Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

- O kurwa. - wypowiedziała ze zdziwieniem Kaśka, która ujrzała coś wręcz niemożliwego, absurdalnego.
Powitało ją maleńkie pomieszczenie wypełnione dziwaczną atmosferą. Na ścianach "wisiały"
resztki przypominające szarą tapetę, w rogu było brudne wąskie okno z miniaturową wręcz żaluzją, a na środku...? Królik. Tak, królik. Wielki królik, zgarbiony, w szarych ufajdanych gaciach w paski, z puszką piwa w jednej łapie i papierosem w drugiej. Siedział na zgniło-zielonej kanapie, z której wyłaziły sprężyny i niemalże brązowa gąbka, przed nim stał na stojaku nieduży telewizorek z bardzo długimi antenkami, nad głową wisiał mu sznurek przyczepiony do lampy, a dookoła porozrzucane były puste puszki, paczki po papierosach "Popularnych" oraz całe masy kiepów.
- O kurwa. - powtórzyła się dziewczyna. Stała najwyraźniej obok drzwi.
- Zień doobry, proszę się rozgościć w moich skromnych progach. - wybełkotał bardzo powoli Królik. - jesteś nowa, więc i tobie znajziemy... znajziemy mieeejscee. - zamrugał ślepiami jakby zrobiło mu się ciemno przed oczami. - Jak to się stało, że... się pojawiła taka młoda duszyczka... tutaaj?
- Diabeł jesteś? - zapytała Kaśka ze zmarszczonymi brwiami i oczyma rozwartymi na całą szerokość.
- A... - czknął pijacko Królik. - ... szeego? Ja nie diaaabeł. Nie ma sie szego bać. - wymamrotał telepiąc na boki już opróżnioną puszę po piwie.
- To kto ty?
- No jak to ktoo? - czkawka coraz bardziej dawała się we znaki.- Szeeeekaj. - wziął głęboki oddech, wstrzymał powietrze, wypuścił i kontynuował. - Nooo... ja tu charytatywnie robię, bo i tak marne wypłaty dają, ale przynajmniej ciepło w dupę i jeść nie czeeeba. - podrapał się po głowie. - Jestem.., teen od brudnej roboty.
- Morderca? - z przerażeniem wyszeptała Miarka.
- Nieee. - wykrzywił się Królik i zauważył, że łapę przypala mu papieros, więc wywalił peta i trzepnął ręką w powietrzu. - O czym ja tu... Aaa, mnie tu przysłali bym wysyłał tych... nooo... - zniecierpliwiony próbował sobie przypomnieć co miał powiedzieć, ale z marnym skutkiem. Wziął do ręki pilot od telewizora i zapytał z uśmiechem na pysku:
- Jedzieemy?
- Dokąd? - zapytała Kaśka, do której nadal nie docierało co się dookoła niej dzieje, a następnoe dodała. - Aniołem chyba nie jesteś, Bogiem tym bardziej!
- Aaa coo żeś myślała? - oderwał się od czynności Królik i spojrzał głęboko w oczy dziewczyny. - Że to wszystko takie piękne jest? Że aniołki z gołymi dupami i białymi skrzydełkami po chmurkach skaczą? Niee noo... ludzie to se powymyślali, a szy który widział na własne oczy jak królestwo niebieskie wygląda? - dokończył niczym baba na straganie, znowu wziął do ręki pilota, aż nagle coś zaczęło brzęczeć. Królik pogrzebał między puszkami i wyciągnął telefon komórkowy wielkości cegły. Odebrał:
- No ssoo tam?... ILU?! No kurwa mać... dobra, dobra... nooo... już robię... okeeeeej!... to pa...- zakończył połączenie, po czym spojrzał na Kaśkę oraz w pośpiechu zaczął coś wciskać na pilocie skierowanym w stronę telewizora.
- Co się dzieje?
- Wybieraj szybko numerek, bo klienci czekają! - krzyknął zajęty Królik.
- Wybieram dwa! - skoncentrowana dziewczyna wycedziła przez zęby.
- Pamiętaj tylko żeby robić to co podpowiada Ci serce, a nie zdrowy rozsądek, ok?
- Okej.
- To jedziemy z tym koksem! - Zaalarmował ochoczo Królik, wcisnął przycisk na pilocie, uśmiechnął się szeroko do Kaśki pokazując dwa wyszczerbione zębiska oraz pociągnął za sznureczek nad głową. Zgasło światło.


Jeszcze niedokończony drugi rozdział mojej TFUrczości ;) od czasu do czasu coś poklepię w klawiaturę i później wychodzi mi coś takiego :) mile widziana krytyka :)



p.s: ciekawa jestem jakie będą skojarzenia odnośnie miejsca, które opisałam :P



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Masz rację, to wiersz pokryty lodem... powierzchnia pokryta lodem, mróz okrutny, choć to niby tylko trzynaście, tylko albo aż, zależy od położenia. Jednak słowo "międzyludzkie" mnie zdziwiło. Niemniej jednak szanuję, że można tak odczytać, widocznie zostawiłam taką furtkę.   Dziękuję za podzielenie się przemyśleniami. Pozdrawiam :)
    • Truchtając po mokrym piasku, Nad morskim brzegiem, Tak oczko puszczała zalotnie W kierunku fal wzburzonych,   Że aż Neptun łepetynę wystawił Znad wody i z trójzębem ruszył w pogoń Za miłosną przygodą, chlup, chlup. Przewracając kutry rybackie,   Ryczał na ratownika, co raczył zagwizdać I czerwoną flagę wysoko wywiesił Na widok potwora z Loch Mielno. Reakcja mogła być tylko jedna,   Umięśnieni chłopaki z miasta, Muskuły naprężywszy, przegnali Stwora, a wiał aż do Szwecji. Tymczasem pannica przystanąwszy   W cieniu latarni morskiej, hop, hop Woła pomocy, licząc na zbawcę W lśniącej zbroi lub anioła skrzydlatego: „Ajaj, nawet paznokieć mnie boli, ojej, ojej!”   Łup, tup, łup – schody zadrżały, zza drzwi Głowę wystawia pan Zenek szczerbaty, Pachnący czosnkiem i fiołkami: „Zapraszam na salony, pani kierowniczko.”   Dama przypomina sobie, że zostawiła Włączone żelazko – i pyk, już jej nie ma. Wszystko ucichło: i wiatr, i krzyki lodziarza, Śmiech plażowiczów zamarł na ruch batuty.   Zostały tylko spojrzenia za kuracjuszką, Piski i jęki, które się niosły i niosły. Miał być tylko flirt i mruganie oczkiem, Uwieść zdołała jedynie cień własny i echo.  
    • Witaj - Czas ulepił mnie krwią, ziemią i pamięcią. - prawda  -                                                                                                           Pzdr.
    • W ciszy, gdzie czas przestaje oddychać, zegar odlicza tylko echo własnego tiku. Światło przechyla się w pustym pokoju jakby szukało kogoś, kto umie milczeć.   Za szybą śnieg — bez celu, bez śladu, spada w nicość, jak niespełnione zdanie. W moich dłoniach pęka ciepło po kimś, kto kiedyś był — lub tylko się przyśnił.   Samotność ma kształt człowieka. Chodzi po mnie powoli, jak cień po wodzie. Karmi się moim snem, moim głosem, rozplata myśli jak stare warkocze.   Nie jest wrogiem — jest lustrem, w którym widzę, co zostało po świecie: niedokończony gest, połowa słowa, drżący ślad oddechu na szybie pamięci.   A jednak… gdy staje u progu i kładzie mi dłoń na ramieniu, czuję, że z wszystkich istot na ziemi tylko ona zna mnie naprawdę.
    • @KOBIETABardzo Ci dziękuję i pozdrawiam serdecznie :-) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...