Dziwne to było spotkanie
odarte ze spojrzeń.
Słowa na cztery rzucone
bez nic wspólnego.
No, może trochę powietrza w szklanej kuli
zanim dusić się zaczęliśmy
własnym oddechem.
Coś się w nas zaczęło
ale słabo zbyt
aby zacząć to ze sobą.
Coś się nie domknęło
bym spokojnie mogła pójść
dalej swoją drogą.
Co się stało i dlaczego,
męczy mnie pytanie.
Kiedy więc cię spotkam
nieoczekiwanie
i nic się nie stanie,
świat się nie zatrzyma,
będę już wiedziała,
że to niczyja wina
ale że to tylko taka
niedokończona historia.
Spójrz mi w twarz raz
i powiedz że masz prawo,
wolałabym przepraszam
bo by się przydało.
Ludzka granica szlak ten wytycza.
Ty mówisz coś, ja mówię wybaczam
w złe się nie staczam.
Uczucia to nie gra w szachy.