
WiJa
Użytkownicy-
Postów
2 921 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez WiJa
-
Jedno niejednym (ludzkie nieludzkim)
WiJa odpowiedział(a) na WiJa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ten, kto naturze pomaga, gwałci ją tym samym. No bo jak można być mądrzejszym od natury, chyba że na krótką, na bardzo krótką metę. I ten, kto nie pomaga, też jest gwałcicielem, bo każde życie jest gwałtem (na innym życiu). Chociaż niektórzy do gwałtu się nie przyznają, tylko co najwyżej do kosztów postępu, jakby ich to rozgrzeszało. I rozgrzesza, w imię religii, czy cywilizacji. -
Czyś ty mądry czyś ty głupi (ładne mi to żarty)
WiJa odpowiedział(a) na WiJa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nikt nie jest święty, każdy coś ma takiego (na sumieniu), że lepiej nie mówić, że co dzień to gorzej, że gorzej już robi się na samą myśl. Że co tu wymyślać, kiedy wystarczy się w czymś zapomnieć (zagubić, zatracić), żeby raz wreszcie i już na zawsze stracić poczucie istnienia. Po prostu trzeba się czemuś oddać bez reszty, żeby zapomnieć to, czego (inaczej, ani w ogóle) zapomnieć się nie da. -
A mnie, to przeważnie głód budzi i to wielki. Głód Ciebie, głód szaleństwa, głód miłości. Ale źle z człowiekiem, to jest dopiero wtedy, kiedy te głody nie są jednym.
-
@WiJa aluna a co do poprawek, to pewnych rzeczy nie można, nie wolno, ani się da poprawić. po prostu takie (nienaprawialne) też jest życie
-
jesteś blisko. pozdrawiam
-
Że nie jestem z tobą bardziej niż bym chciał i to nie tylko być blisko z daleka. Jednego tylko nie chcę dla ciebie dla nas dla nikogo - żebyś mnie miała tylko dla siebie.
-
jeżeli człowiek jest tam gdzie jest myślami to mnie nie ma tu gdzie mnie widać a czy to dobrze czy źle że nawet ślepy może zobaczyć jeżeli tylko pomyśli poczuje pomarzy
-
Jak sobie tak patrzę na ludzi, to widzę i dochodzę do wniosku, że miłość (można mylić z życiem rodzinnym) najpierw (po pierwsze) jest wyzwaniem, a potem (po ostatnie i przedostatnie) to głównie obowiązki i wyrzeczenia względem i dla tej miłości (rodziny). Dlatego nigdy nikomu nie zazdroszczę (a przynajmniej staram się nie zazdrościć), a choćby dlatego, że co to mam/miałbym zazdrościć komuś tego, czemu po prostu nie mogłem i nie mógłbym sprostać. Zostaje więc mi, tyle życie, co lawirowanie z ludźmi i miedzy ludźmi, czyli zasadniczo wypełnianie dni, czym się tylko da, choć w sercu i duszy ciągle mi świta, że chyba stać mnie na coś więcej (żeby z niczego nie rezygnować, a co najmniej z żadnych starań, że nigdy na nic nie jest za późno). Ale i tak myślę sobie, że ze mną jeszcze nie jest tak źle, przynajmniej dopóki potrafię się cieszyć szczęściem innych (no i że nie będzie źle, dopóki mnie drażnią, choćby tacy ludzie, którzy są jak psy ogrodnika). P.S. Co tu dużo mówić, mimo wszystko brakuje mi Twojej wiary i Twojego oddania się Miłości i miłości (jeżeli między nimi jest różnica). Co więc mi pozostaje, chyba tylko niczego sobie nie brać do serca.
-
@makarios_ myślę, że najlepszym mówcą jest twórczość, że tak powiem, natchniona (za jaką uważam moją nie tylko poezję, a właściwie nie tylko lirykę, chociaż nie wszystko z epiki)
-
@makarios_ nawet nie próbuję polemizować
-
Choćbyś już wszystko stracił, nie masz się co zabijać, to (co straciłeś) już cię (drugi raz) nie zabije. Ale też już (tak pięknie i tak skutecznie), jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nie odżyjesz. Którą to właśnie różdżką (a tym samym odżyciem) jest wszystkiego strata. Bo śmierć (choćby i za życia) wtedy jest odżyciem, kiedy jest zgubą, porzuceniem, wyrzeczeniem się wszystkiego tego (a może i tego, o czym nawet nikt nie zdaje sobie sprawy), co tu wiąże i zbywa, niby czymś najważniejszym, niby życiem. Chociaż kto wie, czy teraz najważniejszym dla człowieka nie jest to, co go uwiera, co mu w nocy spać nie daje, a w dzień wyjść z domu. No i co by o kim, czy o sobie nie mówić, można powiedzieć, że każdy jest stworzony do czegoś innego, a wszyscy do tego samego. A do czegóż by innego, jeśli nie do zbawienia.
-
Sztafaż tylko i fasada na pokaz. I to cała Polska taka, a pewnie i Europa. A w każdym razie ci, co mieli dobrze, mają jeszcze lepiej i jeszcze lepiej mają się. A ci, co mieli źle, mają jeszcze gorzej i oczywiście jeszcze gorzej mają się. Ale ci, co mieli gorzej, mają mieć lepiej. I tak już od tysięcy lat. Tyle więc coś się zmienia, co najwięcej zmieniają przełomy, czyli rewolucje, które nie są żadnymi rewelacjami, ani co do awansu, ani co do upadku społecznego, ale są niezbędne do cywilizacyjnej równowagi. A w tym wypadku równowaga, to przeciwieństwo wynaturzenia psychicznego i społecznego. Tak więc nie mówię, że rewolucja to nie wynaturzenia, ale mówię, że jedynie skutecznie wynaturzenie działa na wynaturzenie.
-
kiedyś kiedy ja też byłem dzieckiem (takim naiwnym takim niewinnym) to mi to coś weszło głęboko za skórę - tak że teraz co by mnie nie gryzło - nie jest takie nie do przywyknięcia - może sobie mnie gryźć - nie zagryzie mnie
-
zawsze najwięcej brakowało mi wiary w siebie a kto wie czy nawet wszystko na świecie nie bierze się z wiary w siebie i nie ma co kruszyć kopii o to czy to jest samo ze siebie czy po kimś - (jakby to była jakaś różnica) grunt żeby w jakim by nie beznadziejnym położeniu (czyli w złym śnie) mieć towarzysza - pocieszenie P.S. a niechże ono (te pocieszenie) będzie nawet aniołem stróżem byleby on był (ten anioł stróż) choćby tylko łzę otrzeć
-
Odludkiem, to ci dopiero ja jestem i zawsze już będę (jak na milczka przystało), ale chyba nigdy nikogo (co by kto o mnie nie myślał, a niechże sobie i mówi) nie wyprowadzałem w pole, przynajmniej celowo. To ci charakter i charakterek, a do tego dochodzi teraz moje wyczerpanie (powiedzmy że tylko) fizyczne, ale to mi i tak bardzo nie przeszkadza (jak odludztwo pomaga), chociaż w paru sprawach ogranicza mnie niemiłosiernie.
-
Czy się ma, czy nie ma pojęcia o życiu, naturalne jest to, że na jednym się traci, a na drugim zyskuje. Byleby zysk przewyższał straty. A przynajmniej nie ma co obwiniać siebie, czy świata za to, co jest normalne. A normalne jest dlatego, że jest zwykłą/naturalną koleją rzeczy. Chociaż zwykłe/naturalne rzeczy bywają niezwykłymi (przypadkami). No i co istotne, skoro człowiek dotarł tu, gdzie dotarł, nie wszystko może zostawiać naturze, czyli zwykłej/naturalnej kolei rzeczy. Wręcz ingerencja w naturę (obejdzie się bez przykładu) jest niezbędna, żeby przeżyć to, co naturalnie by się nie przeżyło. A co by się nie przeżyło, niczego nie ma bez podstaw, chociaż podstawy oczywiście giną we mgle świadomości, a co dopiero pamięci.
-
Wystarczy jedno zdanie (widocznie nie mi)
WiJa odpowiedział(a) na WiJa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No widzisz, Ty to wiesz, a ja tego nie wiem, Ty jesteś mądry, a ja jestem głupi, Ty potrafisz, a ja nie potrafię, zwłaszcza trafiać tak i tam, jak i gdzie Ty trafiasz, ja chybiam. Ty to po prostu jesteś bezbłędny, ja, co najwyżej mogę być obłędny, a jeśli będę, pytanie jeszcze, czy z Twoim, czy bez Twojego pozwolenia. -
No i wiem swoje (po sobie, czy nie po sobie), że są jedynie takie dwie (i że odpowiadamy wyłącznie za te dwie) największe winy (czy jak kto chce, dwa grzechy) człowieka: to, co złego robimy i to, co dobrego zaniechaliśmy.
-
żeby życie nie było tylko tym życiem
WiJa odpowiedział(a) na WiJa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
powiem więcej, to są oczywiście niezrozumiałe myśli dla Ciebie -
kiedy cię już poniesie albo cię poniosą - chcesz czy nie chcesz wreszcie w pełni komuś się poskarżyć wypłakać odsłonić - a komu jeśli nie jedynie na cmentarzu mamie a może nawet już w grobie tym samym
-
żeby życie nie było tylko tym życiem
WiJa odpowiedział(a) na WiJa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
gdyby tylko każdy wiedział że każdy dzień jest tym jedynym to wiedziałby właściwie wszystko a gdyby każdy wiedział że każdy dla każdego jest tym jedynym to wiedziałby że potem to już zostaje tylko to co człowiek mógł zrobić a czego nie zrobił -
Właściwie to nic się nie zmieniło, nic nie runęło, a już najmniej ustrój. No, może tylko fasada i niektóre dekoracje, nawet wliczając w to ludzi, a właściwie ofiary losu (zresztą po jednej i drugiej stronie rewolucji), ale to tylko bardziej dla zmylenia szyku przeciwnika, dla przegrupowania się z zachowaniem dominującej pozycji. A jeżeli nawet coś się zmieniło, to tylko dla korzyści, jakżeby nie, z nawiązką. I to, jak zawsze dla tych, którzy zawsze mieli, mają i mieć będą tyle, że komuś to się może wydawać nieetyczne, chociaż jeszcze bardziej takiemu komuś wydaje się, że można to zmienić. I taki, summa summarum idiota, który nie ma pojęcia o niczym (czyli o życiu), to zmienia. P.S. Wiem, że czegoś nie można zastąpić czymś, ale też wiem, że niektórzy to robią z powodzeniem. Pytanie tylko, czy jestem, czy nie jestem skonfundowany. A jeżeli jestem, to czy bardziej wiedzą, czy bardziej zastępowaniem, właściwie wszystkiego wszystkim.
-
ale też nie wolno zapominać, że każdy kij ma dwa końce, że wolność rozzuchwala, a nawet zezwierzęca. pozdrawiam
-
inaczej nie potrafię
-
byłem dla kogoś kimś - jakbym dzisiaj nie był tylko że dzisiaj na pewne rzeczy to ja jestem ślepy byłem dla kogoś kimś - ale co to było za uczucie jeśli nim dzisiaj żyję i to nawet bardziej niż żyłem a tu prędzej już jestem wariatem bo nie mogę tego czym żyłem odżałować - kiedy to przecież nie sztuka utożsamiać się z tym co było tylko sztuka być choćby i wbrew całemu światu a co dopiero samemu sobie chociaż sobie to mogłem być nieprzejednany nieugięty - dzisiaj nie ma jak dobrze mi być chorągiewką na wietrze