Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Słowo wstępne
Każda z was jest uprzedzona,
że to dla męskiego grona
wiersz pisany ku przestrodze
co i jak gdy mu na drodze

stanie zołza lub cholera
co to wiecznie tylko gdera
gdyż kłótliwa ta kobieta
jest przekleństwem dla faceta

więc upraszam wszystkie panie
by przerwały to czytanie
tu i teraz i bez gniewu
bowiem nie chcę krwi rozlewu.

Wiersz „Przestroga dla kawalera”
Mówią o mnie koczkodany
- ten, to w trupa jest zalany,
ja w odwecie - małpiszony
to z powodu własnej żony

bo to jedna z waszej kliki
taka sobie „Myszka Miki”,
która umie się przysłużyć
by chciał nie chciał musiał użyć

człek w nadmiarze alkoholi
bo choć po nich głowa boli
lecz kto w trupa jest urżnięty
ten ma spokój, spokój święty

i jak często w życiu bywa,
po spożyciu odpoczywa
a gdy zaśnie na tapczanie
w dupie babskie ma gderanie

Rada narratora
Jeśli wciąż się jeszcze zżymasz
do wyboru opcje trzy masz
- szukaj żonkę bogobojną
taką cichą i spokojną

bo gdy trafisz na Heterę
będziesz dla niej tylko zerem
- opcja druga to niestety
życie ale bez kobiety

lecz kto chciałby bez niej żyć
- opcja trzecia, wódę pić
i to bez opamiętania
a przestrzegam, nie jest tania.

Ja tu byłem narratorem
ty zaś stajesz przed wyborem
i zamysłem – może warto
znaleźć jakąś opcję czwartą.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Opcje piątą, szóstą, siódmą
jako jeszcze nie odkryte
musi sobie skonstruować
ten kto pojąć chce kobitę

a gdy tego już doświadczy
i zostanie się żonkosiem
chciałbym tak po paru latach
porozmawiać z owym ktosiem.

Chciałbym poznać jego boje,
które staczał o błahostki
walcząc o to ze swą łanią.
i czy zrzucił już parostki.

gdyż pod koniec października
lub z początkiem listopada
jeleń gubi swe poroże
- lecz czy sprawka to sąsiada?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Opcje piątą, szóstą, siódmą
jako jeszcze nie odkryte
musi sobie skonstruować
ten kto pojąć chce kobitę

a gdy tego już doświadczy
i zostanie się żonkosiem
chciałbym tak po paru latach
porozmawiać z owym ktosiem.

Chciałbym poznać jego boje,
które staczał o błahostki
walcząc o to ze swą łanią.
i czy zrzucił już parostki.

gdyż pod koniec października
lub z początkiem listopada
jeleń gubi swe poroże
- lecz czy sprawka to sąsiada?
Boje ciężkie zakończone
i parostki porzucone.
Sąsiad znalazł, cicho westchnął:
„Same mam kłopoty przez To!

To już piąta narośl dzisiaj,
świeżo z końcem października...
W końcu pęknie moja głowa,
bo do szafy ich nie schowam.
Łani szafa, tam jej troski...
Po co walczyć o błahostki!!!”
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Opcje piątą, szóstą, siódmą
jako jeszcze nie odkryte
musi sobie skonstruować
ten kto pojąć chce kobitę

a gdy tego już doświadczy
i zostanie się żonkosiem
chciałbym tak po paru latach
porozmawiać z owym ktosiem.

Chciałbym poznać jego boje,
które staczał o błahostki
walcząc o to ze swą łanią.
i czy zrzucił już parostki.

gdyż pod koniec października
lub z początkiem listopada
jeleń gubi swe poroże
- lecz czy sprawka to sąsiada?
Boje ciężkie zakończone
i parostki porzucone.
Sąsiad znalazł, cicho westchnął:
„Same mam kłopoty przez To!

To już piąta narośl dzisiaj,
świeżo z końcem października...
W końcu pęknie moja głowa,
bo do szafy ich nie schowam.
Łani szafa, tam jej troski...
Po co walczyć o błahostki!!!”


Może to był sam gajowy
co po lesie chyżo gania
obserwując czy zza krzaka
jeleń (golec) się wyłania

jeśli tak to jego tropem
obserwując bacznie wraca
poszukując owych rogów
bo gdy sprzeda to się zwraca

trud włożony w te zabiegi
a w kieszeni brzęczą „dziengi”
owoc leśnych poszukiwań
jako finał tej mordęgi.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Ale nigdy nie po drodze
osobnikom regli górskich
z tymi co się przemieszczają
po głębinach wód mazurskich

i jaszczurkom na Saharze
choć im wody brak doskwiera
nie po drodze gdzie kałuża
rozbryzgana przez ogiera

gdyż każdemu przypisane
bywa ściśle żerowisko
tylko człowiek jak ta świnia
wszędzie swoje ma pastwisko.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Za szacunek szacuneczkiem
też odpłacam się koledze
i pozdrawiam zza ekranu
skąd dzisiejszy wierszyk śledzę

i choć jeszcze czas zadumy
jednak humor mam wrodzony
więc tak jakby mimochodem
został on uwidoczniony

lecz nie bardzo [u]i nie tylko[/u]
nie wiem co rzec o tej frazie
to też na nią nie odpowiem
i pożegnam się, na razie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Ale nigdy nie po drodze
osobnikom regli górskich
z tymi co się przemieszczają
po głębinach wód mazurskich

i jaszczurkom na Saharze
choć im wody brak doskwiera
nie po drodze gdzie kałuża
rozbryzgana przez ogiera

gdyż każdemu przypisane
bywa ściśle żerowisko
tylko człowiek jak ta świnia
wszędzie swoje ma pastwisko.
Kto ogierem, kto jaszczurem,
gdzie pastwiska, krowie wory...?
Ciszej,
głośniej,
krócej,
dłużej,
rym króluje
bez pokory...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Ale nigdy nie po drodze
osobnikom regli górskich
z tymi co się przemieszczają
po głębinach wód mazurskich

i jaszczurkom na Saharze
choć im wody brak doskwiera
nie po drodze gdzie kałuża
rozbryzgana przez ogiera

gdyż każdemu przypisane
bywa ściśle żerowisko
tylko człowiek jak ta świnia
wszędzie swoje ma pastwisko.
Kto ogierem, kto jaszczurem,
gdzie pastwiska, krowie wory...?
Ciszej,
głośniej,
krócej,
dłużej,
rym króluje
bez pokory...




Tu pokora jest zbyteczna
bowiem w rymów kłębowisku
człek się nurza bez bojaźni
że ktoś może dać po pysku

bo i za co skoro temat
śmiech pobudza frywolnością
a gdy nie ma sztywnych reguł
człek się cieszy dowolnością

bo o wszystkich i o wszystkim
może tutaj wyrokować
a sceptycznie nastawieni
to go mogą pocałować

gdzie i za co nie nadmienię
gdyż nie jestem przewodnikiem,
a że tutaj się znalazłem
to już innym jest czynnikiem.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




W każdym wierszu jestem inny
i tysiącem twarzy błyszczę
ale zawsze z moja weną
tom co zaczął to i ziszczę

po czym wracam do realu
gdzie twarz moja jest jedyna
o czym to powinna wiedzieć
moja wena i dziewczyna.

:)))))))))))

Stąd ten uśmiech wesolutki
choć unikam błazenady
jednak zda się mi czasami
być adeptem tej posady

bo choć wieczność do Stańczyka
jednak bywam naśladowcą
lecz nie gwiazdą jaśniejącą
a jedynie czarną owcą.


Pozdrawiam
Opublikowano

Czarnym koniem powiem raczej
chylę przed waćpanem czoła
gdyż tym rymem pełnym znaczeń
niezbyt długo ubiec zdołam

Pięknieś w słowa ubrał
opcji trójcę świętą
ja bym jednak dodał
pić i brać co jest pod ręką

Spokój ducha zapewniony
a gdy się rozszumi głowa
to choć dzisiaj znów bez żony
jutro może być już nowa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Nie podzielam tych wyborów
a dlaczego już wyłuszczam,
przecież to jest nierealne
więc fantazji wodze puszczam

bo gdzie znaleźć tego śmiałka,
który doznał mąk, katuszy
od (jak mówisz) byłej żony
po następną jutro ruszy,

ci twardziele wyginęli
albo siedzą pod bamboszem,
chcesz przykładów, takich z życia,
nie ma sprawy, tylko proszę

nie rozgaduj po ulicy
bo to ja przykładem jestem
niby kozak a spod laczka
cichym szeptem albo gestem

pytam żonkę czy mi wolno
mieć choć jedno zdanie własne
lecz odpowiedź wciąż ta sama
- nie, nie możesz, czy to jasne?

Niezupełnie, bo ja raczej
w czarnym widzę to kolorze
jednak jej nie oponuję
i trwam nadal w mej pokorze,

trwam i będę trwał do końca
bo to jednak własna żona
a tym bardziej, że jej ręka
jak to mówią, nie ważona.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Poezja wyjdzie wtedy, gdy się te dwa elementy połączy i zrównoważy.     Wychodzę z założenia, że większą krzywdę robi autorom, którzy z różnych powodów nie radzą sobie z arkanami ars poetica, owacyjny zachwyt: pisanie peanów na cześć, dopisywanie kwiecistych interpretacji tam, gdzie nie ma czego interpretować (przypomina to mi jako żywo Patogena AI, który był w stanie wygenerować tasiemcową pochlebną recenzję do najgorszego nawet utworu), tworzenie czołobitnych egzegez do czegoś, co nawet koło poezji nie leżało. W ten sposób utrwalamy niedbalstwo i bylejakość, dając jednoznaczny sygnał:  nie rozwijaj się, nie doskonal swojego pisania, nie słuchaj krytykantów (oni ci zazdroszczą albo pogardzają). Ktoś pójdzie ze swoim pisaniem dalej (konkurs, wydawnictwo, jakieś spotkania w środowiskach artystycznych) i zderzy się tam z jeszcze brutalniejszą rzeczywistością, niż moje komentarze. I wtedy - zonk! no bo jakże to, dlaczego, a na forum literackim tak wszyscy chwalili!    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ma Pan fantastyczne poczucie humoru :) dziękuję za lekturę. Miłego dnia! Odłożyć w miejsce, o którym będziemy pamiętać, a najlepiej na wierzchu ...   Gdy nadejdzie "ta godzina", każdy ma swoją wspaniałą resztę opowieści ;) 
    • @Naram-sin Zgadzam się, że umiejętność posługiwania się literackimi narzędziami jest kluczowa. Właśnie dlatego posługuję się ironią, kontrastem i przerysowaniem  są to środki, które, choć mogą początkowo wydawać się chaotyczne, mają na celu oddanie złożoności emocji i myśli. Każdy artysta ma swoją metodę, a dla mnie swoboda w wyrażaniu tych emocji - niezależnie od tego, czy jest to groteska, uniesienie czy introspekcja jest istotnym elementem procesu twórczego. Co do przywołania Miłosza i cytatu Żulińskiego; zgadzam się, że wiersz, jak dorosłe dziecko, powinien żyć własnym życiem, ale nie każdy proces twórczy musi zakładać pełną „autonomię” wiersza od autora. Być może to właśnie w tym przypadku, w moim podejściu, rola „matki-kwoki” nie jest pozbawiona sensu. Bo czyż nie jest to wyraz odpowiedzialności za każde słowo, które staje się częścią tej literackiej „rodziny”? W końcu, jak to w sztuce bywa – każdy twórca jest nieco innym rodzajem „rodzica” dla swoich dzieł.      
    • @Naram-sin "Dziękuję" za ten erudycyjny wykład z obowiązkową dawką pogardy – nieczęsto spotyka się dziś tak oddanych obrońców poezji przed niebezpiecznym wpływem... emocji. Faktycznie, jak mogłam zapomnieć, że 'muśnięcie wiatru' to relikt poetyckiego średniowiecza, a 'ciepło dłoni' grozi natychmiastowym odebraniem licencji twórczej. "Cieszy" mnie, że pan – niczym samozwańczy Indiana Jones literatury – nadal z uporem przeczesuje każdy wers w poszukiwaniu terra intacta. Choć może czasem warto byłoby wyjść z jaskini własnego ego i przypomnieć sobie, że język to nie tylko narzędzie analizy, ale też komunikacji – nawet z tymi, którzy nie piszą pod dyktando akademickiego żargonu. Rymy gramatyczne? O zgrozo! Inwersja? Lincz! Najwyraźniej poezja to już nie forma ekspresji, tylko egzamin z oryginalności w jury złożonym z trzech słowników i jednego pretensjonalnego wykładowcy. Ale dobrze, niech będzie – przy kolejnym wierszu spróbuję użyć 'intraorganicznych paralel synekdochowych' i zrezygnuję z uczuć. Bo przecież poezja to powinna być operacja na mózgu, nie na sercu, prawda?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        No właśnie, tylko tymi narzędziami trzeba umieć się posługiwać. Jak wpuścisz małpę do warsztatu stolarskiego i pozwolisz jej wymachiwać bez ładu i składu wszystkim, co tam znajdzie, to i tak nie wyjdzie z tego stół ani krzesło.   Powołujesz się na Miłosza, to ja odpowiem Żulińskim: (...) bardzo dobry poeta czyni inaczej: pozwala, by wiersz, jak dorosłe dziecko, odrywał się od niego i żył swoim własnym życiem.   Twój wiersz nie jest dorosłym dzieckiem, skoro musisz mu być matką-kwoką.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...