Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Być jak róża


Krystyna Stec

Rekomendowane odpowiedzi

- Uch! Jak ty możesz w takim czymś chodzić?- uczepiłam się Sashy(czytaj: Saszy). Miała na sobie szary, podarty dres, skudłaczone włosy i do niczego nie pasujące, ogniście czerwone trampki.
- No co? Lepsze to niż twój strój! Nadaj się on jedynie do zwęglenia albo fajczenia frajerów!
- Wiesz co? nie rozumiem tej twojej lumpiarskiej gadki ani trochę.
- Twój strój nadaje się do spalenia, albo do pieczenia ziemniaków. Załapałaś gadkę?
- Cóż, ja przynajmniej nie grożę samozapłonem.
- Taaa. Wmawiaj to sobie, a daleko zajdziesz.- odcieła się Sasha. Obok mnie stanął Andrzej, wielka, nieodwzajemniona miłość Sashy.
- Witam madame. Ładna dziś pogoda, prawda?- spytał dostojnym tonem.
- Witam. Rzeczywiście, nie można narzekać.
- Czy nie zechciałaby pani pójść ze mną na następną dyskotekę, która odbedzie się za kilka dni?
- Chętnie, ale Artur już cię prześcignął. Idę z nim.
- Och, naturalnie. Cóż, do widzenia.
- Do zobaczenia.- Andrzej odszedł od nas i krzyknął na całą szkołe:- Która z was chce iść ze mną na dyskotekę???- Odrazu zebrał się koło niego wianuszek dziewcząt. Sasha była wśród nich. Po chwili wszyscy się rozeszli.
- I co?- spytała Ada.
- Wybrał Monikę.Och, on jest taki śliczny!- rzekła smutno Sasha. Ruszyłyśmy w stronę klasy, a Kłaczek( tak przezywałyśmy Sashę) kopła kosz na śmieci.
- A ty nie.- rzekła Stella.
- CO??!! Chcesz w dziób???!!!
- Zrozum: on wybrał Monikę, bo to jedna ze szkolnych ikon stylu.- załapała Laura.
- Ty za to jesteś ikoną lumpeksiarstwa i bezguścia.- dodała Ewelina.
- Ej!
- Dziewczyno, weź ty na siebie popatrz!- rzekła bezlitośnie Katka.
- Pokudłaczone włosy...!- zaczełam wyliczać.
- Podarty dres...!- dołożyła Ewa.
- I do tego te czerwone trampki...!- stwierdziła Klaudia.
- To jest proste jak 2x2! On lubi modnisie, tak zwane przez niego "róże". Ty zaś jesteś tulipanem. Tulipany i róże to najwięksi wrogowie.-zakończyła Natalia.
- Czyli, że muszę stać się jedną z tych jełopowatych róż, żeby mu się spodobać?- spytał po chwili nasz "tulipan".
- Tak.- rzekłyśmy zgodnie.
- Cóż... jestem na to gotowa. Dla niego- wszystko!- sptwierdziła Sasha.
- Dobra. Zebranie u mnie w domu o 16:00.- rzekłam. Pożegnałyśmy się i poszłyśmy do swoich domów, bo było już po lekcjach.
* * *
17:45, u mnie w domu:

Po uczesaniu, ubraniu, wymalowaniu, nauce dykcji, wymowy i gracji w ruchach zrobiłyśmy sobie w salonie mały pokaz. Porozsiadałyśmy się po fotelach i kanapach, a Sasha przeszła pomiędzy nami. Powiedziała kilka słów, zrobiła kilka obrotów i staneła.
- I jak?- spytała.
- To jest strój do szkoły. Całkiem niezły.- stwierdziłyśmy wszystkie razem.
- Ok.- rzekła Ada.- DAlej!- Sasha znikneła za drzwiami, a po 5 minutach wróciła przebrana od stóp do głów. Znów zaczeła nawijać, przeszła kilka razy po pokoju i staneła, czekając na nasz werdykt.
- Na bal lub impreze: idealne!- rzekła Ewelina. Zgodziłyśmy się z nią.
- Gotowe! Przemieniłyśmy "tulipana" w "różę"! Nikt jej sie nie oprze.- stwierdziłam. Porzegnałam się z dziewczynami i usiadłam przy maszynie do szycia, by uszyć sobie suknie na dyskotekę.
* * *
Kilka dni później, na dyskotece:

Zbiłyśmy się w małą grupkę. Rozglądałyśmy się, ale nigdzie nie dostrzegłyśmy naszej "różyczki".
- Widzę Andrzeja.- szepła aura i wskazała na koniec sali. Andrzej był pośrodku centrum grupki ubóstwiających go dziewczyn.
- Jest i Sasha!- pisnełam przejęta. Tomek zaprosił ją właśnie do tańca, Sasha wyszła z nim na parkiet i zaczeła wywijać różne figury.- Ona...ona...ona...ona...ona...ona...ona... jest cudna.- wydusiłam z siebie. Suknia, która na tę okazję została uszyta specjalnie dla Sashy, cudnie falowała. Co za suknia!
- Masz rację. Sasha nigdy nie wyglądała lepiej.
- Ja mówię o sukience.- ofuknełam Natalię.
- Ech! Ty i te twoje projekty...!- westchneła Ewa z irytacją.
- Tylko, ze gdyby nie ja i nie moje projekty, Sasha nadal stała by w kącie!- warknełam. Nienawidziłam momentów, kiedy ktoś czepiał się zaprojektowanych przeze mnie ciuchów.
- Też prawda...- pryznała mi rację Stella.
- Dobra. Chodźmy potańczyć.- stwierdziłam i ruszyłam tanecznym krokiem w stronę parkietu.
* * *
15 minut później:

Tańczyłam sobie spokojnie z Arturem, gdy nagle usłyszałam syk:
- KRYCHA! Chodź!- szeptała podenerwowanym głosem Ada. Tańczyłam dalej, udając, że jej nie słyszę. Nagle Ada wpadła na nas razem z Fryderykiem.
- O, sorki!- zaczeło się przepraszanie, pomaganie przy wstaniu, nadeptywanie na nogi, znowu przeprosiny, kolejne próby pomocy, otrzepywanie ciuchów z brudu, upewnianie się o dobrym stanie zdrowia poszkodowanego, a na koniec- rozmowa. Razem z Adą przeprosiłyśmy chłopców i odeszłyśmy na bok.
- Czego?- ryknełam jak lew. Ada, dla własnego bezpieczeństwa zaczeła się cofać.
- Sasha.
- Co: Sasha????
- Ona... ona... ona... ona... ona...- zaczeła powtarzać jak automat. Potrząsnełam nią.-... się załamała. Andrzej najpierw poprosił ją o chodzenie, a później rzucił.- wydukała.
- Gdzie ona jest?- spytałam już opanowanym tonem.
- Nie wiemy. Skryła się gdzieś.
- Aha.- odrzekłąm i już mnie nie było. 5 minut później siedziałam na ławce na szkolnym strychu. Obok mnie Sasha zalewała się łzami.
- Co jest?- spytałam delikatnie.
- To straszny zazdrośnik. Rzucił mnie, bo Piotr się na mnie popatrzył.
- Andrzej nie wart twej męki. Ani sukni. Bądź nadal dresiarą. Chociaż... teraz przynajmniej wiemy, że podobasz się Piotrowi i Tomkowi.
- Masz rację!!!!! Już do nich idę. Wiesz co?
- Co takiego?
- Jesteś niesamowita! Jak ty promieniujesz tym dobrem? Sama masz problemy, a pocieszasz innych. Świetnie szyjesz i się ubierasz, zamykasz się w sobie i zarazem otwierasz. Jesteś jak przedpotopowa panna z jakiejś powieści i zarazem jesteś współczesną nastolatką? Jak to możliwe????
- To proste. Pisarka-romantyczka, okularnica-filozofka oraz świetna projektantka. To wystarczy. Ty za to rymujesz.
- Rzeczywiście. Pa!
- Pa!- Sasha zbiegła po starych schodach na dól. Zostałam sama.
-"Założe się, że Piotr będzie z nią chodził. Andrzej będzie próbował zepsuć ich związek, ale nigy mu się to nie uda. Jestem tego pewna."-pomyślałam. I wiecie co?
To wszystko się sprawdziło!

KONIEC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...