Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Agnieszka_Horodyska

Użytkownicy
  • Postów

    680
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Agnieszka_Horodyska

  1. Anno, cieszę się że tak myślisz :) Ciągle podtrzymuję, że możliwe, iż to dzięki Annie Parze. I znowu ogrody. W najmniejszym stopniu nie przeszkadza mi ich śmierć (zamiast uschnięcia czy zmarznięcia ;)), ale chyba w końcu zacznę próbować myśleć. Pozdrawiam :)
  2. Przeszliśmy przez tunel Muskająca lekka ciemność Zintensywniała Inny świat Wysoki króliczy puch Na suchych łodygach Dziwny las W jednym miejscu wydzielał ciepło Jakby tędy płynęła Prowadzi nas ścieżka Nagle Czujesz? Chłodny powiew i otwarta przestrzeń Szare drzewa Jęki tak nierealne że nie tylko słuchem I czarne kłęby obecności Potem dużo powalonych drzew Woda z obu stron Czarna woda Nie da rady Wracamy w milczeniu Nagłe dreszcze uniesienia Bo tam różami zmrok maluje zachód Płynące bezgraniczne chłodne gorąco Podnoszę oczy wyżej Widzisz? Pustynny i równikowy na pewno nie nasz Granat i srebro gwiazd Gdzie jesteśmy? Czy już poza przeszłością? Znów w tunelu Wracamy
  3. Tak, już wiemy! Jak fajnie (to pierwsze słowo, które przyszło mi do głowy, bo weszłam w ten wiersz tak od siebie), jak fajnie tak wewnętrzyć się w wiatr, poznać jego myśli, jego możliwości, jego sposób działania, korzyści z bycia wiatrem, tęsknotę... Nie pyta nikogo o zgodę. No nie pyta. I nikt tak naprawdę nie może mu mieć tego za złe. Nawet jeśli... ale to nie jest przecież wiatr-tornado, tylko ten nasz wiatr. Masz rację, podoba mi się :) Pozdrawiam!
  4. Pogodnie smutny, płynący wiersz. Biedna prawie-dama. A ostatnia zwrotka cudowna :) ! Pozdrawiam ;> ! PS: Twój komentarz pozwolił mi poczuć się jak w jakimś stowarzyszeniu... poetów, którzy wspólnie dzielą się obecnym, aktualnym. Jakbyśmy redagowali dla siebie jakąś gazetę :D
  5. Pierwsze wersy widzę... i słyszę, i nawet czuję! Wilgotny Wiatr. To chyba ten moment, kiedy się wzruszam. Wilgotny Wiatr jest taki poetycki... Nie razi mnie nic, nawet inwersja, w pierwszych wersach, zwrotkach. A ta ostatnia jest dla mnie szczególnie cenna, bo myślałam o niej zanim tu przyszłam. Pozdrawiam i gratuluję :)
  6. Czytam i widzę horror. Ale tylko dosłownie :) Pozdrawiam!
  7. Smutne. Nie wiem, czy autentyczne, filmy mówią, że tak. I w sumie nie tylko filmy, słyszałam podobne historie. Smutne. Ładnie idzie. Pozdrawiam :] PS: Najbardziej podoba mi się "Zlepiona z czujnych oczu i uszu", kojarzy mi się z "Kordianem". Uwielbiam "Kordiana" :)
  8. Anno, teraz jest lżej, to chyba wektor to obciążał. Paskudna fizyka :] I tak, i tak mi się podoba, ale teraz bardziej. Pozdrawiam!
  9. Podoba mi się i tyle. Czuję w nim coś ładnego.
  10. Anno, nadzieja, no tak, skoro niedopowiedziane zakończenie, to musi być nadzieja. Cieszę się! Nie lubię rozczarowań, może nigdy się nie rozczaruję, myślę, że to całkiem możliwe. Pozdrawiam sweterkowo ;> (Tylko skąd wiem, że nie lubię rozczarowań? Nie wiem w sumie, domyślam się, że nie lubię.)
  11. Jest ciężki i o to chodzi. Zwłaszcza odór związku, którego jeszcze nie rozumiem (i pewnie nie zrozumiem). Mimo to znalazłam nieciężki zachwyt nad "nie mam jeszcze pointy". Po prostu och(!), wiersz o czymś ciągłym, co jeszcze się nie skończyło, więc trudno o inne zakończenie :) ! Pozdrawiam.
  12. Nata, ważne, najważniejsze. Myślę, że słyszy zawsze Ten sam :) Tylko w różny sposób to okazuje. Może uschną, jeszcze pomyślę. Nie chce mi się myśleć :) Dziękuję za komentarz, ucieszył mnie, i pozdrawiam.
  13. Nie mroczne, tajemnicze. Lubię ciemne chmury ;)
  14. Aa, nie cierpię słowa "większość". Wybacz, musiałam. A skoro już tu weszłam, to muszę napisać, że przeglądałam sobie tytuły wierszy i: "anioł stróż nie powinien chorować na autyzm"... aha... co?! Nie rozumiem, jak można zatrzymywać rękoma zdania, które przeleciały przez palce. Podoba mi się temat i sposób pisania, mam wrażenie, na pewno złe, że ogólnie rozumiem. Pozdrawiam :)
  15. I am znowu wzruszona (tak jak po wierszu Popsutego), ale inaczej. Też chcę tam. Może nie być wina i papierosów. I żona poety (znam to z jakiegoś wiersza, gdzie żona narzeka na poetę) I to płynne, ten komputer, wymiana słów i okularnica... Chyba wariuję. Płaczę. Do czego ja się przyznaję... Ale to wszystko przez Twój wiersz! (choć nawet nie rozumiem tworzenia przez "f") (i to ma tyle w sobie prozy co świat widziany oczami poety (odnośnie komentarza o pocięciu prozy na wersy ;)))
  16. Ładne, unoszące w ciemne miłe chmury. Powodzenia!
  17. Może dlatego, że poprawiany przez Annę Parę :) Ale się cieszę. Dziękuję. Spodziewałam się czegoś innego ;) Pozdrawiam.
  18. Wiersz, który teraz wysłałaś jest, mimo że zbyt wzniosły dla mnie, to ma w sobie coś z takich pragnień... oj no moich pragnień :P Nowe światy, brak lęku przed losem. I że niby rozwiązaniem ma być serce w sercu? W tym jest bardzo dużo... w tym jest coś. Dziękuję, że wysłałaś ten wiersz :) I Księżyc. Gdy ostatnio zastanawiałam się, jak określić, no miłość, to określiłam ją jako to, o czym opowiada Księżyc (który cośtam i cośtam). Pozdrawiam :) !
  19. Miguel, oby tak było. To jest chyba najgorsza odmiana samotności, to jest najgorsze, co może się zdarzyć. Rozpacz to śmierć. Lilka, cieszę się, że lubisz, też lubię. To było tak, że szukałam pewnej nocy takiego wiersza. Był Gałczyński, ale to nie starczyło.
  20. Końcówka ma inny wydźwięk (może wrócę do starego), a całość dużo lepiej brzmi, dzięki Annie Parze. Pozdrawiam, Ag
  21. Tak wielu nas się zdarza na świecie. Przyjść do Was nocą, kiedy giniecie Samotni, skryci, we łzach, zgnębieni, Na myśl o ranku przejęci drżeniem, Tęskni za światem bez słów i ludzi, Chętni, by zasnąć i się nie budzić, Ciągle szukacie pomocy w łkaniu, Ciągle wzdychacie: "Ach, żeby anioł..." Przyjść do Was wtedy, kiedy wołacie, Gnieceni bólem, wstrząsani płaczem, Opadający na dno kamieniem. Przyjść do Was wtedy, jak pocieszenie. Przynieść Wam światy, zdmuchnąć tęsknoty, Zasadzić kwiaty, białe i złote, Zasiać ogrody, wylać jeziora, Zmienić w motyle jutro i wczoraj, A wszystko w dziwnej, sennej poświacie, Pachnącej mgiełce, mięciutkiej szacie Pośród księżyca, nieba i gwiazd. Przyjść i przytulić. I zwolnić czas. Szeptem przywołać kraje bez-żalu... I wtedy mówcie, co wam się stało. I wyliczajcie krzywdy, wyroki, I samotności, i błędne kroki, Razem wejdziemy na złote schody. Patrzcie - nic nie ma. Zmarły ogrody. Zniknęły gwiazdy, została cisza. Ja też płakałam. I ktoś usłyszał.
  22. Będę płakać. Albo nie będę, jestem zbyt zmęczona (grą w pinball :)). Rozumiem ten wiersz... czując go, szczególnie koniec. Może tylko wydaje mi się, że rozumiem, ale mam wrażenie, że podobne wydarzenia wydarzały się też blisko mnie, we mnie, że po prostu znam sytuację podmiotu lirycznego. Pozdrawiam, Agnieszka
  23. Deszcz... łez ludzi, trzcin, ptaków, psów... i powietrza :) Dziękuję za skomentowanie, Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...