Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

chowasz język
półsenny
na modlitwę klimatyczną
o wyprawę
do swoich ulubionych miejsc

strzygę się na krótko


Ja nikogo nie słucham w odbiorze wierszy albo sie pytam Autorki albo nie rozumiem, a umiem się do tego przyznać, mówisz zobacz , co pisze Bernadeta jasne erotyk jednak dla mnie Twój przekaz nie jest tego typu gat literackim, gdyż np gady hibernacja , lecz nie o to chodzi, tutaj stosujesz chwyt literacki , ba i to niejeden ,, chowasz i strzygę" to ten kruczek i np ,,modlitwa klimatyczna" metafora, gdyż takowej nie ma, zaś tytuł ,,mający nadzieję" w dosłownym tłumaczeniu i jeszcze jedno nie ma interpunkcji, a może przed ostatnim wersem występuje myślnik. Tak czy siak pomieszałaś mi zmysły tym utworem i juz albo mi powiesz , albo zapominam , gdyz tak mam czasami myślę godzinę nad czymś i to rozwiązuję nawet bardzo poważne zadania typu homonim , anagram itp kiedyś pewna autorka napisała ,,dług opis" i
chodziło o,, długopis" jednak w zapisie formalnym polonistyki ten homonim nie pasował do całości zadania, znałem odpowiedz jednak jej nie napisałem a był to ostatni etap do Mistrzostw Polski w szaradziarstwie . Tak tutaj nie znam odpowiedzi i mnie Agatko nie męcz lecz zlituj się

szacuneczek za kamuflaż

bestia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nigdy tego nie robię, ale jak to mówią nigdy nie mów nigdy;)
A zatem wracając do wiersza :

Esperanto - tytuł jest podpowiedzią typu język międzynarodowy, ewent. to o czym wspomniałeś już wcześniej, co również bardzo dobrze objaśnia wiki, jeśli Czytelnik ma braki w temacie, tu link:
www.pl.wikipedia.org/wiki/Esperanto

dedykowany - wiersz był pisany w Walentynki dla mojej mężczyzny ;)

chowasz język - ten wers można odczytać dwojako, albo trojako, albo jak tam jeszcze sobie Czytelnik chce...
moje czytanie chowasz w dosłownym znaczeniu, że wystawił i schował język oraz chowasz w znaczeniu pielęgnujesz
półsenny - także może być w dosłownym znaczeniu, ale także lewitujący, rozmarzony itd.
na modlitwę klimatyczną - język na modlitwę klimatyczną, innymi słowy język zawierający klimat
o wyprawę
do swoich ulubionych miejsc - tu właśnie Czytelnik powinien pomyśleć o miejscach które najbardziej lubi i do których chciałby dotrzeć, to może dotyczyć zarówno miejsc położonych gdzieś w zakątku naszej planety, ale także można to odczytać jako stref erogennych - najwięcej znajduje się w okolicach głowy.
strzygę się na krótko - obcięcie włosów na krótko jest wyjściem na przeciw peela przez peelkę ;)
Jeśli to będzie podróż w jakieś tropikalne miejsce np. Jamajka, krótka fryzura jest bardzo a propos.
Jeśli natomiast będzie to podróż erotyczna krótka fryzura jest także bardzo a propos ;)
Jeśli obcięcie włosów będzie symbolizować obcięcie złej (niepotrzebnej)pamięci -
to to także jest bardzo a propos ;)
To tylko jedna z interpretacji. Mam nadzieję, że rozwiałam Twoje wątpliwości. Napisz jak Ty to teraz widzisz - koniecznie ;)
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Drogi Jacku, jesli wiersz zawiera "głodnemu chleb na myśli"-to jest sukces nad sukcesy, bo jakiż mamy jeszcze motor?

Wiersze pisze także podświadomośc, dlatego tu zgodzę się z Jackiem, ponieważ mam rzeczywiście dużą potrzebę pozbycia się złej pamięci, albo mówiąc inaczej złych wspomnień.
Wszystko się zgadza. Serdecznie dziękuję Stefanie.
I jeden i drugi motor działa !;)
Opublikowano

brałem pod uwagę mężczyznę jednak z tropu mnie zbijała ,, klimatyczną", gdyby ten wyraz był w cudzysłowie, może inaczej bym odebrał jednak poszedłem drogą w świat biologii, gdyż Ty jako uznana Autorka mogłaś mieć na myśli na przykład roślinę języcznik paprotkę , a dedykacja wcale nie musi oznaczać , że podmiotem jest człowiek i tutaj własnie tytuł ,,mający nadzieję" czyli ,, mająca nadzieję,", a jak wiesz kwiaty też sie podcina, więc zakręciłaś mnie. Jednak i tak ten wiersz do mnie przemawia inaczej, lecz wcale nie muszę odbierać na tych falach co inni, gdyż autor wie po co pisze wiersz, a czytelnik ma prawo do własnej interpretacji.
Dla mnie i tak przesłanie jest innego znaczenia, a to jednak dla wiersza , tylko superlatywy, gdyż
występuje wieloznaczność przesłania.

szacuneczek aha masz racje ,, nigdy nie mów nigdy" gdyż to fakt, ale nawet skoro już mi to wyjaśniłaś i tak nie zmienię zdania ów mężczyzny

bestia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi  a potem ktoś głowę kata zetnie  
    • @Nata_Kruk musi być szalony, bo czasem jestem szalona dzięki   @Kwiatuszek dzięki
    • @Natuskaa    "(...) To, co długo dojrzewa, bywa śmieszne i niedocenione (...)".     Rozumiem, że masz na myśli innych ludzi. Bo na podstawie już tylko "Późnego owocu" można wysnuć wniosek, że owoce adojrzałe bynajmniej Cię śmieszą.     Pozdrowienia. ;))*    
    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież, także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Leakey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby.       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...