A co powiecie na taki wiersz
co się nie mizdrzy do nikogo
i nie napisał go żaden wieszcz
więc z wiersza rymów wieje trwogą
Jerzy, nazwijmy tak autora,
pokochał po raz pierwszy w życiu,
i po raz pierwszy wyszła strofa
z tego, co pisał w pamiętniku
Potem lawiną spadły wiersze
o Tej, co z tęczy ma sukienkę
i o tym jakie miewa dreszcze
oraz miłości łka udrękę
Więc co powiecie na te wiersze
nie do przyjęcia dla Poetów?
ja wam to jedną linią streszczę:
dużo miłości - dużo bzdetów.
Posłuchaj Jerzy, grafomanie,
spłodziłeś już tyle błękitów,
że nieba wystarczy dla wszystkich.
Zamilknij.
Wróć z paleolitu.