Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

WiJa

Użytkownicy
  • Postów

    2 921
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez WiJa

  1. Ile ja zrobiłem błędów, ale najwięcej to ja zrobiłem największych błędów. A nie przypominam sobie mojej, choćby jednej bezbłędnej rzeczy, a co dopiero wielkiej. Może nawet można powiedzieć, że wszystko, co zrobiłem, czego dokonałem, to same błędy. Myślałby głupio, kto myślałby, że na mało kogo pocieszenie.
  2. Nie ma życia bez wsparcia, bez obecności, choćby duchowej drugiej osoby. Nie ma dla dziesięciolatka i nie ma dla sześćdziesięciolatka. Którym ja jestem, jednym i drugim (sam sobie sterem i łajbą) i gorzej już chyba być nie może (chociaż wywołuję wilka z lasu, nawet jeśli tylko burzę w szklance).
  3. Jedno słowo zmieniło mój świat, słowo, które nie padło z moich ust. Co ja więc teraz najlepszego robię, że właściwie to całe życie obwiniam się, o ironio, za to czego nie zrobiłem.
  4. Mówić sobie o miłości do śmierci, i tylko być dla siebie, dla nich to naturalne. Że żaden inny, żadna inna. A pół godziny później i całe już życie głuchy do siebie telefon. Ale taki człowiek i tak niczego nie da sobie po ludzku powiedzieć. Widocznie miłość bywa nieludzka.
  5. @Marlett miło mi to usłyszeć
  6. Dobre jest to, co kto lubi, a nawet to, co kto ma, a przynajmniej dobrze tak uważać. A chyba nie ma większego skarbu niż miłość. Miłość, którą przecież każdy ma, każdy więc ma skarb, który właściwie nie docenia.
  7. Jesteśmy, istniejemy, może nawet w przeciwieństwie do tego, co robimy, a może nawet wbrew sobie. A nawet na pewno wbrew sobie i wszystkiemu, jeżeli najwięcej co robimy, to kochamy i myślimy - żeby nie powiedzieć, że myślimy, że kochamy.
  8. @Natalia_Wójcik owszem, chodzi o krótkowzroczność, ale nie oczu, tylko doboru towarzystwa, po prostu chodzi o takich, a nie innych doradców
  9. jaki nauczyciel, jaka interpretacja, żeby nie powiedzieć, jaka potrzeba, taka miłość
  10. ależ proszę nie mylić miłości z tym, co jest złem w ludziach, z tym, co chce uchodzić za miłość. zresztą, pod przykrywką miłości, w imię miłości dokonuje się chyba najwięcej zła na świecie, a to nie znaczy, że mądrość jest cacy, a miłość to be. tak więc, nie ma np. czarnej/negatywnej miłości, bo czarna/negatywna miłość, to zwykła, a nawet niezwykła nienawiść, obok innych barw zła; co jednak nie znaczy, że miłość jest bezbarwna
  11. nie ma mądrych nad miłość
  12. @Zbyszek_Dwa to, co dla jednych jest wadą, dla drugich zaletą
  13. @teresa943 dziękuję za przeczytanie, przykro mi że zawiodłem oczekiwania, ale na szczęście tylu innych nie zawodzi niczyich oczekiwań
  14. niech każdy rozumie to i te sprawy, jak tylko rozumie, a nie jak przystoi. w każdym razie nie ma mądrych, tak mądrych, żeby było tak, jak niektórzy chcą, a inni, choćby chcieli tego samego, tylko że inną drogą, to już dla tych jednych/niektórych są tylko be i/bo tylko głupstwa plotą
  15. Kto wie, czy ktoś nie wie o mnie tego, czego ja sam o sobie nie wiem, ale co doskonale rozumiem, a nie jakby ktoś myślał, że zrozumieć nie można tego, czego się nie wie. A jeżeli tak, jeżeli jest ktoś taki, to zapewne ktoś taki jest tylko jeden. A kto to taki, jeśli nie ty jedna. Chociaż czy ja wiem, czy nie wystarczy wiedzieć, czy to, co się wie trzeba jeszcze rozumieć. A tu jeszcze ani słowa o miłości.
  16. O zgrozo, o zgryzoty, że też nie ma takiego miejsca gdzie was nie ma, bo żeby was nie było, to człowiek, chybaby musiał nie mieć głowy. I to tej głowy, którą to choćby i codziennie traci (się) wielekroć. Daj tylko Boże, żeby tracić tylko z miłości, tylko raz i nie ma głupich. Jakby jakaś głupota nie była głupotą. Ale do głupstw z miłości, to nawet Bóg może mieć słabość, nawet jeżeli nie może mieć słabości do zazdrości, do chciwości, do pychy, do obłudy.
  17. Teraz to sobie mogę wiedzieć, ale wiem, że jesteś dla mnie jedyną tak bliską osobą, że tak byliśmy sobie i dla siebie niemądry i niemądra. Że nie mogę odżałować, że nie do przesady. Że nie do skończonej głupoty, że nie do ostatniego wariactwa.
  18. @Natalia_Wójcik może tego nie widzisz i nie czujesz, ale ten wiersz przekłuwa balon Twojej pychy, bądź nieznajomości rzeczy
  19. W chwilach zwątpienia (jak choćby wtedy, kiedy jest się zrobionym na szaro) widzi się wszystko czarno. Chociaż, czy ja wiem, czy widzi się tak, jak jest, czy tak, jak się wydaje, że jest. Zresztą, co tu mi dużo mówić, przecież w nocy czarne są wszystkie koty.
  20. tak dużo nas łączy tak dużo ale nie wszystko nie wszystko a czy to dobrze czy źle to się dopiero okaże chociaż dobrze już wiem a ty pewnie jeszcze lepiej że jedno i drugie może być nieznośne a co gorsze czy lepsze może też niczego nie zmienić miedzy nami w nas dla nas
  21. A głupota, jak to głupota, nie ma ojca, nie ma matki, nie ma siostry, nie ma brata. No właśnie, że też to, co najlepsze może być tym, co najgorsze, a o tym co jest najlepsze, a co najgorsze, często-gęsto, jeśli nie zawsze decyduje przyszłość, czyli wiedza z perspektywy czasu (co to ona, ta przyszła wiedza dzisiaj jest taką wiarą), chociaż faktycznie to i tak decyduje racja bieżącej chwili, czyli tłumu, czy(li) silniejszego. A więc decyduje coś, co dla tylu zaangażowanych w jedną prawdę i tylko prawdę jest już przybite i przebite, a więc poniekąd już bez znaczenia, bo bez możliwości działania/zmiany. Pewnie dlatego, niejako wbrew rzeczywistości wymyśliliśmy (żeby nie powiedzieć - stworzyliśmy) rekompensatę życia, czyli raj, co to on jest życiem wiecznym, czyli życiem po życiu i po śmierci, jakby to była jakaś różnica, jakby można było coś jeszcze zrobić, a co dopiero pożytecznego. I pewnie można, tylko nie dla siebie w sobie.
  22. Pewnie nie ma jednego bez drugiego, dobra bez zła. Zawsze to coś, kogoś do czegoś inspiruje, pcha. A co, jeśli nie, jednego zło, a drugiego dobro. W takim razie równowaga jest zgubna, no i właśnie jest zgubna. A życie jest korelacją (sporem, walką) dobra ze złem. Rzecz życia jest więc w zwalczaniu się. No i, o ironio, nie ma wyjścia (dobrego dla jednego), bo równowaga również jest zgubna. Zresztą, samo dobro, samo zło i sama równowaga to coś, czego właściwie nie ma (co nie istnieje, co nie jest życiem), bo nie ma nic bez korelacji czegoś z czymś. Pewnie też przyczyną zła jest, taka sobie ludzka słabość, grzech, czyli, o ironio, dobro, za dużo dobra dla/na jednego. A dobro, jak to dobro, w gruncie rzeczy takie jest zaborcze, takie jest przepastne, że jest pomimo tego, że każdy głupi wie, że to, czego jest w nadmiarze, to samo sobie szkodzi i na złe wychodzi. I to dopiero jest dobre i/że najlepszą nauczką. Tak to więc sobie dobro jest i nie jest złem, nawet jeśli zło (każde chyba) jest grzechem. P.S. Co nie przeszkadza temu, że dobro, jakie by nie było, jest zbawcze. P.S. II A nawet jeśli coś jest przez przypadek, to i tak niczego nie ma, nie będzie bez nauki i nauczki. Widocznie przypadek też jest potrzebny, głównie/choćby do przysposobienia i w przysposobieniu (się) czegoś nieżyciowego w życiowe.
  23. Nie ma takiego zamknięcia, którego wcześniej, czy później ktoś, bądź coś nie odemknie (bo od tego jest korozja, bo tak działa czas), zresztą im wcześniej, tym lepiej. Ale też (na co by nie, jeśli nie na szczęście) są takie rzeczy, tak zamknięte, o których, im później, tym lepiej się dowiedzieć. Choć najlepiej, to o tych rzeczach, wcale nie wiedzieć. I cześć pieśni i chwała człowiekowi. Ale jak to można o niczym, czyli o tym, co jest dobre, a co złe nie wiedzieć, nie przypuszczać. Chciałaby dusza do raju niewiedzy. Ale, czy wtedy człowiek byłby jeszcze człowiekiem. Który przecież, choćby nie chciał (czy na dobre, czy na złe, nawet jeśli zło nie jest takie złe, a dobro takie dobre), musi odróżniać, musi wybierać. Bo taka jest ludzka powinność, a jaki przywilej człowieczy, żeby nie powiedzieć - prawy. Nawet jeśli dla tylu nas prawy to lewy, a lewy to prawy. Chociaż jeszcze dla kogoś prawy to prawy, a lewy to lewy. Ale ci głupki i te głuptasy są już właściwie na wymarciu (a przynajmniej śpiewają już tylko sobie, a muzom).
  24. @Marlett no właśnie, nawet mam dwie odpowiedzi: tylko to i nic poza tym. i druga: tylko to i tyle jeszcze przed nami
  25. Kiedy się już leży, czy ja wiem, czy jak kłoda (głupio, czy bezmyślnie), to co tu jeszcze można, kiedy właściwie już nic nie można zrobić. A właśnie, że jeszcze można coś zobaczyć, a co by nie, wreszcie bez umniejszania, wreszcie bez przesady, i to ci dopiero jest przejrzeniem, jakby nie mówić, na szeroko zamknięte, bądź otwarte oczy. I niech już sobie będzie każdego tajemnicą śmierci, co się kryje za tym przejrzeniem, czy to jest dużo, czy mało, daleko, czy blisko, i do czego ono prowadzi, jakby kiedyś nie prowadziło i miało nie prowadzić do jednego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...