Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kiedy jej aura stała się jeszcze bledsza niż przedtem, wiedziałam, że zbliża się Ten Moment. To małe, wiotkie, kruchutkie ciałko, musi pozostać tu samo, ku rozpaczy matki.
Szpitalne łóżko przestało być tylko łóżkiem. Dla mnie było to łoże śmierci, dla matki - łoże nadziei. Widziałam tę nadzieję w jej napietej twarzy, jej podkrążone oczy czujnie lecz z miłością wpatrywały się w bladziutką twarz córeczki i jej pierś, która już ledwo, ledwo, podnosiła się i opadała. Patrzyłam jak ta młoda matka trwa przy swoim umierającym dziecku, słuchałam, jak próbuje dodać mu sił cichą kołysanką, którą nuciła. Jakże miałam jej odebrać tę ostatnią resztkę nadziei, powód, dla którego poświęcała ostatek swoich sił?
Sama siebie próbowałam przekonać, że bledsza aura wokół ciała dziewczynki i jej nieregularny, słabnący oddech wcale nie zwiastuja tego, co za chwilę musi nastapić. Tak samo jak jej matka, łudziłam się, że nie będę musiała usłyszeć ciągłego sygnału oznaczającego ustanie akcji serca, brzmiącego jak śmiech samej śmierci. Wyrok jednak jest wyrokiem. Czas tego dziecka dopełnia się i ja musze odegrać w tym swoją rolę.
Aura zniknęła. Już czas. Wyciągnęłam rękę i położyłam dłoń na piersi dziecka. Słabiutkie uderzenia serca ustały. Przerywany sygnał przerodził się w ciągły, śpiew matki - w krzyk. Do pokoju wpadł lekarz, by odwrócić wyrok, ktory i tak już zapadł i który był prawomocny. Taki otrzymałam rozkaz. Ta dziewczynka nie mogła tu zostać.
Widziałam, jak wstaje, lżejsza o ciało, które pozostało na szpitalnym łóżku. Śliczna, mała dziewczynka o rumianych policzkach i oczach tryskających zdrowiem. Gdyby teraz jej matka mogła ją zobaczyć! Lecz ona długo nie zobaczy nic... przez łzy...
- Nie mogę wrócić, prawda? - malutka spojrzała na mnie swoimi mądrymi, dziecięcymi oczami, a jej głos brzmiał czysto i mocno, zupełnie jakby nie należał do czteroletniego zaledwie dziecka.
- Nie, ty nie możesz - odparłam. - Ty jesteś nam potrzebna.
- W takim razie chodźmy - powiedziała i swoją ciepłą rączką chwyciła moją dłoń.
Obie po raz ostatni omiotłyśmy wzrokiem szpitalny pokój, po raz ostatni spojrzałyśmy na lekarz pochylonego nad ciałkiem przypominającym teraz woskową lalkę, na skuloną w kącie, płaczącą matkę. Przeszył mnie dreszcz żalu i wiedziałam, że dziewczynka poczuła to samo.
W końcu znikamy obie: ona - dziecko odłączone za zawsze od swej matki i ja - Anioł Śmierci.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...