Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

WiJa

Użytkownicy
  • Postów

    2 921
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez WiJa

  1. A więc posłuchaj niedomorosły fachowcu i ekspercie, chociaż nie wiem czy to dotrze do Ciebie, jakoż nie docierają myśli i obrazy składające się na wiesz. A dlatego nie docierają, bo przekraczają Twoje (jak widać – ograniczone) rozumowanie, a także przekraczają Twój zmysł obserwacji (tego, co ludzi otacza i spotyka). Ale rzecz nie w tym, że Cię coś przerasta, tylko w tym, że nie możesz się z tym pogodzić. A mógłbyś się z tym pogodzić, gdybyś chociaż mógł sobie wyobrazić, jakie/że piękno jest niedostępne, dla tych, którzy są ograniczeni sobą, jakoż poza sobą i swoimi racjami nie widzą jaki piękny jest świat (tylko wolą, choćby uparcie tkwić, jak nie w zaślepieniu, to w błędzie). I jeszcze jedno, mój wiersz może się każdemu nie podobać i zapewne wielu czytelnikom się nie podoba (o guście się nie dyskutuje), tylko że nie wszyscy czytelnicy (którym się wiersz nie podoba) dorabiają do niego (fałszywą) ideologię (w gruncie rzeczy, tyle uzasadnienia swoich tylko racji, co zdeprecjonowania czyichś). Pozdrawiam. "nie ma na świecie bardziej mściwej i zajadłej osoby niż lichy poeta" I jako że nie mam ochoty dyskutować ze stosem inwektyw które w twoim mniemaniu służą zapewne zobrazowaniu piękna językowego i zawartej w nim treści, o którym to pięknie zresztą musiałeś dać mi niezbędny wykład pouczając mnie przy tym i pokazując moje miejsce w szeregu, na podstawie zresztą jakże treściwej i uzasadnionej analizy dotyczącej motywacji umieszczenia przeze mnie krytycznego komentarza pod twoim gniotem; pozwolę sobie jedynie nic nie mówiąc zadedykować ci powyższy cytat, który też możesz swoim zwyczajem podważyć używając rynsztokowej metody rozmawiania z interlokutorem. Bóg z tobą. Widzę, że się przygotowałeś nawet na brak argumentów. Ale jednak przygotowałeś się niestarannie. Bo poza miałkim cytatem (który tak samo dotyczy poety, jak i szewca, jak i każdego, kto coś licho/źle robi), to argument, że nie masz ochoty dyskutować ze stosem inwektyw, znaczy tyle samo, co/że nie masz ochoty dyskutować ze sobą samym. Dlaczego tak uważam? Bo czyż nie szukasz zwady ze mną już od pierwszych słów (pierwszego komentarza)? Już Ci tłumacze jak to (zresztą na siłę) szukasz. Bo właśnie szukasz począwszy od wypomnienia mi domorosłości rozważań. Ale i tak, jeśli nawet moja twórczość jest filozoficznym domorosłym rozważaniem, to nie widzę powodu (przeciwwskazań), żeby taką nie mogła być i nie była. A widzę, że jest nawet wręcz odwrotnie, że na domorosłości (przynajmniej mojej) twórczość zyskuje. Bo to, czego Ty sobie nie potrafisz wytłumaczyć o/w mojej poezji, nie znaczy, że kto inny tak samo nie potrafi. No i kto w końcu ma/może pisać wiersze? Według Ciebie [i pewnie jeszcze według jednych i tych samych znawców mojej twórczości, zresztą których destrukcja, a właściwie usiłowanie destrukcji umacnia mnie tylko w tym, co robię], jak wynika z Twoich zapatrywań i preferencji, to wiersze filozoficzne powinni tworzyć tylko naukowcy (filolodzy i filozofowie) i byle tylko akademic(c)y. No i na koniec powiem jeszcze, że nie masz pojęcia o podstawowej w końcu rzeczy w twórczości, o świeżym, nowym spojrzeniu na stare, a często i podstawowe sprawy egzystencji ludzkiej. Innymi słowy, jesteś schematyczny i to bardzo, jak mówię, przynajmniej w spojrzeniu na twórczość. Pozdrawiam.
  2. Nie jesteś gorszy, a nawet jesteś lepszy od powyższego mojego (tak zatwardziałego, jak bezmyślnego) oponenta. No i w pewnych sprawach na pewno niedoczekanie Twoje. Pozdrawiam.
  3. A więc posłuchaj niedomorosły fachowcu i ekspercie, chociaż nie wiem czy to dotrze do Ciebie, jakoż nie docierają myśli i obrazy składające się na wiesz. A dlatego nie docierają, bo przekraczają Twoje (jak widać – ograniczone) rozumowanie, a także przekraczają Twój zmysł obserwacji (tego, co ludzi otacza i spotyka). Ale rzecz nie w tym, że Cię coś przerasta, tylko w tym, że nie możesz się z tym pogodzić. A mógłbyś się z tym pogodzić, gdybyś chociaż mógł sobie wyobrazić, jakie/że piękno jest niedostępne, dla tych, którzy są ograniczeni sobą, jakoż poza sobą i swoimi racjami nie widzą jaki piękny jest świat (tylko wolą, choćby uparcie tkwić, jak nie w zaślepieniu, to w błędzie). I jeszcze jedno, mój wiersz może się każdemu nie podobać i zapewne wielu czytelnikom się nie podoba (o guście się nie dyskutuje), tylko że nie wszyscy czytelnicy (którym się wiersz nie podoba) dorabiają do niego (fałszywą) ideologię (w gruncie rzeczy, tyle uzasadnienia swoich tylko racji, co zdeprecjonowania czyichś). Pozdrawiam.
  4. Są takie miejsca gdzie mieszkają tylko bojaźliwi - nie mylić ze świętymi a mylić ze świetnymi - bo świętych - może i odważnych a może i rozważnych - już nie ma ani czego żałować bo są takie niebezpieczne miejsca gdzie bojaźń okazuje się największą odwagą i codziennym heroizmem a przynajmniej sama odwaga i sama rozwaga to zguba i to zguba.
  5. Jeżeli kryterium przesłania decyduje... to, krytyku, wokół same arcydzieła... a przecież ten wiersz, to coś co nazywam wierszem, to jakaś operetka ( cytuję: ja, książę i żebrak ) i to na poziomie mniej niż zero, bo autor "po polskiemu" słabo, bardzo słabo. Że człowiek może marzyć ( ba, powinien!), to nie jest dostateczne usprawiedliwienie dla autora do zamieszczania takich wypocin, w tym dziale. No chyba, że to szczyt marzeń - dział Z poezja.org... Poniżej dedykacja dla wzruszonych "przęsłaniem", gdyby mało było "przęsłania" w dziele tytułowym. "Każdemu można marzyć Każdemu można kochać" ( Skandal! Jak można tak potraktować świetny tekst E. Schlechtera.) "Gdyż człowiek bez marzeń jest pustym człowiekiem" ( to jest tak genialne, że czytam i czytam, i czytam, i czytam... ) Pozdrawiam Może generalizując, a może i przesadzając, jednak z miłą przyjemnością będę bronił i bronię ten wiersz, bo jest tego wart. Oczywiście najlepiej w „mojej okrojonej” pięciostrofowej wersji (gdzie jeszcze dwie zwrotki są dla mnie wątpliwe /patrz powyższy mój komentarz/). Kryterium przesłania wiersza, jak najbardziej, a przynajmniej również decyduje o tym, ale po pierwsze, przesłaniem nie jest puenta wiersza. I tylko na pierwszy rzut oka, czyli na pobieżne czytanie wydaje się, że ten wiersz to jest jakaś operetka, bo zasadniczo to jest bardzo rzeczowy i wnikliwy wiersz. Zależy tylko kto, w co wnika. Ale dla mnie najważniejsza jest korelacja miedzy pierwszą, a dwoma ostatnimi zwrotkami. Z której to korelacji, tego co jest teraz (a jest gorzka rzeczywistość) do tego, co człowiek sobie wyobraża, o czym marzy, wynika przesłanie wiersza. Po pierwsze takie, że często, żeby coś osiągnąć, tyle trzeba mieć determinację, co nawet trzeba się wybrać (że powiem, jak już to kiedyś mówiłem) choćby z motyka na księżyc. Trzeba się po prostu na coś (wielkiego, innego) porwać, a nie marudzić, że coś jest nie możliwe, że jest nie do osiągnięcia. Dla mnie więc ten wiersz jest wierszem symbolicznym i wcale nie trzeba być znawcą, żeby wiedzieć co się za czym kryje. No i jakże ważne jest jeszcze to, że ostatnia zwrotka jest piękną refleksją, czyli zdaniem sobie sprawy ze swego położenia. Jakiego położenia? Księcia i żebraka w jednej osobie. Pozdrawiam.
  6. Sprzeciw pospolitemu ruszeniu (negowania wszystkiego jak leci), Albowiem, jeśli nawet do wiersza można mieć spore zastrzeżenia, to jednak zalety wiersza (a zwłaszcza jego przesłanie) są nie do przecenienia.
  7. Powtarzasz się i to nawet maniakalnie, ale czy można Ci się dziwić. Bo jakże się tu komuś dziwić za powtarzanie się, kto i tak najchętniej robi za cień, ostatnio samego H.Lectera. Ale nie ma w tym żadnej tajemnicy, tylko jest Twoje podlizywanie i wdzięczenie się niemu (czyli Lecterowi). Gratuluję i pozdrawiam.
  8. Znajome na pewno, ale jeżeli już coś tu jest bezmyślnym stękaniem, to nimi są na pewno Twoje komentarze. Zresztą sam porównaj moje wiersze i moje komentarze z Twoimi komentarzami, to jasno zobaczysz, co jest czym (jeśli nie możesz sobie tego uzmysłowić). Pozdrawiam
  9. weź się chłopie zastanów co piszesz.bo to już jest upierdliwe(jeśli nawet zarazem) Pewnie w przeciwieństwie do Ciebie bardzo dobrze wiem, co piszę, a przede wszystkim znam się na tym co piszę. A przynajmniej nie specjalizuję się w negowaniu wszystkiego co Ty piszesz, a choćby dlatego, że nie mam zamiaru być Twoim cieniem. W każdym razie Tobie już nawet nie wystarcza ściganie mnie pod moimi wierszami, tylko wykorzystujesz każdą okazję (zresztą jak jakieś sfrustrowane niepowodzeniami dziecko), żeby sobie ulżyć wyżywając się na kimś, kto demaskuje miałkość Twojej krytyki (jeżeli tylko krytyką jest to, co wypisujesz, bo na pewno nie ma w tym merytorycznej argumentacji). Pozdrawiam świątecznie.
  10. Że wrócę do wiersza, bo wart jest tego. Bo w ostateczności można byłoby jeszcze zrezygnować (w mojej z pięciu strof propozycji) ze zwrotki drugiej i trzeciej. Ale na takie ustępstwa na pewno już nie pójdzie autor, i nawet mu się nie dziwię, czyli go rozumiem, bo jak tu pozbyć wiersz pewnego imperatywu, który pcha (jeśli nawet zarazem naiwnie łudzi) do czegoś więcej. Pozdrawiam
  11. A ja ten wiersz widzę tylko i wyłącznie w takim kształcie (a przynajmniej tak, bo bez ogranych już zwrotów jest dla mnie lepiej), a więc przede wszystkim bez obecnych dotąd drugiej i trzeciej zwrotki: Pójdę tam gdzie żaden człowiek iść się nie odważył bo chciałbym się wykąpać w białej bali z czystego złota i kryształu pełnej płatków różanych otoczony wieńcem pięknych kobiet a dziś siedzę i liczę muchy na dziurawej ławce pod starym urzędem z wyobraźni maluję obrazy wyciągam fakty z pustego kapelusza ja książę i żebrak W ogóle uważam, że najlepsze (a nawet rewelacyjne) w tym wierszu są dwie ostatnie zwrotki i właśnie samo zakończenie wiersza (czyli puenta, niby taka oczywista, ale tylko niby taka, bo/a jakże zaskakująco wymowna). Pozdrawiam
  12. Pewnie aż tak dobrze nie ma, ale też na pewno nie ma tak źle, jakby niektórzy (ze wszech miar) chcieli. Dzięki. Pozdrawiam
  13. W tej sytuacji dobre, a nawet bardzo dobre. Nie mam co ukrywać. Dzięki. Pozdrawiam
  14. Jeśli Ci się strony pomyliły, bądź pojęcia, to tak (jak najbardziej). Pozdrawiam. ;) Ta sama uwaga, co do antona. Pozdrawiam
  15. Co, czyżby odebrało Ci mowę. Pozdrawiam
  16. ;) Muszę przyznać, że wolałbym trafiać w Twój gust, i jest mi nawet trochę głupio, że nie trafiam. Ale ja przecież jestem, jaki jestem, i uwierz mi, że nawet robię sporo, żeby trafiać do jak najwięcej osób. Ale też za dużo nie mogę zrobić, nie mogę się wyprzeć (wyrzec) siebie, nie mogę postępować (przynajmniej poniekąd) wbrew własnej naturze. Dzięki za wgląd. Pozdrawiam
  17. - tyle warte 'ocalenia' ale w odwrotnej kolejności ;), ps. poszukaj mniej siermiężnej formy (?) ;) No właśnie, rzecz się rozbija o formę, czyli głównie jest w formie wypowiedzi. Ja naprawdę poprzednim razem nie żartowałem, ani ironizowałem, kiedy się zgodziłem z Twoją obserwacją, że moje wypowiedzi (zresztą, nie tylko wierszem) maja coś, a nawet sporo wspólnego z wypowiedziami, które można usłyszeć na przysklepowej ławeczce z „Rancza”. Ostatnia część powyższej wypowiedzi (do Macieja Tali) dotyczy tego samego problemu. A problem jest właśnie w tym, że ja skóry nie zmienię. Że nawet wolę siermiężną formę, od tzw. literackiej, czyli właściwie nijakiej formy, która po pierwsze nie ma ducha (miejsca czy osoby). Pozdrawiam.
  18. Kłamstwo, czyli np. nadinterpretacja faktów (wiadomo w jakim celu, bo poniżenia oponenta) , a także chorobliwe, czyli obsesyjne, czyli niezrównoważone zachowanie (nawet jeżeli cel uświęca środki), nie są normalnym zachowaniem, przynajmniej wśród kulturalnych ludzi. I nie mów mi, że nie wiesz o co chodzi, że jesteś takim naiwnym dzieckiem, bo jesteś wyrachowanym cwaniakiem. Pozdrawiam pięknie Islamic ciebie podsumował, że z tobą się nie da dyskutować bo ty prowadzisz monolog. Więc już nie będę z tobą dyskutował bo to nie ma sensu, jesteś tak zapatrzony we własne odbicie w lustrze, że nic do ciebie nie dociera, już nie raz mnie obraziłeś, teraz nazwałeś mnie "cwaniakiem" . Nie życzę tego sobie. Już ci nie raz pisałem, że jako czytelnik mam prawo do własnego zdania, już ci napisałem nie raz, że twoja twórczość jest dla mnie pustosłowiem, nic nie zmieniłeś i nadal pozostajesz przy pustosłowiu, więc ja nadal ci stawiam minusy. Jako nauczyciel przywykłem do oceniania innych. Nie po przez obrażanie tylko obserwowanie, wkładu pracy i poczynionych postępów. Moim zdaniem nie pracujesz nad formą, masz słaby warsztat poetycki i dlatego twoje próby literackie wychodzą słabo. p.s popracuj nad formą, spróbuj w tych swoich tekstach poszukać czegoś co zainteresuje czytelnika, bo inaczej będziesz musiał prowadzić te smętne monologi. Niezrównoważony czytelnik kłamca i cwaniak pozdrawia narcyza. Ja też Cię żegnam i to nawet usilniej niż Ty mnie, ale nie mów mi i komuś (nie udaj, jeżeli nie cwaniakuj), że nie wiesz o co chodzi. Bo chodzi przede wszystkim, a nawet tylko o to, że ja Ciebie kiedyś obraziłem (znieważyłem), a Ty się śmiertelnie (przynajmniej jak dotąd) obraziłeś za to na mnie. Tylko, że ja też szybko, a nawet jeszcze szybciej niż Cię obraziłem – przeprosiłem. Już mniejsza z tym, czy sam się tak szybko zreflektowałem, czy ktoś zwrócił mi uwagę na to, że przesadziłem, żeby Cię więc szybko przeprosić. No więc, co miałem zrobić, skoro mnie poniosło, czyli straciłem nerwy (a bo to pierwszy raz i w ogóle czy tylko raz wobec kogoś) i źle postąpiłem, to czy miałem już tkwić w złym i nie przeprosić Cię. Przeprosiłem Cię, a Tobie to ciągle mało, ciągle jesteś obrażony, albo też uniesiony fałszywym honorem. Przecież, jak się tak dobrze przyjrzeć, to Ty się stawiasz ponad Boga, bo przed Bogiem wystarczy raz wyznać swoje grzechy, za które się żałuje i Bóg wybacza. Ale Ty ciągniesz w nieskończoność swoje, (już domniemane, po moich przeprosinach) poczucie krzywdy). Żeby nie było, że przeprosiłem Cię byle jak (na odczepne), to w tym miejscu i niniejszym przepraszam Cię jeszcze raz za to, że pozwoliłem sobie na za dużo wobec Ciebie, że po prostu obraziłem Cię i to być może nawet nie raz. Przepraszam więc jeszcze raz. A pod moimi wierszami, oczekuję rzeczowej, merytorycznej oceny, a więc nie skażonej poczuciem krzywdy. I niech to jest, choćby i jak najgorsza ocena dla mnie, bo jeśli jest sprawiedliwa, to nie straszne są, a/chociaż pouczające następstwa oceny. Bo, co by nie mówić, ocena stronnicza (zresztą, którą się wyczuwa na kilometr) tylko mnie upewnia w tym, że to co robię, robie dobrze. Inną i nie inną rzeczą jest moja forma, mój styl (chodzi głównie o wiersze) wypowiedzi. Jak dla kogo, może to źle, a może dobrze, ale ja swojej swojego knajackiego charakteru nie zmienię, tym bardziej na potrzeby literackie. Powiem Ci tylko, że rzecz w tym, żeby niezależnie od stylu, a właściwie w zgodzie ze stylem (w jakim się mówi), mieć coś (istotnego) do powiedzenia. Pozdrawiam.
  19. Nazwałem Cię tak, jak na to, jak najbardziej (z takich czy innych powodów) zasługujesz. I ręczę Tobie i wszystkim, że nie przesadziłem, ani o jotę. Pozdrawiam czyli wyzywanie ludzi od kłamców i niezrównoważonych, uważasz to za coś normalnego, wiec moje pytanie brzmi -czy to jest normalne zachowanie u normalnych ludzi????? Kłamstwo, czyli np. nadinterpretacja faktów (wiadomo w jakim celu, bo poniżenia oponenta) , a także chorobliwe, czyli obsesyjne, czyli niezrównoważone zachowanie (nawet jeżeli cel uświęca środki), nie są normalnym zachowaniem, przynajmniej wśród kulturalnych ludzi. I nie mów mi, że nie wiesz o co chodzi, że jesteś takim naiwnym dzieckiem, bo jesteś wyrachowanym cwaniakiem. Pozdrawiam
  20. Nie musisz ironizować, co jakie jest, każdy widzi. Chociaż niektórzy i tak widzą tylko to, co (sami i nie sami) chcą zobaczyć (vide np. jacek skraba). Pozdrawiam np. niejaki Wija, absolutna czołówka peletonu Jeśli Ci się strony pomyliły, bądź pojęcia, to tak (jak najbardziej). Pozdrawiam.
  21. A ja głupi myślałem, że zakończyliśmy dyskusję, przynajmniej pod tym wierszem, przecież nawet sam się tego domagałeś. Ale nic straconego, za chwilę zamieszczę kolejny wiersz, to będziesz mógł wyżyć się, tyle na nim, co na mnie do woli. Oczekuję Cię i pozdrawiam Ty głupi - to nie ja powiedziałem - ale przez grzeczność nie zaprzeczę. Nie wiem czy zdołałeś, ale chyba nie, lecz być może, jednakowoż miło byłoby gdybyś spostrzegł, że nie do ciebie się odezwałem, a nawet wcale się nie odezwałem, lecz uśmiechem potraktowałem spostrzeżenie niejakiego Pancolka, z którego spostrzeżeniem się zgadzam. Niemniej niezależnie od wszystkiego nie nobilituj własnych grafomańskich wybryków nazywając je wierszami, bo robiąc tak dramatycznie rozmijasz się z prawdą. Ja także czekam na twoją odpowiedź, bo ona będzie bardzo mądra, zwyczajowo. Również pozdrawiam. Przynajmniej pod moim wierszem, biorę sobie pewne rzeczy do siebie. No i upieram się, że moje wiersze są wierszami, zresztą jak to widzi większość czytelników. A że niektórzy czytelnicy są mściwi i zawistni, cóż w tym dziwnego, że dezawuują wszystko to, co robię. Ale czyż tym samym nie dezawuują siebie. Pozdrawiam
  22. Witaj chorobliwie zawistny człowieku. Ale skoro musisz być moim cieniem, to proszę bardzo. Zresztą nie Ty jeden, ale kto wie (poza Tobą samym), czy nie jesteś pierwszy i najważniejszy (w zaciekłości swojej). Przepraszam, że mam jakieś wątpliwości, bo pomimo tak wielkiej i coraz większej konkurencji jesteś jednak najlepszy, najzacieklejszy, jesteś po prostu niezrównany. Gratuluję więc samozaparcia, tym bardziej, że jest to, tyle chorobliwe, co niezrównoważone zaparcie. Ale niestety, choćbyś nie wiem jak bardzo chciał, życzył sobie i usiłował, kłamstwo powtarzane wielokrotnie (żeby tylko przez Ciebie) nigdy nie stanie się prawdą. Pozdrawiam Cię bardzo, bo bardzo tego potrzebujesz. nie ja tylko utwierdzam się w przekonaniu, że tamten link jest jak najbardziej na miejscu((-: ale ty i tak to widzisz po swojemu, widzisz we mnie "chorobliwie zawistnego, niezrównoważonego: nazwałeś mnie jeszcze "kłamcą" dziękuję za tak miłe słowa w stosunku do mojej osoby życząc dystansu do własnej tffu-rczości pozdr Nazwałem Cię tak, jak na to, jak najbardziej (z takich czy innych powodów) zasługujesz. I ręczę Tobie i wszystkim, że nie przesadziłem, ani o jotę. Pozdrawiam
  23. Nie musisz ironizować, co jakie jest, każdy widzi. Chociaż niektórzy i tak widzą tylko to, co (sami i nie sami) chcą zobaczyć (vide np. jacek skraba). Pozdrawiam
  24. Ja Ci pani Doroto na pewno na to (i na wiele innych wątpliwości też) nie odpowiem, co miałem do powiedzenia (przynajmniej w pewnej sprawie) powiedziałem wierszem. Pozdrawiam
  25. Ja napisałem, co napisałem, a jak to kto widzi i co kto z tego ma, nie mam już na to wpływu. Wyobraźnia, czy to twórcy czy czytelnika, rzecz nie do okiełznania, nie do powstrzymania; ale nie mogę powiedzieć, że nie do wiary, nie do zastanowienia się nad kimś i nad sobą. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...