Henryk_Jakowiec
Użytkownicy-
Postów
10 570 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
42
Treść opublikowana przez Henryk_Jakowiec
-
Czyżby ogniomistrz w miasteczku latem musiał za sobą ciągnąć armatę żeby za lufą lub za lawetą móc nagie ciało przykryć kobietą? I cóż to była by za osłona gdy ona na nim rozanielona choćby i nawet plackiem leżała to podczas ruchu fragmenty ciała byłoby widać i ku zgorszeniu (bo przecież każdy stał by tam w cieniu i chociaż ich tu ci nie wyliczę ale chociażby te zakonnice) owe praktyki w miejscu publicznym były by czynem wręcz skandalicznym.
-
Mikołajkowe zagadki
Henryk_Jakowiec odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Już zagadki przepisane, naniesione na karteczki które będą drukowane i wklejone do książeczki. Stronic jest dwadzieścia cztery licząc także te okładki bo i na nich umieściłem oprócz wstępu i zagadki. -
Ostre ale słuszne, staję więc przy tobie tak dla równowagi żeby obaj obie … i chociaż łagodniej Lilian.. potraktuję - też uważam dennym to co wypisuje. Pomijając treści bo można mieć wizje lecz nim pójdzie w obieg należy rewizję przeprowadzić w stylu, tak słowo po słowie bo się będzie zawsze obrywać po głowie. Spadnie „oglądalność”, fani się odwrócą, dobrych komentarzy więcej nie dorzucą i choć to nie apel zmień pseudo… Lilianno i bądź wreszcie chłopem – wystarczy być panną.
-
Czego Indyka nikt z Was nie tyka?
-
A gdy będziesz już Midasem „zet” na końcu wstaw i czasem mi-dasz też coś z tego złota zamiast rzucać go do błota.
-
Lecz w tym innym, sennym świecie nieraz się od rzeczy plecie i nie zawsze jest love story bo zjawiają się potwory. Jakieś strzygi i wampiry a poza tym w sklepach kiry często brak a u nas nie - i co, słodko jest we śnie? A po prawdzie, to poza tem od początku jak świat światem zawsze lepsze to co w dłoni choćby bilon, który dzwoni. Bo choć to są marne grosze ale za nie też poproszę gdy ciułane są do kupy cztery bułki, talerz zupy. I to dowód namacalny, że niestety świat realny choć nie lepszy od „sennego” jednak daje coś tam tego. Sen choć bywa znamienity rano staje się rozmyty a człek ledwie myśli zbiera i pod nosem klenie, cholera. Żeby to co było we śnie mogło jeszcze jednocześnie tu na ziemi także trwać wtedy chciało by się spać. A tak to się sen nie ima bez różnicy, lato zima siedzę, piszę strzelę klina, popatrz która jest godzina. I choć wszyscy chrapią smacznie ja tu nadal jednoznacznie wypowiadam się (swoboda), że na sen mi czasu szkoda.
-
Ogniomistrz Kaleń w Kaleniu chcąc posiedzieć trochę w cieniu zdjął spodnie na ulicy za co siedzi w ciemnicy bo zamknęli go w więzieniu.
-
Barmanka Danka w Danowie wiedząc czego chcą panowie chętnie im dawała to o co panom właśnie szło stąd u Danki trzej synowie.
-
Mikołajkowe zagadki
Henryk_Jakowiec odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
To tylko zastój czy to już koniec, że przestaliście dosyłać wiersze bo chciałbym zamknąć karty książeczki i wydrukować wydanie pierwsze. Nie przez wydawcę i oficynę ale sposobem tanim domowym, a ten najtańszy, zarazem szybki kiedy się wyśle listem e-mailowym. W moim profilu, adres podany więc czekam komu przesłać książeczkę proszę się śpieszyć, bo pozostało niewiele czasu ponad troszeczkę. -
Przyznaję Ci rację bo po konsultacji, która miała miejsce u mnie na kolacji szefowa mej kuchni o to zagadnięta rzekła – przed smażeniem skóra ma być zdjęta. Widać żem jest laik w tych kuchennych sztukach, i że duże lukisą w moich naukach.
-
Przecież to nie szkoła, lekcja i klasówka by pod każdym postem wstawiać swoje słówka. Przykład choć by ze mnie brać należy śmiało albowiem ja także mam czasu zbyt mało. Nie zawsze odpiszę a często po czasie nie dając powodu lecz nikt nie gniewa się. Te czasu przestrzenie i słowa wolności nie będą kagańcem dla Twojej twórczości I jeszcze na koniec - nic nie rób na siłę bo wenę twórczości wpakujesz w mogiłę.
-
Bardzo niebezpieczny zawód - być oblatywaczem. Ja na boki wolę skakać, czasem... coś zahaczę. ;) Miej na względzie kózkę, tę co to na drzewo zanim skok wykonasz powiedzmy … na lewo. A i z zahaczaniem postępuj z umiarem bo to co „zahaczysz” może być ciężarem. Lecz co ja tu Tobie będę o tym gadał ważne żebyś zawsze jak kot miękko spadał. I byś twardo stąpał grunt pod sobą czując na miękkich piernatach z damami rajcując.
-
A ja się nie godzę na takie wyroki bo sam uprawiałem w młodości te skoki. Ja nic nie żałuję i nie mam wyrzutów bo mile wspominam czar tych szarpidrutów. A wzloty w ekstazie po dziś w mej pamięci i dzisiaj niekiedy ten sport jeszcze nęci. Więc różne odczucia i różne spojrzenia na nasze choć ludzkie to jednak zboczenia.
-
Nie pomoże wiosna kiedy ktoś samotny czego jest przykładem ten kwiatek paprotny. I choć wiosna budzi nadzieje radości to nie ma wesela dla tej samotności. Bo to egzystencja, to byt i przetrwanie gdy jesteś samotny i pustka na planie. Jedynym lekarstwem i to jest myśl złota należy tam przy niej postawić paprota.
-
Świat się przecież nie zawalił nadal trwamy w tym kieracie i choć wyrok już wydany hola, hola mości kacie. Nie tak prędko z egzekucją, sam słyszałem słowa: Heniu na rok męki cię skazuję, wyrok będzie w zawieszeniu. Choć wydano go zaocznie rok nie wyrok dla człowieka i choć trochę zasmucony lecz cierpliwie nadal czeka. Żeby mu się nie nudziło umilając to czekanie on po prostu czas zabija choćby poprzez rymowanie.
-
Nie nam dawać wieńce - od tego kwiaciarnie. Nie nam piać z zachwytu - bo wyszło by marnie. Lecz nam krytykować - to co jest zasadne Lecz nam uwypuklać - gdy to coś jest ładne. I umieć samemu - przyjmować krytykę. I umieć samemu - snuć swą politykę.
-
Tu nie ma pomyłki bo to Lili Anna tylko nie wiadomo, która to z nich panna.
-
A tyle jest pięknych zakątków na świecie a my o tym jednym kąciku w klozecie.
-
Nie wytykam palcem bo szkoda kolegi, lecz ktoś wykonuje ciekawe zabiegi. Popatrzcie na liczby albowiem niektóre sztucznie podbijaną mają koniunkturę. Tam gdzie jest wyświetleń ponad pół tysiąca to manipulacją ani chybi trąca. Bo wyświetleń dużo, komentarzy mało, lepiej by umiaru wszystko się trzymało.
-
Wyszła niezła mieszanina czyli „tata z mamą” lecz to o czym ja tu piszę to nie jest to samo. Piszesz, że ten tata przepadł, niczym zboże z worka jak więc mama teraz sięga tacie do rozporka. Potem jakaś jest zabawa i mamy choroba, i pieniądze choć nieduże (w podtekście) żałoba. I że mama choć stateczna publicznie świntuszy aż ulicznym oświetleniom czerwienieją uszy.
-
Poznałem te ścieżki i mniejsze ścieżyny bom nieraz po nocy odwiedzał latryny gdy człek jako harcerz po lasach koczował gdzie oprócz obozów latryny budował i często i gęsto na belce siedziałem by doły zapełniać i moczem i kałem.
-
Nie wiem, kto i czym Jakowca tu straszy, lecz wyczuwam dym odwrotu... z kamaszy. Coś mi tu brakuje... A, już wiem - riposty. Czyżby ktoś ze strachu Pousuwał posty? Bo wygląda na to Mistrzu Kałamarza, że gdzieś chyba wcięło Twego adwersarza. :) Wywołałeś wilka z lasu lecz ten wilk na dachu chyba żeby świat ogarnąć albo i ze strachu. Nie zaprzeczam, że widoki ciekawsze z wysoka lecz jak patrzeć kiedy smogu rozpięta powłoka. Nie pomoże wzrok sokoli i szerokie bary gdy w powłoce nie ma dziury ani nawet szpary. Niech nasz dzielny obserwator skoro chce niech siedzi na tym dachu i bez strachu czujnie kosmos śledzi.
-
Raz, dwa, trzy w szeregu zbiórka wszystkie koło mego piórka i nie krzątać się ospale bo tym piórkiem wnet przywalę tylko muszę wyjść zza biurka.
-
Coś mi tutaj Stasia robi koło ptasia, gdy chciałem namiary dostaję przywary. Miała być w Andrzeje, nie ma, co się dzieje? Witać nie wychodzę no bo gdzie, na drodze? Może mknie pociągiem albo w Pekaesie lub też swoją bryką posuwa po lesie. Same niewiadome a więc spokój dałem i jak Stasia rzecze Barbórkę witałem. I choć było święto lecz nikt nie fetował bo tych co zginęli w pamięci zachował. Była akademia i msza święta była a po nich do pracy brać nasza ruszyła. Bo święto raz w roku robota rok cały bo trzeba wydobyć gaz i węgla zwały.
-
Mikołajkowe zagadki
Henryk_Jakowiec odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Nie znam takiej ja równiny żeby można bez drabiny ot tak sobie chwycić chmurkę chyba że na jakąś górkę postawimy stół szeroki, stanę na nim i pod boki się podeprę, bom chłopakiem a Ty siądziesz mi okrakiem, po czym staniesz na mym grzbiecie bo inaczej nie sięgniecie.