Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Opowieść o żołnierzach U.S ARMY


Rekomendowane odpowiedzi

Życie tych ludzi było beztroskie
Kosili trawnik przed domem i pili piwo
Chodzili do kościoła wygłaszając przykazania boskie
W ich wielkich samochodach kończyło się paliwo

Nagle z dnia na dzień wszystko rzucili
Pozostawiając swoje kochane rodziny
W obronie ojczyzny do armii wstąpili
Wiadomo rzecz jasna z Hitlera winy

Nabór do wojska nie był sprawą prostą
Obozy treningowe tylko dla wytrwałych
Słabi odchodzili to było ripostą
Wszystko przysparzało im kłopotów niemałych

Powstało wiele specjalistycznych jednostek
Powietrzne, morskie oraz lądowe
Jednak szkolenia wnosiły wielki postęp
Do rozpoczęcia wojny oddziały były gotowe

Strach przed pierwszym desantem
Ich wzrok wędrował nawzajem po sobie
Każdy z nich stawał się aliantem
A w myślach widzieli siebie w grobie

Brak słów na odczucia psychiczne
Byli gotowi zginąć za własnego kolegę
Zachowanie godne podziwu oraz logiczne
Przywiązywali do tego wielką wagę

Widzieli niesamowite okrucieństwo
Ludzie bez głów i kończyn leżeli
Chęć zabicia wroga miała pierwszeństwo
Okropne warunki w swych okopach mieli

Gdy nadchodziła zima zasypiali już się nie budząc
Brak ciepłych ubrań i jedzenia doskwierał
Wciąż na warcie czuwali się łudząc
Że dowiezie ekwipunek i dobre wieści generał

Moździerze i kule świstały im nad głowami
Odłamki często raniły i okaleczały
Niektórzy kończyli pod czołgów gąsienicami
Medycy pomoc nieśli dzień cały

Miotacze ognia wraz z granatami
Zbierały straszliwie diabelskie żniwo
Rzeczy zmarłego na froncie stawały się fantami
Dokumenty, śmiertelniki, zegarki były zdobyczą uczciwą

Gigantyczne straty w żołnierzach po obu stronach
W domach żony ze strachem czekały na listy
Morze łez płynęło gdy czytały, że mąż za naród skonał
Ich tragedia, nienawiść i ból był oczywisty

Dziś z tamtych lat pozostali tylko weterani
Przeżyli naprawdę tylko nieliczni
Koszmary nocne przysporzyły im prześladowczych manii
Psychika człowieka po wojnie jest w stanie krytycznym............

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz Satysfakcja dla mnie spora Fajny wierszyk, mądry morał. Pozdrawiam Adam
    • Wszystko o kant – czegokolwiek. Łóżka, stołu, spodni. Teorii Immanuela przedstawionej w Krytyce. Wszystko zbłąkaniem rozumu na ścianie w postaci iluzji. Powinienem być instead of – to anielski młyn - jestem, zniekształcony głos Boga u Lema. Wyjątkowe stany – somnambulizm pod oknem ukochanej w postaci zespołu Elpenora – niech szlag trafi fantastykę i pchły (kogokolwiek, kolego). Shut up!, duplikacja dwóch w syndromie Gansera – mój stres, twój wybór –  choćby kur, miss world, studiowanie popisu składania jaj przed kogutem, resztki snów pochowanych paskiem zegarka na przegubie dłoni. Starej dłoni. Wszystko jest kantem i o kant – czegokolwiek. Niech trafi szlag – was, mnie, ich – przede wszystkim ich,   onych. Oto jestem – bez zgody. Według artykułu dwudziestego trzeciego. Opisuję, co widzę – i bez urazy. Że ściąłem drzewo dobra i zła – patologiczne upicie – splotłem wieniec cierniowy, nakładając na głowę przeźroczystej postaci welon. I zawołałem – sanna! Ho, ho - jak ja wołałem – owe sanna! I kląłem przy tym to, na czym świat stoi. Aż padł  na twarz, uruchamiając wszystkie mięśnie, każdy, nawet najmniejszy miocyt, to nie był krzyk – by wydyszeć –  Eli, Eli, lema lema lema… (jak kibic) sabachthani. Shut up! – zakrzyknął (i to był ryk) setnik  w obcym języku. Przebili mu bok, krwawił – wyciągnęli na środek drogi, Longinus pochylony nad Caiusem. Płakał. Ten pierwszy. I usłyszałem, jak jakaś kobieta – pięćdziesiąt lat – przeklina świat, nas, żołdaków po obu stronach granicy, pograniczników, wieczną ruchomość celu. I pomyślałem, że drab leżący obok jest ŚWIĘTY. A drab, skulony obok – przeklęty. I rozdarłem kotarę, by widzieć obu. Boga – ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, ŚWIĘTY Serafinów i Tronów, w piżamie, gdzie ukryty papieros, dłoń na szyi strażnika zaciśnięta w nienawiść.    
    • @poezja.tanczy Zmotywowałam do pracy znaczy-:)
    • No nareszcie wyszła na wierch prawda cała. Bóbr miał pokazać wał - a pokazał "wała" Przed rządzącą elitą zagwozdka nielicha; jak ów zwierzak poznał gest Kozakiewicza? Bo ten gest, jak relikt, dla zwierzaka obcy. Nagle jak jeden mąż wrzasnęli: To wszystko pisowcy!!!    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Prawda bywa subiektywna. Zabawne! Nie powiedziałabym tak, gdyby nie rozpowszechniona, dziwna praktyka posiadania własnej prawdy. Dlaczego jednak każdy nazywa prawdą własną subiektywność? Może dlatego, że boi się dostrzec prawdziwość słów innych niż własne? Może dlatego, że nasze rozumy są przyciasne na spotkanie z obiektywnością? Nie znam odpowiedzi.   Prawda tymczasem cichutko przygląda się na rozsiewane kłamstwo. Obiektywne kłamstwo nazywane prawdą subiektywną.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...