Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Idąc sobie brzegiem lasu
bez busoli i kompasu
napotkałem wioskę małą
a w niej Pocztę i PKO,

teraz kreślę tych słów kilka
bo za chwilę tropem wilka
sarny, dzika lub jelenia
- ruszam, pa, pa, dowidzenia

lecz nie brzegiem ale w głuszę
chyba dziś się zaszyć muszę
i odnaleźć idąc tropem
nie, nie chyżą antylopę

bo takowych u nas nie ma
- są? nie bujaj to jest ściema
i z pewnością też nie trafię
na trop, który po żyrafie

został odciśnięty w glebie
bo to jeleń zgrabnie grzebie
kopytkami w leśnym runie
a tam z boku trzy „lalunie”

czyli sarny jak panienki
podpierają trzy sosenki
a ten skubie leśną zieleń
a dlaczego? Bo to jeleń.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




To już prędzej na osiedlu,
na tym moim, na trawniku
bo tam trawa wyżej piętra
a i chaszczy też bez liku

żyraf także jest tam wiele
co to szyje wyciągają
bo przez okna lub z tej trawy
chętnie innych podglądają

lecz nie dla mnie takie łowy
bo mnie one nie rajcują
niech więc inni amatorzy
tą zwierzynę upolują.

O sarenkach nic nie rzeknę
bo ma wiedza jest znikoma
ale pewnie są z agencji
skoro jeleń aż z kilkoma,

a że jeleń skubie … trawkę
to pewnikiem dla podniety
skoro ma dogodzić łaniom
musi wzmocnić się … niestety.


Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Aż wstyd mówić bo ten samiec,
z męskiej linii się wywodzi
lecz nie czyni co powinien
tylko sobie obok chodzi

jak by to koryto właśnie
było najważniejsze w świecie
i nie myśli że brzuszysko
(kiedy legnie) go przygniecie

a poroże niekompletne
miał i owszem lecz niestety
stracił je nie podczas walki
lecz gdy kręcił piruety

a to było letnią porą
kiedy błąkał się po sadzie
i przypadkiem mały bączek
siadł niechcący mu na zadzie.


pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Aż wstyd mówić bo ten samiec,
z męskiej linii się wywodzi
lecz nie czyni co powinien
tylko sobie obok chodzi

jak by to koryto właśnie
było najważniejsze w świecie
i nie myśli że brzuszysko
(kiedy legnie) go przygniecie

a poroże niekompletne
miał i owszem lecz niestety
stracił je nie podczas walki
lecz gdy kręcił piruety

a to było letnią porą
kiedy błąkał się po sadzie
i przypadkiem mały bączek
siadł niechcący mu na zadzie.


pozdrawiam
niemożliwy Pan jest:)
pozdrawiam po stokroć
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Aż wstyd mówić bo ten samiec,
z męskiej linii się wywodzi
lecz nie czyni co powinien
tylko sobie obok chodzi

jak by to koryto właśnie
było najważniejsze w świecie
i nie myśli że brzuszysko
(kiedy legnie) go przygniecie

a poroże niekompletne
miał i owszem lecz niestety
stracił je nie podczas walki
lecz gdy kręcił piruety

a to było letnią porą
kiedy błąkał się po sadzie
i przypadkiem mały bączek
siadł niechcący mu na zadzie.


pozdrawiam
niemożliwy Pan jest:)
pozdrawiam po stokroć




Możliwy, możliwy
a nawet realny
choć może nie zawsze
lecz nieraz nachalny

gdy kąsam jęzorem
nie dla przyjemności
lecz po to by znaleźć
poczucie wolności

gdy słowem wojuję
przeciwko tyranom
bo mylą, ze władzę
na zawsze im dano.

Pozdrawiam - HJ
Opublikowano

wypowiedziana słowem puenta w tytule i w końcówce wiersza,
czasem jeleniem może poczuć się każdy bez względu na to czy są sarny czy nie :),

niespodziewanie mniej zabawne a nawet smutne, to jakie te słowa mają siłę rażenia
dwuznaczną czasem i wzajemnie odwrotną siłę radzenia, niewyjaśniona zjawiskowość
rzeczy kiedy nie znamy faktów, a coś się zmienia ....

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Nie wypowiem się w tej kwestii,
nie robiłem doktoratów
a i wiersze, które piszę
nie są z cyklu poematów

bo ja jestem jaki jestem
coś tam skrobnę sobie nieraz
kiedy najdzie mnie ochota
jak to mówią – tu i teraz.

Moje wiersze są jak głazy,
szorstkie i nieobrobione
gdyż nie jestem kamieniarzem
będą więc niewykończone

bo ja często przez tą dzikość
zespolony być z naturą
chcę i bardzo tego pragnę
by mi wrzała krew pod skórą.


pozdrawiam - HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...