
WiJa
Użytkownicy-
Postów
2 921 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez WiJa
-
Dla mnie, zaznaczam, że dla mnie, dobry wiersz musi opowiadac jakąś historię i to w niebanalny sposób. Musi mieć otwarcie, które mnie popchnie do dalszego czytania; akcję i dobrą puentę, taką, że wiersz wbije się w pamięć, każe do siebie wrócić. Tu tego nie ma, niestety. A ja uważam, że wiersz może mieć i spełniać wszystko to, co Ty wymieniasz, ale nie musi (oczywiście tym lepiej, im więcej spełnia tych warunków). Każdy (albo prawie każdy) wiersz ma swoje zalety i wady, czyli swoje mocne i słabe strony. A to, że każdy wiersz opiera się raczej na czym innym (jak choćby na mało popularnych wartościach), bardziej chyba jest jego zaletą niż wadą. Pozdrawiam
-
Oczywiście że tak, jak dla kogo. No bo jakie myślenie, taki odbiór. W końcu ograniczonym postrzeganiem, nie można dojrzeć nieograniczonego (w tym wypadku wiersza vel poezji). Pozdrawiam Wiersz vel poezja, nie musi i nie jest więc oczywistym, acz rzeczywistym, równie a może bardziej, zarazem przeczuciem, czy jak to też ale tylko można wyrazić, przeswiadczeniem autorskiego bełkotu, co nie odkrywam ale bardziej przypominam (nawet tym, którzy tego nie chcą wiedzieć) ale też tylko i wyłącznie według mnie (co jest szalenie trudne), dla świętego spokoju vel pozdrawiam... ;) Czym Ty i komu imponujesz, kiedy naśladować coś, czy kogoś to nawet małpa potrafi, a podrzeźniać każdy głupek. Pozdrawiam
-
Oczywiście że tak, jak dla kogo. No bo jakie myślenie, taki odbiór. W końcu ograniczonym postrzeganiem, nie można dojrzeć nieograniczonego (w tym wypadku wiersza vel poezji). Pozdrawiam
-
Tak (nawet jeżeli Ameryka dawno już została odkryta). Ale bardziej niż odkrywam, przypominam o czymś, co dla wszystkich wcale nie musi być, i nie jest więc takie oczywiste vel rzeczywiste; ale co (nawet tym, którzy tego nie chcą ) jednak warto wiedzieć. Acz muszę przyznać, że jest to szalenie trudny wiersz, bo mówi zarazem, po pierwsze o pragnieniu świętego spokoju, jak i, po drugie o przesyceniu świętym spokojem (tj. o stanie, kiedy się już ma czegoś dość, w tym wypadku właśnie świętego spokoju). Ale ten wiersz też mówi o czymś (przynajmniej dla mnie) jeszcze bardziej ważnym, kluczowym nie tylko dla wiersza. Mianowicie o tym, że równie, a może nawet bardziej istotne jest poczucie (wyobrażenie), czy jak to ująłem - przeświadczenie, że się coś ma, niż samo tylko (rzeczywiste vel fizyczne) posiadanie czegoś. Czyli mówi tyle tylko i aż tyle, ale też tylko i wyłącznie według mnie. Pozdrawiam
-
Tyle tylko i aż tyle mnie spotkało że mam już dość czego nigdy nie miałem – świętego spokoju. Nawet jeżeli to tylko jest moje przeświadczenie że w ogóle mam święty spokój. Ale czy to nie to samo a nawet więcej (tyle coś mieć co przeświadczenie że się tyle ma) – chociaż to niepojęte przynajmniej dla niedowiarków.
-
głodu naszego powszedniego
WiJa odpowiedział(a) na juliajaz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Na pewno to jest wiersz, tylko że dla niektórych pewnie jest, czy będzie za bardzo buntowniczy, za bardzo młodzieżowy; za bardzo młodzieżowy w tym znaczeniu, że napisany takim poniekąd slangiem (młodzieżowym) vel takimi wyrażeniami, co niektórych czytelników może razić. Mnie nie razi, ale muszę przyznać, że wiersz jednak nie jest łatwo czytelny. Ale gdy podzieliłem sobie ten wiersz poniekąd na trzy wiersze (czy części) i po kolei docierałem do każdej osobno (bo wszystko na raz vel od razu nie mogłem ogarnąć vel pojąć) to wyłonił mi się pomału (więc nie koniecznie, a nawet nie bardzo w lot) niczego sobie wiersz. Ale po kolei. I tak, dla mnie jest już i to pewną całością pierwsza zwrotka z puentą: „ja - bezpańska skóra dla wrednego pyska”. I tak samo jest jeszcze dwa razy, gdzie właśnie mogę wyodrębnić poniekąd dwa (samodzielne) wiersze, raz to są wersy od 6 do 11. A kolejny raz od 12 do końca wiersza, jakie to części już pojmowałem bardziej w lot. Ale (powtarzam), co wcale nie znaczy, że te moje wyodrębnienia (zresztą na mój prywatny użytek) nie tworzą jednej całości, czyli jednego wiersza. Ja tylko nie jestem za bardzo rozgarnięty, tj. bystry i musiałem sobie ułatwić sprawę z dotarciem tego wiersza do mnie (bo dla mnie trudnego). Jeszcze inni mogą ułatwiać sobie sprawę (zrozumienia wiersza) tak, że np. odrzucą jeden, czy kilka wersów. A jeszcze innym podoba się wszystko i od razu (bez wątpliwości). Mnie jednak pewne rzeczy, które dla młodych są oczywiste, przychodzi pojmować z trudem i to nieraz wielkim, chociaż nie zaprzeczam, że być może na szczęście, acz nie koniecznie (bądź tylko) moje. Pozdrawiam -
Trzeba odejść
WiJa odpowiedział(a) na Marek Mieczysław utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ten wiersz to już jest coś dobrego, przynajmniej w porównaniu z poprzednim (na tym forum). A nawet w ogóle, w porównaniu z innymi wierszami innych autorów też jest dobry. Przynajmniej ma jakąś myśl przewodnią, jakiś zamysł ku czemuś zmierzający. W końcu porusza też coś z kwestii egzystencjonalno-metafizycznej, no i puentuje się pewną (taką a nie inną) kwintesencją, czy się to komu podoba czy nie. A gdybyś chciał autorze wiedzieć dlaczego ten wiersz jest lepszy (od poprzedniego Twojego), to Ci mówię, jest mniej artystyczny, i to jest właśnie jego wielką zaletą. Pozdrawiam -
Nie wiem jak bardzo to jest dobry wiersz, ale wiem, że jedna część jest lepsza od drugiej, ale też nie (odpo)wiem która od której. Dlaczego? Bo po prostu takie to jest życiowe, czy jak kto woli – samo życie. W każdym razie porządek (rządy) i przestrogi mamuny mają swoje zalety (w przenośni i dosłownie), zresztą takie same jak, czy to refleksja czy komentarz drugiej części wiersza, bo przecież jakże to jest celna odpowiedź vel podsumowanie autorskie tego co było i nie może minąć. Nie wiem tylko dlaczego obie części dodatkowo dzieli jeszcze „trzy gwiazdki”, jakby je nic, albo mało co łączyło, kiedy przecież wystarczy somo to, że jedna część jest kursywą, a druga nie (bez tego więc gwiazdkowego oddzielenia). Chyba, że to są dwa osobne wiersze, albo że to, co w kursywie, to jest motto, ale to jest na pewno więcej niż motto, a przynajmniej to jest to (że się powtórzę), czego z wypowiedzi i rzeczy mamuny (acz w Twoim podaniu) nie możesz zapomnieć, czyli obok czego jeszcze dzisiaj nie możesz przejść i nie przechodzisz obojętnie. Pozdrawiam
-
dokąd zmierzasz
WiJa odpowiedział(a) na wanesa_ciska utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Podobają mi się takie wiersze, które tylko na pierwszy rzut oka wydają się zbyt lakoniczne czy lapidarne. A poza tym kto to wie czy istota rzeczy nie jest w tym, żeby (pewna treść) była przedstawiona, jak to się mówi – krótko, zwięzłe i na temat (i być może, choć nie koniecznie lekko). I to (czyli pewna rzeczowość) jest dopiero punktem wyjścia do interpretacji i/czy nawet przeżywania wiersza. Acz, jakie bardziej kto angażuje środki przekazu i odbioru artystycznego (myślenie, odczucie, wyobraźnię) to już zależy od każdego indywidualnie. Innymi słowy mówiąc, co kto widzi w wierszu, tyle zależy od samego czytelnika, co poeta ma/powinien jak najbardziej umożliwić (ułatwić mu) sprawę takim a nie innym zapisem (wierszem). No i odpowiednie tematy wymagają odpowiednich ujęć (stylów, form). Ten wiersz ma właśnie tak, a nie inaczej wyglądać, tj. tak, niby za bardzo lakonicznie czy lapidarnie prezentować się i pobudzać do czegoś (więcej) czytelnika. Pozdrawiam -
Z wierszem już się niedawno spotkałem, podobał mi się przedtem, podoba mi się i teraz, a przynajmniej nagle nie przejrzałem na oczy, tylko w dalszym ciągu widzę to, co widziałem (nawet jeżeli niedowidzę). Z tym, że jednak dobrze jest widzieć oczami, bo oczy są bramą przez którą wchodzi się niejako do innego świata, świata poezji. Chociaż wcale nie twierdzę, że przez słuch i inne zmysły nie można wejść do tego samego świata, świata właściwie nigdy do końca nie do pojęcia, a więc i nie do ogarnięcia, nawet ludzkimi zmysłami. Ale człowiek, to przecież nie tylko zmysły same, a czymże jest więcej, to już jak kto uważa i poczuwa się. Pozdrawiam
-
A wiesz, że masz rację, bo ja czasami, a nawet najczęściej specjalnie, tj. tendencyjnie używam takich różnych, powiedzmy, że dla mnie wygód, a nawet wygódek, które poza tym że są wkur…, są po prostu i niestety moimi naleciałościami, jako więc i pozostałością po miejscach i środowiskach w jakich, tyle się kręciłem, co mną kręcono (ale to i tak nie są moje najgorsze wady). Ale Ty za bardzo się nie naprawiaj, może tylko z jednej czy drugiej skrajności czy przesady. Bo przecież, cały urok Twoich komentarzy (jak i całej twórczości), jest w tym, że są tyle kąśliwe, co dobitne, (można, a nawet trzeba mylić z czymś dobijającym, nawet do przesady). Pozdrawiam
-
Za każdym moim wierszem kryje się przesłanie, a z każdym czytaniem mojego wiersza odsłania się i niesie wiersza przesłanie. A swoją drogą cała moja twórczość (jako odrębna całość) też jest pełna przesłania, bądź jak kto woli jest jednym wielkim przesłaniem, zresztą mówi o tym moja sygnaturka. Mogę do tego dodać, że dyskutując, nie krzywdować sobie, a zwłaszcza nie ulegać złu i głupocie. Oczywiście, że „złu i głupocie” według mojego mniemania i dogmatów, których, tyle jestem pewny, co w nie wierzę. Pozdrawiam Rany, tyle tego przesłania, że oczy mi przesłoniło i mam mroczki. Może dlatego nie widzę wiersza. A może dlatego, że ten tekst, kórego tak usilnie autor broni, wierszem nie jest. Julio, oburzasz się na coś, co jest podszyte humorem, a przynajmniej miało/ma rozluźnić powagę, tak czy inaczej mojego przeceniania (w górę) przesłań. Żeby więc nie wycofywać się z zawsze jakiegoś (a dla mnie nawet ważnego) znaczenia przesłań, starałem się chociaż podskórnie, lekko (żartobliwie) podejść do tego tematu. Widać, nie udało mi się, skoro od czytania tego komentarza miałaś/masz mroczki. A nawet przez to moje wyjaśnienie, tym bardziej nie podoba Ci się wiersz z przesłaniem, czy bez przesłania. Co do ostatniej kwestii poruszonej przez Ciebie, to ja, a choćby i sam, uważam, że ten tekst jest jednak wierszem. Acz nic nie mam przeciw temu, że Ty, jak i zresztą niemało innych osób, wiersza w tym tekście nie widzicie. W końcu nie musimy mieć tego samego poczucia, również wartości i znaczenia tego, co czym jest. I to jest piękne i dobre, tzn. piękna i dobra jest różnica zdań, ale zaznaczam, nie zawsze, czy nie we wszystkich sytuacjach (sporach) życiowych. Acz co do wartości twórczej, możemy się przecież spierać, dlaczego by nie. Przynajmniej ja tak uważam. Pozdrawiam
-
No to powtórzę (się) jeszcze raz, mam świadomość, że moje wiersze się nie podobają, ale mam również świadomość z przeczuciem, vel przeświadczeniem, że nie podobają się nie dlatego, że są słabe, tylko dlatego, że są za trudne. Za trudne w tym wypadku oznacza tylko tyle, że ja i czytelnik nie nadajemy na tej samej fali, nie ma więc między mną a czytelnikiem łączności (przynajmniej wystarczającej do zrozumienia vel pojęcia mnie). Ale też muszę przyznać, że są tacy czytelnicy, i to których znowuż wcale nie jest tak mało, do których dociera moja poezja. A więc dla tych, do których dociera, co mówię, to jednak nie jest (to) takie trudne do zrozumienia i odczucia. Czy to więc źle, że są tacy i tacy twórcy, jak i tacy i tacy czytelnicy, nieraz różni w jednej osobie. No i tyle razy powtarzam, nie wszystko wszystkim musi się podobać, ale wszystkim chwała za swoje zdanie i upodobania (jeżeli tylko nie są wynaturzeniem ludzkim). W końcu różnorodność jest nieprzebranym bogactwem ludzkim, co tylko jeszcze bardziej wzbogaca człowieka, a nie, jakby niektórzy chcieli, żeby różnorodność (w tym wypadku twórcza) zubożała człowieka. Może jeszcze dodam zapewniając Cię, acz tylko na słowo honoru, że sporo czytałem i czytam, i to z własnej i nie przymuszonej woli, chociaż przeważnie dla własnej przyjemności (mam więc spore luki w obowiązkowych vel przykładnych lekturach). Mogę nawet powiedzieć, że oczy sobie zepsułem od (niewłaściwego) czytania (co można rozumieć dosłownie i w przenośni). Pozdrawiam
-
pchła szachrajka – Szanowna Pani pchła szachrajko (jeśli nie pchło szachrajko), niestety, a może na szczęście dla mnie, komentarze Pani są (nawet nie chcę je tutaj przywoływać, takie wulgarne i obraźliwe) poniżej pasa, tj. zwykłej bądź zwyczajowej ludzkiej przyzwoitości vel grzeczności. A w tego rodzaju wymowę zdań, ja bardzo przepraszam, ale nie wchodzę. Proszę tylko na przyszłość o więcej powściągliwości w wyrażaniu swoich, tyle to myśli, co niepohamowanych uczuć i emocji. Pozdrawiam
-
Dobrze Jolu wiesz, no to Ci przypomnę, że nawet najmniejszymi oznakami aprobowania, tyle mojego zdania, co występowania przeciw moim oponentom naraża Cię na pewne (dodatkowe) przykrości. Ale tym bardziej dziękuję Ci za swoje zdanie w tej nie do końca mojej sprawie. Pozdrawiam
-
Zapewniam Cię Jacku, że szanuję czytelników, wszystkich (bez względu na ich gust, zresztą jak i szanuję wszystkich twórców), a zwłaszcza mających własne zdanie, na temat tego, co przeczytali. Odrzucenie mnie przez pewne osoby, poczytuję sobie za zaletę, a nawet za moje zwycięstwo. Co do insynuacji, To Ty sam tak (a nie inaczej) interpretujesz moje słowa i narzucasz swoją błędną (błędną oczywiście tylko i wyłączni według mojego rozeznania) interpretację mnie i czytelnikom. Zapewniam Cię też Jacku, że nie choruję (co mi wmawiasz) na promowanie siebie w mediach. Jest to jedyny portal na którym się udzielam, i pomimo że sporo moich wierszy spada z Zetki, i mimo że sporo osób chce tj. radzi mi opuszczenie tego portalu na rzecz innych portali, gdzie właśnie dobrze się oni mają (poniekąd uciekinierzy z tego forum), ja jednak trwam przy swoim, chociaż wcale się nie zarzekam, że do śmierci, acz prędzej do znudzenia się i zniechęcenia marazmem, niż negatywnymi ocenami mojej twórczości. Poza tym, zapewniam Cię Jacku, że moje ambicje są na moją skromna miarę, jaką nie jest ani zawodowstwo, ani amatorstwo, a jest po prostu twórczość, tyle dobra czy zła, co jedyna (w swoim rodzaju), i czy to więc ma coś wspólnego ze zdradą siebie (owszem według Twojej /a według mnie błędnej/ interpretacji moich słów). A dosłowniej, co do zdrady siebie poprzez przypisywanie swoich uproszczeń innym, to przecież cóż w tym dziwnego, że skoro moje wiersze są trudne, bo mam specyficzny tok myślenia i przedstawiania obrazu (tematu czy sprawy), to nieraz w komentarzach przedstawiam i usiłuję wyjaśnić zaistniałą sytuację, jak i dlaczego różni czytelnicy odbierają różnie moją, tak czy inaczej trudną twórczość. Szczerość jak widać nie popłaca, ale cóż mam zrobić, że zawsze komuś nie będzie się podobało to, co ja robię i sądzę, również wyjaśniając sytuację. Z kolei odnosząc się do tego, że Ty Jacku podsumowujesz moje zachowanie, jako nieładne, to jest Twoja wola, Twoje prawo i Twoje zdanie, z czym wszystkim ja się oczywiście nie zgadzam. A uważam, że jest wręcz odwrotnie, że jeżeli już jest jakieś naganne zachowanie, to np. Twoje, kiedy stawiasz mi minusa nie za ocenę wiersza, a dopiero wtedy, kiedy ugryzł Cię mój komentarz, a ugryzł zresztą dlatego, bo go do końca nie zrozumiałeś. Dodam tutaj, że nikomu nie mam za złe żadnego minusa, czasami tylko nie zgadzam się, właściwie z dorabianiem ideologii przy stawianiu mi minusa. No i nie wyobrażam sobie Ciebie Jacku, żebyś miał być jedynym krytykiem i poetą, który się (nigdy) nie myli, zresztą nie tylko, co do oceny (pozytywnej lub negatywnej) czyichś wierszy, jak i przeceniania (in plus) swoich. Gdyż ludzie, a zwłaszcza twórcy, ze swojej natury (poniekąd więc z natury rzeczy, jaką jest człowieczeństwo) są megalomanami, i właściwie nie ma wyjątków, są tylko obłudnicy, którzy usiłują wmówić światu, że tak nie jest. Mogę Cię jeszcze zapewnić, że staram się stosować taką samą miarę wobec innych, jaką mam wobec siebie, dla innych jednak czasami jestem bardziej ulgowy, a czasami bardziej wyrozumiały, a choćby dlatego że nikt nie jest ideałem, a każdy jest tylko i aż człowiekiem. No i dlatego np. też, przynajmniej usiłuję nie obnosić się z urazami (jeżeli je w ogóle mam), bo też wiem, ze użalanie się nad sobą, to poczucie, jeżeli nie klęski życiowej, to przegranej sprawy. A wszystko przecież, tak czy inaczej jest przede mną, zresztą jak i (stoi otworem) przed wszystkimi. Pozdrawiam (i muszę powiedzieć, że miło mi było Jacku podzielić się z Tobą tymi kilkoma uwagami)
-
nieodmiennie niestrawna stylistyka -dziwaczna, pozdrawiam i dedykuję : www.youtube.com/watch?v=OgV4iBQVNyU ;) Właśnie tak, i to jest zaletą i siłą mojej twórczości. Zresztą podobne mówiono o twórczości np. Norwida, czy E. Dickinson (co nie znaczy, że się z kimś takim porównuję, bo jestem tylko i aż tym kim jestem, i kim się czuję) Dziękuję za dedykację, zresztą rzecz od dawna mi śmieszną, chociaż przesłanie tej rzeczy (tyle głupich kroków, co błędnych decyzji) jest zgoła inne, tzn. odnosi do sankcjonowania, jeżeli nie bardziej wymyślania głupoty na najwyższych szczeblach władzy, a ja niczego urzędowo nie jestem władny narzucić (zatwierdzić), co nie znaczy że jestem bezwładny tu gdzie jestem (na przeciwległym biegunie każdej władzy, każdego ministerstwa, jak i każdej towarzyskiej sitwy). Pozdrawiam
-
Za każdym moim wierszem kryje się przesłanie, a z każdym czytaniem mojego wiersza odsłania się i niesie wiersza przesłanie. A swoją drogą cała moja twórczość (jako odrębna całość) też jest pełna przesłania, bądź jak kto woli jest jednym wielkim przesłaniem, zresztą mówi o tym moja sygnaturka. Mogę do tego dodać, że dyskutując, nie krzywdować sobie, a zwłaszcza nie ulegać złu i głupocie. Oczywiście, że „złu i głupocie” według mojego mniemania i dogmatów, których, tyle jestem pewny, co w nie wierzę. Pozdrawiam
-
Czarna Damo, ciekawą rzecz dostrzegłaś w tym wierszu, że właśnie puenta jest w zakończeniu pierwszej zwrotki, ale która odnosi się oczywiście, bądż tak, do wymowy całego wiersza vel tematu, czy przesłania. Bo druga zwrotka to jest jakby, czy(li) bardziej dla tych, którzy nie łapią tego, co powiedziałem (a powiedziałem właściwie wszystko) w pierwszej zwrotce. Druga więc strofa jest dopowiedzeniem, ale chyba nie zbytecznym, a dla niektórych nawet koniecznym, żeby zrozumieć, tj. żeby dotarł do czytelnika cały wiersz. I muszę jeszcze dodać Czarna Damo, że ja naprawdę zdaję sobie sprawę z trudnego dla wszystkich stylu jakim się nieraz lepiej, ale przeważnie niezbyt chwytliwie posługuję. I na pewno nie ułatwiam czytelnikowi życia. Nieraz czytelnik musi się sporo natrudzić, żeby się czegoś (istotnego) dokopać w moich wierszach. I nie upieram się, że trud musi się każdemu opłacić. Ale też, czyż jedną z najpewniejszych rzeczy na tym świecie nie jest niepewność, zwłaszcza co do drugiej osoby, w znaczeniu, co robi, co się można po kim spodziewać. Po niektórych jednak już czegoś przeważającego można. Po jednych złego, po drugich dobrego, a po trzecich, jak nie złego, to dobrego. I tych trzecich (ludzi, osób) pewnie, a tym bardziej na szczęście jest najwięcej. Pozdrawiam
-
Szanowny komentatorze, popisywanie się słownictwem (obcym) tyle świadczy o erudycji, co małostkowości. Udowadniasz tylko, że nie potrafisz po swojemu przeczytać (a co dopiero skomentować), ani wiersza, ani komentarza. Czyżbym powyżej nie pisał, i to raczej wyraźnie, że nie jestem wężem, że skóry nie zmieniam. Zresztą, jak widać, jak i ty sam (każdy więc po swojemu), tylko że ty jeszcze, wciąż i w pewien sposób wyłącznie robisz za cień, i to nawet nie swój, tylko najczęściej jakiegoś erudyty H.Lectera. Pozdrawiam moja małostkowość w komentarzach pod twoimi wierszami wynika z reakcji autora, jak pisałem ci obszerny komentarz to mnie obrażałeś. A ze względu, że nic w twojej poezji się nie zmieniło, jest nadal na tym samym poziomie, który subiektywnie mi się nie podoba pozdrawiam p.s jeśli poezja szanownego autora się nie zmieni, komentarze również pozostaną lakoniczne Tylko, że ja nie robię pokazówki, czyli nie dziwię się czemuś oczywistemu, czy z czegoś oczywistego, żeby innych (czytelników) wprowadzać zasadniczo w błąd (tyle subiektywizmem, co niedoczytaniem). Pozdrawiam P.S. Zresztą nawet się cieszę, że subiektywnie nie podoba się (właśnie poziom mojej poezji), gdyż moja poezja nie zmieni się, przynajmniej dla Szanownego Komentatora. Bo po prostu nie mam zamiaru obniżać poziomu tej poezji w tych wierszach (żeby prędzej, czy w ogóle dotarła do świadomości /za pośrednictwem rozumu, serca i duszy/ Szanownego Czytelnika i Komentatora / kim by taki nie był, acz nie mówię tu tylko o Tobie/). Jeszcze raz pozdrawiam
-
Szanowny komentatorze, popisywanie się słownictwem (obcym) tyle świadczy o erudycji, co małostkowości. Udowadniasz tylko, że nie potrafisz po swojemu przeczytać (a co dopiero skomentować), ani wiersza, ani komentarza. Czyżbym powyżej nie pisał, i to raczej wyraźnie, że nie jestem wężem, że skóry nie zmieniam. Zresztą, jak widać, jak i ty sam (każdy więc po swojemu), tylko że ty jeszcze, wciąż i w pewien sposób wyłącznie robisz za cień, i to nawet nie swój, tylko najczęściej jakiegoś erudyty H.Lectera. Pozdrawiam
-
Niestety nie widzę nic. Możliwe że jestem ślepy. "chciejstwem" jest okropną formą. Domyślam się że autor świadomie użył - w moim odbiorze nie wyszło (nic). Pozdrawiam ciepło Nie jesteś ślepy Konradzie, każdy jednak głównie widzi to, co się najbardziej narzuca, a że akurat nic się (nie) narzuca, to chyba wina wiersza, czyli autora jego (a przynajmniej w najmniejszym stopniu czytelnika). No i „chciejstwem”, co tu mam zaprzeczać, jest okropną formą, tylko zarazem jest dobitną formą, przynajmniej w moim mniemaniu, co też ma być formą najbardziej wymowną. No, ale trudno, do Ciebie jednak ten wiersz nie przemawia, przynajmniej w tym znaczeniu, jakie ja zakładałem (widać pochopnie), co do odbioru czytelniczego. Po prosto więc, ten wiersz jest, co najmniej nieczytelny. Zostało mi liczyć na wyjątki, tzn. na wyjątkowo bliskie mojemu postrzeganiu osoby, a o to zapewne nie jest, ni będzie łatwo. Pozdrawiam.
-
Przemyślałem ten wiersz, a właściwie tę liryczną drobnostkę, i doszedłem do wniosku, że tak jest najlepiej, przynajmniej, jak na mnie, tj. moje widzenie sprawy, nawet jeżeli w pewien sposób (bo sobą samym) ograniczone. Pozdrawiam
-
Wiem, że to nie jest do przyjęcia przez Ciebie, ale żeby dużo nie mówić, pokażę jak ja bym widział ten wiersz, a widziałbym go np. tak: Wiersz pragnienia splatam Łzami delikatnie nasiąka Kapie kroplami Przejrzystymi jak wiatr Wiersz wypływa z głębi Albo z nieba jak ulewa Trudno, bo mnie nęka Jak życie w czasie pełni A po nocy błękitnej Przelanej do rany Trzymam wiersz w ręce Zmęczony ale pewny… Nie chcę być już bardziej radykalny i usunąć np. jeszcze słowa rymujące się: „głębi” i „pełni”, czy też szereg słów: „błękitnej / przelanej do rany”, i to chyba wszystko, albo prawie wszystko. Pozdrawiam i przepraszam za ingerencję w wiersz.
-
Własnym oczom nie wierzę, ale się cieszę i to bardzo. Pozdrawiam więc też bardzo