Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kaliope_X.

Użytkownicy
  • Postów

    1 557
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kaliope_X.

  1. Z suchych traw rozwianych myśli wianek upleciony płonie, z łez odarty, gdy się przyśni strach – otwiera ludziom dłonie pełne cierni… W drzew koronach napotkane strzępy słów pochwycisz wtedy, nie znasz przed nim człeku marny, nie znasz zbytku ani biedy Ty – niewierny… Jesteś tylko lichym kwieciem z kolcem na łodydze życia, w trwodze z Bogiem, kiedy myślisz: grzech mój już nie do ukrycia... Wtem spoglądasz w górę serca a tam jesiennieją słońca, budząc w sobie spokój mędrca życie Twe dobiega końca właśnie.
  2. ... mogłabym się pod Twoim wierszem podpisać... w takim właśnie stanie jestem - zawieszenia, tęsknoty, obawy i nadziei... Pozdrawiam. Kinga.
  3. Jak ładnie namalowany obrazek! :) Przypomniał mi się widok kasztanowej alei otaczającej kościół w miasteczku mojej babci... Dzięki za ten pastelowy, ciepły poranek... Tym bardziej, że za oknami szaro! Pozdrawiam, Kinga.
  4. :) Dziękuję za czytanie i - że się podoba. Miło "słyszeć" :) Pozdrawiam również, Kinga.
  5. Anno cieszą mnie Twoje słowa :) Dzięki za sugestię. Mam tylko obawy co do jasności wymowy wiersza, gdy usunę piąty wers... i zachwieje się nieco konstrukcja. Ale każda uwaga jest cenna, przemyślę ją. Pozdrawiam, Kinga.
  6. "Ładny wiersz, skromny i dużo w nim symboliki takiej z dala, a jakże rozumiejącej uczucia i życie domagające się radości Gdzie takie miejsce i ta weranda, zaciekawiło mnie Autorko :)" Fly Elika: dziękuję. To miejsce, z werandą w pełni słońca letniego dnia - już tylko w moich wspomnieniach, gdy wymażę z pamięci to, czego nie chciałam doświadczyć... Tak już chyba jest, że wspominamy z nostalgią dobre chwile.
  7. kiedy przyjdziesz po mnie znów z uśmiechem Cię przywitam odłożę na bok pióro którym życie pisze scenariusze dla bogaczy usiądziemy na werandzie jak kiedyś wpatrzeni w złote słońce na bezchmurnym niebie W myślach mówiąc "zdrowaś" z łańcuszkiem życzeń na palcach kiedy przyjdziesz po mnie znów czekaniem zmęczona zasnę ukołysana wiatrem zapach Twój niosącym ucałujesz czule kwiaty we włosy wplecione kiedy przyjdziesz po mnie na głos przeczytam ostatnią stronę powieści zamknę oprawioną misternie księgę psalmów dziękczynnych i znów kiedy przyjdziesz po mnie zabraknie nam odwagi by mówić szeptem...
  8. Dzięki za czytanie :-) Pozdrawiam również, K. W.
  9. Mam tylko trochę miłości, dla Ciebie jedno serce i jeden łyk szczęście wciąż pragnę... Mam tylko trochę przyjaźni, dla Niego jedną duszę i wodospad prawdy wciąż szukam... Mam tylko trochę wspomnień dla siebie jeden uśmiech i kroplę milczenia wciąż gubię... Mam tylko trochę siebie, dla Boga jedno życie, ocean spokoju wciąż czekam... Mam tylko jedno pytanie - quo vadis? i znów brak odpowiedzi wciąż idę...
  10. A ja Twój wiersz odczytałam jako wspomnienie czegoś, co nie powinno się skończyć. "Nie oddam Ci tego obrazu" bo - dlaczego nie ma Cię obok? Chcesz zatrzeć po sobie ślad, żyć gdzieś, daleko.. ale ja mam Ciebie w sercu. Mimo wszystko. Trudne są rozstania. Przez pamięć tego, co było dobre. Ładnie napisany wiersz. Pozdrawiam, Kinga.
  11. styl - przypomina wiersze ks. Twardowskiego, zwłaszcza dwie ostatnie zwrotki. Podoba mi się :) Pozdrawiam... jesienno-nostalgicznie ;) In-humility, K. W.
  12. To dla mnie zaszczytem jest obcować z piękną poezją! :) In-humility, Kinga.
  13. Super-Tango... Potrzeba mi było takich słów! Zupełnie jakbyś znał moją przeszłość... Twoja rada to dla mnie zastrzyk pozytywnej energii. Dziękuję :) P.S. Twoje haiku rzeczywiście, tematycznie zbieżne. Podoba mi się. Pozdrawiam serdecznie, Kinga.
  14. Powiedz tylko szeptem i posłuchaj... czas mija tak cicho gdy mała kropelka deszczu co spada z gwiazd jak łza świetlista przenika ziemię spragnioną i boli, że jedna tylko i - że zaraz minie chwilą spełnioną gdy cierpi duszą i czeka zachłannie na życie, gdzie zmierza by kiedyś zginąć... powiedz! że doczeka, czego pragnąć nie zdążyła będąc Bogu miłą patrz ze mną i ciesz się kiedy - już niedługo łzę z nieba w dłoni zamknę radośnie ognistą i chwile z niemych szeptów w czystości błękitnej zamienią się w przyszłość wieczystą bo nie ma ani jednej godziny nie tak krótkiej i nie tak zimnej kropli deszczu nie ma w sobie życie by nie móc nam uczynić nocy nieprzespaną by nie móc ogrzać łzy co tylko dniem niechcianą a w czystej świeci duszy i jest - zakochaną w tej, co nie spadła jeszcze z niebios zapomnianą bo spaść nie może skoro całość tworzą nieprzejednaną!
  15. śpij słodko, słońce ukochane, perło milcząca mi w snach. Zakochałam się w tej zwrotce... :) Piękny wiersz! Pozdrawiam, Kinga.
  16. Leokadio, dziękuję za odwiedziny i opinię. Myślę nad tą zmianą... Serdecznie pozdrawiam, Kinga.
  17. Dziękuję za cenne uwagi. No tak... co do trzeciego wersu w pierwszej zwrotce - zastanawiałam się nad nim długo. Miał wskazywać na taki stan pośredni.. jakby zawieszenie... ludzie się rozstają, gasną gwiazdy, kończy się pewien rozdział ich życia, ale .. po nocy wciąż nastaje jeszcze dzień. Zorza - nadal to, co rodziło się z każdym dniem, wstaje wraz ze świtem, nadal jest nadzieja na bycie we dwoje.. więc... jeszcze nie w pojedynkę. Chyba trochę niezgrabnie to ujęłam... Zastanowię się nad zmianą. Co zaś tyczy się puenty - zostaje w pierwotnej wersji. Wiecznym piórem pisanie - tu ma osobisty wydźwięk. To część mojej historii... Pozdrawiam i jeszcze raz - dzięki. In-humility, K. W.
  18. Och !!! :) Narazie nie stać mnie na nic więcej... świetny, wyrazisty, treściwy. In-humility, K. W.
  19. powoli gasną wszystkie nasze gwiazdy pamięcią dni zazdrosnych znaczone zorza nie wstają jeszcze w pojedynkę róże książęce dawno oswojone zagubiliśmy w przystani słów kilka, swobodę uśmiechów wzajemnie nieśmiałych, z morza bursztynów zabrany na szczęście blask Twoich oczu - ledwie doskonałych dziś inne słońca wybuchają żarem wiersze w nadziei przekwitły nie moje czy prawdą było, czy li tylko czarem wiecznym - nam - piórem pisane we dwoje życie ?
  20. o smutnym poranku, na pół jeszcze w słońcu i mroku, gdzie z wiatrem cień odchodzi i jasnych szuka dłonią przedostatniej nocy dźwięków nie zapisanych, postać w Anioła kształcie słowy swymi w mocy Stworzyciela, noc ze smutku zmienia radość mając w oku na dnie, liliowych pełne kolorów i dzień dobry woła! zanim głos jego wybiegnie nad miasta, znów melodią tą samą ogarnie proste drogi, daleko człowiekowi świecąc ponad bramą - ten pójdzie zbyt szybko, depcząc lilie - nie widzi Anioła! dzień dobry - tylko echo światu odpowie...
  21. Jestem zaszczycona - mogąc przeczytać "coś" tak osobistego i pięknego. Lekki niepokój odczuwa się, ale ciepło bijące z tego wiersza nadaje mu swoistego uroku. Pozdrawiam, In-humility, K. W.
  22. Niemalże znalazłam się w domu mojej Babci... daleko... tuż nad rzeką, którą z okna poddasza widać... gdzie lubiłam karmić łabędzie śnieżnobiałe... gdzie chodziłam na spacery wśród wysokich traw i tataraków... W domu mojej Babci, gdzie siadałam na małym stołku oparta plecami o wysoki, kaflowy piec, grzejąc się ze szklanką herbaty w dłoni, w długie zimowe wieczory... W domu mojej Babci, gdzie zawsze czerwone jabłka w wiklinowym koszu na kuchennym stole, a w pokoju stary wiszący zegar z wahadłem odmierzał czas... i altanka na działce, wśród gruszek i śliwek soczystych na drzewach... i Babcia, kochana, uśmiechnięta... w oknie wypatrująca nas... i słońce nad dachem czerwonym... słońce rozpraszające poranne mgły... dzwon z wieży kościelnej... stare okiennice w niskich domkach wąskich uliczek, kamienne schodki w dół rzeki... spokój... cisza... Ajj, przepraszam, że tak sobie pozwoliłam... ale to taki ślad w mojej pamięci. Leo, odżyły wspomnienia - dzięki! Wiersz szczególny. Wymowny ciszą i jakby z odrobiną nostalgii, westchnieniem w tle... piękny tworzy obraz. Pozdrawiam, Kinga.
  23. Leokadio, dziękuję za miłe słowa. Masz rację, odrodzenie chyba zawsze okupione jest wyrzeczeniami i trudem. Ja, po ciężkich doświadczeniach, wreszcie czuję, że zaczynam żyć na nowo. Tylko jeszcze... wciąż tak trudno zaufać ludziom... Ale wiara czyni cuda :) Pozdrawiam ciepło, Kinga.
  24. Dziękuję za czytanie i komentarz :) Ja jednam uważam, że perspektywa nie smutna, lecz radosna... jeśli jest wiara i nadzieja właśnie! Bo - wszyscy w jednym kierunku zmierzamy. Pozdrawiam również! In-humility, K. W.
  25. Niechaj zza okien wyjrzy kto i niech porzuci chwiejne drogi, kiedy nad marność wznosi swą to, co pamiętać nie chce trwogi. Bo oknem świata rajski gmach nad prochem świętych i zbolałych, kiedy się łza nie mieści w snach dla ludzkich oczu – jakże małych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...