Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

czasem tak bywa, kiedy mieszka w tobie ktoś inny


Rekomendowane odpowiedzi

Zaczęło się bez sensu.
Wymieniliśmy ostatnie uściski na "do widzenia". Wsiedliśmy do Toyoty. Pies rozłożył się na tylnym siedzeniu i położył łeb na udach naszej córki. Ustawiłem lusterka. Odpaliłem silnik, który równo zamruczał. Otworzyły się lewe-tylne drzwi i usłyszeliśmy:
- Haniu, daj jeszcze dzidziusiowi buziaczka – powiedział do swojej wnuczki teść.
- Pa, dziadziusiu – powiedziała Hania wyciągając w jego stronę głowę jak mała żyrafa.
- Cześć, szerokiej drogi – rzucił dziadek błogosławieństwo na pożegnanie i trzasnął drzwiami.
I usłyszeliśmy jęknięcie psa, który zerwała się na cztery łapy jak rażony prądem.
Krzyknąłem:
- Kurwa, ogon! Przyciąłeś psu ogon! Drzwi! Otwórz drzwi! Kurwa mać!
Drzwi otworzyły się, jakby były zaprogramowane na podniesiony głos. Pies skulił się jak zbity. Miał smutne ślepia i cały dygotał. Teść powiedział: „Przepraszam” i delikatnie kłapnął drzwiami.
- Ty zawsze musisz komuś naubliżać?! Powiedziałeś do taty: „kurwa”. Nie mogłeś się do niego odezwać normalnie?
- To znaczy, że jak miałem powiedzieć?
- Mogłeś odezwać się kulturalnie.
- Daj spokój. Pies ma przycięty ogon. Jęczy z bólu, a ja mam powiedzieć: „Tatusiu, otwórz proszę drzwi, bo przyciąłeś pieskowi ogon?”
Zaczęła płakać. Jeszcze nie wyjechaliśmy z podwórka, a już płacze. Kobiety i to reakcja, które przyprawia mnie o podwyższone ciśnienie. To wychodzi wam genialnie – płacz. Jest jeszcze kilka rzeczy, w których przewyższacie mężczyzn, ale płacz jest kwintesencją. Wrzuciłem „jedynkę” na skrzyni biegów i ruszyliśmy. Jeszcze ostatnie machnięcie rączką na "do widzenia". Przesyłanie buziaczków na "papa" i w drogę. Wyjechaliśmy i za chwilę włączyliśmy się do ruchu na krajową „dziewiątkę”.
Tylko odgłosy sunących po asfalcie kół i praca silnika dawały znak, że świat się toczy do przodu. Że nie stanęliśmy, gdzieś w martwym punkcie czasu, z naszymi myślami.
- Wszystkich w koło siebie ranisz – zaczęła moja lepsza połówka – Każdy koło ciebie skacze i stara się ciebie nie urazić, ale ty i tak masz to gdzieś. Wszystkich masz w dupie – łzy znów zaczęły spływać jej po policzkach – To są moi rodzice, moja siostra i Staś. Przecież wiesz, że on jest chory. To mój chrześniak, kocham go, jak naszą Hanię. A ty, traktujesz go bez serca. Wszystkich traktujesz jakbyś nie miał serca.
Nic nie odpowiedziałem. Trzymałem kierownicę lewą ręką. Prawą ściskałem dźwignię zmiany biegów. Zredukowałem do „czwórki”, wcisnąłem pedał „gazu” i wyprzedziłem jakiegoś starego trupa na kieleckich numerach, który ledwo się toczył.
Nie odzywałem się. Zawsze tak robię, kiedy ona płacze i wyrzuca cały żal jaki ma do mnie. Teraz nie czułem się winny, zresztą rzadko nosze w sobie to uczucie. Jestem złym człowiekiem, który musi udawać dobrego. A to jest cholernie trudna robota, gorsza od wszystkiego za co dostaje się marną płacę. Ale to jest mój krzyż. Przyzwyczaiłem się.
Córka też płakała. Dzieci tak szybko dorastają i rozumieją zbyt dosłownie pewne sceny z życia dorosłych. Mała kobietka, naśladuję dużą kobietę. Płaczą tymi samymi łzami - przez mężczyznę. Solidarność jajników. Cóż, może pies trzyma moją stronę, w końcu uratowałem mu ogon.
Kontynuowała:
- Oni cię kochają jak syna i brata, a ty opłacasz im wciąż jednym – niewyparzonym językiem. Zachowujesz się jak gówniarz. Słyszysz. Jak gówniarz! – mówiła chowając twarz w dłoniach.
„Mała” cicho chlipała i wycierała łzy w rękaw; widziałem w tylnym lusterku.
Włączyłem radio. Ktoś gadał o kryzysie w Rosji. O pożarach i wcześniejszej suszy, która otuliła znaczną część kraju i jaki to będzie miało wpływ na gospodarkę świata. Ten „ktoś”, chyba wiedział co mówi. Ciekawe czy czytał z kartki? Wyłączyłem się. Uciekłem myślami gdzieś, gdzie mnie jeszcze nie było – za następny zakręt drogi. Żona chyba przestała płakać, a córka wpatrywała się w szybę.
Auto pracowało gładko, tak jakby nie czuło zmęczenia. Dostosowałem prędkość do warunków na drodze. Wypogodziło się i słońce nieśmiało spoglądało na nas z góry, atakowało źrenice.
- Mamo, czy psa bolało? – Hania odezwała się cichym i drżącym głosem.
- Tylko chwilę – odpowiedziała.
Droga nie miała kolein. Miała za to szerokie pobocze i nowo-wymalowane linie, przerywane i ciągłe, które lśniły w słońcu. Samochody jechały jakby były w zaprzęgu – równo i monotonnie. Zapowiadało się miłe popołudnie. Gdyby tylko cisza, która zamieszkała między nami pękła jak mydlana bańka. Gdybym był taki jak zawsze, normalny, kiedy jesteśmy we troję plus pies. Ale nie byłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu się widzi, że piszesz nie od dziś. Mam tylko nadzieję, że ten tekst jest tylko fragmentem czegoś większego :-). Wszystko jest: ironia, humor, dobre zdania, wciąga i sprawia przyjemność. I w dodatku, a to chyba najważniejsze - chce się więcej. Czułam niezadowolenie pięcolatka, któremu skończyły się ciasteczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi też się bardzo podobało. Jak dla mnie jest wyważone idealnie, gdyby było dłuższe, straciłoby siłę wyrazu. Zgrzytnęło mi tylko w dwóch miejscach jęczenie psa. Ja bym napisała w pierwszym wypadku "usłyszeliśmy skowyt psa", a w drugim "skamle z bólu". Sądzę też, że naturalniej by było, gdyby w końcowym pytaniu Hani padło imię psa.
Świetne dialogi, poczułam się jakbym słyszała własne rozmowy z przeszłości :) Zawsze mi się wydaje, że czegoś takiego nie da się wymyślić, trzeba poczuć na własnej skórze taką ciszę, żeby potem czytelnik też czuł się nieswojo - i przez to mam nieprzyjemne wrażenie podglądactwa. To głupie, wiem, autor wlewa w teksty tyle prywatności, ile sam uzna. Pozdrawiam - Ania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajrzałam tak sobie z ciekawości i ta ciekawość doprowadziła mnie aż do ostatniego zdania.
Dobrze kiedy tekst ciągnie za sobą czytelnika, zmusza go do myślenia, wywołuje emocje.
Zrównoważony kierowca, który reaguje prawidłowo w sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia.
Taka "kurwa" jednak dobra rzecz, wywołuje szybkie właściwe reakcje...
Nie ma tego "złego" co by na dobre nie wyszło ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...