Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zima wciąż trzyma


Rekomendowane odpowiedzi

a mnie się coś w głowie pierdzieli
od nadmiaru tej bieli.

Z dachu śnieg zwalić trzeba, bo niedługo sięgnie nieba, wspinać się będę jak po drabinie
jeśli zima długo nie minie. Po soplach na dół zjadę jeśli wejśc do nieba nie dam rady.
Łopaty poszły w ruch i śnieżyskiem na ziemię BUCH! buch! aż się kurzy. Dzieciaki mają frajdę,
kule gotowe do lepienia bałwanów nowych, jakby mało ich w sejmie było. Leciało z dachu, świat zakurzyło.Będzie spokój do następnych opadów.Słońce przypatruje się naszej robocie.
I wróble siedzące na płocie, czekają aż znikniemy ze sceny, ziarnka w karmniku smakowicie wabią. Idziemy.

Pies podkulił ogon pod siebie,
kot pazury ostrzy na drzewie,
wiatr śniegiem kurzy w oczy.
Powiedz, czyż świat nie jest uroczy?


Ja zamknięta w sobie rozpinam się powoli.
Świat oddycha i wylewa mi na głowę sok grejfrutowy.
Kot otulony wiatrem o wiośnie bredzi,
pies ze słońcem na kopie śniegu ...

Bałwan spod śniegowej górki wystawił nosa,
że też sarny go jeszcze nie obgryzły,
dla nich to wielka pokusa.

Tak daleko do lasu a one na podwórko podchodzą i szkudzą. Trzmielina obgryziona do samej ziemi. Nie szkoda, odrośnie, Tylko saren szkoda, głodują tej zimy. Moje dokarmianie: trochę obierek z obiadu, trochę siana , co po króliku zostało. ( I tu na płacz mi się zbiera, gdzież się podziewa ta moja cholera, uciekł jesienią , za dużo miał wolności.Gdy klatka była otwarta, skorzystał ze sposobności .Na nic szukanie, nie znalazłam drania .)To za mało dla tych co w podchody się bawią. Czyżby to zabawa była? Dla nich na pewno nie.
*
A tak między Bogiem a prawdą powiem wam, co się stało z moją angorką.
Pożarł ją wilk. W słowach kilku powiem wam coś o tym wilku .
Miał łeb i oczy, dwie nogi, ale nie miał ogona. Za to miał łapy, a w łapach wór kudłaty, to znaczy taki jutowy, o jaki dziś trudno. Z tym worem gotowy zaczaił się w krzaczkach na mojego króliczka.Sama takiego szukałam tzn worka , bo był mi potrzebny do scenki świetlicowej o Lisie Przecherze. Ot i wszystko już wiecie.Tylko nie roznieście tego w powiecie,
ludziska powiedzą, że u mnie plotki w głowie siedzą, że miast kisić , sieję.

*
Dookoła zabieliło się jak zupa łyżką śmietany.
Nie mam programu.
Wysiadkę zrobiła satelita,
program nie zasysa.
Widzę, co widzę,
czyli nic nie widzę.
Czarny ekran panoramicznego telewizora.
Zmora.
Zerkam do lusterka.
Widzę.
To co myślę o zimie i jej fanaberiach.
Tylko jakoś w oczach
za dużo mam błysku,
na półce ostatni nabytek Klubu Książki.
"Dom nad rozlewiskiem "

Trzymam posterunek przy pełnym świetle.
- Jagoda, co robisz?
- Nie widzisz?
- Widzę, czytasz.
- To dlaczego pytasz?
- Bo się dziwię, nie oglądasz?
- Nie! Książka bez obrazków.
- Acha, dlatego.
- Ano.Dlatego przybywam
na wadze.
- Wiadomo, przez to, że nie chodzisz.
- Nie chodzę, bo siedzę.
- To posiedzisz dłużej, śnieg zasypał drogi.
- Ja jestem drogą
dla moich dzieci.

Nie otwieram wizjera.
Widzę
za drzwiami zima.
Oj, jak doskwiera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietypowa zimowa impresja. Ładna :) Trochę śmieszne, trochę smutne, bardzo prawdziwe - jak w życiu. Odważna ta bohaterka! Przyznać się publicznie do zaczytania w "Domu nad rozlewiskiem" to nie byle co! W dobrym tonie jest przecież pokpiwanie, no, w najlepszym razie, pełna wyższości pobłażliwość. A tu, proszę, z błyskiem w oku... W ogóle takie fajnie swojskie klimaty :) Proszę jeszcze - Ania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kapitalne, strasznie mi się podoba
:))))))))
a dialog!!!!!!!! MALINA!!!!!!!
buziak, Jagóda!
jak fajnie się czyta, jak fajnie!
:*
a książka wciąga tak, że nie zauważysz nowego śniegu!
:D
heheh już się zabieram za drugą częśc :)))))
a to dzięki temu że nie mam programu :P
buziołki Magdo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


właśnie M.erlinie, z rą myślą pisałam, co obrobić? podaj szcze-góły :P
Jakoś tak coraz częściej myślę, żeby pisac dla dzieci.A ponieważ ciągle było dla dorosłych, nie mam wprawy , P{omożesz?
dziękuję z góry :)
1. Słownictwo + fantazja - dorosłość: ( granice * pesymizm) = uroda życia ( znaczy się bajka)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


właśnie M.erlinie, z rą myślą pisałam, co obrobić? podaj szcze-góły :P
Jakoś tak coraz częściej myślę, żeby pisac dla dzieci.A ponieważ ciągle było dla dorosłych, nie mam wprawy , P{omożesz?
dziękuję z góry :)
1. Słownictwo + fantazja - dorosłość: ( granice * pesymizm) = uroda życia ( znaczy się bajka)
nie pojęłam :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
    • Jakże prawdziwe. Ot, bardzo lubię grać w tenisa, a jak musiałem kogoś uczyć, trenować kogoś za kasę, to radości zero. Pewnie to nie o tym, ale sprawdza się właściwie wszędzie. Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...