Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

WiJa

Użytkownicy
  • Postów

    2 921
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez WiJa

  1. Wiersz jest naprawdę super, tzn. dobry bo mądry i mądry bo dobrze napisany. No i ta rzeczywistość pomieszana z bajką, że tak do końca nie wiadomo co jest rzeczywistością, a co fikcją; ale to tylko tym lepiej dla wiersza i dla wyobraźni ludzkiej. Tak tylko, ni w pięć ni w dziesięć nachodzi mnie jeszcze taka myśl (niewiele chyba, albo bardzo wiele mająca wspólnego z wierszem), że wszystko jest, tylko nie ma (nie wiadomo) jak to mieć, tzn. że człowiek po prostu zaprzepaszcza tyle pięknych rzeczy, które tak niewiele, a nawet nic nie kosztują, oczywiście poza minimalnym wysiłkiem zwrócenia na coś jakiejś uwagi, a w konsekwencji zachwycenia się (z zachłyśnięciem) tym, co w końcu człowieka wzbogaca, bardziej niżby i wszystkie pieniądze świata, i inne szkiełka i świecidełka, namacalne i dostrzegalne przez człowieka. Oczywiście poza drugim człowiekiem, który to człowiek (sobą, swoją obecnością) może człowiekowi wynagrodzić wszystkie braki, niedogodności i ułudy, tyle tego świata, co rządzące tym światem. Acz tyle coś kimś rządzi, ile samemu jest się zaślepionym, w gruncie rzeczy materializmem i relatywizmem istnienia (niejako kosztem bezinteresowności, bezstronności, niewywyższania się). Pozdrawiam
  2. Przepraszam, że nieomal przegapiłem Twój komentarz. Do wiersza już bym nie chciał wracać, bo po prostu jest taki jaki jest (dla jednych zły, dla drugich nie koniecznie, a przynajmniej nie do końca). Ale też nic nie ma bez przyczyny, mogę nawet powiedzieć, że sam się napraszam (taką, a nie inną moją twórczością) o takie właśnie, a nie inne komentarze, najczęściej więc negatywne. Ostatnio jednak coraz częściej zastanawiam się na tym, dlaczego jestem taki uparty co do swojego punktu widzenia (sposobu, stylu), wręcz maniakalnego. Tłumaczyłem się nieraz już, że po prostu taki jestem, że chcąc nie chcąc, taka to jest natura moja. Tylko że, czy to jest cała prawda? Człowieka w końcu całe życie coś (jak nie jedno to drugie) kształtuje, i to co było, nie zawsze takie musi być, łącznie zatem z naturą ludzką, która po części składa się z cech wrodzonych, a po części cech nabytych. Pytanie więc zasadnicze, co dominuje, a co lepiej (by było) żeby dominowało w zachowaniu człowieka. Widocznie ja mam takie doświadczenia, że (wolę, czy nie wolę, ale) tak, a nie inaczej postępuję, i tego, a nie czego innego się trzymam. Ale przecież, przynajmniej sobie myślę, że jeżeli ktoś mnie przekona do swoich racji, to zmienię swoje poglądy i swój sposób bycia, być może nawet nie wiedząc o tym. Człowiek przecież zawsze wybiera to, co jest lepsze dla niego, a ja chyba nie jestem jakimś masochistom, żebym sam chciał źle dla siebie. Niech mnie tylko ktoś przekonująco przekona do swoich racji, to się chętnie zmienię, i to na zdrowy rozum, jeżeli tylko taki posiadam. Bo czyż twórczość dla twórcy nie jest rodzajem jakieś choroby, najpewniej psychicznej. Pozdrawiam
  3. Zgadzam się z uwagami poprzedniczki, chociaż nie do końca. Bo wiersz, nawet jeżeli nie jest dość dobry, jest jednak najlepszy z wszystkich czterech autora. Znaczy się, nie martwił bym się tym, że to (czyli ten wiersz czy nie wiersz) jest prozą, czy tylko podpada pod prozę. Ważniejsze jest to, żeby w dość ciekawy sposób poruszał temat. A ciekawy sposób, to nie koniecznie górnolotne i obiegowe (powszechne) myśli i frazy. Tylko więc zalecam (więcej) operować własnymi słowami i zwrotami (czyli nie powtarzanymi, chyba że w wyjątkowo innym i trafnym kontekście). Ale całościowe ujęcie tego wiersza (począwszy od pomysłu na wiersz) jest swoiście wymowne. Chociaż na razie jest to za bardzo zunifikowane, czyli za mało charakterystyczne, za mało odzwierciadlające jedynego w sobie autora ze swoimi naleciałościami i przywarami, od czego zresztą żaden człowiek nie jest wolny; a co tylko uczłowiecza człowieka (a wcale więc nie oddala człowieka od człowieka). Inaczej mówiąc, zalecam (w wierszach, jako i w życiu) po prostu być sobą i tylko sobą Pozdrawiam.
  4. Niczego sobie wiersz, czyli dobry, a nawet, jeśli na początkującego twórcę – bardzo dobry. A nawet, im częściej czytam ten wiersz, tym bardziej mi się podoba. Jestem wręcz zaskoczony, że autor nie przedobrzył tego wiersza, to znaczy, że uchwycił i przekazał tyle, i tyle tylko, ile potrzeba było, a więc nie za dużo. Inna sprawa, że już wolę, jeżeli wiersz jest niedopowiedziany niż przegadany. Ale co jedno, jak i drugie nie dotyczy tego wiersza, bo wiersz po prostu jest w sam raz. No, wręcz nie mogę się nadziwić wymowności i trafu (przynajmniej jak dla kogo) tematu i refleksji. Ale przecież, tyle to autor trafił w temat, co mu to po prostu w duszy gra, i co więc w dalszym ciągu pięknie żyje w sercu poety. A dzięki wierszowi może także odnaleźć się i ożyć w sercu i duszy czytelnika. Gratuluję wiersza i pozdrawiam.
  5. co to jest że się ma albo pieniądze albo skrupuły chociaż jeszcze jedni mają a drudzy nie mają czego żałować nawet jeżeli jedni i tak żałują czego nie powinni a drudzy nie żałują czego powinni gorzko żałować
  6. Ale mnie znów zaskoczyłaś, ale też siła Twoich wierszy jest w zaskakiwaniu odbiorcy. A zaskoczyłaś mnie, tak liryzmem, jak i jeszcze bardziej zakończeniem wiersza, czyli puentą. Ale też właśnie na tym „to” [to – czyli pojęcie, za/w którym kryje się kilka znaczeń, a nie tylko wiersz, czy twórczość] polega, że człowiek wszystkiego się spodziewa, tylko nie tego, co go spotyka. Zresztą na takie zakończenie wiersza może wpaść (pozwolić sobie) chyba tylko wiedźma czy czarownica. Ale jak to dobrze jest, że ludzie mają różne spojrzenie na różne rzeczy, choć przecież na jeden świat . I to jest właśnie (acz między innymi) piękne i cenne. Pozdrawiam
  7. ledwo głupi i inni; Cenię sobie ludzi, którzy mają własne zdanie, i nie najważniejsze jest, czy się ze mną zgadzają, czy nie zgadzają, jak i nie tak bardzo ważne jest, czy ja się z nimi zgadzam, czy nie zgadzam (bo to do końca nie jest to samo). Co nie znaczy, żeby wyrzekać (zapierać) się własnych poglądów dopóki się w nie wierzy, czy(li) ma do nich przekonanie. Owszem, trochę mi to czasu zajęło, czyli upłynęło sporo wody w Wiśle, zanim zaczęło się dla mnie również liczyć zdanie, z którym się mniej czy bardziej nie zgadzam. Z czymś się jednak i dzisiaj nie zgadzam i nigdy się pewnie nie pogodzę, mianowicie z upodleniem, czyli z pogardą i z wywyższaniem się nad ludzką miarę (co/czego by się nie robiło i jakie poglądy nie miało). Nikt przecież nie jest głupi (nieświadomy) i każdy bardzo dobrze wie co robi (zwłaszcza, kiedy jeszcze głupa rżnie na potęgę, że nie, że tylko robi to, co do niego należy). A i owszem, człowiek powinien osiągać sukcesy, i imponować sobie i komuś, ale nie czyimś kosztem, a głównie pokonaniem własnych słabości i niedostatków. Itp., itd. Myślę, że się nie zapędziłem (ani zapętliłem), i za dużo nie powiedziałem (oczywiście o sobie). No i jaki ja tam pan dla Ciebie, jak i dla wszystkich. Po prostu Wiesiek bądź WiJa – jak kto chce. Pozdrawiam
  8. Myślę (jako i czuję), że w tym wierszu nie ma niczego taniego. Ale zdaję sobie sprawę, że dla niektórych ludzi niektóre rzeczy w tym wierszu mogą takie być (nawet jeżeli takie się tylko wydają). Ale też tego wiersza wolałbym nie komentować, chociaż porusza kilka istotnych kwestii (przynajmniej dla niektórych osób). No i jak się tak wczytać w ten wiersz, to jak nie za pierwszym, to za drugim, czy trzecim razem okazuje się, że ten wiersz jest bardzo przejmującym wierszem (przynajmniej dla mnie, i pewnie jeszcze dla wielu osób, choć nikt do tego nie musi się przyznawać, ani tym się chwalić). Pozdrawiam
  9. Marek Stasiuk; Niestety nie bawi już mnie tego rodzaju pisanie, i nie mogę spełnić prośby dzieci. Owszem, swego czasu sprawdzałem się, czyli swoje możliwości i pisałem różne rzeczy (zresztą lepiej lub gorzej). Zamiast więc rekina, bądź niedźwiedzia, może choć taki wiersz (też przecież z groźnych stworzeń). Pozdrawiam Żmija Wąż – zygzakowata żmija, gdzieś pod lasem na polanie w słońcu, jak kot na przypiecku wygrzewa się przeszczęśliwa. Kto przechodzi mija żmiję, bo kij jakiś tylko widzi, a nie widzi, że to żmija jest tym pokręconym kijem.
  10. Proszę wybacz mi, ale nie mogę się powstrzymać od zamieszczenia pod Twoim wierszem mojego wiersza. W pewnym sensie korelują, bądź korespondują te wiersze. Chociaż mój wiersz pozbawiony jest tak wyraźnego (wymownego) morału, ale też każdy bocian (bociek) jest inny, zresztą jak i ludzie. Na szczęście dla siebie i dla wszystkich Pozdrawiam Bocian Na mokradłach bocian żaby łowił, aż mu zsiniały czerwone nogi. – Jeszcze się kiedyś bardzo przeziębię. Ach! Co to będzie! Co wtedy będzie! Może mam kupić sobie gumowce? Albo z przeceny stare kalosze? Już, już miał kupować… Ale przecież do Afryki trudno w butach lecieć. – Niech w butach człapie gęś podwórkowa, która u chłopa zimą się chowa. Ja skakać będę z kępki na kępkę, żeby nie zmoczyć nóżek już więcej.
  11. f.isia; Nie wiem czy są, ale wiem, że być mogą, oczywiście jak dla kogo, a zwłaszcza dla czytelników nie uprzedzonych do tego, co jest czym. Ale też eksperymenty były, są i będą stosowane, tyle w zapisie wiersza, co w celu dotarcia do czytelnika, właściwie poprzez coś, co do końca nie wiadomo czym jest, bo jest poezją, czyli rodzajem wzruszenia, zauroczenia, zaskoczenia, oniemienia – jednym słowem – przeżycia, chociaż też zastanowienia się, refleksji, zadumy. Z tym, że jedni odbierają to coś, (czyli to, co kryje się w poezji, czy uchodzi za poezję) na zimno, a drudzy na gorąco, czyli jedni bardziej etycznie, a drudzy estetycznie, zresztą nie ma reguły, ani proporcji ile czego powinno być w czym, żeby to była poezja. Na koniec wrócę do mojego wiersza, którego Ty i kilka innych osób odsądzacie od czci i wiary, że właśnie nie jest wierszem. Mógłbym się bronić, że jest wierszem, bo jak się tak dokładnie mu przyjrzeć, to jednak spełnia podstawowe (dla niektórych) warunki. Mianowicie ma wstęp, część opisową, część refleksyjną i zakończony jest nawet puentą. Ale zapewniam Cię, że gdyby tego nie miał, też byłby wierszem, jeśli by tylko wywoływał stany czytelnicze, jakie wypisałem powyżej. W końcu znam wiele wierszy, a nawet większość wierszy, które to wiersze z naukowego punktu widzenia wszystko mają co powinny mieć, nie mają tylko tego czegoś, powabu, polotu, klimatu (prawdy czy autentyczności) – jednym słowem – poezji. Są więc pewnego rodzaju sztukmistrzostwem (oszustwem), a nie Sztuką, właśnie przez duże S, nawet jeżeli tak naprawdę i do dońca nie wiadomo, czym ta Sztuka jest. Wszak niektórzy mają przypuszczenia, że poeci muszą mieć konszachty z diabłem, bądź z jakimiś czarownicami, bo w końcu tak czy inaczej czarują i oczarowują niektórych czytelników. A nawet jeżeli, to czy to źle. Pozdrawiam
  12. Ten wiersz bardziej mi odpowiada niż „Miniaturka”, chociaż ta druga (Miniaturka) też ma swoje zalety (zwięzłość i dosadność). A co do „Wiedźmy”, to uważam że najsłabsza jest pierwsza zwrotka, może w niej nie odpowiada mi, a nawet drażni mnie samo słowo „ekstazy”. Już wolałbym, nawet go nie zastępować innym słowem, tylko zakończyć ten dwu-wers na słowie „noc”, niejako w zawieszeniu myśli. No i przez to (dlatego), jedno słowo w drugim wersie dawałoby sporo do myślenia (czyli do domyślania się w jaką to gwiaździstą noc chce i namawia uciec bohater liryczny). A najlepszą dla mnie jest ostatnia zwrotka, która przecież jest też puentą wiersza, a więc mocnym uderzeniem, zresztą w stylu jak najbardziej odpowiednim (wymownym) dla autora wiersza. Pozdrawiam
  13. Wiersz dla mnie składa się z dwóch części; pierwszej (pierwsze sześć wersów), zbyt dydaktycznej i być może też trochę zbyt oczywistej, ale jednak mającej swoją rację bytu w tym wierszu bo jest to (niejako i jako) wstęp do tego, co następuje później. A później jest już tylko bardzo dobrze, zastanawiam się nawet, czy to nie jest rewelacja, a przynajmniej wersy 7 i 8 dla mnie są rewelacją (właśnie w tym kontekście, że to się dzieje przy trumnie).Dochodzę jednak szybko do wniosku, że nie tylko b. dobra jest cała część druga, ale wręcz jest rewelacyjna, bo rewelacyjnym jest też i właśnie wers 9, jako że tworzy całość (trój-wers) z dwoma poprzednimi; jak i rewelacyjna jest puenta tego wiersza (dwa ostatnie wersy), bo chociaż w klimacie bardzo dziecięco-młodzieżowym, to jednak ta (dziecięco-bajkowa) wymowa samej puenty, jako i podsumowanie tego wiersza jest (jej i jego) wielką zaletą. Cały więc wiersz porusza, tyle kwestię śmierci, co bardziej tego, co zapowiada tytuł wiersza, a pięknie wyjaśnia druga część. I myślę, ale też odczuwam, że wcale nie przeceniam tego wiersza (in plus), tylko po prostu (chociaż bardzo skomplikowanie) oddaję temu wierszowi, a tym samym autorowi należną pochwałę i cześć. Pozdrawiam
  14. Kaliope X. Cieszę się, że się wiersz podoba. Ale ja naprawdę mam pewne wątpliwości co do tego wiersza, bo niektóre myśli są (albo wydają mi się) zbyt oczywiste. Po prostu jest napisany w stylu, że tak powiem, za mało moim, czyli za mało skomplikowanym. Jakoś nie lubię epatować oczywistościami, ale wierzę (nawet jeżeli mi się tak tylko wydaje), że wiersz jednak może się podobać; a nawet chcę, żeby się podobał, ale w miarę. Bo chociaż czasami jestem nieobliczalny, tzn. ponosi mnie przy pisaniu wierszy, to jednak nie śmiem życzyć tego samego czytelnikowi. Ale czytelnik i tak wiersz odbiera po swojemu, a autor może już tylko pocałować się w nos (skoro wiersz już puścił w ruch). Dziękuję za wpis (zwłaszcza wierszem), tym bardziej że pochlebny, ale ja i tak myślę (być może mi się tylko wydaję), że nie zasługuję na żadne pochwały (co wcale nie znaczy, że tak musi być). Skomplikowałem już ten mój komentarz, no to mogę się teraz spokojnie pożegnać. Żegnam więc i pozdrawiam – Wiesiek
  15. myślę, że to zależy, jak mocno zakurzony jest koń. jeśli tylko trochę, można go wytrzepać, jeśli mocno, to już raczej zgrzebło :] Albo na odwrót. Jeżeli bardzo zakurzony, to pomoże tylko trzepanie.
  16. Co do wiersza (tego mojego dzieła), to mam o nim raczej mieszane uczucia. Ale puenta jest (zresztą jak i cały wiersz) odzwierciedleniem życia, a nawet prosto jest wzięta z życia, a tylko pośrednio z głowy. I tak chyba powinno być, bo wiersz (żaden pewnie) nie powinien być za mądry. Zresztą w mojej twórczości mądrość i tak jest wątpliwa, a przynajmniej najczęściej tak zagmatwana, że trudno czytelnikowi dociec w czym jest rzecz (a łatwo powiedzieć że wszystko jest od rzeczy). Pozdrawiam
  17. Najpierw trzeba napisać wiersz. Zapewniam Cię, że masz, co najwyżej podręcznikowe (uczniowskie) pojęcie o wierszu. A jeżeli mi nie wierzysz, to zajrzyj choćby do „Słownika terminów literackich”, czy innej fachowej literatury. Tam w terminach (tematach) odnoszących się do wiersza współczesnego (wolnego), czy nowoczesnego (np. awangarda, futuryzm), itp. znajdziesz dziesiątki jeżeli nie setki (czym dociekliwiej będziesz szukała) odmian i rodzajów wierszy. I się więc przekonasz, czym się charakteryzują jakie wiersze, że więc nie koniecznie tym, co ty sadzisz, żeby wiersz był wierszem. Nie mogę tylko zrozumieć, dlaczego tak zawzięcie zawężasz pojęcie wiersza. Zachowujesz się tak, jakbyś miała na punkcie wierszy jakieś uprzedzenia, że tak czy inaczej musisz mieć rację (bez dwóch zdań). Zapewniam Cię też, że o mojej twórczości mam pochlebną opinię również poetów i krytyków zawodowych, nawet o renomie ogólnopolskiej. I im więc bardziej wierzę niż Tobie. Ale nawet gdybym nie miał takiej, mam przecież pewne obeznanie z twórczością dzisiejszą i wiem co jest czym, acz nikt nie ma patentu na całą wiedzę. Zresztą kilka moich tomików wierszy, też o czymś świadczy, bo choćby znam znamienne głosy czytelników po lekturze tychże. Wiem też od wydawcy, że np. w empiku moje książki rozeszły się bez zwrotów, a to dość rzadkie jak na poezję współczesną. Pozdrawiam
  18. Dorównuje się epoce w której się żyje, jeżeli się ją wyprzedza. Co nie dla wszystkich musi być i jest takie oczywiste. Przecież nie od razu Kraków zbudowano. Coś jednak zawsze można zrobić, i to nie koniecznie czekając na starość, ale przynajmniej niepotrzebnie nie oglądając się za siebie. A choćby i dlatego, żeby zawsze ktoś mógł powiedzieć tyle tylko i aż tyle: Wczoraj się martwiłem - dzisiaj gwiżdżę. Bo przecież błędów nawet głupich, nawet na starość nie przestanie się robić, a nawet nie przestanie się coraz więcej ich robić. Takie to w końcu jest samo życie, które całe życie nas uczy, a czego nauczy, to i tak nikogo nie ustrzeże przed nieuchronnym, a najczęściej przed nieuniknionym błędem, bądź tylko potknięciem. Bo błędy i potknięcia (byleby nie mylić z wypaczeniami), tak czy inaczej każdego spotykają, i coraz częściej będą spotykać. Bo nawet jeżeli na jednej drodze, nauka jest jednym, starzenie się - drugim, niedołężność - trzecim, tak czy inaczej wyjściem bez wyjścia - myślałby kto?! Śmierć w końcu jest najlepszym wyjściem, a choćby i dlatego, bo coś musi obumrzeć, żeby się coś odrodziło - pewnie już (miejmy nadzieję) bez części starych niedoskonałości. Człowiek tylko, jaki by nie był, nie może być mądrzejszy od niespodzianki. Ale to jest tylko pół prawdy, bo cała prawda jest taka: * * * nie możesz być mądrzejszy od niespodzianki niejako od kobiety rachunek zapłacisz na pewno na pewno nie ostatni raz
  19. Dedykuję Kaliope X. Komu jak komu ale Tobie nie muszę chyba przypominać że zawsze trzeba mieć więcej wiary w siebie. Że nie wszystko co się komuś nie podoba (zwłaszcza to co jest Twoją świętą powinnością ) ma się wszystkim podobać (zresztą ani może ani powinno). Wszystkich i tak nie zadowolisz - nawet nie próbuj - zaiste wszystkim nie dogodzi. Trzeba tylko (że się powtórzę) zawsze mieć więcej wiary w siebie (czy jak kto woli - więcej zaufania do Boga). Czasami nawet wbrew wszystkiemu temu co to się wydaje że się pewnie sprzysięgło przeciw jednemu człowiekowi.
  20. Piotr Płoszaj! Co do reszty uwag (jak najkrócej mówiąc) powiem tylko, że mój wiersz vel dziwadło vel anakolut (jeżeli tylko ten wiersz jest tym dziwadłem i tym anakolutem, a być może jest), jest też pięknym (a przynajmniej ciekawym) dziwadłem i anakolutem. Oczywiście, że tylko dla mnie i dla niewielu jeszcze wiadomych mi osób, ale zawsze dla kogoś. W końcu nawet bezsens można skumać, jeżeli tylko, tyle jest się otwartym, co nie ma uprzedzeń do innego postrzegania rzeczywistości. Nie ukrywam więc, że pewnie dla większości to niezwykła łamigłówka, chociaż nie koniecznie do rozwiązania, czy w ogóle godna uwagi zajmowania się nią (tracenia czyjegoś cennego czasu). Pozdrawiam
  21. Myślałem i pisałem tak, nawet jest ślad w dziale dla początkujących, ale czy jest czytelniej, tego nie wiem. Co do drugiej sprawy, to jest pewien problem (mój problem), bo mógłbym odpowiedzieć, że to jest tylko skrót myślowy, i tak też jest, ale tylko po części. Bo głównie chodziło mi o to, żeby (tu w pierwszym zdaniu) zarazem ująć [jak już powyżej gdzieś wyjaśniałem] to, że można mieć dość, nawet tego, czego się nigdy nie miało. No i ja sobie tak umyśliłem, że poprzez brak oczywistego słowa „tego” bardziej zaznaczy się dwoistość mojego myślenia. Nie przeczę, że pewnie przesadziłem, bo raczej niczego to nie wyjaśnia, a pewnie wszystko tylko jeszcze bardziej gmatwa. Żeby tylko „gmatwa”, bo to także odsłania rozdwojenie mojej jaźni, czyli nie do końca pożądany stan umysłu, który jeśli tylko dłużej trwa niż uniesienie poetyckie, wymaga leczenia i to raczej w jakimś oddziale zamkniętym (odizolowanym od większości myślącej normalnie vel zdrowo). Podobnie jest w kwestii „przeświadczenia”, jak wychodzi, za dużo chciałem powiedzieć za jednym razem, w jednym więc wyrażeniu (w wierszu w nawiasie), które to stwierdzenie podsumowuje myśl wcześniejszą z wiersza, że przeświadczenie (czyli/ bądź wyobrażenie sobie) że się coś posiada, jest równoznaczne, a nawet pewniejsze/cenniejsze (przynajmniej dla psychiki) od tego, jakby się to coś miało w rzeczywistości. Jeszcze inaczej mówiąc, wystarczy mieć coś (jak kiedy i jak co) w przenośni, żeby również, a nawet bardziej być tym usatysfakcjonowanym niżby się to miało nie w przenośni. Dlatego mówię „nie w przenośni” a nie słowami „rzeczywiście”, „normalnie”, bo jak kiedyś napisałem: Rzeczywistość, to nie jest to, co jest, ani to, czego nie ma. Rzeczywistość to jest to, co sobie wyobrażamy i to, czego nie możemy sobie wyobrazić. Czy coś podobnego, bo nawet już nie pamiętam gdzie i kiedy, ale mi się właśnie przypomniało. Do reszty, a więc zakończenia pańskiego komentarza, odniosę się być może później, dzisiaj już nie mam (tylko i wyłączni) czasu, nawet jeżeli mam jeszcze ochotę. Pozdrawiam.
  22. juliajaz - No to się różnimy, nawet diametralnie. No i zgoda, że mylić się jest rzeczą ludzką, ale kto się myli, to według mnie – sprawa otwarta (dyskusyjna). Wiersz przecież nie musi być stałą i skostniałą formą. Może, a nawet powinien wymykać się pewnemu postrzeganiu, tak czy inaczej popularnej modzie i przywiązaniu nie zawsze do nieprzemijających wartości. Chociaż nie przeczę, że co do piękna i wartości, to były i są określone dla człowieka dogmaty, gdyż nie może być tak, żeby dobro było złem, a zło dobrem. Ale też nie należy nadinterpretować zwykłej i niezwykłej rzeczy gustu i wrażliwości, najbardziej zależnej od osobowości ludzkiej. Chodzi po prosto o to, żeby nie ograniczać możliwości (indywidualne) człowieka. Dziękuję Ci więc za własne zdanie w tej sprawie, tj. również za to, że się nie zawsze zgadzasz ze mną. Bo też na szczęście (takie są czasy, że) wcale nie musimy zgadzać się, co nie znaczy żeby się nie szanować. Pozdrawiam
  23. Czym Ty i komu imponujesz, kiedy naśladować coś, czy kogoś to nawet małpa potrafi, a podrzeźniać każdy głupek. Pozdrawiam Wija, co cię tak wyprowadziło z równowagi ? Własne odbicie w "lustrze" ? ;)) Masz rację, najlepiej stłuc lustro... ;) Czyżby coś mnie wyprowadziło z równowagi? To, że Ty to tak widzisz i wmawiasz mnie i innym, to nie znaczy, że tak jest. To jest tylko Twoje pobożne życzenie, bądź chciejstwo. Zapewniam Cię, że nie widzę się w żadnej rzeczy, która jest naśladownictwem i przedrzeźnianiem, nawet samego mnie. I nie mam zamiaru tłuc czegoś, co jest wyrazem Twojej małostkowości i niegrzeczności. Ja, co najwyżej unaoczniam Ci to, jakie prymitywne są sposoby Twojego krytykanctwa. Ale cóż zrobić, kiedy krytyków się nie wybiera, tylko ewentualnie czasami wkurza demaskując ich znawstwo i uprzedzenia. Pozdrawiam
  24. może zreformuj formę [przekazu]...? bo ta powyżej jest nieodmiennie niestrawna :((( nawet banalna myśl "acz" podana prosto, "vel" przystępnie, prowokuje do chwili zastanowienia, ale wygibasowanie banału może jedynie wzbudzić litość, albo szczękościsk [u mnie szczękościsk], Wija, naprawdę przykro mi pisać takie komentarze A ja naprawdę, chociaż tylko częściowo zgadzam się z Tobą. W końcu dzięki (między innymi) Tobie wiem, chociaż z grubsza, co w trawie piszczy związanego z moją twórczością (nie koniecznie tylko liryczną). No i chociaż na zmiany nigdy nie jest za późno, obawiam się jednak, że w moim przypadku tylko niewielkie zmiany ewentualnie wchodzą w rachubę, bo gruntownie to już chyba, a nawet na pewno się nie zmienię. Być może szkoda, ale też (niestety czy stety) siebie nie przeskoczę. Dziękuję, tak czy inaczej za dobre słowo. Pozdrawiam
  25. Już mnie nawet nie zawiodłeś Macieju, właśnie tego, czy czegoś podobnego (niczego więc nowego), po kim jak po kim, ale po Tobie się spodziewałem. Dziękuję więc i pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...