
WiJa
Użytkownicy-
Postów
2 921 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez WiJa
-
klauni życia
WiJa odpowiedział(a) na seweryna żuryńska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jakże prawdziwy wiersz, jakimże bystrym obserwatorem życia jest autorka, i to nawet jeżeli wcale nie trzeba być kimś nadzwyczajnym, żeby zobaczyć to, co widać, acz widać nie koniecznie samymi oczami. Bądź wystarczy nie mieć klapek na oczach, żeby zobaczyć to, co właśnie zobaczyła autorka, albo po prostu trzeba mieć odwagę, żeby mówić o tym, co wielu już woli przemilczeć, zapomnieć. Jednego tylko ci klauni życia nie chcą – sami odejść. Tym gorzej dla wszystkich, że tacy ludzie, ci klauni życia, to również, a może przede wszystkim ci, którzy decydują nie tylko o sobie, tylko co najmniej o tych, którzy mniej lub bardziej są uwikłani w ich wpływy (działania, bądź nawet bezwiednego oddziaływania). Ale też życie takie jest, że jeżeli się czegoś nie przestanie robić (w coś ubierać) u zarania, to tym gorzej potem z tego się wycofać, zwłaszcza dobrowolnie; w końcu człowiek tym czymś jest już tak przesiąknięty (na wylot i na wskroś), że co może sam zrobić, a drugiemu nie da sobie (o sobie nic) powiedzieć. Pozdrawiam -
Żeby już za dużo nie mówić, powiem tylko, że najlepiej to ja bym tak widział cały ten wiersz: i znów piano zastygło zmierzchem w zdrojowych alejach kilka akordów ucichło przebrzmiało kilka westchnień i oto oklaski spłynęły kaskadą A przynajmniej w tej formie wiersz wydaje się mi pełniejszy (wymowniejszy). Pozdrawiam
-
Raczej nie jest tak bardzo źle, jak uważają niektórzy komentatorzy, ale jednak coś, a nawet sporo jest przedobrzone w tym wierszu, zresztą jak i w innych rymowanych. Autor jakoś nie może się uwolnić od pewnego rodzaju stylizacji. W końcu sonet ma taką formę jaką ma (zamkniętą w kilkunastu wersach), żeby w tych ramach zwięźle, jasno, i jak najbardziej naturalnie, i najlepiej po swojemu przedstawić, tyle coś i na rzeczy, co istotę poruszanej rzeczy. Sugeruję więc na przyszłość, jak najmniej ubogacenia (ozdabiania) tekstu, a więcej prosty w ujmowaniu tematów. Bo teraz to nawet, jeżeli w wierszu jest coś ciekawego, czy jakieś ciekawe przesłanie, to jednak takie rzeczy gubią się w tłumie słów, a przynajmniej nie wychodzą z wiersza (na jaw) na czoło, jak i nie wchodzą do serca. Przeczytałem też autora kilka wolnych (swobodnych) wierszy, i muszę powiedzieć, że też mam sporo do nich wątpliwości. I tak, jak w wierszach klasycznych czegoś jest w nadmiarze (choćby tylko dla mnie), tak w nich (tych wolnych) nie mogę się czegoś jedynego i niepowtarzalnego doszukać. Może też jestem zbyt wymagający, ale nie da się ukryć (po wierszach), że autor ma szalenie wielkie (wręcz niesamowite) potencjalne możliwości, a przynajmniej pewną łatwość w operowaniu językiem. Mam więc nadzieję, że autor jeszcze dopnie swojego, czegoś więc nad inne wyrazy jedynego. Pozdrawiam
-
Dużo wrażeń i przemyśleń moich opowiada się za tym wierszem, ale też dużo przeciw temu wierszowi. Bo z jednej strony jest to wiersz, powiem najostrzej jak mogę, o wszystkim i niczym, ale z drugiej strony o tej, a nie innej (jeżeli nie miłości, to) osobie. Można by rzecz, że ten wiersz jest o czymś nieograniczonym, czyli o kosmosie, ale bardziej niż o kosmosie w kosmosie, o kosmosie w człowieku. No i ta klamra (te same wersy) wiersza, wyraźnie przybliża, nakierowuje ten wiersz na człowieka z krwi i kości. Pewnie ten wiersz to jest znowu jakaś wiwisekcja, być może nawet dokonywana na samej sobie. Co samo w sobie nie jest ani złe, ani dobre. Byle by było wymowne i wciągające, i takie pewnie jest, chociaż nie koniecznie (a może i na szczęście) dla wszystkich. Pozdrawiam
-
H.Lecter – A z poplecznikami to jest tak, jak z wielbicielami, że nawet jeżeli się ich nie chce mieć, to się ich jednak ma (czyli właściwie wbrew sobie). Co do wrogów, jeżeli są to ci, którzy mają odmienne zdanie od Twojego, to możesz ich za takich uważać, acz oni nie koniecznie muszą się takimi czuć wobec Ciebie. Jeszcze raz pozdrawiam.
-
H.Lecter – Może i mam rację, a to nie znaczy, że ja się nie mogę mylić, i wielokrotnie się myliłem i niestety mogę się jeszcze mylić. Wiem, i Ty dobrze wiesz, kto się nie myli, że przecież głównie ten, kto nie ma okazji się pomylić, bo nie wychyla się (bo tkwi przywiązany do jednego, jak nie powiem kto). Ale na pewno mam pewne przekonanie (wiarę), oczywiście czymś tam zawsze umotywowane (podparte), bo nie zawsze sama intuicja wystarczy. Ale też zapewniam Cię, że znam swoje miejsce (nie koniecznie w szeregu), ale na żadne salony (ułatwienia, kumoterstwo) nie pcham się, co nie znaczy, że nie mam bronić i nie będę bronił pewnych (swoich i nie swoich) wartości, wartości przynajmniej dla mnie. A z ocenianiem (twórczości, a więc twórcy) w ogóle to jest tak, że nie ma pewnie oceny całościowej, generalnej, obiektywnej. Owszem są takie, ale tylko (a czasami i aż) indywidualne, nawet jeżeli założenia i podstawy oceny dla wszystkich są jednakowe. Ilu więc krytyków, tyle ocen, najlepiej zatem znać o sobie opinię (co się czasami przekłada na wartość /przynajmniej już na pewnym poziomie/) w kontekście wielowymiarowym, albowiem świat poezji jest nieograniczony, przynajmniej do tych samych gustów i kryteriów, jak i środowisk (nie tylko twórczych). Pozdrawiam
-
Zawsze i wciąż jestem gotów stanąć (o ile mi tylko zdrowie pozwoli) z Tobą w szranki (naprzeciw Ciebie do) czytania wierszy przed każdym gremium (nawet Twoich wielbicieli). Wiem dobrze jaka jest reakcja (słuchaczy i czytelników) na moją twórczość, i nawet nie chcę Ci mówić jaka, bo i tak nie uwierzysz, a tym bardziej określisz ich mianem grafomańskich (słuchaczy czy czytelników), a zaiste są to ludzie, którzy niejednego (mnie) się nasłuchali i naczytali, i (że tak powiem) siedzą w temacie; nie mam więc powodu wątpić, że są mniej obeznani niż Ty sam. Z tym że na pewno nie mają jednego tego, co Ty masz – mani wielkości, nieomylności, i uprzedzenia, co przejawia się m.in. tym, że wszystko co jest bogobojne, to się z reguły nadaje do kosza. Jakżeż więc z Tobą merytorycznie dyskutować. Pozdrawiam Pytanie pomocnicze : czy www.poezja. org, jest również "każdym gremium" ? :) Jeżeli jest, to już po "szrankach"... ;) Jeżeli nie, to po cóż, drogi Wijo, rzucasz perły między wieprze ? ;) Poniekąd (a nawet również) jest, ale czy to ma znaczyć że jeżeli Ty i kilku Twoich popleczników dezawuujecie moje wiersze, to nie są nic warte. W każdym razie dziesiątki czytelników (nawet kilka dziesiątek pewnie znajdzie się na tym portalu) nie odmawia im prawa większej czy mniejszej wartości literackiej. A poza tym wiesz dobrze, że chodzi mi o spotkanie na żywo. I wiesz dobrze jaką opinie i poczytność mają portale literackie. Tak, że na pewno to, co się dzieje na tym portalu, to jest tylko cześć i to mała część oceny z wielorakiej oceny, jaką każdy twórca może uzyskać i uzyskuje w różnych środowiskach, stowarzyszeniach i grupach (że tak powiem) twórczo-krytycznych, bądź naukowo-krytycznych, a tak czy inaczej, mniej czy bardziej opiniotwórczych. Mogę Cię jednak pocieszyć, że w innych miejscach (a więc wszędzie) nie wszystkim się podoba moja twórczość. Ale cóż zrobić, kiedy nawet Miłosz miał, i Szymborska ma swoich przeciwników i wrogów literackich, a to chyba nie znaczy, że ich twórczość przez to jest mniej warta. A ja mogę się pocieszyć (bo dlaczego nie, co nie znaczy że się porównuję) tym, że np. Norwid, czy E. Dickinson to (bez mała) w ogóle byli lekceważeni przez współczesnych im znawców (tym chyba gorsza że akademickich). Pozdrawiam
-
Reguła jest taka, że pańska twórczość zachwyca (z wzajemnością) jedynie grafomanów... ;) Zawsze i wciąż jestem gotów stanąć (o ile mi tylko zdrowie pozwoli) z Tobą w szranki (naprzeciw Ciebie do) czytania wierszy przed każdym gremium (nawet Twoich wielbicieli). Wiem dobrze jaka jest reakcja (słuchaczy i czytelników) na moją twórczość, i nawet nie chcę Ci mówić jaka, bo i tak nie uwierzysz, a tym bardziej określisz ich mianem grafomańskich (słuchaczy czy czytelników), a zaiste są to ludzie, którzy niejednego (mnie) się nasłuchali i naczytali, i (że tak powiem) siedzą w temacie; nie mam więc powodu wątpić, że są mniej obeznani niż Ty sam. Z tym że na pewno nie mają jednego tego, co Ty masz – mani wielkości, nieomylności, i uprzedzenia, co przejawia się m.in. tym, że wszystko co jest bogobojne, to się z reguły nadaje do kosza. Jakżeż więc z Tobą merytorycznie dyskutować. Pozdrawiam
-
Otwarcie skarbca
WiJa odpowiedział(a) na miet dlugolecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jakże to piękny (prawdziwy) komentarz, może nawet bardziej wymowny niż sam wiersz, ale mniejsza z tym, bo jeżeli się ma coś istotnego do powiedzenia, to chyba każde słowa są dobre (piękne) że właśnie wyrażające to. Bo piękno sensu stricte, to poniekąd rzecz względna, a wiec uzależniona od wielu ludzkich czynników. Ale dużo by o tym mówić, niech więc najlepiej mówi literatura piękna. Jakoż przecież mówi, a przynajmniej do mnie przemawia autorstwa pańskiego, Szanowny Panie (pewnie) Mieczysławie. Pozdrawiam. -
Fly Elika – Cóż Ci mogę powiedzieć, chyba tylko tyle, że obcując z moją twórczością, narażasz się, i zawsze chyba będziesz narażała się samemu H.Lecterowi. Acz jest wyjątek w tej regule – jak najgorsze zdanie o mojej twórczości. Pozdrawiam
-
Być może można zrobić z tego wiersz, zapewne inny, i pewnie lepszy (chociaż to, co już jest, to przynajmniej dla mnie też jest wierszem), mnie jednak w puencie chodzi o to (acz sam nie wiem czy wyłącznie), że również człowiek dorosły, czyli nie egoista może się pogubić, nie może jednak w czymś, czego nie ma (przynajmniej wyłącznie) dla siebie. Jakoż (niestety czy na szczęście) można czegoś nie mieć, a jednak być w to uwikłanym, jakoż Żaden człowiek nie jest samotną wyspą, każdy stanowi ułamek kontynentu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona, tak samo jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie. – jak powiedział John Donne. Pozdrawiam
-
Otwarcie skarbca
WiJa odpowiedział(a) na miet dlugolecki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Albo ten wiersz to jest jedno wielkie prekursorstwo (w poezji), albo małe wstecznictwo (przynajmniej co do kilku odniesień). A już na pewno cały ten wiersz i tego rodzaju poetyka to jest wielka zagadka, i wcale nie chodzi o treść wiersza, jaką każdy może rozumieć na swój sposób, co nie wyklucza również tego, że na sposób autora wiersza. Ja sam się zastanawiam nad wymową tego wiersza, gdzie zasadniczo (według mnie) pierwszej zwrotce jest przeciwstawna dalsza część wiersza, która, jeżeli nie wszystko, to, co nieco wyjaśnia sprowadzając idee do przyswajalności praktycznej, czyli do życia, tyle codziennego, co w codzienności można odkryć i zasmakować niecodzienność (w tym wypadku wolności). Pozdrawiam. -
Człowiek dorosły to ktoś kto nie jest egoistą co wcale nie znaczy że nim był kiedyś albo że już niczego nie zgubi po drodze bo może zgubić drogę nie może tylko swojej drogi.
-
Przełożenie jest nad wyraz proste - jeżeli grafoman mówi, że coś jest złe, to na pewno to znaczy, że jest dobre (i vice versa). Bo jak tu nie wiedzieć (przynajmniej niektórzy by nie mogli) kto z czego słynie, co dla kogo jest przeszkodą nie do przejścia, zresztą, ani z marszu, ani podstępem. Acz podstępem tym bardziej, że sprawa i tak jest przekombinowana, a grafoman to potrafi - rzecz prostą (niewyobrażalnie) skomplikować. W końcu wiadomo, i to bez mała od początku, na co kogo stać, zresztą, czy to pod przykrywką, czy otwarcie. Taki to, chociaż nie wiem, za kogo by (nie) uchodził, nie przeszedł, nie przechodzi, i nie może przejść siebie. Musiałby chyba narodzić się od nowa, a o to niełatwo, tym bardziej na starość, ale wszak możliwe, chociaż nie z wielu miar. Zresztą, jak przystało na płytkich i płyciutkich, nie koniecznie myślicieli, ale czcicieli tego, co sobie ubzdurzą, i będą tym bruździć na lewo i prawo, byleby tylko siebie widzieć na pierwszym, czy na ostatnim, ale najważniejszym miejscu. Innymi słowy: *** Ludzie ci dość że się nie znają przecież na tym co robią to jeszcze mają uprzedzenia właściwie do tego czego nie znają a co nie mogą sobie za nic wyobrazić (za wszystko zresztą też nie mogą) tacy to ponoć niejednostronni wcale się takimi nie urodzili a tacy muszą umrzeć jakby to sobie czy komu obiecali. Wniosek (czyżby nie święty) - człowiek gdyby połowę tego wiedział co wie byłby szczęśliwy. Jak to (wygląda) zachowawcze zachowanie Są takie miejsca gdzie się nie wierzy nikomu gdzie jeden człowiek nie jest jednym a wielu ma jedną twarz dla wygody - nie ważne czyjej jak ważne czyim kosztem. I powiedziałby to ktoś gdyby tego precedensu nie padł ofiarą - ale konwenanse jak były tak są idealne.
-
Tali Maciej – Co ja mam sądzić o kimś, kto bez słowa stawia minusa? I co ja mam sądzić o kimś, kogo potem trzeba (będzie) przepraszać, bo taki zaraz dopomina się (jako już się dopominał), że 1. Na www.poezja.org oceniamy utwór, nie autora. Chyba tylko to (można sądzić), że to jest rodzaj podwójnej moralność, tym bardziej, że taki ktoś już nie jest łaskaw zauważyć i trzymać się tego, że inny punkt mówi 4. Nie komentuj wierszy niedbale, pobieżnie. Jeżeli nie masz czasu, chęci, nie komentuj wiersza. Widać zatem, że takiemu komuś odpowiada robić za cień i cieniasa, jak się okazuje samego H.Lectera. Widać więc, że nie trzeba mieć własnego zdania, tylko trzeba być, tyle ślepo posłusznym jednemu, co nienawistnym wobec drugiego; acz sam nie wiem jakim taki ktoś jest bardziej. Pozdrawiam
-
Troszkę jestem postawiony w kropce (znaku zapytania) tym wierszem. Bo ten wiersz, z jednej strony ma tyle odwołań, że aż strach, a z drugiej strony na swój sposób jest jakże prosty, że nawet lapidarny. Ale oczywiście prosty taką jakąś cudowną, że aż poniekąd lapidarną prostotą, a taka prostota, to chyba największa zaleta wiersza, a przynajmniej nie ma w wierszu silenia się na Bóg tylko wie co (dobrego i literackiego). A więc, chyba każdy w tym wierszu znajdzie coś odpowiedniego (w miarę dobrego) dla siebie. Pozdrawiam
-
Cudowny to jest dotyk, przynajmniej dla niektórych osób, i niechby tak było i będzie dla wszystkich, przynajmniej tych, którzy czytają ten wiersz, wszak coś zawsze się udziela. I już nawet tak bardzo nie ważne, czy bezpośrednio czy tylko pośrednio, wszak to coś przeżywa się tak samo (bardzo, a może i jedynie) Pozdrawiam.
-
Co ja najlepszego robię (acz najpierw dobrze przyglądam się sobie) a co bym nie robił – wbrew chyba wszystkim i jakby nie było z taką wielką wiarą co przechodzi ludzkie pojęcie a nie wyobraźnię nie serce.
-
Młodzi i gniewni-(Miłosne igraszki-(erotyk)
WiJa odpowiedział(a) na utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wiersz, zaiste że nie w moim guście, ale dociera do mnie. Bo musiałbym być chyba głuchy i bez serca, żeby nie zwrócić uwagi na igraszki (powiedzmy że) słowne bohatera lirycznego wiersza. Pozdrawiam -
Ja naprawdę z pokorą przyjąłem te Twoje uwagi o moich błędach, no i zgadzam się, że z odwracaniem kota trochę przesadziłem, bardziej dla usprawiedliwienia się, ale w żadnym wypadku zarzucania Ci czegokolwiek, tym bardziej imputowania. A jeżeli się z Tobą nie zgadzam, to tylko w tej kwestii, że niepotrzebnie objaśniam wiersz, bo przecież zostałem zmuszony (niejako wyzwany) do obrony tego wiersza, zarzutami (przyganami) H.Lectera, według mnie nieuzasadnionymi. Pozdrawiam
-
Trochę dziwne wiersze Pani pisze, przynajmniej jak na kobietę, bo takie nie za bardzo liryczne. Ale co ja akurat uważam za sporą, a nawet wielką zaletę tych wierszy i takiego pisania, a choćby dlatego, że są pozbawione pewnego rodzaju rozczulania się nad sobą. Ale zaznaczam, że to wcale nie oznacza tego, że są pozbawione odczuć, i to kobiecych odczuć; nie ma w nich tylko pewnego rodzaju egzaltacji. [Zresztą, pół biedy jest z egzaltacją damską (gdy jest taka), bo całkowicie nie do przyjęcia (przynajmniej dla mnie) jest egzaltacja męska]. Też mi się coś tak wydaje, że odczucia i w ogóle wgląd w życie, są inne u osób, które mają częściej kontakt ze szpitalem, a przynajmniej tacy ludzie mają inne doświadczenia, i co za tym idzie spojrzenie na pewne kwestie (trudności) życiowe (przeżyciowe). Pozdrawiam
-
Zarżnął pan ten tekst obnażając dość prostą (delikatnie mówiąc) formę kombinatoryki myślowej. Wiersz to może jest - poezja? raczej mało prawdopodobne. Ta nie powstaje metodą różniczkowania pojęć czy odwracania kota ogonem. Pozdrawiam PS. "gdyby pisało" - domaga się podmiotu: kto? (pisał/o). Domyślam się, że chodziło Panu o użycie formy: gdyby było napisane... Owszem, zawsze i wszędzie do wszystkiego można się przyczepić, coś komuś wypomnieć, czymś go przypilić. W tym wypadku na swoją obronę mam tylko to, że to jest po prostu (ale jednak niefortunny) skrót myślowy, tym może uzasadniony, że istota rzeczy (tekstu /komentarza/, którym bronię swojego wiersza) jest w porównaniach (przykładach), a więc w ścieraniu się dwóch racji, racji H.Lectera i racji mojej. I właśnie odwracanie się od tego problemu, owszem ku pewnej kwestii, ale pobocznej, jest odwracaniem kota ogonem. Ale dziękuję za uwagi, gdyż przyznaję, że jestem omylny, i z pewnych błędów nie zdaję sobie za bardzo sprawy, a na pobłażliwość nie mam co liczyć, tylko więc muszę wyciągać wnioski z błędów, jakie by one nie były. Pozdrawiam.
-
Może jeszcze na chłodno (będąc jednak wścibski i dociekliwy) zanalizuję mój wiersz, zwłaszcza w kontekście sarkastycznej opinii H.Lectera, który powiedział o nim: „ja również wierzę każdemu tekstowi, który głosi, że piłka jest okrągła, woda mokra, ludzie różni…”. Bo coś mi się wydaje , że H.Lecter mnie i czytelnikom usiłuje wcisnąć kit. Bo byłoby tak, jak chce H.Lecter, gdyby pisało coś w rodzaju: Żyjemy obok siebie / ale przecież żyjemy na tym samym / świecie , lecz wyraźnie w wierszu stoi: „Żyjemy obok siebie / ale nie żyjemy na tym samym / świecie”. Drugi przykład, byłaby to tylko piłka okrągła i woda mokra, gdyby np. pisało tak: Mówimy jednym językiem / i przeważnie mamy jedno / zdanie na wiele tematów , ale przecież w wierszu jest:: „Mówimy jednym / językiem ale nie mamy jednego / zdania ani na jeden temat”, co chyba nie jest takie normalne, jak woda jest mokra i piłka okrągła. Trzeci przykład, byłoby niczym szczególnym i zarazem normalnym, gdyby np. pisało tak: Każdy więc jest na swoim miejscu / a jeśli nawet wiele nas różni / słowem się jednak przełamiemy, ale chcąc, nie chcąc, jest jednak tak (zaiste niezwykle): „Każdy więc jest na swoim miejscu / tylko tak wiele nas różni / że słowem się nie przełamiemy”. Wszystkich czytelników przepraszam za moją wścibskość i pozdrawiam.
-
No to jesteśmy częściowo zgodni, ja również wierzę każdemu tekstowi, który głosi, że piłka jest okrągła, woda mokra, ludzie różni...ale na takie "uderzenia" jestem odporny ;) Że się wtrącę, każda twórczość jest kontynuacją tego, co już dawno zostało odkryte, i tak więc, czy inaczej powiedziane. Właściwie więc twórczość polega na zaskoczeniu czymś oczywistym, czyli na innym ujęciu vel w innym kontekście tego, co jest mniej lub bardziej oczywiste. W pewnym więc sensie literatura starożytna nie różni się od literatury nowożytnej, bo tylko w inny sposób i w innych dekoracjach roztrząsa te same, dzisiaj stare już jak świat prawdy. Miłość, przyjaźń, prawda, wiara, patriotyzm, bohaterstwo, itp., itd., nie są i nie mogą być róże, a więc relatyw(istycz)ne. I nie chcę tu być za bardzo dociekliwy ani wścibski, ale w końcu każdemu twórcy można zarzucić to, co Ty H.Lecterze mnie zarzucasz. Kiedy przecież (po prostu) ma Ci się prawo nie podobać, co Ci się nie podoba, ale nie musisz pewnie (i nie muszę mówić dlaczego) dodawać mądrej, czy wzniosłej ideologii do tego, co Ci się nie podoba, a tym samym do własnego gustu. Innymi słowami, nie musisz się naiwnie, czy płytko usprawiedliwiać ze swojego gustu, jakoż światopoglądu. Pozdrawiam
-
Gruzja, Francja
WiJa odpowiedział(a) na Ludwik Perney utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No, muszę powiedzieć, że ten wiersz, i w ogóle ten styl, i takie (charakterystyczne) ujmowanie tematu, to jest coś odmiennego i znacznego (oczywiście pozytywnie) na tym forum. Innymi słowami, jest to po prostu pewnego rodzaju wierność sobie (wskazana, przynajmniej dopóki się wierzy w to, co się robi). No, i ten wiersz, że tak powiem, jest optymalny w formie i treści, bo niejako sonet składa się ze wstępu, części opisowej i refleksji (najczęściej spuentowanej). A to przecież nie lada sztuka, a właściwie polot, w kilkunastu wersach zamknąć (zmieścić) wszystko to, co potrzeba, co więc jest najistotniejsze dla wiersza. Ale jeśli się wie jak to zrobić, no to wtedy nie jest takie trudne, chociaż na tym świecie nic nikomu nie przychodzi łatwo, ale niektórym przychodzi łatwiej. Pozdrawiam