Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sceptic

Użytkownicy
  • Postów

    1 354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sceptic

  1. A to juz inna sprawa:) A co do samego wiersza: co myślicie?
  2. a, jeśli chodzi o żuka przez ż z kropką, to zwracam honor i przyznaję, ze pomysł (z żukiem) dobry.
  3. Bida. Polecam czytanie Majewskiego. Marka, nie Szymona.
  4. A mnie się nie podoba, jakoś tak... za mało treści czy coś... A żuki nie mają kropek. Chyba.
  5. twoje skromne zdanie, Olesiu, jest jak najbardziej zgodne z prawdą. Na wypadek, gdyby autorka popełniła ten błąd nieumyślnie, rzucę jej ostatnią brzytwę ratunku: zakończyła na -ista, żeby stylizować tę nazwę na nazwę opcji politycznej (socjalista, konserwatysta, monarchista...), bo w końcu w wierszu nadaje walce o prawa pająków podtekst polityczny. Droga autorko - podziekowania możesz wysyłać drogą mailową. Proszę ;)
  6. nie mylisz się.
  7. A ja jeszcze ćwiczę Summer Presto Vivaldiego na gitarze. Jak po paru miesiącach ćwiczeń zaczęło wychodzić, to sobie podbijałem metronom - i do przodu. Po takiej dwugodzinnej sesji człowiek jest tak wykończony (bo shredding gitarowy to wysiłek dla mózgowia - prawa półkula chce jak najszybciej, a nerwy nie nadążają), że z czystym sumieniem może sobie powiedzieć: dzisiaj się już niczego nie nauczę.
  8. Kiepsko jak na Pana. Wiersz niezbyt ciekawy, inwersja do rymu ("Hioba bycie" - nie lubię takich rzeczy)... A i tym tytułowym zabiegom (to drugi Pana wiersz o tak zaszyfrowanym tytule) jestem przeciwny, gdyż niczemu szczególnemu chyba nie służą, a i po tym przypisie przestają być łamigłówką.
  9. To może nie do końca miał być żart, bo jako taki faktycznie jest bardziej niż nieudany... to po prostu rzecz napisana z pomysłem, ale wymagająca jeszcze zmian, bo w obecnej wersji - nie zadowala. P.S. Napisz wszystko co myślisz, ja tam sobie nie żałuję nigdy :)
  10. Jestem gwiazdą porno. Niejedna mi zazdrości, ale ja marzę o czymś więcej. Gdybym tylko mogła mówić - niejednemu zależałoby, żebym zamilkła. Mogłabym wtedy opowiedzieć rzeczy, o których po cichu śnią nie tylko filozofowie. Zmianiałabym bieg historii. To dawniej, bo teraz zostałabym gwiazdą tabloidu. Gdybym tylko mogła pisać - pisałabym erotyki najprzedniejsze. Nikt by nie potrafił jak ja opisywać zbliżeń i detali. Widok spomiędzy nóg to jednak dobra perspektywa dla poety. A gdybym nawet okazała się beztalenciem będę mogła pisywać nie mniej ciekawe wspominki "Opowieści spod spódnicy" - tytuł znakomity. Pewnie dlatego ludzkość dzieli się na dwa obozy: ci, co mają coś do ukrycia wynaleźli samonośne pończochy. A ci nieliczni ciekawscy marzyciele, którzy prawdy się nie obawiają, rozmyslają nad tym jak nauczyc podwiązkę mówić i pisać.
  11. A czemu nie? Wręcz przeciwnie. Jak dla mnie plus, tylko to skakanie z okna zupełnie niepotrzebne. Generalnie pomysł do dopracowania.
  12. A ja, coby się nie uczyć: JEM. Nic w tym złego, bo przecież każdy musi jeść, zeby żyć, więc to nie z lenistwa robię sobie półgodzinną przerwę co piętnaście minut nauki, lecz z człowieczeństwa, prawda? ;)
  13. A mnie się nie podoba. Dla mnie nie niesie w sobie nic, co warto byłoby zapamiętać.
  14. A gdzie tu liryka, ten tego? Bo to taka bardziej odezwa agitacyjna czy cuś...
  15. Bidny jest ten wiersz.
  16. Zważywszy, że jutro mam studniówkę i że wczoaj cały dzień szukałem koszuli ekri na spinki, wiersz mi się podoba. Gdyby nie to, pewnie by się nie podobał; ale cóż, homo mensura.
  17. Ja przeczytałem "władcę" zarówno w oryginale, jak i w tłumaczeniu Skibniewskiej i język Tolkiena jak dla mnie przy Sapkowskim zupełnie siada (co do angielskiego nie jestem znawcą i trudno mi oceniać na tle językowym; w zasadzie tylko jedna książka porwała mnie w oryginale bardziej niż po polsku i był to "Nowy wspaniały swiat"). Postaci Tolkiena są bezbarwne, nie ma indywidualizacji języka... no i to, co mnie meczy najbardziej - Gimli i Legolas - ilekroć jeden cos powie, drugi musi coś odpowiedzieć. Choćby nie wiem co. A to jak Sapkowski konstruuje postaci, jak indywidualizuje ich jezyk - mistrzostwo. Ale co do teledyskowatości Sapkowskiego - tu się zgodzę. Ale to również zabieg przeprowadzony z mistrzowską precyzją i kunsztem.
  18. Nie da sie porównać. Tolkien to ojciec gatunku - Sapkowski to jego mistrz (oraz mistrz języka literackiego jezyka polskiego). Gdyby nie Tolkien, Sapkowski nie napisałby "wiedźmina"; ale z drugiej strony fabuła, język, postaci - to wszystko u Sapkowskiego jest o niebo lepsze niż we "władcy"
  19. Podmiot liryczny jest aktorem; gra w jakiejś bzdurnej telenoweli, gdzie każą mu płakać, a on nie ma zupełnie nad czym i bardziej go to płakanie irytuje niż smuci. Musi grać, jaki to strasznie nie jest skrzywdzony, podczas gdy wie że to, w czym bierze udział, to najnizszej próby tandeta. Zgaszenie swiateł to po prostu koniec zdjęć, a potem już tylko oglądanie własnej twarzy w telewizji... I to nie z chęci, lecz z przypadku, bo telenowel trudno wszak nie oglądać - wystarczy wlączyć telewizor i już jakiś słynny alvaro czy coś...
  20. A gdybym dał zawężający pole interpretacji tytuł "Aktor" ?? :D
  21. nie bardzo:) "płaczę zupełnie jak w filmie" "czekam zgaszenia świateł" "telenowela"... więcej nie podpowiem. Zresztą niezbyt to dobrze o mnie swiadczy, że niekt nie może wpaść na to, co chciałem zawrzeć w wierszu, ale moze jak już się wygadam to ktoś powie: "aaa, no taak..." :)
  22. Zimno :) Podpowiedź: tytuł.
  23. A na to nie wpadłem... Chodziło o co innego - kto wymyśli, ten się może z czcia ucałować w czoło.
  24. Mi to jakoś całosciowo nie bardzo koreluje z tytułem. Ale wierszyk symptayczny, dobrze rokujacy.
  25. Płaczę. Śmieszne, nieprawdaż? Siedzę i płaczę. Zupełnie jak w filmie. chlip. chlip. Mkną jak wesołe strumyczki po pagórkach policzkowych mam oczy od smutku błękitne jak guziki od majtek. albo - jak ocean. rozpaczy. że niby ocean rozpaczy ale jaki tam ocean morze najwyżej. jeziorko. ot, sadzawka. bo co mogą te dwa cienkie strumyczki że niby chcę się zmienić w skałę jak ta z mitu, co jej dzieci zabili z łuku ale w jaką tam skałę w głaz najwyżej. w kamyk polny. ot, w ziarnko piasku. bo co ja mogę sam taki maleńki że niby chcę już umrzeć ale jakie tam umrzeć usnąć najwyżej. zdrzemnąć się. ot, zmrużyć oczy. bo co znaczy te parę lat życia ale cały jestem pewny że ten mój płacz taki smutny że taki tragiczny a on przecież taki śmieszny że umrzeć można od śmiechu I tak sobie siedzę i płaczę i sam już nie wiem nad czym. Czekam zgaszenia świateł. A potem tylko dziwnie znajomej zapłakanej twarzy w przerwie między reklamami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...