Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Postacie:
Gardhar - wysoki, barczysty mężczyzna, ubrany w czarne szaty. W czarnym płaszczu z głębokim kapturem..
Chór - ubiór członków chóru nie jest istotny, nie powinno być ich widać za bardzo. Stoją w cieniu. Jest ich co najmniej troje. Recytują wolno i posępnie, niekiedy zniżając głos do szeptu.
Filozofowie - Ubrani w togi różnego rodzaju. Wszyscy mają brody, filozof bez brody, to jak grzyb bez kapelusza. Ma ich być dwudziestu czterech, ale nie wszyscy na raz muszą stać na scenie, jednak nie mniej niż pięciu.

Scena:
Na środku sceny, nieco w oddali stoi fotel, który ma imitować tron. Na tronie siedzi mag. Po lewej stronie chór, składający się z trzech osób. Chór stoi w cieniu. Po prawej stronie, w grupie, stoją Filozofowie. Filozofowie również stoją w cieniu. Mag wstaje i zaczyna spacerować przed tronem w jedną i drugą stronę, trzymając się z tyłu za dłonie, jakby rozmyślał.

Chór:
Czasem można tu spotkać
Przechodzącą się w powadze
Olbrzymią groźną postać
Co nad niepojętym ma władzę

Krążą prastare legendy
O pochodzeniu tego człowieka
Że kiedyś podobny chadzał tędy
Człowiecza tylko jego powłoka

W czerni zawsze widziany
Emanuje wielka moc z niego
Orężem czy słowem niepokonany
A Gardhar imię jego
(Mag zwalnia kroku, by stanąć przed filozofami. Światło wydobywa z mroku grupę filozofów.)

W ogromnym prastarym zamku
Zebranie filozofów się odbywało
Bractwo przybyło w półmroku
I jednego maga słuchało

Gardhar:
(zdecydowanie)
Umarły wszelkie wartości
Przestały istnieć ideały
Brodzę w marności
Zbrzydł mi świat cały

Walczyłem w imię miłości
Ni razu się nie wahałem
Gniotłem miażdżyłem kości
Morze krwi dla niej przelałem

Uczucie szlachetne
Całą mocą wspierałem
Życie rozkwitało piękne
Z miłością się niczego nie bałem

I żadna z intryg
Żaden z okrutnych ciosów
Żadna z mocy złych
Nie zmieniła mej miłości losów

O okrutne wspomnienie
Ma cudna miłości chwała
Niestety już tego nie zmienię
Sama z siebie istnieć przestała

Powróciłem do dawniejszej
Bardziej stałej prawdy
Mniej może piękniejszej
Lecz wierniejszej przyjaźni

I u jej boku
Dla prawdy wojowałem
Żadnego nie cofnąłem kroku
Fałsz obłudę z błotem mieszałem

Byłem niepokonany
Na wszelkich arenach
I byłem sławny znany
Ze swej mocy ramienia

Ale i ona zawiodła
Gdy miłość spotkała
Gdy ta czarcia moc zawiała
Ze mną się rozstała

Ojczyźnie się oddałem
Byłem ojcem i panem
Dobrze krajem władałem
Walcząc ze złem

Szczęśliwi mieszkańcy
Piękno swej ojczyzny budowali
Oddani mi byli, swemu władcy
Za mądrość mnie szanowali

Ale nadeszły złe czasy
Katastrofy kataklizmy
Niemalże koniec ludzkiej rasy
Okazałem się za słaby

Wobec siły natury
Wobec mocy kosmosu
Okazałem się za mały
Nie mogłem zmienić losu

Los, bóg, przeznaczenie?
Cóż mnie pokonało?
Cóż jest mocniejsze ode mnie?
Cóż tą destrukcję przywiało?

Tak więc oto was zebrałem
Prawdy o bogu szukajcie
Długo nad tym rozmyślałem
Gdy ją znajdziecie do mnie wracajcie
(Filozofowie kłaniają się i schodzą ze sceny. Gardhar powraca do spaceru przed swoim tronem.)

Chór:
Filozofowie ruszyli
W świat daleki
Prawdy szukali
By ją odnaleźć na wieki

Czasem można tu spotkać
Przechodzącą się w powadze
Olbrzymią groźną postać
Co nad niepojętym ma władzę

Krążą prastare legendy
O pochodzeniu tego człowieka
Że kiedyś podobny chadzał tędy
Człowiecza tylko jego powłoka

W czerni zawsze widziany
Emanuje wilka moc z niego
Orężem czy słowem niepokonany
A Gardhar imię jego

(Zaciemnienie.)

Chór:
(Z mroku wynurza się tron, na którym siedzi Gardhar.)
Na zdobionym złotem
Bogato królewskim tronie
Mag siedział swym majestatem
W pięści zaciskając swe dłonie

A był wiedzy wielkiej
Mocy czarnoksiężnikiem
Potężnej magii niepojętej
Tajemnic strażnikiem

Jego postać emanowała
Kosmiczną siłą
Rozterka go jednak zżerała
więc powoli ginął

Nikt nie wie ile minęło
Czasu od kiedy ruszyli
Nikt nie odgadnie ilu ich było
Do zamku wrócili ci co przeżyli

W ogromnym prastarym zamku
Zebranie filozofów się odbywało
Bractwo przybyło w półmroku
I przed nim odpowiadało

Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł pierwszy mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Byłem w miejscach niewiarygodnie odległych
Na krańcach tegoż świata ogromnego
W miejscach radosnych i ciemnościach zaległych
Szukając o bogu czegoś prawdziwego

Rozmawiałem z wróżkami i demonami
Z mędrcami i rycerzami
Aniołami i diabłami
Ze strzygami i kapłanami

Z nimi rozmawiałem
Ciekaw czego się dowiem
Polemizowałem analizowałem
Czego się dowiedziałem teraz tu powiem

Zatem...
Bóg stworzył ludzi, by pomogli mu, gdy będzie umierał. Przerażony wizją śmierci wykreował ludzkość, by osiągnęła taki rozwój, aby mogła dla niego znaleźć eliksir nieśmiertelności. Jednak nawet on w to nie wierzy. Liczy jedynie na to, iż ludzkość zacznie się nim opiekować, gdy będzie stary i niedołężny.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł drugi mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Szatan jako moralna skrajność boga stworzył ludzi, lecz nie po to by mu schlebić, nie po to by go rozweselić, lecz po to, by go rozgniewać. Szatan wykreował ludzkość, aby wyprowadzić boga z równowagi jej głupotą. Do tej pory bóg odwraca z niesmakiem głowę, gdy zerka na ziemię i uświadamia sobie, że ludzkość nic, a nic nie zmądrzała.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł trzeci mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Bóg stworzył ludzi po to by radować się ich banalnością. Nie przypuszczał jednak, że tak szybko się będą rozwijać. Stworzył więc szatana, by ten nie pozwolił im osiągnąć zbyt wiele, przestraszony tym, że ludzkość może posiąść wiedzę i władzę, którą do tej pory dysponował tylko on. Bóg stworzył szatana, by ten nie pozwolił ludziom stać się bogami.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł czwarty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Od zarania bóg i szatan konkurują ze sobą. Szatan wytężył swe moce twórcze i stworzył ludzi, by zaimponować bogu. Bóg przyjrzał się ludziom i zaśmiał się w szyderczym triumfie, po czym stworzył robactwo i powiedział: „Twa ludzkość stanowić będzie jedynie pokarm dla mego robactwa”.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł piąty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Szatan stworzył religie, by ukryć prawdziwe rozumienie istoty boga przed świadomością ludzi, gdyż chciał być jedynym który może rozmawiać z najwyższym. Szatan stworzył religie, by zniekształcić prawdę o bogu.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł szósty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Teoria o istnieniu boga, czy szatana, to obraza dla logiki. To kpina dla wyższej świadomości. Dobro i zło to pojęcia czysto abstrakcyjne. Jedyna prawda o bogu jest taka, że go nie ma nie było i nie będzie.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł siódmy mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Ludzkość od zarania dziejów poszukuje drogi do nieśmiertelności. Potrzebuje czegoś stałego w tym wciąż zmieniającym się świecie, poszukuje oparcia. Chcąc nadać sens swemu istnieniu wymyśliła sobie boga. Wszystkie bóstwa powstały przez ludzi i dla ludzi. Ludzkość wymyśliła sobie boga powodowana strachem przed względnością i przemijaniem.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł ósmy mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Bóg stworzył ludzi, bo czuł się samotny i zżerała go nuda. Chciał stworzyć coś pięknego i niebanalnego, czym mógłby się delektować. Chciał by jego twór był mądry i czysty. Umarł, gdy odkrył prawdę o ludzkości, którą stworzył.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł dziewiąty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Nieśmiertelność boga to tylko plotki fanatycznych kapłanów. Bóg umarł tak jak odchodzi wszystko we wszechświecie. Szatan z rozpaczy po śmierci boga popełnił samobójstwo, bo nie miał już z kim walczyć.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł dziesiąty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Szatan jest istotą, która najbardziej kocha boga, lecz bóg stworzył ludzi i nie miał już czasu dla szatana. Szatan zazdrosny o ludzi stworzył zło by ich zniszczyć. Złem które czyni chce zwrócić uwagę boga.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł jedenasty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Bóg nie chcąc być uważanym przez ludzi za okrutnego, używa szatana jako przykrywki. Obłudny bóg wykorzystuje szatana jako narzędzia w wymierzaniu ludziom kary. Bóg pracuje w białych rękawiczkach.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł dwunasty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Teoria o istnieniu boga, czy szatana, to obraza dla logiki. To kpina dla wyższej świadomości. Dobro i zło to pojęcia czysto abstrakcyjne. Jedyna prawda o bogu jest taka, że go nie ma nie było i nie będzie.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł trzynasty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Szatan założył się z bogiem. Przedmiotem zakładu jest zło tkwiące w ludziach. Jeśli szatan udowodni , że zło jest integralną częścią natury ludzkiej, będzie mógł na powrót stać się aniołem, jeśli nie, będzie musiał stanąć na czele armii ciemności w czas apokalipsy naprzeciw armii światłości i walczyć z bogiem, którego miłuje.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł czternasty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Jeszcze przed stworzeniem ludzkości, bóg stworzył anioły. Miały mu pomagać i służyć radą. Jeden z nich był wyjątkowo wybitny i twórczy. Bóg zaczął się czuć zagrożony i zazdrosny o niego. Przerażony idealnością najpotężniejszego z aniołów stworzył zeń szatana i zepchnął do piekła.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł piętnasty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Bóg stworzył ludzi w nadziei, iż będą wiecznie jego czystymi dziećmi. W miarę jednak jak ludzkość dorastała bóg przestawał ją rozumieć i nad nią panować. Aż wreszcie oszalał nie mogąc zrozumieć ludzkości i stał się szatanem.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł szesnasty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Bóg stworzył ludzi, lecz liczył na coś zupełnie innego. Był kompletnie zawiedziony ludzkością, która teoretycznie tak dobrze się zapowiadała. Popełnił błąd w sztuce, ale nie przyznał się do niego, a ułomną żałosną ludzkość oddał szatanowi.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł siedemnasty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Bóg zachorował straszliwie. Istniała tylko jedna istota na tyle potężna, by mu pomóc. Poprosił szatana, by go uleczył, ten stworzył ludzkość. Bóg poczuł się potrzebny i wyzdrowiał naprawiając ludzkość. Od tamtej pory aby bóg miał co robić, szatan notorycznie psuje ludzkość.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł osiemnasty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Teoria o istnieniu boga, czy szatana to obraza dla logiki. To kpina dla wyższej świadomości. Dobro i zło to pojęcia czysto abstrakcyjne. Jedyna prawda o bogu jest taka, że go nie ma, nie było i nie będzie.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł dziewiętnasty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Idealność i absolut wśród których żył bóg, pchnęły go w obłęd. Szalony bóg stworzył ludzi. Szatan pragnąc go uleczyć, szukając antidotum eksperymentuje na ludzkości antybiotykiem zła.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł dwudziesty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Bóg znudził się monotonną sielanką dobra. Stworzył więc szatana, by poznać zło, uważając je za bardziej dynamiczne, po czym zamienił się z szatanem. Nowy bóg stworzył ludzi.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł dwudziesty pierwszy mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Bóg założył się z szatanem o to w kogo bardziej będą wierzyć ludzie. Szatan stworzył fałszywe religie na całym świecie i nazwał się w nich bogiem. Bóg stworzył światłych filozoów by szukając absolutu dążyli do prawdy. Szatan ma ogromną przewagę, lecz zakład trwa aż do końca istnienia świata.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł dwudziesty drugi mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Szatan istniał na długo wcześniej przed bogiem. W swym dążeniu do poszerzania śwaidomości zechciał poznać dobro, więc stworzył boga. Bóg stworzył ludzkość chcąc pokazać, że dobro nie jest takie złe. Ludzkość jednak okazała się najmniej przekonywującym argumentem na rzecz dobra.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł dwudziesty trzeci mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Bóg był wszechmocny i miłosierny, dobry i czysty. Stworzył ludzi. To oni pokazali mu czym jest zło, to oni nauczyli go zła, które się w nim zmaterializowało w postaci skrajności. Świadoma część owego zła stała się szatanem.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

(Filozof kłania się i wraca do reszty.)

Chór:
Przed maga oblicze nieprzeniknione
Wyszedł dwudziesty czwarty mędrzec
Powitał go szacunku ukłonem
Czarownik gestem pozwolił mu rzec

Filozof:
Zatem...
Teoria o istnieniu boga, czy szatana, to obraza dla logiki. To kpina dla wyższej świadomości. Dobro i zło to pojęcia czysto abstrakcyjne. Jedyna prawda o bogu jest taka, że go nie ma, nie było i nie będzie.

Oto prawda jaką odnalazłem
Ku wiedzy nieśmiertelnej chwale
Długo jej poszukiwałem
Teraz pozwól, że się oddalę

Chór:
Skończył swą krótką wypowiedź
Mędrzec filozof ostatni
Na maga czekał odpowiedź
Który się zdawał w uczuć być matni

Głucha cisza nastała
Wszyscy czekali w milczeniu
Postać w czerni wstała
Patrzyli nań w skupieniu

Czarownik na środek wyszedł
Bogato zdobionej komnaty
Na jego słowa czas przyszedł
Posępnymi myślami był struty

Gardhar:
Rozbieżność waszych teorii
Lękiem mnie napawa
Nie dotarliście do prawdy – to boli
Zalewa rozterki mnie lawa

Tak jak wszystkie są możliwe
Tezy wasze o boga istnieniu
Tak też nie wiem czy prawdziwe
Przeczą pewności marzeniu

Dowodów mi żadnych nie daliście
Pewności żadnej nie mam
A tak w teoriach się różniliście
że żadnej wiary nie dam

W zbyt wąskiej
Ścieżce się zgadzaliście
Mówiąc o istocie boskiej
Prawdę minęliście

Pozostaje mi przyjąć
że boga nie ma
inną wartością się zająć
może jakaś w prawdzie trwa

Gdyby coś istniało
Bogiem nazywane
Odnalezione by zostało
I przez wszystkich was chwalone

Wszystko mnie zawiodło
Chciałem tylko prawdy
Moją moc mi odebrało
Chciałem celu tak jak każdy

Zatem szukajcie
Jakiejś wartości
Cel mi dajcie
Istnienia światłości

Idźcie w świat daleki
Znajdźcie ideał wzniosły
Bym go czcił na wieki
Bym szczęściem był radosny

Szukajcie wartości
Czystości uniwersalnej
By sens zagościł
Istnienia mej jaźni astralnej

Chór:
Filozofowie ruszyli
W świat daleki
Ideału szukali
By go odnaleźć na wieki

(Zaciemnienie.)

Chór:
(Światło wynuża z mroku przechadzającego się w zamyśleniu Gardhara.)
Czasem można tu spotkać
Przechodzącą się w powadze
Olbrzymią groźną postać
Co nad niepojętym ma władzę

Krążą prastare legendy
O pochodzeniu tego człowieka
Że kiedyś podobny chadzał tędy
Człowiecza tylko jego powłoka

W czerni zawsze widziany
Emanuje wielka moc z niego
Orężem czy słowem niepokonany
A Gardhar imię jego

Na filozofów swych czeka
Na godną życia wartość
Do końca świata tak będzie czekał
Na nieistniejącą światłość

(Kurtyna.)



×
×
  • Dodaj nową pozycję...