Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

smak żelaza


Rekomendowane odpowiedzi

Odeszła od domu daleko, tam gdzie słyszała jedynie odgłosy śpiewających ptaków. Pozwoliła naturze wejść w siebie. Czuła rozkosz z wiejącego wiatru przeszywającego ją zimnem. Ale nie było jej zimno. Radość płynąca z tej chwili przeszywała jej serce. Oddychała głęboko, jak zachłanna kochanka, chciała ukraść dla siebie jak najwięcej rozkoszy. Jedna minuta trwała godzinę, a każda sekunda przynosiła jej ukojenie. Czuła, że potrafi dotknąć szczęścia.
-Szukałem cię po całej wiosce do domu w tej chwili!
Do domu? a co to jest dom? –pomyślała
-dziwna jesteś, łazisz sama jak jakiś odludek, porąbało cię !? ludzie, już na ciebie gadają
- a niech gadają mam to gdzieś! – odpowiedziała
Groźna mina brata nie oddaliła od niej szczęścia. Zachwycała się zachmurzonym niebem, widziała w nim piękno ciemnoniebieskiego lazuru. Zrobiła jeszcze kilka głębokich wdechów, serce zaczęło mocniej bić i otworzyła drzwi do tego, co nazywała domem.
- gdzie ty kurwa byłaś! Co ty sobie myślisz…..
Nie słyszała nic więcej, odpłynęła w przestrzeń, gdzie nieczuła bólu, nie słyszała nic prócz kojących jej duszę, dźwięków. Kochała ten stan, kochała dotykać swojej duszy. Odchodziła daleko, a jedynym łącznikiem ze światem było jej ciało, kruche, kaleczone przez ludzi. Do szczęścia nie potrzebowała ludzi, to on sprawiali, że czuła się nieszczęśliwa. Obudziła się, chociaż nie spała, poczuła ten jakże ziemski ból, krew spływała jej z nosa wprost do ust. Smak żelaza, to smak jej życia.
-nienawidzę ludzi!! –Wykrzyknęła.
-jesteś wariatką, rozumiesz, ale ja zaraz z ciebie tego diabła pogonie!! Masz być mi posłuszna, masz jeść, spać, srać, wtedy, kiedy ja powiem. Skończy się, uciekanie z domu. Nie masz co robić, zaraz ci tą robotę znajdę.
-Tak, jestem wariatką, bo widzę więcej niż inni ludzie! Jestem szczęśliwa, gdy zmoczy mnie deszcz, każdego dnia całuję się za słońcem. Ale ty tego nie zrozumiesz, jesteś płaska, a twoja dusza śpi. Chcesz mnie ranić, to pamiętaj, że ranisz tylko moje ciało. Jesteś zbyt płytka by dotknąć mojej duszy.
Tak, jestem wariatką, bo nienawidzę ludzi! Wy wszyscy jesteście jak kukły, jak marionetki, którym można sterować. Jesteście szczęśliwi, naprawdę?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Powiem Ci w tajemnicy, że „Bóg stworzył ludzi, a pułkownik Colt uczynił ich równymi”. Wariaci nienawidzą ludzi - masakra ideologiczno-propagandowa godna każdego ale nie orgowicza.
Ogólnie groch z kapustą, a miał wyjść bigos. Mnie się podoba pomysł ( że bigos) ale na tym koniec. Nic więcej wartego komentarza błazna.
Znosisz wszytsko? jajko faberge - Azow proszę
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
    • Jakże prawdziwe. Ot, bardzo lubię grać w tenisa, a jak musiałem kogoś uczyć, trenować kogoś za kasę, to radości zero. Pewnie to nie o tym, ale sprawdza się właściwie wszędzie. Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...