Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

WiJa

Użytkownicy
  • Postów

    2 921
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez WiJa

  1. H.Lecter – Każdy, kto się, czy to z Tobą, czy ze mną zgadza, czy nie zgadza, może zawsze i wciąż oceniać te wiersze. Wiesz dobrze ile osób potrzeba, żeby wywalić wiersz z Zetki, i nikomu tego (że go wywalili) nie poczytuję za złe. Ale moje zdanie, i nie tylko moje (znam opinię dziesiątek osób) jest takie, że te wywalone wiersze wcale nie są gorsze, przynajmniej od tych, które się ostały, poniekąd na piedestale. Ale chyba się już domyślam, o co Ci chodziło, z tym zarzucaniem mi braku choćby jednej, najmarniejszej ale własnej myśli ? , jakoż ostatnio pod wierszem Jolanty S. sparafrazowałem, słowami czyja władza, tego prawo, i tego religia myśl łacińską (którą zresztą poddał i przypomniał mi pod moim wierszem Super-Tango): Cuius regio, eius religio. Ale, o ile mi wiadomo, z myśli tak bardzo znanych jest przywilej korzystać, bez prawa powoływania się na cytat, czyli autora. A co do (choćby i części) mojego ostatniego wiersza, to mogę powiedzieć, że nie korzystałem z konkretów, tylko z ogółu mojej wiedzy (zresztą amatorskiej filozoficznej i religijnej). Jeszcze raz pozdrawiam
  2. Ależ zapewniam Cię H. Lecterze, że są to same moje myśli, i to, co najmniej nie poślednie myśli, a do tego napisane jeszcze takim (oryginalnym) językiem, jakim się tylko ja wysławiam. A jeżeli zauważasz, że ktoś jeszcze tego typu, czy podobne myśli wyrażał, czy wyraża, to mnie tylko cieszy, bo nie zastrzegam sobie prawa do godnych i celnych myśli. Ale Twoje zaślepienie, i zawiść do wszystkiego, co tylko jest mojego autorstwa, są takie ogromne, że już nie trzymają się rzeczywistości. Inaczej mówiąc, tracisz grunt pod nogami. Pozdrawiam
  3. Wiersz nawet, nawet…, ale coś w nim jest jednak przedobrzone. Wiem, wiem, pewnie do niedawna zarzucano Ci, że Twoje wiersze są niedopracowane, czy coś w tym rodzaju, Wyjście jest jedno, pisać dużo, aż się wpadnie na odpowiednie proporcje vel właściwe tory, i to nawet jeżeli…, a może tym bardziej, że każdy temat wymaga swego rodzaju wypowiedzi (odrębnego ujęcia). Tzn. powyższy wiersz wymaga zapewne takiej (i broń Boże, żeby innej) wersyfikacji; czyli takiej, jaką czujesz. No i teraz najważniejsze, bo oczywiście ważka, a właściwie lot ważki jest pretekstem i symbolem pokazania, wolałbym, żeby nie tylko (wyłącznie) losu np. pary zakochanych ludzi, tylko (w ogóle) losu ludzkiego, targanego wiatrem, a nawet zawieruchą dziejów życia i świata – jeśli to nie jedno i to samo. Ale nie wiem, czy puenta nie jest za bardzo (za dużo) wymagająca od czytelnika. W pierwszej chwili myślałem, że autor nie mógł zdecydować się na jeden z dwóch ostatnich wersów. Ale dochodzę do wniosku, że obok siebie (razem) te dwa wersy wyrażają jeszcze więcej, jakoż więc i co innego. Ale też właśnie takie jest życie, że coś jest bardzo podobne do siebie, ale zarazem jakże od siebie odlegle, a przynajmniej nie ma jednej interpretacji. Pozdrawiam
  4. Żyjemy obok siebie ale nie żyjemy na tym samym świecie. Mówimy jednym językiem ale nie mamy jednego zdania ani na jeden temat. Każdy więc jest na swoim miejscu tylko tak wiele nas różni że słowem się nie przełamiemy. Ludzie – bez mała jednego podwórka jednej ulicy.
  5. Obok tego wiersza nie można przejść obojętnie, więc dlatego zatrzymałem się, i podumałem (nim minę). Pozdrawiam
  6. Nie koniecznie dla mnie, ale na pewno dla wielu to piękna rzecz, a ja podzielam większości i mniejszości zdanie, bo każdy ma swoją rację, jakoż i gust. I każdego świętą powinnością, jest trzymać się swojego, przynajmniej dopóki w to wierzy, co robi. Pozdrawiam
  7. i dodają, że na stare lata głupieje się. coś w tym jest. patrzę w lustro... :)))))))))) drogi autorze, dlaczego przenosisz styl, jaki prezentujesz w recenzjach, do swoich " wierszy" ? pozdrawiam Czyż to nie jest naturalne, a jeżeli o mnie chodzi, to ja staram się nie postępować wbrew naturze, przynajmniej kiedy nie muszę. A w tym wypadku nie ma chyba takiej potrzeby. Chociaż doskonale rozumiem tego, kto myśli inaczej vel po swojemu (a nawet wczuwam się w to, co /w stany jakie/ odczuwają inni). Acz ja myślę i czuję po swojemu. Pozdrawiam.
  8. Dziwne wiersze autorka pisze, tzn. dziwne są tematy tych wierszy (pamiętam jeszcze poprzedni wiersz). Niby (poniekąd że) takie (te wiersze i tematy) mało poetyckie, a jednak, jeżeli to, co ma się do powiedzenia, powie się w ciekawy, zastanawiający sposób, to taki wiersz wciąga, i chce się ten wiersz rozebrać na czynniki pierwsze. Ale jednak, jak na razie mnie osobiście nie udaje się (przynajmniej za bardzo) dotrzeć do sedna (choćby inspiracji napisania) tych wierszy. Zresztą nie tylko ja nie rozumiem na zicher tego ostatniego wiersza, bo (pewnie) partner (być może wydumany przeze mnie) bohaterki lirycznej wiersza, też nie łapie do końca jej postępowania względem siebie samej i ich samych (być może w parze). Chociaż przyczyny postępowania bohaterki lirycznej mogą być, i zapewne są całkiem prozaiczne vel przyziemnie, to jednak życie (wspólne), i co za tym idzie – twórczość, wcale taka nie musi być, i właśnie, i na szczęście jest, i zarazem nie jest. Innymi słowy, życie i wiersze są wielorakie. Pozdrawiam.
  9. H.Lecter – Jak już mówiłem, równie, a nawet bardziej obrzydliwa jest upierdliwość; tym bardziej, że ta upierdliwość w stosunku do niektórych twórców przybiera postać polowania z nagonką. A twórczość, swoją drogą, jest tylko i aż twórczością; zresztą, dokładnie tak samo jest z człowiekiem. Wszyscy są tylko ludźmi, chociaż niektórzy są mniej, a niektórzy bardziej ludzcy; acz nie Ci sami są tymi samymi dla różnych ludzi, i to jest straszne, i to jest piękne. Jeszcze inaczej mówiąc, nie szkoda róż, gdy płonie las. Bo tak, jak człowiek kształtuje (ma wpływ na) sytuację, tak i sytuacja może, a nawet powinna kształtować człowieka. Pozdrawiam
  10. Orle, sokole krytyki orgowej, podoba ci się, na złość Lecterowi ? :))) Też prawda (nawet prawd), bo w tym wypadku, bardziej niż za czymś, jestem przeciw czemuś. A więc przeciw temu czemuś, co uważam, choćby za (zwykłą, czy niezwykłą) upierdliwość. Pozdrawiam
  11. lubię artystyczny chaos, lubię nie ogarniać pewnych zjawisk, ekwilibrystyka to dziedzina sztuki której nie porabuję zrozumieć. choć wiem, że to tylko sztuczki((-: p.s ten fragment który zaznaczyłem, to nie szyk zadania, tylko szok!!!! A, i owszem, a nawet na pewno szok, zwłaszcza dla myślących, tyle samo podręcznikowo, co lakonicznie i sztampowo. I zapewniam Cię, że (niestety czy stety) takie to są moje sztuczki, że tak, jak czuję i myślę, tak właśnie mówię i piszę; a więc nie upiększam i (niestety czy stety) nie przypodobuję vel nie spłaszczam swoich wypowiedzi (pod czyjś gust). Są dokładnie tak samo skomponowane, jak ja sam jestem skomplikowany (można mylić ze skonfliktowaniem z otoczeniem gdzie żyję, i robię swoje, niejako uparcie, i na złość innych/m). Pozdrawiam
  12. A choćby dlatego, że dla niektórych osób wszystko, co, i jakby autor nie napisał, zawsze będzie źle, należy się autorowi za ten wiersz plus. Bo przecież nie ma tak, że to, co nie jest w czyim guście, musi być tylko (od razu i dla wszystkich) złe, czyli najczęściej takie złe, jakie się chce, żeby było. Pozdrawiam
  13. H.Lecter – Dorota Jabłońska – Ale wiersz przynajmniej o czymś mówi. A najogólniej mówiąc, mówi o tym, że sytuacja na zewnątrz lepiej wygląda niż jest w środku. Czyli to, co widać, i to co się myśli, tyle jest rzeczywistością, co jest rzeczywistością relatyw(istycz)ną, przynajmniej (oczywiście) jak czyja, i jak dla kogo. Pozdrawiam
  14. Jest to więc (przynajmniej poniekąd) wiersz o zderzeniu dwóch światów. Ale to przecież natura ludzka jest co najmniej dwoista, i człowiek to, i coś podobnego przeżywa w sobie, i we wszystkich ludziach. Ale też jest to wiersz o innych zderzeniach ludzkich, a właściwie międzyludzkich, jakie to zderzenia dzisiaj człowieka spotykają na każdym kroku. Ale, co by człowiek (nie) robił, i co by człowieka w życiu (nie) spotkało, trzeba być sobą, a przynajmniej nie należy walczyć (ponad stan) z naturalnymi ludzkimi stanami. W końcu ludzie, w pewnej mierze są różni, i różne mają poglądy i potrzeby, i to jest piękne, przynajmniej dopóki nie obowiązuje urawniłowka, począwszy od myślenia, a skończywszy na odczuwaniu, z jednej strony przyjemności, a z drugiej obrzydzenia. Pozdrawiam
  15. Na starość kiedy moje kości bardziej mnie podtrzymują niż niosą - robię się giętki przynajmniej w poglądach (jaki to nigdy chyba nie byłem). No bo co mogę teraz zrobić - nie mogę dotrzymać kroku nie mam więc innego wyjścia ani mi wystarczy jak dotąd przynajmniej lepiej wyglądać (niż faktycznie jestem zdrowy).
  16. Chociaż poprzedni wiersz dłonie dużo bardziej mi się podobał (czyli odpowiadał mi), to jednak ten wiersz też zasługuje na szczególną uwagę, a w każdym razie również mnie wzrusza. I sentymentalizm wcale nie musi być czymś gorszym we współczesnej poezji, zwłaszcza, że to bardziej jest nostalgia, za czymś już pewnie bezpowrotnie minionym. Ale jeśli taka jest (nieunikniona) kolej rzeczy, no to więc warto utrwalić (właśnie w ten poetycki sposób) takie to obyczaje, takie czasy, tyle na kartach literatury, co zarazem socjologii i historii. Ale przecież też, z czysto literackiego punktu widzenia wiersz ten, tyle zadaje pytanie, co niesie gotową odpowiedź, czy jak kto woli przesłanie. Jakie? Niech każdy odpowie sobie sam. Ja już częściowo o tym mówiłem. Pozdrawiam
  17. Jak więc wynika z tego, co dotychczas przeczytałem (wiersz i komentarze), to ten wiersz na pewno nie jest manifestem za jakąś stroną, tylko przeciw, przede wszystkim hipokryzji vel obłudzie. I właśnie, jak to satyra, bardziej pobudza do zastanowienia się nad tym i owym, niż do (pustego) śmiechu, tym bardziej z tego, co jedna partia i media pozwalają sobie względem innej partii i poniekąd bezradnego (obłaskawionego, upupionego, na szczęcie nie do końca) społeczeństwa. A co do wiersza, to na swój sposób dokonałbym w nim małej poprawki, mianowicie wers „poleruje żyrandole” zamieniłbym choćby na propaguje obcą wolę, czy zaprzedaje się Europie. I niech mi nikt nie mówi, że jestem zaściankowy, że niby przeciw Polsce na poziomie europejskim, bez jakiej to Europy Polska dzisiaj nie ma prawa się obejść. Bo jestem jak najbardziej za Polską w Europie, i za Europą z Polską, tylko że na zasadzie partnerstwa, wzajemności, a nie więc narzucania wymuszenia, i w konsekwencji uległości, tak sąsiadom, jak i wspólnej Europie. A kto jakiej komitywie sprzyja, tym samym staje się ubezwłasnowolniony, nie trzeba chyba pokazywać palcem. W końcu każdy to już odczuwa, albo poczuje na własnej skórze. Pozdrawiam
  18. Widocznie coś może być tak bezbrzeżnie… (żeby tylko nijakie), że aż dobre. Ale zaznaczam, w specyficzny sposób, a co najmniej dla specyficznych osób. Że więc wcale, i nawet nie trzeba mieć czterech promili wspomagania, żeby się to mogło podobać. Ale też takim nikt się nie rodzi, tylko (o) takim (guście) człowiek się staje. A przynajmniej takie widzenie świata, tak bardzo komuś jest potrzebne i pomocne, (że też takie się właśnie udziela). Miejmy tylko nadzieję, że tak, czy inaczej na szczęście (jak nie na dobre), i to nie tylko autora wiersza. Pozdrawiam
  19. A w każdym razie nie takie złe, jakby można było się mylić. A dobre, choćby dlatego, bo przywraca do łask „se”, i to w jak najbardziej naturalny sposób. No, i zrymować ten wiersz, właśnie tak, jak jest zrymowany, to też swego rodzaju sztuka. Ale wartość tego wiersza jest jeszcze insza i ważniejsza, a mianowicie, porusza (nurtuje) ludzkie zmysły (odczucia) i myśli – dlaczego ptak spadł? Ale widocznie musiał spaść, skoro spadł. Ktoś więc, albo coś do tego się przyczynili, nawet jeżeli ptak doleciał tam, gdzie miał dolecieć. No cóż, każdy (ptak) ma pisane spaść i/czy dolecieć, zawsze gdzieś i na swój, czy kogoś sposób. Trzeciego wyjścia nie ma. Pozdrawiam
  20. Widać wyraźnie (jak na dłoni), że część opisowa tego wiersza jest objęta pięknymi (celnymi) myślami (refleksjami). Bo właśnie, początkowy dwuwers i dwie ostatnie zwrotki obejmują (niejako klamrą), to co bohaterka wiersza wędrując doznaje (przeżywa). A jeśli coś doznaje, to wyciąga z tego wnioski, czyli (jak już mówiłem) trzy, jakże wymowne i odnoszące się nie tylko do górskiego wędrowania kwintesencje. Bo oczywiście odnoszące się do całego życia, jako wędrówki życiowej (losu), co najmniej od młodości do dojrzałości. [Acz mówię – los – w znaczeniu, że każdy jest kowalem swojego losu, przynajmniej w przeważającej części] Pozdrawiam
  21. Ostatnio to ja jestem przybity ale nie mogę porównać mojego położenia z powieszeniem na krzyżu – chociaż mogę przybliżyć się do Jezusa Chrystusa Pana mojego i takich jak ja którzy są po stronie Krzyża świętego ostatnio przed Pałacem Prezydenckim jak i będą w każdym miejscu i o każdej porze nie cierpiących zwłoki a wymagających godnego uczczenia (postawy licującej z postawą co to jest obeliskiem nie do obalenia) tych którzy zginęli za prawdę i za wolną Ojczyznę – polską Polskę. 2010-09-17
  22. Nie brałem to w tej kategorii powiązań „pojedyncza, czy jedna z podwójnych” nić/nici (już raczej – pojedyncza, podwójna, i potrójna). Acz bardziej biorę to w kategorii ważności, nie tak bardzo osobistej, jak ogólnej (życia w ogóle), czyli z kim, i jak można, czy nie można żyć, bez względu na sytuację (małe czy duże niedogodności, czy przeszkody). No i moje zdanie jest bardziej teoretyczne, czy życzeniowe, niż to bywa w życiu (że tak powiem, na żywo). Albowiem, życie zawsze nas bardziej zaskakuje, niż jesteśmy na to przygotowani, czy uodpornieni. Ale wiem, że jak kto nie wie, jak i co zrobić, to najlepiej zrobić coś, czy nic nie robić, ale po ludzku. Bo zawsze po ludzku ma być, a przynajmniej powinno być, jakby nie było, i co się nie działo. A co do konkretów wiersza (poza tym, że nie wolno mi ingerować w czyjeś osobiste sprawy, nawet za pośrednictwem podmiotu literackiego), to chyba nigdy nie ma tak, żeby coś nie zachodziło (przynajmniej częściowo) na siebie, wyjątkowo chyba tylko, od razu coś się kończy, i zaczyna się coś nowego. Innymi słowy zawsze chyba za coś (co się dzieje) odpowiada (jakoż był pewną przyczyną) rodzaj współodpowiedzialności, takiego czy innego partnerstwa, a nie wiec (wyłącznie) jedna ze stron. A przynajmniej są sprawy, które człowiek nie jest w stanie samemu, ani rozsupłać, ani unieść. Chociaż samemu trzeba sobie potem (często-gęsto) radzić, no bo co innego można zrobić. Pozdrawiam.
  23. Ciekawe, i ważne studium pewnego stanu, co/jaki pewnie niektórzy uważają za pewną chorobę. Ale o ironio, wiersz, nawet jeżeli kończy się tyle smutno, co smutkiem, to jednak jego wymowa jest, jak najbardziej optymistyczna. A przynajmniej bohaterka wiersza dochodzi do pewnych (pouczających ją, i pewnie innych osób) wniosków. Daje też sporo do myślenia tytuł wiersza, no bo jeśli chodzi o nitkę A , to pewnie chodzi o najważniejszą nitkę życia. A czy ona jest zerwana, czy nie zerwana, fakty faktami, ale najwięcej zależy od tego, jak kto sam uważa, i ile jest w stanie znieść dla niejednego dobra. I zawsze więcej jest do zrobienia, niż człowiek może zrobić. Jak mi się wydaje (czy nie wydaje). Pozdrawiam
  24. Troszkę mi to wygląda na coś powstałego, nie tylko według filmu, bo też na (pewnego rodzaju) stylizowaną rzecz. Mniejsza z tym, chcąc nie chcąc, musiał autor nawiązać do czegoś, co już zna, i co jest dla niego właśnie wzorcem. A właściwie wierszowi nie można nic zarzucić, czuje się nawet ten klimat polowania. Wręcz jest nawet odwrotnie, czyli ten wiersz jest cudownym egzystencjonalno-metafizycznym wierszem. Jest coś pięknego i pełnego uroku w tym, że (wydawało by się) w dzikim, a przynajmniej pierwotnym zapale, nie ma miejsca na (najogólniej mówiąc) refleksję, jakże ludzką refleksję, a jednak, a nawet przede wszystkim, jest (takie miejsce, i taki czas na zastanowienie się nad sobą), jakoż zawsze w człowieku powinno być (na pierwszym miejscu) człowieczeństwo. Pozdrawiam
  25. Rozśmieszył i pocieszył mnie ten wiersz, albowiem biorę go również do siebie, i właśnie dowiaduje się, jak należy brać niektóre rzeczy, tzn. jak do nich podchodzić. I to chyba bez względu na to, co jest czyją piętą achillesową, bo każdy ma swoje własne i nie własne słabości, (będąc) wcześniej czy później, mniej lub bardziej (celnie) ugodzony w nie, bądź przez nie. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...