
Bronisław Jaśmin
Użytkownicy-
Postów
935 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Bronisław Jaśmin
-
Kobieta zatopiona w pesymistycznej scenerii
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
tu niebo już się kończy na samotnych oknach sen jeszcze raz przełoży nasz czerwiec na zimę kosmos połyka gardłem staromiejski rynek a potem jest zesłana drzwiom słoneczna ospa przez park i burzę ulic trąd chodzi pokorą jak dziecko w brzuchu matki odcięte od prawdy od dojrzałego kształtu by dosięgać nawy kościelnej i modlitwą rozkraplać świadomość tu trąd jest obecnością człowieka na wietrze która wbija się w oko jako srebrny nożyk i na pamięć kompleksy i odcenie łowi bo mieszkanie to taki krótkich godzin przypływ rzeka płynie po jutro choć tu nadal jestem i zegar ścienny krąży jak morskie rybitwy 17 stycznia 2011r. -
Wspomnienie pięknego dnia
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dominika lubiła pachnieć mocną trawą ze śliskich tasiemek ciągnęła losowo poszczególne odmiany życia aż ręce i nogi zmieniły się w korzeń i było suche zawiedzione źdźbło biegnącego światła do nieba i z powrotem przez oko zjeżdża dosyć długo winda dłoń potrafi odkopać głęboko zalegający dotyk tak samo jak gwiazdy przesypane nocą w objęcie dookoła obraca się świat atmosfera jakby ciężki metal gwałtownie ciągnięta jest na dół opada z bezsilnośći wielkomiejska pogoda tanie obrazy wylegują się na szkle -
Granice
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
każdy następny dzień uczy się końca świata. na granice napiętego ciała wbudowano trójwymiarowe hałdy. coś otwiera przejścia graniczne; niepojęte zjawisko krążenia doświadczalnego bytu. przesuwam się tym obszarem. uchodzę bez wizy i paszportu. staję się cudzoziemcem w smarowaniu masła we własnym mieszkaniu, jedną nogą u siebie, drugą na obczyźnie. skóra stała się linią napięcia powierzchniowego, i pod nią toń jest korytarzami, wypełnianymi zatapianym dotykiem. po płaszczyźnie ślizgają się zwęglenia odrąbywanej nocy i nartniki od słońca, naznaczające na trasach brązowiejące zmarszczki. sezonowe emigracje to tylko wczesne, udawane we śnie próby, w symulatorze pod bliźniaczymi powiekami, gdzie zbierane i filtrowane jest niebo, zmniejszane do rozmiaru błon. na serio tylko w ziarnkach piasku są krainy, od których dopiero się powróci, kiedy Boża Opatrzność przed Apokalipsą otworzy uniwersalną strefę typu Szengen; dlatego tam na dole czekają, by przechodzić bez pokazania na dowodzie życia. -
Pierwotny gniew
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zmierzch jest bombardowany białą koleiną, w której wyparowują mętniejące smugi. krótka stabilność obrazów przed mową ruiny, naciągnięta na litość myślących karabinów. strzelać w słońce; odłamkiem, łuską jak życzenie, rozpryska się noc, wola skierowana na dół. odbije się ta chrząstka - odprawa pragnienia na bezmiejsce, gdzie wściekłość nie zostawia śladów. rozmowy, prężny dialog, zaciskanie mowy zaczepiają się jak komary na cudzych pajęczynach, rozrąbanej czerwieni na hałdy ust, w kokonie słuchu. pierwotny gniew doszywa ciała do powietrza -
Obwoluta
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Krzysztof_Kurc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ten wiersz zawiera w sobie szczególną motywację. Przekaz bardzo mnie nakłonił do poszerzenia wąskich i nadal nieobfitych scenerii książkowych. Niestety "uptaszone" książki zbyt długo nie utrzymują lotu: nie karmią na tyle refleksjami, a procesy psychologiczne i emocjonalne (jakieś wrażenia, głębsze stany świadomości) bardzo szybko okazują się złamanym, poranionym skrzydłem. Pewnie dlatego tak szybko książka rozbija się o roczarowującą jak zwykle rzeczywistość. Dodam jeszcze, że jestem pod wrażeniem wiersza, zastanawiający. Pozdrawiam -
4. Miejsce (cykl: Figury Stworzenia)
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zwierciadła są końmi rozciągającymi słońce na torturach. czas liniał z krajobrazu - dziś znowu powtórzy. fotografia to tylko epitafium ruchu, rozsypanych po wietrze współrzędnych na odbiór porzuconego nieba w powijakach z piachu. przenoszę dom skurczony do krwi, poruszany na lepszy czas i miejsce, jest dobrowolnym rakiem. ja mam coś podobnego do nocy - to skóra, dzień to jest podbijanie słuchem silnych dzwonów zarzynających północ. wszystkie znaki na niebie i ziemi nie zachodzą daleko. proch ściera na świetle, biel schodzi po mroczki do ciała. najpierw drzewo poszukuje śmierci, a potem jest jesień. ogrody wysychają, gdy zemdli je kolor. -
Bez-domność
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
każdy dzień jest budowany na innym poziomie. o zmierzchu dom przypływa zimnym prądem w palcach, na chwilę nie zawodzi. miasto się odkłada i odciska na deskach. zżywać się z kartonem. bezdomność jest istotą zdzierania się z ciała. dom nie ma swego domu, nie może się ukryć, zamieszkać pod ofiarowanym, pękniętym sufitem. jest niebo nad scenerią miasteczkowych złudzeń, stężona i niebieska, groźna kropka nad i. miesiące wysychają, burzliwie na słońcu. urządzają powietrze dmące w trzy wymiary, i transportują w butach kurz piasku za meble. wystarczy im nad sobą, gdy siedzą na dole w okolicach miednicy kopuła, dym czaszki, solidne cztery ściany lub ściana myślenia. -
Widok
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jest niebo. To wystarczy. Przeciągnij nim ciało: to zamek błyskwiczny, zasuwanie gęstej wydzieliny po kropli męskości - ofiarą. Zasuń niebem i ciałem złotobrodych starców. Oni jeszcze głęboko coś szepczą w udręce, by ucho ci odpadło, zarosło powietrzem. Probówkami pobieram słońce z zakamarków, jak roślina, by światło powoli zdychało. Palce krzepną na szybach, wyżej ptaki lekkie. Nietykalne owoce rozłupuje śmiałość. W mieście centrum to olbrzym uwodzący pszczoły brzeczące we skórzanych pasiekach na nektar. Czas kładzie łeb na bruku i brata się z chorym psem, oczy przewieszając na piasek z powietrza. I chłopcy korzystają ze smukłych testerów, jakby drzewa się prężą płciową zielenią; mają atest ze szminki, kolejka do Wenus. Jeśli ciało nie wezmą na odwyk - odleją. -
Księga końca i początku
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
w powiekach przygotowujemy się do trumny. nabieramy i zatrzaskujemy światło w pojedynczych seriach, wystarczającą, dużo na wieczność. las oddaje zielone ręce i błogosławi drżeniem. środa. zgaszone miasto smutkiem dydktuje nam wina, stoły i meble próbują zgiąć się w pełne księgi. kuchenne zacisze z tobą przejmuje władzę nad zapachem i promiennym okapywaniem ściany. fotografie szkolą pamięć, ucząc pedagogicznego podejścia do zbiegających plam i siatek. rozstania hartują i stwardzają stopy do podkładania dróg, łagodzą ostrość luster; przyzwyczajają do zamykania ciała pętelką powietrza. -
Umarła dziewczyna
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zaszywaliśmy się nisko po kamerlanym słońcem tam gdzie jeszcze nie dotarł z rekwizytami zegar by ożywiać krajobraz na sztukę to przyszłość odmieniam życie przez niebo miasta i chodniki i drzewa na których więcej zalega wspomnień niż wiatru zielone znaki przypominają o pozorach dziewczęcej obecności chociaż wrokiem nie zbieram więcej liści od zgromadzonego przeświadczenia że w którymś przebywasz gdy idę aleją we wspomnieniu zapach szminki przebija pylącą nerwicę i mocne płuca pośrodku konarów dotykam często kory i wtedy pod ściskiem mojego pulsu słabnie i czuję namacalność kobiecych warkoczy zostałem wyrzucony na inny brzeg z naręczą zanikania którą nie udaje się podpalić w gorętsze południe i z usypaną garścią połyskliwych minut deklinuję samotność i siebie przez wszystkie kalendarze przez przypadki przez drogi przez ludzi -
Złamana psychika
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
tabletki są prążkami na umysł i sztuką giętkiego ciała w ciasnym zbieraniu do środka, chowania w środek nerwów podłoża wraz z lufą strutego prześcieradła leżeniem. to potrwa pół roku, zmiętoloną poduszką i kołdrą wczytywanie się w ciało, kręty pot i dotyk; w alfabetyczne kręgi, gdy książkowy obrąb zamyka - tu, na przedzie podłogi obroty, a na końcu jest sufit miażdżący na płaskość. zębem odmierzam kocie prężenie się nieba, krajobraz rozłupuję, gdy płynie po biodrach. z popiołu będzie ogród kwitnący odwrotnie, by mógł obrodzić przyszłość w kurczący się obraz. w mieszkaniu dmucham w szybę, w promienie na oknie, chcąc gasić połyskliwą intrygę na żebrach. już jest na pięćdziesiątejósmej stronie połysk, modlitwa na podwórku rozchwianych gałęzi. dydktuję wers po wersie mięśnie, krew i strony (im) ciała, by mnie niebo odwiozło na piętrach. na zniecierpliwony, lepki imunitet w kaltce piersiowej patrzę, siedząc obok sędzi. -
3. Wnikanie, integracje, (cykl: Figury stworzenia)
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
cmentarz sypie się z żeber. i pośrodku nieba jest w poprzek przedrążona harfa i wibruje strunkami wprawionymi w ekstazę przez powiew. powietrze jest najlepsze na wzięcie pogody w oburącz i skostniały od deszczu horyzont. ogień opiekuje się prochem. tu w mieszkaniach mieszka zegar, który poluje na odłamki okien - wyłapane przez ostrą maszynerię wzroku. ogień niańczy u stóp swych odprawiany popiół i przeszłość ukróconą, by zmieścić ją w szpiku. drzwi przedostają się do mnie odemkniętym wczoraj - od tyłu, kiedy w sobie tunelami drążę wystarczającą pamięć, by zmieścić myśl w igle. tu mieszka i śpi na mnie piąstka krajobrazu. - - i trzymam ją odwrotnie do kursu świadomości, która zmienia się w pociąg krążący po szyi. odjeżdża i przyjeżdża torowiskiem, gliną. miasto stało się żółwią skorupą na adres, pod którym jednym punktem zaznacza się rzutką tożsamość, co porusza zdrewniałe tradycje - te nieruchome drzewa wobec tego świata postrzępionym, zielonym, pracującym żaglem. -
2. (cykl: Figury stworzenia)
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
* między człowiekiem a człowiekiem istnieją podziały komórkowe nazywające się Moralność wypchaną trocinami z sypkiego człowieczeństwa * * śnieg padał *** tyle miasta spadało na wzrok puls wokół nienawiści wiejącej na flagach i z nieba (penetrując) będę składać twarz -
1. (cykl: Figury stworzenia)
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nerwowe uniesienia stargardzkiego nieba. drogi prężą się wąsko i krótko, nie są w stanie do końca zarastać historii położonej do książek - na rekowalensencje. Jakieś rąbki - tchórzliwie chowają się w kamyk, co każe przypadkowym przechodniom go podnieść. umieramy, by pukać do środka szkieletu jakby do drzwi mieszkań, do porzuconych grdyk; jako duchy na płasko przed progiem - fotografią. -
Olśnienie
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
słońce odbija mnie po drugiej stronie, gdzie rozbnieżne poszycie nie potrafi chodzić. najwięcej dni traciłem w obcinanych włosach. tak drogi mnie skracają , na przecięciu oczyszczając się z cienia. wbudowałem się krwią w dekady. podnosi się fala. dziesięciolecia balansują jak mosty zwodzone, czas po środku przedziela zbiornik na górę i dół. on także jest rozbitkiem, odbijającym od Ziemi do Ziemi z zachodu, tym prądem na osi. niebo i ściany trzymam za ręce. przeistoczone pejzaże leżą jako hordy powalonych hien. -
Zamyślenie (II)
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Słuchem wpędzonym w słoneczne struny, użyć mądrości i wpisać w głowę. Niebo rozbierać znów na tortury, z szakalem - pogodą. Pełzną gęstymi palcami trawy, by dusić nocną szyję z granatu. Niebu dać wypluć spokój i bladych, podobnych ludzi - z łachów. Zegar założy na ślepe oko słońca i neba jasny okular. - Nad gliną, którą człowiek proroczo - żłobi pod piersią, między żebrami, w bezmienny tuman. -
Intonacja
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
intonuję ciszę. czas zawiązany kilkoma zapałkami i siarką pomieszkuje w kuchence, dodaje sobie propanu. on sam jest nam zapałką, o którą ocieramy ścierny pasek - ciało, paruje wzrok i dusza jest aktywnym gazem. dzień za oknem ożywił szkło i oczy. w telewizji skapywała pogoda. - nawołująca na: codzienne wyjście z mieszkań na podziemne słońce. -
Rozprężenie
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
gdy drzwi wyrastały wieczornym powrotem, myśli rozlały się po ścianach. nadwyrężone korzonki na kolejny dzień i pączkujący zapis w rejestrze na słońce. nie przystąpiłem do okien - umierających ze ślepoty promiennym fluidem, wisielców w fazie fleszu i wiatru słonecznego. już wszedłem. zdjąłem myśli - odłożyłem buty. tożsamość przesiąkła w bezosobowe i bezwiedne łóżko. -
Filister
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
w nocy tak prosto wydawać się dniem i odjęciem czaszki od spraw, przy których tyłek jest studnią rozważań. tymczasem tylko gromady dzieciaków przekuwają niebo. jestem żółwiem tych czterech kątów. blok wysłuży się trzy razy dziennie. wtedy wysycham na podwórkowej ławce i żegluję myślami na dnie żołądkowej. mówię sobie: szkło jest skutecznym lekarstwem na pochłaniające światło. drzwi stańcie się i we mnie, bo tak prostu drogi przypływają tsunami w trupie zakrzywienia. -
Wojny światowe
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
w kącikach ust i na języku są wojny światowe dwie strony wypowiadają sobie miłość i dochodzi do dywanowych nalotów i bomabrdowań harmonią, słaniań. łóżko to też prostokąt, najlepszy cel. dwa sztaby namiętności zakładają fronty. granat zaczyna się w niebie. oczy rejestrują mikrofalowe promieniowanie pomiędzy skrzywianymi odstępami spojrzeń. podnoszę grunt i stąpam karabinem od punktu A do B. wysoko są czarne łuny, pomarańcze z przejaśnień. szybom zabrakło bandaży na ropiejące światło. - rozejdę się refleksem, upuszczę nadgarstki z pozłacanego zegarka. drzewa na ukos powieją szpitalem przemienienia. póki co rozrastają oczy, wybuchające wojny światowe. -
Wieczność pociągowa
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
na dworcach kolejowych sam odjazd jest osobliwością dla tamtych gości przyklejonych do prywatnych słońc zegar powoli odtajnia że tyka na gwoździach sprzedaje się stali zawieszonej za karę ujawnia się to z osobna o odpowiedniej porze trybami dokręca nas do reszty pociągi przewożą złupione krajobrazy piasek paruje na oknach - słoneczne kryształki przyssane do gałęzi od szyb - odstawiamy je z duszą oddajemy obraz bladej plamce wstrzykniętej na tory mam to już we krwi że perony przechodzą przeze mnie odbudujemy widnokrąg z tych iskier radości tak wolno i bardzo zderzają się kształty odjazdu z przyjazdem oczekiwanie aż minie ślad po Andromedzie z bliskiego Szczecina -
Olśnienie
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
słońce odbija mnie po drugiej stronie, gdzie rozbnieżne poszycie nie potrafi chodzić. najwięcej dni traciłem w obcinanych włosach. tak drogi mnie skracają, na przecięciu oczyszczając się z cienia. wbudowałem się krwią w dekady. podnosi się fala. dziesięciolecia balansują jak mosty zwodzone, czas po środku przedziela zbiornik na górę i dół. on także jest rozbitkiem, odbijającym od Ziemi do Ziemi z zachodu, tym prądem na osi. niebo i ściany trzymam za ręce. przeistoczone pejzaże leżą jako hordy powalonych hien. -
Rozkład liczb
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
my pierwsi wchodzimy w miasto. gzymsy uczą się wlewania w jamki słońca. urbanizacja przymierza kurtkę z mokrą czapką i zapina nami. na osiedlu osadza się i wzrasta nalot z wiatru słonecznego. my tylko na chwilę. otwieramy punkty na wietrze. wyczerpujące możliwość przeprowadzenia przez siebie półprostych, po jednej dla dnia. układane wzajemnie kropki określają się miejskimi figurami. potem biegnie półprosta. proste też są skończone. co z tego, że karmione zaspaną ósemką. na niebie zarysowuje się objęcie i wisi okiełznanie osi liczb, na której dodatnie wartości przeglądają się w zerze - to też takie zwierciadło. -
Przedstrach
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
czas ciosa kości. tak trudno wykrzesać siebie z oczodołu. wzniecić w sobie pogodę. wieczorem prospekty skręcają powietrze i polują jak krety, na butelki spijające latarnie. tak bardzo w kreci sposób przychodzi zgadywać w zarekwirowanym wzroku, skąd wybiegł reflektor chroniącymi pasemkami. dalej to jedynie mrok krąży w wyłączonych małżowinach, i wchodzi wreszcie po dźwiękach. słuch przesiaduje w ukrwionej klatce schodowej. odgłos po odgłosie narasta w pułap stopni. na pewno gdzieś się kończą. może je pilnują. może tam jest wyjście. -
Supły
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
starzec mówił, że człowiek jest supłem na niebie, i przepuszczane wiązki nie są jednorodne na dziejowych węzłach. zresztą ciało to rodzaj przemytu pogiętych i taktycznych charakterów. wybuchamy w słoneczne dni. wielki krążek w południe okazuje się miną - pułapką. więcej świata wody nie zapiszą. 1 grudnia w tym mieście: osierocone miasto. osierocony zegar. osierocony krajobraz. ściany przyjąłem do oczu, niech się przemieszczają w zdumiewającym zachowaniu. co noc patrzę na stopy, i zastanawiam się czy potrafiłbym zasupłać cały świat.