Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

cyklop

Użytkownicy
  • Postów

    393
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez cyklop

  1. stoję nagi przed Twoim biurkiem z podaniem o miłość i C.V. tysiącwłosówwypadło reszta posiwiała papier zżółkł kolejnytysiącwypadł Nie podnosisz głowy - Jestem bardzo zajęta, sam widzisz. Widzę. Siebie przed Twoim biurkiem. Z podaniem o miłość. I C.V. niespełniającymwymagań. Nie Spełniającym Wymagań
  2. w ciszy szepczemy między sobą nie mogąc zajrzeć w swoje oczy i ślemy szepty dzień za dniem... milczenie ślemy w nocy...
  3. zanim uderzysz słowem oparzysz łzą i odrzucisz spójrz mi w oczy choć raz z miłością a wrócę
  4. gdzie ta miłość co stała za drzwiami i czekała uparcie na maj już nie stoję nie pukam czekam aż
  5. byłem sam przy Tobie jak pies przy swojej pani gdy chciałaś merdałem ogonem i świat pieski miałem za nic byłem sam ale przy Tobie o nic więcej nie chciałem prosić szczęśliwy za nas oboje do innej wyrzucasz mnie samotności boję się boję boję
  6. szary świt obudził zmysły rozwiał nocy barwne mgły byłaś ze mną byłem z Tobą teraz znowu obok Ty szary dzień z deszczowym smutkiem beznadziejnie długo trwa wokół puste lustra życia tylko w uczuć lustrze ja szary wieczór na poduszce już czekają barwne mgły byłaś obok byłem obok teraz wreszcie razem my szary wiersz o szarym życiu w wypłowiałym płaszczu marzeń pod depresji ciężkim niebem dręczy dręczy wciąż pytanie co z tym wierszem będzie dalej co dalej...
  7. stół między nami coraz dłuższy już nie karmimy się z ust do ust herbata gorąca którą pijesz w mej szklance zamienia sie w lód a kiedy rękę w proszącym geście wyciągam do Twoich dłoni dwóch nie mogę ogrzać się ich ciepłem zbyt długi między nami stół
  8. znów ranek krzyk dziecka dzieńdobry dzieńdobry śniadanie nocniczek łazienka zegarek na rękę i uśmiech na drogę od Ciebie (znów chłodny) jak zwykle obiadek jak zwykle gdzieś wyjazd jak zwykle porządki jakieś drobne i czasem się zdarzy niechcący przypadkiem że dasz mi swe dłonie (znów chłodne) a potem mleczko bułeczka łazienka a potem kolacja żelazko i film i cisza ta cisza taka niedobra i noc której się boję (znów chłodna) Ty
  9. dzień biały się kończy odcieniem różowym konającego za oknem słońca jeszcze chwil kilka sennej tęsknoty i rozpoczyna się noc gorąca Wyruszam w podróż ku Twoim ustom w czerwieni malinowej pokrytych smakiem świeżej jagody tonących w zapachu jaśminowym Zanim je dojrzę już odurzonym jest marzeniem oczy się same przymykają bo czuję blisko jego spełnienie Jest coraz cieplej Twój oddech dociera do mego serca które zastygło drżąc tylko drżeniem oczekiwania na rozkosz której tu jeszcze nigdy nie było Czuję Twą bliskość jaśmin ust Twoich nasycam Tobą wszystkie me oczy dłoń drżącą w Twoją wyciągam stronę siła okrutna sen mój kończy Znów ranek w bieli powroty łagodne znad Twoich cichych ust w bezkres sterylnych korytarzy w wyjałowiony mózg
  10. to nie jest żaden wiersz miłosnych westchnień bezsens znalazłem Cię i zamiast marzyć przy Tobie mogę wreszcie być wciąż Więc wybacz że nie będę uczuć ubierał w słowa wolę żebyś poczuła jak bardzo Cię umiłował Twój mąż
  11. Rodzi się noc Elektryczny Gliwice Obok tylko ich dwoje Ojciec z córką i ja Nad wierszami schylony Sercem blisko przy Tobie Znów o Tobie Dla Ciebie zapisuję swój stan
  12. deszcz pada na naszą miłość wiosna skąpana jest w jego strugach i oczy nasze jakieś wilgotne w powietrzu dźwięczy smutku nuta deszcz pada na naszą miłość kropla za kroplą chwila za chwilą a ona na złość a ona jeszcze staje się droższa gorętsza jedyna
  13. Jedynaś moja niespełniona ja z Tobą bez miłości między naszymi ustami i bez miłości serca Twojego jestem Świat bez Ciebie smutku morze przejdź nad moimi grzechami teraz by godziny śmierci dożyć razem.
  14. Wśród nocnej ciszy przychodzisz, Panie do tych, którzy w sercu kolędę śpiewają, którzy prezentów dzisiaj nie znajdą, opłatkiem z nikim nie połamią Daremnie czekają pełne stoły, na próżno błyszczą choinek światła, bo Ty wybrałeś taki dom, w którym nadzieja wszelka zgasła Nie kuszą Cię chóralne śpiewy i wesołości płytkiej gwar, pukasz do serca samotnego by mu nadziei zostawić skarb... ----- Mizerna, cicha moja Wilija bez potraw dwunastu na stole bez kolorowych świateł choinki i bez człowieka obok Jeno z kolędą cichą na ustach i prezentami pragnień; mizerna, cicha moja Wilija, jak Twa stajenka, Panie ----- O gwiazdo betlejemska zgaśnij choć na chwilę Migoczesz mi od miesiąca bo cię nie kupiłem Kusisz mnie z każdej wystawy programowanym światłem ktoś nazwał ciebie, jak Tamtą i nawet świecisz jaśniej Więc lepiej zgaśnij, gwiazdko, mizerną jesteś podróbką ...ja wolę Tą z kolędy ogrzewać swoje smutki ----- Pójdź sam jeden do stajenki gdy ucichną kolęd dźwięki zostaw stół i telewizor spraw Mu prezent taką chwilą W tłumie łatwo głosić chwałę sprawdź czy stać cię na ofiarę takiej chwili...
  15. jasny błękit Twoich oczu taką radośc we mnie budzi że wciąż widzę wokół siebie jak się stają ludzie Ludźmi
  16. >Może chodzi o to, że wiersze nie oddadzą życia... Niestety, nie o to chodzi ;)
  17. długie wiersze są za długie słowa płyną w nich bez wiatru nieprawdziwe szare złudne pozbawione uczuć blasku krótkie wiersze są za krótkie umierają iskry błyskiem chwilę radość chwilę smutek gasną zostawiając pustkę średnie wiersze są za średnie nic nie wstrząsa nic nie boli słowa plączą się w nich zwiędłe i nijakie metafory Najpiękniejsze wiersze milczą w ciszy płyną między nami... Nie uciekaj one tylko pieścić chcą pocałunkami
×
×
  • Dodaj nową pozycję...