
Bronisław Jaśmin
Użytkownicy-
Postów
935 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Bronisław Jaśmin
-
Czas
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
poprzez istnienia czas stawał się coraz bardziej umięśniony czas liniał od świata świat się udawał na kolejny pogrzeb pośrodku stała trumna sypana z zegarów świat liniał niby wąż zrzucający skórę kolorowymi godzinami lecz dwuznak ze przyboczną strażą płaską jak angielski as nie wyprawił pogrzebu czas jest samolubny -
Ruda
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nawlekając na dłonie to co najcenniejsze wyciągałem się z rudy w naciąganiu świata można się odkładać pozostawić rysunek światła naszym cieniom kiedyś jeszcze umiałem być w tym źródle rybą gdy pomagałem światu w rozchodzeniu się pod łuską połknięty je rozciągał i rozkładał pogrzeb osuszał noce z pojęć już prawie pękniętych one się obdarowywały zaczynami dnia *** dla obłoków zawieszonych do góry nogami w pracy przemakania wyznaczałem punkty geometrycznego rozchodzenia w coraz rzadszej praktyce zasypiania w trawie -
Elegia na później
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
oddzielając imaginacją odchodzące światło od codziennych praktyk odchodzenia, wyszeptywałeś wodom rozdzierający się kolor rozbitych z krwią dłoni, na pogorzeliskach świata i dotyku. był czas że rozrzucałeś budynki - te zmarszczki spojrzenia. deszcz stawał się niedostatecznym kosmetykiem na pamięć. na skórze piasek świadczył o wyschniętych rzekach. czas ciągał za słońce. wreszcie życie się rozeszło na wszystkie strony włosów i ubóstwionej ciszy. trzymałeś je za poręcz, odrywałeś niebo zbędny rzep, nie przyjdziesz -
****
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dni wypluty winogron próbował odrastać pestkami od podłóg kiełkować w odwróconych piąstkach przeżywałeś zegary - te pozorne oczy czułe na południe wmówione zawstydzonym ścianom więc ja patrzyłem w słońce - na ziarnko w klepsydrze to też taka dłoń -
Ruda
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nawlekając na dłonie to co najcenniejsze wyciągałem się z rudy w naciąganiu świata można się odkładać pozostawić rysunek światła naszym cieniom kiedyś jeszcze umiałem być w tym źródle rybą gdy pomagałem światu w rozchodzeniu się pod łuską połknięty je rozciągał i rozkładał pogrzeb osuszał noce z pojęć już prawie pękniętych one się obdarowywały zaczynami dnia *** dla zawieszonych do góry nogami obłoków w pracy przemakania wyznaczałem punkty geometrycznego rozchodzenia w coraz rzadszej praktyce zasypiania w trawie -
Bluźnić czasem
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
mówiłeś że oddzielisz swe kości od czasu że wykopiesz w nim dziurę - tam będziesz go mierzył jakby twój chory język był czasem dla niego a on myślał że jesteś wiecznością - w to wierzył powtykałeś go wreszcie między dniem a nocą twierdząc że jesteś stanem trzeciej pory doby że to ty pozwalasz prawom łączyć przestrzeń z czasem będąc jeszcze posłuszny biciu serca w głowie zapragnąłeś więc wreszcie nosić świat za niego tak by czas mógł dźwigać wszystko gdy ty jeszcze więcej nosić jego sylwetkę choć mogłeś powiedzieć byłem bogiem dla siebie - teraz jestem BOGIEM -
Znaki zapytania
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję. Jeszcze uczę się precyzji słowa, jego klarowności. Cieszę się, że chociaż ekspresja bijąca z utworu dotarła do czytelnika. Pozdro :) -
Projekcja praw istnienia
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
choroba jest rozwartym splotem odpoczynku a prawdziwa kuracja otwiera się śmiercią przywoływałeś ogień oddzielając kamienie nienaznaczone historią zapisaną na klinach cieknących języków ich dusze są boleścią niewinnego nieba w kamieniu mieszka kamień w powietrzu powietrze słoneczność w słoneczności gdy "Wielki Wybuch" w XXI wieku był dotyk potem odszedł gdy pragnął od środka dotykać cienkie warstwy by siebie rozebrać wielkie wody od zawsze płynęły mądrością sentencją : ile czasu zaniosą nim wyschną skroplonego absurdem od zdrowej wieczności -
Całkiem przyzwoity, chociaż trochę przegadany. Spróbuj pisać bardziej oszczędniej, bez zbędnych metafor dopełniaczowych jak na przykład w twoim wierszu: "Kryształem (czego) lustrzanego odbicia". Wtedy treść dla czytelnika (jak w tym przypadku) jest mniej klarowna, a przecież chodzi o dotarcie do odbiorcy. W wierszu jest sporo przeciętnych przemyśleń, widzę tutaj próbę panowania nad słowem (dość udaną) Myślę, że kiedy odnajdziesz swój styl pisania, to odejdziesz od oklepanych fraz i stworzysz własną metaforykę. Tego tobie życzę. Pozdro :)
-
Podoba mi się że ten wiersz można omówić dwiema drogami treściowymi. Pozdro Patryk
-
język kończył się rzeką --------------------------------------------------------------------------------- zaczęła od brzegu poszukiwać znamion po ostatniej zimie blizny miały życiorys - ogrody dla dłoni gdy kształt życia zbierała pośród płaskich książek *** serce - wszechświat zginała kartkami powieści przemijanie stawało się pojęciem ubezwłasnowolnionych dystansów nie przesuwających się na inny dystans wówczas chciała je nazwać alfabetem - łóżko - wielka jedna litera na początku zdania i kropka gdy skracała swój obraz pod kołdrą wtedy miasto i księżyc wsuwało się biodrom by na język położyć znaki zapytania
-
***(zatrudniłem życie...)
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zatrudniłem życie na kilka etatów jest problem choć za mały aby się upomnieć o dyskomfort w banku nie powiadomiłem życia - pracodawca dusza że nie ma sensu ślęczeć i czekać wypłaty wszystko zostanie wypłacone nim go zysk dosięgnie -
[Mogłeś być poematem, więc najbliższą rzeką,]
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mogłeś być poematem, więc najbliższą rzeką, Nocnym ogniem dla świecy lub powiędłych kwiatów. Obrócisz przez nadzieję wskrzeszającą liście Majestat, piękno ciepła - płomieniem i świecą. * Jest piękno pękających luster naszym wzrokiem, Za naszym opuszczeniem barw na pastwę nocy. My - to jesteśmy tacy wyśnieni na potem, Codzienni marnotrawcy i z siarki prorocy. Codzienni w rozdzielaniu traw, różowych wschodów, Na szczęście i westchnienie - na ból i agonię. Gdzieś idzie za nas błękit nad nami do grobów; Rozciera cierń - istnienie w zegarki i tonie. My wonni od spajania skóry i krwi czarnej, Z pobrzękiwaniem płynnym w snach bliskich jak dotyk. Od wypalania skórą piasku i owalnej Struktury miękkich tkanin - skupionych nad gotyk. *** A mogłeś być natchnieniem natury - człowieku, Który cicho nawlekasz na schorzałe serce: Naszyjnik - te korale z pękniętych zegarów, Skąd świat wygrzewa biodra na kulistej męce; W niedosięgniętej dotąd przez ludzkość szczelinie, Gdy pęka myślą z gliny, choć gliną tą zginie. -
Refleksje z " haiku jednego dnia"
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I widziałem sylwetki na plaży jako lśniące perły brzeg oprawiał stopy które były gotowe na ujawnienie się dla morskich dłoni część pereł zostanie niewypolerowana ze szczątków ciepłego pancerzu od krwiobiegu zimnego dotyku na wieki tonie będą otwierać ich kształt gdy reszta co odcięła odchylone włókna wiatru zostanie wmurowana w doskonały pałac te perły zaświeciły po zdarciu choroby gdy wieczność podzieliła piękne zakwitanie z perłami złowionymi poprzez wzrok najwyższy II morze polana zatopionych kwiatów łuskowatych pszczół powoli przekwitało dla większych sprawunków widziałem świat pijany od zbliżającego się wieczoru który wracał słonecznym pożarem na kutrach III byłem sam powietrze goniło wysmukłe refleksy złotej niewolnicy wiatr czaił się jak pająk na naparstkach źdźbłach i wkładał ślad do dłoni bezbarwnego bytu i cicho odchodził -
Marazm
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
pękałem ze światłem lustra wyjątkowo bliskie nie umiały nadążyć za odbijanymi scenariuszami jasnych życiorysów rozchodziłem się po barwach zostawiając dłonie zwierzchniczki nienaruszonych zasad odpadania jedynie te budowle rozmodlonych palców prowadziły kolory obrzeżami rozpoznawalności rozprowadzając rozciągnięte arterie poprzez kolejne odsłony zegarów porzuć oczy na mękę się rozeszły po świetle i mroku zniewalając powietrze oślepłe od dziejów -
Subtelność roważań
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
1 księżyc skroplony w rzekę topi obłęd nocy 2 gwiazdy - pozapalane dłoniom i błądzącym duszą rozpełzną się na jabłkach podanych do warg 3 głowa przypomina tłumny port skąd wypłyną statki 4 sen - płócienny żagiel znów będzie się zwijać by zmieśćić kształt w pułapie cienkich horyzontów 5 czekamy na korsarzy pod bladą powieką na morze na przygody na miękkiej przystani włosy szumią jak trzciny 6 księżyc jak srebrna rzeka niósł życie na spław -
Głód
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
już to kiedyś mówiłem: nic po mnie, ogień się z raz zapali. krajobrazy półranne wybiegną z zegarów niosąc strzępki na grzbietach - tarcze wojowników. same będę w skowycie wyjmować szklistość, czas i inny czas, jakby próbą szukania jego złożoności. zegar ich działalnością pękł i nie powrócił chodziłem ścieżkami, odróżniałem swe oczy od dalekich cieni, zmąconych kolorów. przychodziłem po śnieg na zimę dlatego miałem bose stopy mogłem tylko o nim chłodno, chłodno śnić. było lato, głód oblegał głęboko językiem spamiętane obrazy okruchów z piekarni. mówię o zimie choć oddycha lato, bo nie dotknę śniegu -
Czas i życie
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
czas wylewał się na nas jak lampka, przelewająca światło do barbarzyńsko ciemnych źrenic. ono nie potrafi dotknąć ludzkiej krwi, gdy krew nie umie nigdy pojednać się z czasem. oboje płyną w zgodnym kierunku dla nauk, oboje będą siebie połykać na przemian. czas poda dłoń rosnącą zgrubiałą od dziejów jak dąb lub masywniejszy szelest zgubionych ptaków jezior, on nigdy się nie nauczy przenikać do krwi. nawet jasność nie pojmie poświęcenia życia, prawie bliskiego do zrozumienia mechanizmu śmierci, on najbliższy ofiarności skóry. to życie umiera za nas z każdym kątem chwili, abyśmy mogli cicho tkwić w nim szlak szykując dla modlących kroków, za rękę biorąc zegar z pasożytem dni -
[Nie obedrą ze skóry: dni ciemne i płoche,]
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie obedrą ze skóry: dni ciemne i płoche, Nie zgaszą w krwi zapału, gdy będę powoli, Rozdzielać na okruchy ich słońca swym szlochem, Gdy będę aż do bólu morzyć kręgi woli. Ptak jakiś karmił lotem zgęszczone powietrze. Bądź przy mnie - blade światło i historio wołań. Bo jestem dla przyszłości wiatrem, kiedy przestrzeń Codziennym wędrowaniem trwoży się i kona. Sny po to są, by były osłoną dla ramion, Dla dłoni zawieszonych na niepewnych rzekach. Czas biegnąc poszmerami odbiera wiatr krtaniom, Zabiera siebie z żeber, z ziemskiego daleka. -
Ostatni dzień
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chmury plotły we włosach, dziejów - opowieści, Z każdym zmierzchem pobladłe coraz bardziej, głębiej. Wokół wiele popęka przez przejrzałe pieśni Od żywotów, dusz hardych - ciałom, w otchłań ciężej. Wieść wystuka kamienie jak roje stóp ludzkich, O podaniu przez czyste dłonie jasnych kręgów Czystych rozdarć - zbrudzonym przez historii lufcik, I już ziemia przeminie wśród ostatnich sędziów. Będzie jeszcze wołanie pędraków i otchłań, Ten pierwotny oczodół znów westchnie źrenicą. Chociaż wizja ożyje, zalśni w innych oknach, Lecz nie tutaj, gdzie dzieci w swej zabawie krzyczą. Jedno takie - jedyne okno się otworzy - Raz gdy, będziesz oraczem gleb od ciemnej strony. Potem kiedy znów zadrżą ziemie, z czarnych zorzy Zmarli żywym rozetrą krew i końca trony. Sąd podobny czy bliski będzie jak w kawiarni, Skazuje się języki rozrosłe rozmową, Na wzniosłość lub upadek pogardą w głąb darni. Nie lękajmy się - słońce jeszcze żyje grobom. -
Ballada o księżycu
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dmuchał księżyc pijany od wszystkich zegarów zamiast wody do szklanki (srebrem czas podlewał) zręcznie wkładał zadumę po stłuczeniu szkła ------------------------------------------------ w lasach rosa po źródło pochodzenia szła i raniła się strasznie o jęzory słońca świat noszony pod sercem po cichu omdlewał marudzący że światło nie trzyma za dłonie ------------------------------------------------ już wieczór dał rozcinać granatowe mięśnie dał ściąć podłużną głowę noc łapiąc za koniec swych stóp ta noc ta sama przechyli ze śmiechem opieszałych lamp mrużących ducha kontemplacji bicie serca do wina i zdartych pejzaży skąd księżyc przygotowując się do późnych łowów okrada ludzkie głowy ze snów i ciemnych krzyków zrośniętych z cieniami przeciągnie lekko smugi pod głodną powieką na kształt męczącej pracy wyrabiania łuku błyskawicznych strzał *** ja w tę noc która mogła udusić doszczętnie gdy księżyc srebrny księżyc wyrwał od nas dal (później przeglądał żebra do starej kolekcji) włos po włosie natchnienie po(woli) podnosił a potem już upadło zasłuchane od nocy księżycem i balladą pójdę stawać się wiatrem niech przeszłe dni dławią -
Myśl o poudniowym słońcu
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
przesunięty krajobraz * dojrzały dzień jest pracą na wysokim progu rozważań o odbiegającym słońcu skazanym na oddanie przetrawionych spotkań gdy odwraca kierunek parzącego wyjścia tam głoduje może z naiwności układając wspomnienia na skrawkach strzępionego wznoszenia się w ciszy skracamy czas na dłoniach wysmukłych ze wstydu - - tańczące wróżby na powietrzu próbujemy sztuką zaklinania dziejów albo pięknych zaklęć otwierać na zjawiskach słowo: wieczne życie dopóki śmierć jedyna wciąż pachnie lenistwem choć jutro rozkocha w sobie pośród mądrych ojców - - ogół: byt zimowy dojrzały dzień jest pracą jest głodny w momencie pobrzękiwania monet gdy bije nimi słońce z bladymi smugami my - ludzie (jak monety) o piekielnych twarzach wąchając groby wschodów i niebo od spodu jesteśmy przekonani że sztuką szumnych rozmów możemy kręgi pęknięć oddawać za życie -
Myśl o południowym słońcu
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
przesunięty krajobraz dojrzały dzień jest pracą na wysokim progu rozważań o odbiegającym słońcu skazanym na spalenie gdy odwraca kierunek parzącego wyjścia tam głoduje może z naiwności układając wspomnienia na skrawkach strzępionego wznoszenia się w ciszy skracamy czas na dłoniach wysmukłych ze wstydu - to tańczące wróżby na powietrzu próbujemy sztuką zaklinania dziejów albo pięknych zaklęć otwierać na zjawiskach słowo: wieczne życie dopóki śmierć jedyna wciąż pachnie lenistwem choć jutro rozkocha w sobie pośród mądrych ojców - ogół: byt zimowy dojrzały dzień jest pracą jest głodny w momencie pobrzękiwania monet gdy bije nimi słońce z bladymi smugami my - ludzie (jak monety) o piekielnych twarzach wąchając groby wschodów i niebo od spodu umiemy sztuką zaklęć oddawać się życiu? -
Uwodzenie śmierci
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
to ceremonie które nie były wybrane chociaż obejmują pocałunkiem zegar niezagojone czynności przez przerzucone mięśnie niezaplanowaną infrastrukturę upadków i potykania choć wiem że narodziłem się przeznaczonym miejscom skąd rozchylone dłonie wychodzą pod języki drzew i pierwsze powitanie miękkiej kępy trawy strzępia pielęgnowane głoski na pełgającą wzgardę jeszcze jest śmierć niosąca wodami blask na życie wysmukłe krystaliczne łodzie będziesz ze mną w skupieniu mierzył uśmiech spisywał sumienie na kartkach aby wiedzieć ile mu do śmierci -
Wiara
Bronisław Jaśmin odpowiedział(a) na Bronisław Jaśmin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
widzisz te miasto czerwone od dziejów? gdzieś kaczki szarpią żal pół-srebrnych jezior zmysły dzieliły los jesiennych liści z odpoczywającą krwią co płynie przez wyrok drzewa tyranii karmiąc się wygnaniem nie przepuszczają że wstępuję w bractwo ich egzystencji karcąc poprzez zazdrość i z nienawiści niebieskie rozstępy uczyłem od nich się tej błahej sztuki stając się drzewem na rozdaniu czterem puchnącym i obłudnym czterem stronom świata otwarty zegar mierzył granice umysłu i samotnej stali ptak gdzieś kołował na skrzydłach zanosząc pośród szelestu zadumanej chmury jakieś wołania i jątrzące pieśni ogień powstawał z nóg upadających uśmiech rozpinał pękające drzewa wtedy celował w zmieszaną scenerię ja też widziałem rozcierane kręgi ludzkich rozmyślań które przecinają szlakiem od ziemi niebo oraz piekło pójdźmy człowieku tam gdzie świat nie znajdzie nawet instynktu że poszliśmy razem aby oddzielać świat od martwych powłok prawa od tłustych panoram napisów sądy od winnych i sprawiedliwości pójdźmy już pora świat odbierać w słońcu gładkim i czystym pokrwawionym dłoniom wiara też pójdzie przeciw zmysłom skroniom