Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'erotyk' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. graf omam

    ***

    jestem kompletnie bezbronny kiedy elektryzujesz powietrze reaguje na najdrobniejszy dotyk przeleć mnie tak jestem spragniony dotyku spojrzenia ciepła przeleć mnie użyj jak zechcesz chcę czuć paznokcie usta zęby ruch mięśni kiedy przylegasz i z dziką pasją zbliżenia wydrapujesz tą chwilę twoje piersi moje usta twoje plecy moje dłonie łapczywie wchłaniamy siebie do ostatniej kropelki wspomnienia może kiedyś... (mnie przelecisz) tymczasem umierając z pragnienia piszę kolejny poemat zdjęcie z netu
  2. grzegorz-kot67@o2.pl

    Obraz

    Boskie ciało Venus, żuj biust i dotykaj, w pięknie uwodzenia jak zawsze niesyta. Daj mi całą resztę... aby poleciało, Świtezianko droga, oplotę cię lianą. Reźbię posąg dłutem, wznieś "dłonie" jak w Milo, abyśmy spłynęli - uda się rozchylą. Wymaluję pędzlem połać białej skóry, by sutki spojrzały wzrokiem superczułym. Będę cię oglądał obrazem Rembrandta, miłość między nami - jak brama otwarta. Ona przecież wolna... rajski ptak w obłokach, powiedz proszę prawdę - kocham, kocham, kocham! Na końcu oddanie, nasz flirt bez pamięci, czułe pożądanie, żar kurki odkręci. Krzycz błagam w ekstazie, ręczny włączysz wabik, pójdziemy do lasu gdzie ślady zostawisz. Tam na leśnej ściółce, poprawimy z lekka, dam ci odpoczynek byś mi nie przeciekła. Utulę na liściach - uśniemy oboje, będziesz w siódmym niebie, jesteśmy we dwoje. "Pół setki bogów na obłoku klaskało w ręce gdy szła chwiejąc się w biodrach." - Halina Poświatowska
  3. Nagość pleców - kończy rozdział Daj mi jeszcze tylko lekko się wgryźć... Potem głaszczę już tylko Dłonie zmieniam na pazury Wędruję nimi znacząc ślady Wiesz dobrze, jutro znikną Lekki pomruk, równy oddech Już śnisz spokojna Nie przestaję…
  4. Somalija

    tombak

    gwint-usta jak pocałunki po przemglone łazy i kaczeńce słoneczne zagóry piszę do ciebie z pierwszego snu czasem ścigana dennicą o trzeciej w nocy chyba nie wiem co się dzieje znowu środa to już połowa soboty i wiatrem zimnym brzemienny kalendarz piec między targiem dziennym i nocnym a ja płaczę twoje wiersze bo krwią wypełniają ciała jamiste przypominając na sznurach czystych sumień nie mam miejsca gdyby testosteron nie był zwietrzałym estrogenem może dałby nam cień szansy
  5. JJStachak

    Tantal

    Tantal Stoję, po uszy w miłości do Ciebie. Stoję w jeziorze, z łez moich wylanych. Są dla mnie karą, mych uczuć skrywanych? Czy ja to czuję? Wtapiam się w wód głębię! Afrodyto! Słyszę Twój głos codziennie! Wciąż zbyt daleko, a ciągle tak blisko mnie jesteś. Dlaczego zrywam za nisko? Otchłanie chaosu śmieją się ze mnie! Lata boleści, katusze, cierpienia! Głód i łaknienie - bezkresność w tej męce. Ileż tortur na me złamane serce? Wszystko powodem miłości pragnienia! Twe serce - kamień, pod którym się łamię. Proszę, odpowiedz, gdy krzyczę Twe imię! SZMER. 2 II 2021
  6. JJStachak

    Jej oczy

    Jej oczy jej oczy jakiego one są koloru? piwne, brązowe, a może niebieskie? nie wiem na pewno to oczy anielskie z pewnością piękniejsze niż oczy królewny angielskiej chodź poeta podobnie je opisał jeśli są niebieskie to mógłbym się w nich rozpływać jak w oceanie rozkoszy jeśli brązowe to pobudzają jak kawa jak czekolada słodyczą mogą zaskoczyć jeśli zielony jej oczu kolor jak szmaragd są rzadkie cenniejszych nad te widoków nie ma a jeśli piwne to wolę nie wiedzieć co robię pod ich wpływem choć patrzę na nie ciągle nie wiem jakiego są koloru są jak kameleon a może to czar? na pewno są magiczne może to iluzja? chyba muszę przypatrzyć się z bliska... SZMER. 9 XII 2020
  7. Somalija

    ***

    nucę ciebie na koloraturę rdzę mi kładziesz nucę ciebie kręgosłupem na kości miednicze schodzi dosięgnę na pewno mój cień tam leży rozskrzydlasz milczeniem miłość wpół do śmierci i to udawanie że tak jest dobrze noc polarna splotła mi warkocze joik przez wody płodowe krew spienił nie rozumiem nie dusza spragniona pierwotnie a wystarczy twój zapach dotyk zarostu na twarzy i koniuszek języka
  8. MxMxM

    Pożądanie

    Stąpasz twardo po ziemi, Choć zazdrościsz mojej wolności. Twierdzisz, że miłość ma wiele odcieni, … że wyraża się w zwykłej bliskości. A ja pragnę spopielić Twoje kości, Wyrwać duszę z Twojego istnienia, Podniecać Cię do czerwoności, Zaspokajać najskrytsze pragnienia. Zedrzeć wilgotną skórę, Wgryźć się w pulsującą z rozkoszy tętnicę, Przeżywać Twoją dziką naturę, obudzić w Tobie diablice. Potem związać pętami amoku, Utopić w falach podniecenia, Nie ustępować ani kroku, aż do ostatniego ciała drżenia.
  9. Somalija

    ***

    dwie ciągłe pula manewrów zamknięta podrzeczywistość łanie spokojnemu pasterzowi nie odrzucą cieląt na tym odludnym pustkowiu przymierzam się na nowo ciężar miłości płoszy mnie i zrywa oblizuję usta jak wtedy dłuży się lato bez nocy śnię za tobą wsuń choć palec resztę zrobię sama
  10. Gość

    Epifania

    jedno spojrzenie puszczone wolno a już rozsądek nakrywa chwostem wśród rozpalonych świec głodnych oczu bóstwo najbardziej z wszystkich żarłoczne za brzuch wypchany słabością woli i czas złożony w oddechów sidłach z dreszczu utkane na oka mgnienie ciału ludzkiemu oddaje skrzydła gdy przełykamy gorycz kadzideł wracają myśli by w biel ołtarzy porzucić tlące się niedopałki ten sabat nie miał prawa się zdarzyć
  11. Somalija

    orcha

    roztęsknieniem ożywam w zmysły dziksze jeszcze czekaniem maleńkich szczęść tkliwych drżeń naszego życia osobno przenikanie noc nad Odrą bosa cała tobą oddycham cicho nie gasnąc więź niespełniona jak w żywicznej kropli pierwsza gorący podmuch między ciała ciasno o diament
  12. Patrzysz mi głęboko w oczy, Wiem, że to omen proroczy. Zapala się we mnie iskra rozkoszy, Z niej ogień wkrótce się po ciele rozproszy. Czuje na moich ustach drżące usta Twoje, Szeptasz: "niczego już się nie boję". Palce zanurzam we włosów głębinie, Za chwile świat realny przeminie. Dłonie wędrują po ciała aksamicie, Czuje Twojego serca szybkie bicie. Dreszcz przeszywa plecy Twoje, Zaraz utoniemy w euforii we dwoje. Ciała przyspieszają w tańcu złączone, Twoje oczy są już przyćmione. Już nie można zatrzymać spełnienia, Bezwiednie jęczysz z podniecenia. Nagle mocno ściskasz ręce moje, Przeżywamy silny orgazm, oboje.
  13. Już wstąpiłem na ciało a cycki falują, spojrzałem w pole skóry, objąłem oburącz. Sprężyły się do góry, patrzą ku reducie, planują więc moskale jak zabić kilkuset. Rusek atak nasila, Ordon rozkazuje, lecz po takim blamażu, traci swój przyczółek. Bierze szablę do ręki, ucieka... ależ gdzie? Upada marnie, ginie, a wróg na odlew tnie. Wojska stoją naprzeciw, patrzą sobie w oczy, wycierają pot z czoła, Ordon działo toczy. Moskale więc odchodzą, a kuda... do łazienki, czar kołyszącej pupy, ku panience zerknij. Padła nasza reduta, na cztery łopatki, zbiera biała kostucha z pola sztandar carski. Zaciąga coś na siebie, mówi... do widzenia, a Ordon leży martwy, w łożu... zniewolenia. "Tak czy inaczej, wszystko jest symbolem erotycznym." - Luis Bunuel.
  14. graphics CC0 etiopska Aika krzyczy przez liany synaps: kocham Haddisa! czarna subsaharyjska rastafarianka wrzuca soczystą tangerynkę do rzeki Atbara owoc opada z wodospadem na pola ryżowe okwitające w nenufary etiopskie słońce w wodzie do kostek zapala monokryształ motyki jej kochanka… wtedy ciałka Meissnera dziewczyny ożywają uaktywniając skórkę wysłanej do chłopca tangerynki czulą po drodze wonią gaje eukaliptusa nad kwiatem oleandra miodne żele elastyczna skóra Tigrajki pęcznieje nabiera różowej konsystencji Haddis z koszem ryżu na głowie poślubi Aikę… gąbczastą i pulchną jak indżera jej stiukowe kolumny nóg to dwa połączone baobaby wkrótce w koronach drzew skrzydlata awifauna ogłosi kacykiem etiopskiego kruka Haddis kupił go i zaobrączkował tangerynką zapłacił na targu w Addis Mercato — *erotyk fantasmagoryczny
  15. Gość

    Braille

    w czekaniu na północ tlą się źrenice ogniem chroniącym przed śmiercią z głodu jak chrust rzucając na stos ofiarny wszystko co chciałbym włożyć w oczodół wraz ze wskazówką wchodzącą w zero jasnowidzenie przenika w palce krokiem derwisza w gorących węglach zmieniony w dotyk po ciele tańczę otwieram indeks ksiąg zakazanych by zbadać skóry oś fabularną poznać jej całą historię przed świtem gdy spadnie na nas niepoczytalność
  16. tą porą gdy grzyby rosną rozchyl mnie mocno zwilż żelem własnym wniknij w otwór ciasny a kiedy rozprężona się ocknę zobaczysz stojące słońce połóż mi wtedy pokornie na piersiach głowę a ja gałęziami odszukam skrywany pod kołdrą dołek i wsunę doń boży paznokieć
  17. Gość

    Oskoła

    W brzozowym zagajniku wiosennym wieczorem Wodziłem po pniu białym dłońmi niewprawnymi, Szukając w korze drzewa ukrytej szczeliny, Kiedy wzrok mój napotkał blisko oczy twoje. Uniosłem w górę rękę, by naciąć brzezinę I wydobyć z jej wnętrza życiodajny nektar. Spłoszyłem cię tym gestem, jednak nie uciekłaś, Spoglądając przez ramię z uśmiechem niewinnym. Czy dłoń moja zbłądziła w tej chwili oskomej? O pomyłkę nietrudno gdy człowiek spragniony, Czy spomiędzy ud twoich czy też z brzozy łona Popłynęła po skórze strużkami oskoła? Poiłem się nią niczym wędrowiec pustynny, A brzozowy zagajnik szumiał dookoła.
  18. graphics CC0 [krótki zabawny tekst pod herbatniki] ach ta – Ariva Ice Tea herbatka – knajpka – mastif piliśmy ją zmrożoną w cafe: „Czochrane Łono” wśród tapet łososiowych z domieszką bladych różów stał stolik zakręcony jak lśniący złotem puzon ty byłaś ma Ilona na plażach czułych lata i tylko ta herbata kusiła – zamrożona mówiłaś na mnie gapa splecione drżały dłonie a w głowie wiersze Staffa i rymów dwa wagony ciut lepka ale piękna zatuszowane rzęsy tam w knajpce była wnęka markiza – z moich wierszy pies czuwał przy stoliku drapałaś go za uchem telefon zagrał nutkę pod skórą psiego chipu a ty się uśmiechałaś wołałaś: więcej wina! cedziłaś: ta herbata to chyba – jakaś kpina? —
  19. Somalija

    ***

    odbieram cię sobą słyszę myśli przeczuwam gesty w tkliwości dreszczy mam niosę miastem na skórze ciągłym wezbieraniem doznając bliżej już nie ma mocniej się nie da głębiej nie można w rozkoszy jękach spławiam klatki dusznych dni oderwałeś mnie od siebie i ziemi
  20. precelek

    MALARZ

    Pojawiasz się w moim umyśle niczym piękna historia, w sercu jesteś przyspieszonym przepływem krwi... Z każdym dotykiem, z każdym pocałunkiem wpisujesz się w najmniejszy zakamarek mojego ciała, mojego umysłu, mojej duszy... Nieważne czy obejmuję cię w pasie, czy całuję w czoło, czy dotykam ramienia... We wszystkim jest czułość, namiętność... Zamykasz oczy... wędrujesz... daleko poza horyzont... ku górze... ....namaluję ci niebo swoimi pocałunkami...
  21. precelek

    ALERGIA

    Dotykam Twe Ciało Całuję Twe usta Przytulam Cię czule Oczy alergią zachodzą Szkliste się robią Przez obolałe powieki patrzę na Ciebie Me lico się czerwieni Oddech przyspiesza Nadczułość mnie dopada Nie wiem czemu Ale nic innego nie przychodzi mi do głowy Prócz Ciebie „au naturel”.
  22. Gość

    Deszczotyk

    Deszczem ciepłym, magicznym cudownie zroszona, Przymykasz swe powieki dziwnie rozmarzona. Delikatna kropelka spada na twą szyję, Waha się przez chwileczkę, w dół wolno się wije. Odnajduje ścieżynę na twej skórze drżącej. I spływa powolutku; z nią oddech gorący Meandruje w dół ciała jak strumień pragnienia, Szuka drogi do ujścia - zatoki spełnienia. Wszystko trwa mgnienie tylko, deszcz nagle się kończy, Otwieramy śmiejące się do siebie oczy. Z westchnieniem opuszczamy nasz świat wyobrażeń. Chociaż tylko w marzeniach, byliśmy tam razem. Ulatuje spod powiek zmysłowa euforia. Czy to sen był czy jawa, czy fantasmagoria?
  23. graphics CC0 gradacja mruży ciało księżnej bibelotów jej imitacja w odcieniu rzemiosła efemeryda z retuszu i destylacji z wrażeń optycznych tu nie pomogą niebieskie kwiatki anemonu ustawione na stole jak katafalk wszystko jest plasterkiem miodu zegar z kurantem wybija dwudziestą mimesis opada kroplą kruchej natury w złocienie i tapety w kilimy huculskie jacyś mężczyźni podróżują w jamistym oddechu a styl i otoczenie zieje w otchłań mahoniu makieta to epicka oderwana od marzeń w garderobie dizajnu lub werset gnomiczny uszyty z maksym i aforyzmów od Skamandra lub z techno Cocktail Clubów kolejnych przygodnych kolesiów dopartych do ściany pod działaniem pulsarycznych stroboskopów spojrzenie od Zofii Stryjeńskiej powabne zalotne na gałce oka z wyoblonym kubizmem pod wysoki połysk spoglądam więc nieco senniej na wazon Furstenberga w kolorze écru a księżna tli się w zamian z inkrustacji z mosiądzu lub miedzi sumienie ma falliczne i płynne w kokilach pożądliwości choć w kącie pod różą z aluminium zakrzepła krew na podpasce pamięta obrazy Tamary Łempickiej francuski romans w angielskim dialekcie w kulturze dworskiej dopieszcza tajnej miłości mit zapala klimat abażur wypuszcza światło przez tekstylną pończochę w popiele zasypane gruszki luki pamięci w plastyce silikonów ambasady języka Dada opowiadają mi nonsensy w tym kabarecie Voltaire jej nihilizm jest sztuką kolażu aranżuje mnie syntaktycznie jest formą znaków implikujących w treść mojego hoodie z kapturem czyli – hip hop'owego absurdu który klasą nie pasuje tu do niczego już wiem jej porcelanowa natura to dramatyczny monolog jabłko pokusy podane na graniastej dłoni w zasadzie samej sobie zbyt długi wiersz narracyjny jak kartki kalendarza w czekoladowej trufli w tej bajce carpe diem co za sen.... pod oknem zielone bugatti świruje do mnie lubieżnym pawim okiem hi- men! --
  24. Somalija

    Namiętność

    dniem pełga pręży wije nocą ogniem przejmuje sięgasz po mnie w drżeniach bierzesz do końca po łzy rozkoszy skrzę się tobą wykradamy rąbek baśni na ranach blizny w bilznach skrzydła
  25. Tomasz Kucina

    Szafran

    dziś starszy tekst, archaiczny zmysłowiec. graphics CC0 [erotic -2016] Maluję – kwiaty uwodzę puszczam cugle fantazji ja wszystkie grzeszne sekrety ukryłem pod pantoflem Jak święty kot birmański efemeryda kosmosu fryz z wydłużoną głową i szafirowe trzeszcze Ty jesteś moją seal na wyspie czekoladowej masz także duże oczy subretka – z japońskiej mangi Uwielbiam chleb orkiszowy podajesz mi na dłoni i w śnie dziś go spróbowałem już wiem czym pachniesz – sezamem Wróż! – różo ukorzeniona drży skóra iniekcją kolca od nakłuć w szał uczulona wyprężasz poręcz – w zawijas Twój wyściełany fotel frędzel różowej podomki udo – powoli na reling szafran jak pył pożądania —
×
×
  • Dodaj nową pozycję...