Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Erotyczny kontakt psychiczny - buduję napięcie,
dotykam tak, by nie dotknąć lecz by dotyku cieniem
wzbudzić w Tobie pragnienie,
otworzyć drzwi domysłu, psychiczną stworzyć zależność,
by najpierw obraz tego, co się stanie powstał w Twojej głowie
a potem się ziścił...

Dotykam Twoich dłoni, subtelnie muskam Cię po twarzy,
czuje drżenie skóry, rozpalonej dotykiem
błądzę palcem po brzuchu i językiem po szyi..
Czuję Twój zapach i smak, smakuję coraz głębiej..Usta i piersi..
dotyk wciąż subtelny lecz pragnienie wciąż rośnie
silny ruch dłoni po pośladkach i gwałtowność ogromna,zachłanność ruchów.

Usta i dłonie badają wszystko. Zapach erotyzmu...Twój smak..
język już nie błądzi - doskonale wie co ma robić.
I droga ku rozkoszy. Ogromnej lecz chwilowej i brak myśli w głowie.
Bezradność rozpostartego doznaniem ciała, euforia - co w krzyku znajduje swe ujście
I spokój zupełny jak gdyby wstało się dopiero
w majowy poranek w słodkim zapachu wiosny.

Opublikowano

łaaaał
ale materiał
ho ho
powywalaj trochę czasowników,

opowiedz mniej dosłownie
to co podnieca najbardziej
to się nazywa...tajemnica

ale klimacik masz!
spoko
a ten poranek na końcu - sio!

instruktażowo na medal
zrób korektę, będzie ok.
:))

Opublikowano

Erotyczny kontakt psychiczny - buduję napięcie,
dotykam tak, by dotyku cieniem
wzbudzić w Tobie pragnienie,
otworzyć drzwi domysłu, psychiczną stworzyć zależność,
by obraz tego co się stanie powstał w Twojej głowie
a potem się ziścił...

Dotykam Twoich dłoni.. subtelna faktura twarzy,
drżenie skóry, rozpalonej dotykiem
błądzę palcem po brzuchu i językiem po szyi..
Twój zapach i smak.. smakuję coraz głębiej..Usta i piersi..
dotyk wciąż subtelny lecz pragnienie wciąż rośnie
silny ruch dłoni po pośladkach, gwałtowność ogromna, zachłanność ruchów.

Usta i dłonie badają wszystko. Zapach erotyzmu...Twój smak..
język już nie błądzi-doskonale wie co robi.
I droga ku rozkoszy. Ogromnej lecz chwilowej, brak myśli w głowie.
Skurcz mięśni.Bezradność rozpostartego doznaniem ciała,
euforia-co w krzyku znajduje swe ujście,
I spokój zupełny jak gdyby wstało się dopiero.




Nie wiem czy to lepiej?Może tamto lepiej brzmiało.Oczywiście nie umiem spojrzeć z dystansem na to co moje :D za bardzo przeżyte

Opublikowano

Dotykam tak, by nie dotknąć, lecz by cieniem
dotyku wzbudzić pragnienie,
otworzyć drzwi, zależność,
by najpierw obraz tego, co się stanie,
powstał w Tobie,
a potem się ziścił.

Dotykam dłoni, subtelnie
muskam Cię po twarzy,
drżenie skóry, rozpalonej dotykiem,
błądzę palcem po brzuchu i językiem
po szyi..
Czuję Twój zapach i smak,
coraz głębiej..Usta i piersi.
Dotyk wciąż subtelny a pragnienie wciąż,
silny ruch dłoni po pośladkach i gwałtowność ogromna,
zachłanny ruch.

Usta i dłonie - wszystko. Zapach Twój smak..
Język już nie błądzi - doskonale wie, co ma robić.
Droga ku rozkoszy. Ogromnej lecz chwilowej, brak myśli.
Bezradność rozpostartego doznaniem ciała,
euforia - co w krzyku znajduje swe ujście.
Wreszcie spokój, jak gdyby wstało się dopiero
w majowy poranek w słodkim zapachu wiosny.


Jest to moja propozycja, oczywiście:
- popsułam ci rymy
- zabrałam część czasowników ;(
- inaczej połamałam strofy

Wybacz mi, jednak tekst wywarł na mnie spore wrażenie, stąd zachłanność! Pamiętaj jednak, że to jest warsztat, a tekst jest i tak Twój! Nie musisz się godzić na żadne zmiany. Pozdrawiam cieplutko, Para

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




--------
dobrze, Para!
wywaliłabym znaki, przecinki zwłaszcza
:D
---------
Naizir, skorzystaj z sugestii Anny!
zna się
jeśli nie ona to kto?

powarsztatujcie jeszcze
i będzie miodzio!
:D
buziak!
Opublikowano

Erotyczny kontakt psychiczny - buduję napięcie,
dotykam tak, by nie dotknąć lecz by dotyku cieniem
wzbudzić w Tobie pragnienie,
otworzyć drzwi domysłu, psychiczną stworzyć zależność,
by najpierw obraz tego, co się stanie powstał w Twojej głowie
a potem się ziścił...

Dotykam Twoich dłoni, subtelnie muskam Cię po twarzy,
czuje drżenie skóry, rozpalonej dotykiem
błądzę palcem po brzuchu i językiem po szyi..
Czuję Twój zapach i smak, smakuję coraz głębiej..Usta i piersi..
dotyk wciąż subtelny lecz pragnienie wciąż rośnie
silny ruch dłoni po pośladkach i gwałtowność ogromna,zachłanność ruchów.

Usta i dłonie badają wszystko. Zapach erotyzmu...Twój smak..
język już nie błądzi - doskonale wie co ma robić.
I droga ku rozkoszy. Ogromnej lecz chwilowej i brak myśli w głowie.
Bezradność rozpostartego doznaniem ciała, euforia - co w krzyku znajduje swe ujście
I spokój zupełny jak gdyby wstało się dopiero
w majowy poranek w słodkim zapachu wiosny.

Opublikowano

Cholera,nie tak jak wcześniej tylko właśnie tak jak tu:) Myslę Anno że bez tego pierwszego wersu jest lepiej,więc dziękuję za trafną uwage:)


Dotykam tak, by nie dotknąć lecz by dotyku cieniem
wzbudzić w Tobie pragnienie,
otworzyć drzwi domysłu, psychiczną stworzyć zależność,
by najpierw obraz tego, co się stanie
powstał w Tobie
a potem się ziścił...

Dotykam Twoich dłoni, subtelnie
muskam Cię po twarzy,
drżenie skóry, rozpalonej dotykiem
błądzę palcem po brzuchu i językiem
po szyi..
Czuję Twój zapach i smak, coraz głębiej..Usta i piersi..
dotyk wciąż subtelny lecz pragnienie wciąż rośnie
silny ruch dłoni po pośladkach i gwałtowność ogromna,zachłanność.

Usta i dłonie - wszystko. Zapach erotyzmu..Twój smak..
Język już nie błądzi - doskonale wie co ma robić.
Droga ku rozkoszy. Ogromnej lecz chwilowej, brak myśli.
Bezradność rozpostartego doznaniem ciała,
euforia - co w krzyku znajduje swe ujście.
Wreszcie spokój, jak gdyby wstało się dopiero
w majowy poranek w słodkim zapachu wiosny

Opublikowano

Obiecałam, że wpadnę na przecinki:) "rozpalonej dotykiem, ...."
"lecz pragnienie wciąż rośnie,..."
"doskonale wie, ...... "
"w słodkim zapachu wiosny."
Pozdrawiam serdecznie, jeszcze raz gratuluję udanego erotyku. Para :)

Opublikowano

A mnie się pierwsza zwrotka bardzo podoba, gdyż faktycznie opisuje ten erotyczny kontakt psychiczny. Jest tak melodyjna i celna, że aż chce mi się skomponować do niej muzyczny liryczny brzdęk na gitarce. Reszty już nie czuję tak bardzo, może niepotrzebnie wdarło się to spełnienie, opisy czynności etc. Wolałabym ten wiersz w formie 'niedosyconej'. Pozdrawiam :-).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ostatniej twierdzy, a może pierwszej, bo od ciała wiele się zaczyna, ciało musi być zaopiekowane, bo inaczej... i wóz stanie i woźnica i... Mikroagresja codzienności - oj, to jest bardzo dobre określenie. Można było jeszcze w to wkomponować kilka detali jak choćby temperatura czy efekty wzrokowe, ale szczególnie chciałam się skupić na wrażeniach słuchowych i żołądkowych.     Bardzo jestem wdzięczna za Twoją opinię, dzięki niej wiem, na ile czytelne jest moje "pismo". Co wprowadzają w nim wielokropki, które przyznam, że lubię stosować. Dla mnie one są jak przystanięcie i złapanie tchu, czasami myśli kontynuującej, co by się tutaj pokrywało.    Pozdrawiam :)
    • Zanim zdążyłem powiedzieć coś więcej znów słodka Pluie ubiegła mnie i z dużą pewnością w głosie stwierdziła   - Uratujecie swą funta kłaków nie wartą głowę monsieur Orlon - kokieteryjnie puściła mi oko i poprawiła swe czarne włosy, targane przez wzmagający się północny wiatr - Wacek był u nas wczoraj po zmroku i na trzeźwo ten konus oczywiście nie puścił pary z ust ale gdy podstawiłam mu dwa gąsiorki z winem, zaprawionym alchemicznymi ziołami Alipsy, to język rozplątał mu się ochoczo niczym węzły na pludrach młodzieńców na widok moich dorodnych mimo wieku cycków.   Alipsa chwyciła mnie za ramię tak mocno aż uczułem na kości jej długie, zadbane paznokcie, którymi tak ochoczo gnębiła klienckie plecy i piersi.   - Konus wyjawił Wasz plan. I muszę przyznać, że mimo waszego alfonskiego uszczerbku na godności I honorze prawego obywatela to łeb macie na karku i nie wzbraniacie się w godzinie zguby wołać o pomoc do samego nieba Orlon. A raczej do jego zesłanych we właściwym czasie orędowników.   Więc dziewczęta znały już cały plan i tylko grały umartwione niewiasty na potrzeby tego kabaretu śmierci. Może i murwy i wszetecznice ale za to jak piękne i mądre a co najważniejsze moje i na mojej protekcji.   - A czy poznałyście gołąbeczki kochane tego który ma mnie wybawić od wątpliwej przyjemności dyndania na szafocie? - w tej chwili jeden ze strażników złapał mnie za tak zwane łachy i pchnął naprzód. Zrobił to tak silnie i nagle, że prawie wylądowałem całym ciężarem na obliczu jakiejś rozwrzeszczanej dziewczyny w pierwszym rzędzie gminu. - Madame mi wybaczy ten zupełny brak ogłady ulicznego fagasa - skłoniłem się do ziemi, obróciłem do strażnika i nim zdążył wymierzyć mi cios pałką usunąłem się, skocznym piruetem na bok a pałka rozpędzona pewną ręką strażnika spoczęła na twarzy dziewczyny. Odgłos łamanej szczęki i wybitych zębów było słychać w promieniu kilkunastu kroków mimo nadal gwarnej i gorącej atmosfery tłumu. Dziewczyna padła bez ducha na wznak za siebie a do zamarłego w totalnym zdziwieniu strażnika doskoczyła widać matrona pechowej poszkodowanej i w szale zaczęła kopać i bić na oślep strażników a Ci zwarli się z nią w atletycznych zapasach. A ja dzięki temu zyskałem dodatkowy czas dla dziewcząt.   - Ojciec Orest od Ran Chrystusa był przyjacielem i powiernikiem mego godnego podziwu i zbawienia ojczyma. Więc naturalnie i mnie objął pomocą bym także dostąpił łaski i zbawiennego w skutkach miłosierdzia naszego Boga, któremu nie jest obojętny los nawet tych całkowicie upadłych murew i alfonsów, którzy za niewinne występki jak zabójstwo kardynała który przeto wykończył mego ojczyma, teraz muszą pokutować i tańcować ze śmiercią na placu St Genevieuve.   Tibelle zrobiła minę jakby nie wierzyła własnym uszom ani mojemu szelmowskiemu, wężowemu językowi. Wymieniła pojednawcze spojrzenia z kokietkami i wypaliła   - Już my znamy Twego ojczulka … jak go mianowałeś Oresta od Ran Chrystusa lecz konus zna go znacznie dłużej i był kiedyś członkiem kompanii zakonnika a raczej jeszcze wtedy sodomity i włamywacza, faworyta Damasusa z Tolouse. Był jego prawicą sprawiedliwej śmierci dla spóźniających się z oddaniem tego cesarzowi półświatka co cesarskie. Czyli długów. A nosił on wtedy imię Papilona z Dunkierki choć konus określił go zgoła kwieciściej jako Papilona od świętej piczy Marii Magdaleny   Więc to najprawdziwsza prawda, że ojczulek Orest był kiedyś kolegą po fachu i równym nam niegodziwcem. Powierzyłem swą głowę zatem w jak najlepsze ręce.  
    • @viola arvensis   Wiolu, Wiolu, Wiolu. rozpieszczasz mnie swoimi słowami.   Ty, prawdziwa poetka - do mnie......   dziękuję najpiękniej jak umiem :)))))      
    • @Migrena kiedyś myślałam, że o miłości powiedziano już wszystko. Jednak  gdy czytam Twoje wiersze to zmieniam zdanie. Ciągle czymś zaskakujesz cos rozświetlasz. Przychodzę tu po natchnienia i zwykle znajduję. I za to dziekuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @huzarc   ale ja ciągle rozmyślam nad Twoim wierszem.   podziwiam Cię, że podejmujesz takie trudne tematy.   trudne ale fundamentalnie ważne.   brawo !!!  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...