Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

gabrysia_cabaj

Użytkownicy
  • Postów

    690
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gabrysia_cabaj

  1. pasi, pasi, Janie - jak bym siedziała w trawach wysokich obserwując dużego pasikonika...czy to nie jest przyjemne? :) pozdrawiam g.
  2. no i tutaj - też mi pasikonik dobrego dnia, Janie g.
  3. no coś podobnego! Mietko - konfabulacje jakieś, nie inaczej:))
  4. kiedyś czytając Twój wiersz o młodszym pokoleniu, zdenerwowało mnie, że wrzuciłeś wszystkich do jednego worka, ale tutaj, może dlatego, że dedykowany, czyli imperatyw z przymrużeniem oka, czytam uśmiechając się:) pozdr. g.
  5. jest coś ujmującego w Twoim pisaniu, chociaż czasami przegadujesz pozdr. g.
  6. dziękuję, panowie: Janie, Jacku trochę baśniowo, ciut naiwnie, ale jak inaczej tu, kurna, przeżyć? pozdrawiam serdecznie g.
  7. coś mi się z tą pisownią pokiełbasiło, Mietko - biję się w piersi masz rację, co szybko sprawdziłam i oddaję honor:)
  8. i jest wiersz mógłbyś poprawić jeżyki i pospozierać pozdr. g.
  9. trudno sobie, Janie, wyobrazić tragedie, których nie doświadczyliśmy, ale od czego zwyczajne postawienie siebie w miejscu postaci tragicznej...brrrrr...... dobrej nocy
  10. nie ma żadnych komentarzy pod tekstem, a mnie on niepokoi do tego stopnia, że aż postanowiłam wkleić tutaj takie coś: Napalm Prześladują mnie żywe obrazy zabitych i cierpiących, widok ciał, egzekucji, rannych dzieci* 13 grudnia 2012 roku o godzinie trzynastej z minutami zagotowały się kartofle; srebrzyste wieko podskakując, wypuszcza nadmiar pary, jak zeszłowieczna lokomotywa i zaraz przenosimy się na pustynię; i co tam widać? Dramatyczną scenę, która swego czasu wstrząsnęła sumieniami świata: sudańskie dziecko (sama skóra i kości) za plecami sęp, czekający na tłusty kąsek. Ot, migawka. Czego nie widzimy to człowiek za obiektywem - podobno przegonił tego zwiastuna śmierci, podobno usiadł później pod drzewem i długo podobno płakał, modląc się do Boga podobno myślał o swojej córeczce. Idziemy dalej, do następnego obrazu: Trang Bang (pod- skakuje pokrywka) - wietnamska wioska w tle, zniszczona przez napalm. Grupa dzieci uciekających szosą w przyszłość - pośród nich naga dziewczynka - ten ból na twarzy nie do przeżycia, jakby chciała wyskoczyć w biegu z poparzonej skóry. A gdyby tak podpalić szyny i choćby przez moment widzieć pędzący pociąg? Ach, gdyby tak zobaczyć jak znika w innej rzeczywistości, w nieznanym wymiarze. Gdyby się nie przyznać, że stale chodzi za mną człowiek, na którym powieszono psy. Gdyby się nie przyznawać, nie pisać, nie czuć tego, nie widzieć nic po - za garnkiem. *Kevin Carter Pozdrawiam, Janie g.
  11. @Mithotyn Brak mi słów na tego typu komentarze
  12. nie wiem dlaczego, ale mnie też truskawki kojarzą się z sercem, miłością - jest wręcz intymne zjadanie ich i jakoś tak egoistycznie wtedy się czuję. Dobra piosenka, jak łubianka truskawek:) pozdr. g.
  13. @Mithotyn ta z sarenką, która mówi: ale żem się spłoszyła? pozdr. g.
  14. @Mariusz_Sukmanowski w mojej do Ciebie wypowiedzi nie ma ani słowa, że Ty rozwalasz, tylko, że istnieje taka możliwość. Pewnie za dużo tropów dałam i ktoś, kto nie zna moich wcześniejszych tekstów, może poczuć jakiś niepotrzebny nadmiar. pozdr. g.
  15. @Anna_Wtorek miałam się przespać z tym tekstem, ale przespałam się z wierszem M. Patrioty o ptaszku, rano dochodząc do wniosku, że dawno żaden mnie tak nie poruszył... pozdr. g.
  16. @Deamon_ pewnie za jakiś czas wyląduje w koszu, bo nie takie już u mnie lądowały, ale teraz niech sobie poleży, bo jeść nie woła, a i dupki jemu podcierać nie trzeba:) pozdr. g.
  17. @Mariusz_Sukmanowski nie rozdawałam a nauczałam... a jeśliby tak analizować, roztrząsać, to każdy tekst można rozwalić w drobny mak dobrze, że chociaż trochę zostawiłeś:) pozdr. g.
  18. Byłam już rybą, kwiatem, drzewem. Nawet struną. Moje serce to zając; moja dusza skacząca jak kangur. Nauczałam zwierzęta ludzkiej mowy, ale wybierały wyrazy jedynie bardzo przydatne: imiona, nie, chodź, masz, leżeć! Aż pewnego dnia, nie mogąc złapać równowagi, upadłam na trawę. Nic mi się nie stało, tylko nie umiałam wstać. Wtedy byłam foką z ludzką głową. Jak dobrze, że znalazłeś się obok. Powiedziałam: pomóż mi, proszę. I pomogłeś. Wyciągasz mnie z domu, żeby pokazać ogromny rój pszczół, który do życia wybrał stary komin w budynku gospodarczym. Czy to nie szczęście tak blisko mieć własnego dżina? I kiedy rano siadam na zewnątrz na krześle, widząc kilku latających strażników, wiem że tam jest. Że w razie czego wystarczy słowo. .
  19. ten wiersz ma swój urok, Mietku z Podlasia - bardzo mi się podoba!
  20. 'chęcią ochoczą' - Mietku - taki pleonazm tutaj razi...ja bym zakończyła wers na: 'i odfrunął w głęboki las...' pozdr. g.
  21. ciekawie, Leszku, tylko kapelusz wybija mnie z czytania - ja widzę beret, pakol pozdr. g.
  22. To jakby u mnie, Janie - tylko magnolie nie chcą się przyjąć, pomimo prób pozdr. g.
  23. @beta_bez_alfy to już nie byłoby to, Bea :) - zasłużyć sobie na nagrodę i wtedy ją oddać - zawsze o tym marzyłam... dobrego dnia:*
×
×
  • Dodaj nową pozycję...