Przecież gdzieś kres musi
przeciąć intryg nici
bo jak nie to zwołać
będzie trzeba wici
chyba, że ta Julka
nie jest w ciemię bita
i załatwi Witka
przy pomocy „kwita”.
Choć przez chwilę główkowałem
rymu także nie złapałem,
mnie ta cała zagranica
nic nie bawi, nie zachwyca
bo czy pampers jest z ceraty,
z fiseliny albo z waty
przecież to są zwykłe gacie
choć nie płacze nikt po stracie
i zużyte (po robocie)
w śmienik je i po kłopocie.
Pióro u mnie sztywne,
a język dość gibki,
i kiedy potrzeba
bywa bardzo szybki.
I świata ciekawy,
i długi nad miarę,
i chętnie omiecie
nawet ciemną szparę.
Co do tolerancji
wal Waść prosto z mostu,
i rzuć czasem mięsem
nawet w porze postu.
Czyż to w tym Pokoju
na miękkiej Wersalce
w ciszy i w Spokoju
po stoczonej walce
gdzie górą jest Prawda,
a Miłość triumfuje
ten to właśnie pokój
HAYQ okupuje.
Super zakończenie, nic dodać nic ująć,
ale gdy spokojnie je reasumując
to koledzy Klaudii, niesforne chłopaki
to jakieś nieuki, to jakieś tępaki
tylko co się działo do jasnej cholery
przez poprzednie lata, a było ich cztery!
Zlicz ile centymetr
tych piegów pomieści,
a potem to pomnóż
przez tysiąc trzydzieści
i odczytaj wynik
na kalkulatorze
ile piegów ciało
(jej) pomieścić może.
Pięknie napisałeś
„ha, ha, ha … Henryku”
chociaż mogłeś jeszcze
dodać „stary byku”
a ja Cię zapewniam
przed calutkim światem,
że bykiem być mogę
- nie jestem kastratem.
A że tata sołtys
miał też powiązania
(o szczebelek wyższe)
więc „udupczył drania”
i dziś były belfer
jako bezrobotny
chodzi wychudzony
i bardzo markotny.
Łkają też nad skórą węża
kiedy się ta skóra zwęża,
kiedy w oczach im się skraca
i do formy nie powraca
oraz bardzo rzewnie płaczą
gdy tą skórę z oczu tracą.
Przy mojej posturze
to taniec przy rurze
byłby zalecany
jako, że trzymany
przedmiot jest stabilny
i kompatybilny.
Tak więc mi dziadkowi
przeciw upadkowi
(raz jeszcze powtórzę,
upadkowi w róże)
trzymanie przedmiotu
chroni od kłopotu.