Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Joanna_W.

Użytkownicy
  • Postów

    845
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Joanna_W.

  1. motto: o tempora! o mores! historia zawsze srawia, że są powikłania; cholerny zarazek! pozdrawiam, A.
  2. i dobrze :) pozdrawiam - A.
  3. proszę spróbować pisać dla pieniędzy, może będzie ciekawiej ;) A.
  4. Bardzo, bardzo... Z uśmiechem. A.
  5. Jest doprawdy interesujący. Ale mam małe zastrzeżenie: za dużo snu - zasnął, usnęła, usnę (może to jakoś pozmieniać?) A.
  6. za mało by zwyciężyć pod ścianą (?) A.
  7. A jednak -> smutek jest. Pozdrawiam. A.
  8. Dołączę chętnie do grona komentujących przede mną. Tekst jak spakowany napęczniały plecak: wszystko co niezbędne, jakieś okruchy i talizmany. Pozdrawiam. A.
  9. Myślę, że karaluchy są niezbędne, bo się szybko mnożą, trudno je wytłuc, mutują sie w sposób zatrważający etc. Każdy rozumie o co w tym tekście chodzi, ale "milczenie" podmiotu troche psuje wydźwięk ogólny. Wg mnie, albo się walczy z okrzykiem bojowym, albo się przegrywa w ciszy. A.
  10. Pozwala na uśmiech. Jak miło. Pozdrawiam. A.
  11. Michale, kawa na ławę powoduje lepkość. Moim zdaniem: - zmienić tytuł, - całkowicie zaniechać końcówki, czytelnik sam się domysli, że biega o księcia, - "flaszka po truciźnie" zatruwa - spróbować omówienia. Pozdrawiam. A.
  12. Chandra może wszystko. Ogólnie - ciekawy tekst, tylko tytuł zbyt dosłowny. I jeszcze ten zbędy zaimek "ja" w ostatnim wersie. A.
  13. Czegoś w tym szukam. Znajduję. Wprawdzie trochę brzękliwie i lustrzanie wykwitają z tej bladości udziwnienia, ale przypuszczam, że to metoda. Z ukąszeniem każdy sobie radzi jak może. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Pozdrawiam, zalecając nabycie środka odstraszającego komaronosicieli. A.
  14. Wszystko, tylko nie motyle. Świt to zawsze początek stwarzania (tutaj przede wszystkim nacisk na barwy i zapachy). Byle do świtu. Pozdrawiam. A.
  15. Brakuje mi tutaj tylko "trzciny myślącej", ale pewnie na nią za późno. Pozdrawiam wśród nocnej ciszy. A.
  16. Dużo w tym kawałku powiedziano. Nawet swoiste roztrzęsienie naiwności daje się przełknąć. Podoba mi się i już. Pozdrawiam. A.
  17. Już napisano, że rytmiczny. Ze swojej strony powiem, że także dobrze poskładany, gdy chodzi o ciągi myślowe. Jednak ostatnią strofę , może umyślnie, zapisano zbyt "równo" i "od linijki". Sama coś bym zburzyła, aby krzyk, choć bezgłośny, miał szansę zaistnieć i odbić się jakimś echem w czytelniku. A.
  18. Liryczny realizm? Doprawdy - misterium, bo żyją elementy martwego świata, a to co ulotne zapisuje się po wsze czasy. Dobrego dnia. A.
  19. "...dziewczyny zachwycone..." to najbardziej mnie ujmuje/porywa/zalewa, bo takie nasze, polskie, sielskie, anielskie, szczere (do bólu); i jeszcze : "nikt mnie nie", dlatego że obnaża, o! A.
  20. Pomysł jest, z resztą nie do końca wyszło - w moim odczuciu. Może w strofie pierwszej darować sobie łączniki? W kolejnej spróbować poszatkowac na zdania, żeby myśl nabrała życia? Dobrze swoją rolę spełnia pytanie, ale brak konsekwencji w stawianiu znaków przestankowych staje się widoczna. Ostatnia kwestia najlepsza, ale też trzeba by ją dopieścić. A. [sub]Tekst był edytowany przez Joanna_W. dnia 24-07-2004 14:41.[/sub]
  21. po pierwsze: wybuch niedającego się pohamować śmiechu; po drugie: już wiem, że skutki nagłego przejścia pomiędzy diametralnie różnymi nastrojami, są "ośmiane" (patrz: po pierwsze); po trzecie: to mena_pauza? A.
  22. Też lubiłam. Wiersz starannie nasycony barwami jak półtno, które rozpięto na sztalugach. I ten szczególny rodzaj nostalgii. Gratuluję. A.
  23. Trochę to opowiastka. Jednak metaforyzacja w opisie emocji nadaje tekstowi rysy liryczne (na Boga! liryczne...) Pozdrawiam zaciekawiona, niech się "turla". A.
  24. Przyciąnął mnie tytuł. Co znajduję? Opis niby rozchodzący się krąg wody lub powietrza.. Podmiot wrzuca kamyczek w stojacą wodę i ku ździwieniu stwierdza, że przestrzeń, która wydaje się odległa, tkwi w nim samym. Czeka. Nie wnikam w zakamarki środków, nie wszystkie są nienagannie poczęte. Duszno dziś i jak smutno, że "nikt nie przyjdzie na kawę". Wieczór za kilka godzin. A.
  25. Pierwszy wers , zwłaszcza owa "względność", trwa po ostatni wyraz gdzieś w czytelniku, który rozpoczął drogę. Z pozoru chansos de geste - epicki poemat bliski kuglarzom, jednak tutaj jest rodzajem zapatrzenia w codzienność. Szukam XV wieku. Trudno się cofnąć. A.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...