Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jan_Wodnik

Użytkownicy
  • Postów

    1 051
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jan_Wodnik

  1. zbyszko: Ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi zapamiętam. Naprawdę ważne. Pozdrawiam ponownie. patriota: Dzięki za obecność i sympatyczny komentarz. Pozdrawiam ciepło.
  2. Ciekawy odbiór wiersza. Dzięki za podzielenie się odczuciami i za plusy. To bardzo miłe. Pozdrawiam.
  3. Witam zbyszko i dziękuję za wnikliwy komentarz. Klimat wiersza z lekka oniryczny stąd te obrazy i czasy, zaś natura umysłu - któż to wie... , wieloobrazkowa jak dla mnie i wielowymiarowa jak się głębiej przyjrzeć. Dzięki . Pozdrawiam.
  4. [center] W PRZYSZŁOŚĆ[/B] w tym mieście w tej dzielnicy ach /czas się splątał powodując zamęt / szumiący wiatr drzewa połamane / wiosna i zima morze i niebo / a między nimi bezdomni pijani bezrobotni / i między nimi zwykli i święci alfonsi kurewki i wiatr / co z nieba spadł owiewa wyje zawodzi / jest dziwnie w tej dzielnicy szlezwik holsztajn strzela / i majaczy nocą pomnik westerplatte / nowy port przyjmuje statki z kontenerami latarnia świeci i molo błyszczy wieczorem / przy spalonej plaży w końcu lata / wyżej stada kawek mew i messerschmittów / w oddali klif orłowa obok bunkry pierwszej wojny /słychać jęk wystrzałów / a za bramą portu widać strajkujących / i czerwone tramwaje co jeżdżą do wojskowej bazy / na łąkach opodal krążą jeszcze kopacze / pośród nowych apartamentowców szukają bursztynu / potem czołgi starych przyjaciół i znów swojskie czołgi / jak matki z wózkami w parku hafnera dziwne brzozy i rozdarte sosny / morderstwa i krzyki oraz alejki pośród drzew i dzikich róż / a im bardziej przeszłe w obecne się wbija / tym bardziej przyszłość nabrzmiewa bogactwem światy równoległe pulsują wyraźniej łącząc i plotąc okna szarych domów rybackie zaułki pokiereszowanych murów / protesty i oddechy ostatnich zabijanych flądr zapach smażonych dorszy/ widok umęczonych wojsk napoleońskich / zawołania dzieci kąpiących się każdego lata / a nad wszystkim samolot co wybuchł i się rozpadł / prysł jak bańka marzeń lat niewoli / ale mimo to wbity w przyszłość / przetrwał i pozostał /[/center]
  5. Jak dla mnie to k...o dobry wiersz, heniu:)). Dobitny jak strzelił w pysk. No!!! Trzymaj tak dalej. Pozdr.
  6. Może i tak jest jak mówisz, Mietko. Pozdrawiam ciepło i dzięki za ciekawy wpis..
  7. Dzięki z interesujący komentarz i czytanie. Swoją drogą mam to szczęście że mnie niezwykle często tacy ludzie zaczepiają ,mam to od dawna i już się przyzwyczaiłem, choć nadal nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje. Pozdr.
  8. @Mariusz_Sukmanowski wyjaśniam , że wykoleiny to neologizm , który rozumiem jako "wykolejoną" drogę ( koleiny) , nie zaś osobnika który jest wykolejony. Jeśli chodzi o wolność i wykolejenie to jak najbardziej da się to skojarzyć - opuszczenie wyznaczonej drogi jest wyborem ku wolności. Dopiero nałóg, uzależnienie może być jej zaprzeczeniem. Pozdr.
  9. @Alicja_Wysocka urodę Maryla miała, to nie kwestia patrzenia. A piosenka a propos, rzeczywiście.
  10. @Mariusz_Sukmanowski kłamliwośc tezy ???? w poezji???? Nie rozśmieszaj - to nie traktat naukowy, analiza socjologiczna , wiersz to nie artykuł, przepis kulinarny ani lista zakupów. Zanim zaczniesz pisać - ach...pomyśl.
  11. tolek: dzięki za popową ilustrację i interpretację, ale to nie ma wiele wspólnego z tekstem.... alicja: maryla rodowicz to nie moja bajka, ale dziękuję za wpis i komentarz henio: przecztane ze zrozumieniem - bravissimo maestro!
  12. ach bliżej mi do wykolejonych nie muszą niczego udawać (także przed bogiem) bo są wolni jak łany traw na wiosnę i mewy w przestrzeni fruwają to krzycząc bez powodu to się zataczając to szybując nieruchomo pod wiatr stojąc i tak samo kończą nagle jak piorunem trafieni bliżej mi ach do wykolejonych do konających pod sklepem proszących o flaszkę do tych zamyślonych obdartych na ławkach w parku do zimnych jak śmierć zimą na działkach do zataczających się wieczornych par bełkocących przekleństwa lub słowa miłości do tych śmierdzących w śmietnikach z wózkami i zbierających butelki i puszki przy plaży ach bliżej mi do nich i do ich ołtarzy i do ich boga co na nich spogląda bez trwogi jak na czystą nagość tak niespotykaną jak nasze oczy na siebie nie patrzyły pewnie dlatego kiedy mój pies wyje przeciągle aż przechodzą ciarki i słychać dźwięk dzwonów kościółka za rogiem myślę o bramie do innych światów niewykolejonych (choć tak mi blisko tu do nich ) być może przyszedłem stamtąd by ich ogarnąć nakarmić i na nowo urodzić miłosiernym aniołem
  13. to takie przeplatanie się czasów i obrazów, prosta sprawa w gruncie rzeczy. Dzięki za czytanie i uwagi. Pozdrawiam.
  14. jest ciepło odświętnie już pisać się nie chce śnieg leży pewnie do maja lub dłużej wiatr się przemyka pomiędzy blokami a wtedy kiedy przyszłaś konwalie pachniały i jajka się czerwieniły w koszu na stole za oknem ćwierkał kos czarny i kiedy śnieg wypchnięty falą sztormową u wejścia na plażę a rycerze chrobrego moczą krzyże mieczy w bałtyku widzę będzie księżyc toń rozświecać i latarnia będzie która wskaże drogę jak gdy onegdaj rybacy wracali z połowów babcia szła rano po ryby jeszcze na wpół żywe zapach mleka wypełniał rano pokój a dzwony dzwoniły i pan dobywał się z piekieł w roku 33 w jeruzalem i gdy piszę nocą słowa w zeszycie będzie cicho i wiecznie mój pokój trwać na strychu pośród wspomnień co zbierają się by lecieć w przyszłość gołębiem synogarlicą wróblem albo sroką co siedzi na kominie dotkniętą tym co da się tylko poczuć ledwie co przeniesie się w kolejne lata świetlne jak światów moc co nagle rozkwita jutrznią na twoich włosach w bladych promykach świtu
  15. Jest pytanie - jest odpowiedź. Jest przesłanie - jest wiersz. Niezłe. Pozdrawiam.
  16. @cezary_dacyszyn nie rozwiązywanie supłów ale również nie tylko erotyki... Dzięki za wpis i poćwicz kondycję jak radzi gabrysia. Pozdr.
  17. a może tak śmiertelny wpadlibyśmy do innych światów... jej aksamitny głos obiecywał słodycz promocyjnych winogron z lidla przepraszam lila a zapach przywodził na myśl niewulgarny saute z piersi kurczaka w najzupełniej jesiennej biedronce - biednej jesionce - no cóż wczoraj skwarki jutro nudna japońszczyzna pojutrze tajlandia oraz indie i eko-spazm podczas koncertu od rzeczy na rzecz love bez przykrości czy dnia wszystkich pozłacanych rybek odrobina trans-tandetnej medytacji albo psychoterapii poprzedzonej pozytywnym masażem erotycznym wracając zaś do tematu to ikona vel ciccione sent ajkon nie musi znać języków ani widywać z sobowtórem w obciachowych kaplicach gdyż jej pandemiczna jodłująca pupa wypełnia szczelnie smutny jesienny pejzaż wciska się w żółtawe wielokąty pomiędzy drzewami oswajanymi przez metropolię i pakuje się w usta miękkim budyniem soczystej buły z plackiem mięsnym wywołując odruch hey ty na chmurce nic z tego nie będzie tu i teraz zamkną mi soldy a mój part time lover no wiesz... * kasia zawiązała pod szyją haftowaną chustkę wyrzuciła przez okienko świeżutkie ruskie pierogi świnie w obejściu zaczęły histerycznie chrząkać a głos tarabanów ni szloch taty nie dawał pewności ani choćby parabankowych gwarancji na cud
  18. dlaczego - tak myślę. Tu wystarczy czytać wiersze zeby dość dobrze poznać autorów , tak mi się wydaje... Pozdrawiam.
  19. @gabrysia_cabaj Dzięki za wpis i pochwałę . Miło mieć inteligentnego i wymagającego czytelnika. Pozdrawiam i życzę wielu pięknych wierszy.
  20. polskie obozy pełne polskich ciał polskiej mowy polskiego dymu z kominków krematorium doły wapna pełne do szczytu skrupulatnie wymoszczone polskimi członkami wybranego narodu dymy mesjasza polskiego fetor rozkładającego się mesjasza torebki buty zrobione z mesjasza rzeka wisła ochrzczona krwią polskiego mesjasza lasy użyźnione mesjaszem najlepsze kosmetyki z mesjasza góry medalików i krzyżyków a nad nimi spokojne mesjańskie orły polskie trzepot który dotyka twej zimnej jak śmierć głowy koniec historii powtórny marsz polskiego mesjasza przez europę otwierają się usta aby krzyknąć czy zawołać jesteśmy z tego ogromnego dołu patrz zima dzwoneczki jedzie neonowy bożek ma implantowaną brodę wyżej sztuczne ognie zapyziały przybytek błękitnej nicości od bezwładu po bezpłodność ku nieskończoności aktów szarości ale - przecież ty już znasz wszystkie odpowiedzi bez pytania o nieudolna chciwości jednak końca nie będzie zaś ciąg dalszy wystąpi z piekieł mesjaszem polskim by nastąpić na czerwony jak nos bałwana odcisk a potem przyjdziesz spóźniona w dzień jasny co spuszcza pająki po nitkach do trupiego kłębka skala zbrodni na polakach jest niebotycznie wielka by moc polskiego mesjasza przyniosła odkupienie niebem rowem mariańskim albo płomieniem
  21. Swojski klimat, niezły pejzaż. Pozdr.
  22. utrwalacz póki co z braku lepszych utrwalaczy nazywa się slow fox , przeczytaj go jeśli chcesz...pozdr.
  23. co mi powiesz jak mnie złapiesz tęczowy mundurku jaką bajeczkę wciśniesz jaką magiczną opowiastkę spłodzisz aby przenieść smutny leninowski smród w epokę kwantów ile bitów cholery znajdzie się na ekranach między występami klaunów panienek na rurach w boa z kolorowych piórek smutnych panów z papierowym uśmiechem na twarzy z tektury wychodzę za próg zima kroczy szumnie po białym bristolu trojka brzęczą dzwonki chełmoński powrót z balu tak przybywają stamtąd i niosą rzecz wspólną którą obejmuję duchem ujarzmiam kwadraturę trójkątów i kół polatując na potworze spaghetti zmieniam w niewidzialnego różowego jednorożca za dotknięciem tęczowej różdżki ze świata nieświeżych wirtualiów gromię je krzyżem orła organizuję wycieczki do anachronicznego piekła które wyludniło się z braku stosownych gadgetów i powracam na stację wolność by jeszcze raz zapytać ciebie na końcu tej drogi kim jesteś
  24. Trudno mi połączyć "myk" z powyższym tekstem. Próbowałbym albo coś ująć albo dodać , brak mi sygnału, łącznika. Poza tym uroczo, jak zwykle zresztą. Tytuł super - świetnie brzmiące słowo. Pozdr.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...