy
...

Ran

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...