Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

gabrysia_cabaj

Użytkownicy
  • Postów

    690
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gabrysia_cabaj

  1. @makarios_ coś w tym jest, tylko co? :) pozdr. g.
  2. i lepiej nie pytaj jak zacząłem czytać te dziełka swojemu wnukowi (lat 7) powiedział: dziadku ja nic złego nie zrobiłem - czy to jest jakaś kara - mogę iść na podwórko? Ja sobie pomyślę, że jakieś biedne dzieci za karę że nabroiły będą musiały się uczyć tego na pamięć i recytować to trzeba zorganizować im jakiś fundusz cukierkowy za te cierpienia pozdrawiam No ja się wcale nie dziwię wnukowi - :))) Pewnie czytałeś swój długi i nudny wiersz, a trzeba było zacząć od mojego:)))) Kurka wodna! Chciałam wygrać książeczkę dla mojej 6-letniej wnusi i posłać ją do Londynu, a tu jakieś żarty portalowe, totalne olanie uczestników!!!!!!!!!!!!!!!
  3. Twoim wierszem przypomniałeś mi, Janie, pewnego mężczyznę, który przed cmentarzem w Tczewie mył szyby w samochodach - ubrany biednie ale czysto, dziary na powiekach i przedramionach świadczyły, skąd wyszedł. Po zrobieniu usługi i przyjęciu zapłaty wyjął z kieszeni drewniany różaniec i powiedział, że to jest jego wolność, że z tą wolnością nie rozstaje się nigdy. Dziękuję za przypomnienie Twoim wierszem, tamtej postaci, i za chwilę refleksji. pozdrawiam g.
  4. @al_meriusz czy piszę tak, czy inaczej...wszystko jedno, al_meriuszu pozdrawiam Cię g.
  5. @Paulina_Murias dziękuję! dobrego dnia. g.
  6. Kiedy już wchodzę do łódeczki nocy (niechaj mnie niesie ciepła bryza) i rozgorzeją plecy i stopy - przychodzi. Słyszę jak chrzęści. Za chwilę zacznie do mnie się zbliżać, lecz jej nie widzę - boję się spojrzeć. Pewnie ma oczy pełne przepaści, gdy z boku na bok i sapie do ucha - chce więcej miejsca dla siebie zagarnąć; mówi, że zimno, że ona tak z sercem, po przyjacielsku i takie tam, różne: pian bicie, jak fal o klify. Ja słucham, potem uczę ją mantry, czując jak się rozkleja - p o w o l i - warstwa po warstwie. I taka się robi melancholijna. Czasami słyszę: bierze pilota, po kanałach skacze, szumiąc jak z kilku mostów naraz. I te westchnienia, którymi aż usta zatyka. Nad ranem jej nie ma - jest cicho - z pierwszym płomieniem świtu, po którym znowu można zacząć się wspinać .
  7. Piękna miłość, całkiem szczera, niczym Julii i Romea, scenariusze różne ćwiczy, nawet w sklepie ogrodniczym... Właśnie weszła mała Julka. Mała Julka to nie bzdurka, tylko nasza ogrodniczka, kupi bratki do koszyczka. Już wybiera kolorami - te dwa żółte to dla mamy. Dla tatusia kolor fiołka za łaskotki, za fikołki. A przy różach stoi Romek. Mały Romek, nie - ułomek. Jesteś różą? - pyta Julkę i palcami mnie koszulkę. Z oczu sypie jej serduszka... Julka jemu coś do uszka... I złapali się za ręce - kwiatków nie potrzeba więcej! .
  8. pod poprzednim Twoim wierszem, Janie, nie wiedziałam co napisać, a i tutaj mam mieszane uczucia, bo wprowadzenie zapowiadało niezwykle piękną formę, a później ona się rozmyła...i treść poleciała w różne rejony nie do przewidzenia, ale chyba trzeba wracać, żeby zrozumieć. Pozdr. g.
  9. Widzę potencjał w tym wierszu, tylko jeszcze by go dopracować: Na ścianach gwoździe z patyną czasu elektrycznych rurek, które pachną niezmiennie, nie rozumiem diabeł przestał mówić bez 'dobranoc', które jest już w tytule. pozdr. g.
  10. zaiste - znaczny wiersz, taki do powrotów pozdr. g.
  11. 'smutne spojrzenie' wystarczy pozdr. g.
  12. @cezary_dacyszyn czyżby brak kondycji? w takim razie nie ma czym się chwalić
  13. niech zapłacze moje lustrzane odbicie bo nie prosiłem się o jego dary gdy mogłem być zefirem przestałeś publikować nowe, więc wracam do tych szczególnych momentów pozdrawiam, henryk
  14. 'ciągle nie po tej stronie' subtelnie w wierszu, wręcz intymnie pozdr. G.
  15. jakie rogi, Bea! rogata dusza ma kanty:))
  16. jakbym widziała siebie, kiedyś - też miałam rogatą duszę:)
  17. słonych łez trzeba się pozbyć, bo trącą myszką pozdr. G.
  18. Znowu nic nie mogę. Nie potrafię narzucić pani cabajowej żadnych sugestii. Wszystko do pani uznania:-) z nieustającą sympatią. E. ja po prostu nie widzę uzasadnienia w poezji pełnej pogardy do człowieka
  19. Zaszumiały drzewa Wróciły gęsi kluczem Otworzyły drzwi kolejnej wiośnie Cały świat ożywa Wszystko się rodzi Więc i ja postanowiłem zostać ojcem Nie wiedzieć kiedy całkiem przypadkowo Przyszła do mnie wiadomość Dwie ręce dwie nogi głowa i serce - to zastałem przed sobą Powiedziała: stało się, co teraz będzie? Świat się kręci my z nim Straciliśmy głowę bawiąc się na karuzeli Jadąc szybko łatwo spaść Jadąc wolno trudno żyć Wybraliśmy to co dawało nam szczęście Dajmy trochę z tego szczęścia światu Krew z krwi - to zobowiązuje Nie zostawię Nie opuszczę To mogę obiecać coś mnie urzekło w tym wierszu, więc - tak czytam proszę próbować dalej pozdr.
  20. tak tylko pomyślałam, Konrad, po przeczytaniu, niewiele z tego rozumiejąc, do kogo, o kim, dlaczego tak? pozdr. G.
  21. @bazyl_prost mówi się: z ikrą, z werwą ale również może być ta z jesiotra albinosa - najdroższa ikra na świecie, produkowana w prywatnej hodowli chyba w Austrii. To by pasowało do przemyślenia, bazyl:)
  22. o jeżu kolczaszty, już częsę spódnicą:))
  23. chciałabym od Ciebie, jak od młodego człowieka, czegoś prostego, liryki z serca, z codziennego życia - za bardzo dumasz, przez co oddalasz się sam od siebie pozdr. G.
  24. heh, Janie - ale nabierasz mnie na plewy, chyba aż się uśmiechnę:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...