Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Paweł_Kolcaty

Użytkownicy
  • Postów

    432
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Paweł_Kolcaty

  1. Perfekcjonisto, nie chcę Ciebie obrazić. Napisałeś: "mam na celu poprawienie tekstu albo warsztatu autora... nawet takiego z 20-letnim starzem :)" Starzejem się obaj, więc i ja Ci życzę "trochę więcej dystansu do siebie". Kolec
  2. Ależ ja jestem szczęściarz! Nie dość, że mój Stróż jest wyrozumiały i dyskretny, to jeszcze mi Dziewczyna beskidzką piosnkę nuci. Ze skrzydlatym pozdrowieniem, Kolcaty
  3. Nie żartujesz? Dziękuję, Joanno. Kolec
  4. Muszę przyznać rację Oyeyowi (za wyjątkiem pierwszej uwagi). Tekst jest prosty jak leszczynowy patyk. I na więcej uwagi nie zasługuje. Kolec
  5. Serdacznie Ci za kolejną wizytę dziękuję. Za refleksje na żywo. Przy okazji - życie pisze swoje scenariusze (inna sprawa, że wszczynane przez groźniejszych od Gibsona awanturników). Mam na uwadze niewszczęście Madrytu. Nie dotykając podtekstów i domysłów politycznych - zasygnalizuję tu tylko jeden aspekt. Ten mord wzbudził znów odruchy ludzkiej solidarności, współmilczenia. I chyba nie tylko w kręgach kultury chrześcijańskiej. Wolałbym, żeby Gibson nie usiłował kiedyś ubierać tej tragedii w fabułę. Starczy. Serdeczności, Kolec
  6. No więc jak to jest. Z tą "wielką rurą". Wiersz odbieram jako pokrętną rurę. Bliski posądzenia peela o hipokryzję. :-)
  7. Mój świat wcale nie jest jednoznacznie czarno-biały. Gorycz, którą dostrzagasz, powoduje refleksja z powodu zanikania wrażliwości w skali masowej. Bardzo nieliczni reagują na symbol, na poezję słowa, czy obrazu. Dlatego usiłuje się nam aplikować końskie dawki, rąbie po oczach, wprawia w wibrację grzmoty piekieł. W tym kierunku poszedł M. Gibson. Ja po prostu boleję z tego powodu. Dziękuję za pytanie. Kolec
  8. Dziękuję za tak sugestywny komentarz. To miłe, jeśli czytelnik siebie, swoje wrażenia, w wierszu odnajduje. Serdeczności, Kolcaty
  9. Śmieszny, bo to żart miał być. Zgadzam się, że końcówka słabsza, lecz z uwagi na wers przedostatni. Ostatni miał być jaki jest. Z formalnego założenia i z uwagi na istotę puenty. Dzięki za uwagi. Kolec
  10. Przede wszystkim przywołał odwieczny dylemat sceptyka: czy to On takich dziwacznych skonstruował ludzi i anioły? Zdecydowanie logiczniej układa mi się to wszystko, kiedy przyjmuję tezę, iż dokonał tego (i nadal to czynić usiłuje) pokraczny a przemądrzały człowiek, na swoich myśli podobieństwo - stworzył Jego wraz z całą Świtą... Kolec
  11. Chętnie opuszczał niebiańską bramę. Rozmawiał z ojcem, znał moją mamę, ścieżki po których ufnie stąpałem; skrzydłem omiatał me nóżki małe. Czuwał nade mną, zwykle był blisko. Później zasapał się biedaczysko, podopiecznego z beskidzkiej gliny wpuścił w maliny. Wkrótce śmierć przyjdzie i łeb mi zetnie. A może anioł czuwa dyskretnie? Widzi, co robię i przy kim leżę, wie, czy blefuję, czy mówię szczerze. Zna sceptycyzmu grube pokłady. Może kostucha nie da mu rady, przez lata kosząc jedynie trawę... Aż się poprawię. 1 maja 2000 roku.
  12. Nawet jest mi to na rękę, że akurat w tym miejscu podszedłem do twojego "obrażonego". Sprowokowałeś myśl, żeby mojego "stróża" także wkleić, choć jest chyba jeszcze starszy i na dodatek rymowany. Miej to na uwadze przy komentowaniu. ;-) Tymczasem pozdrawiam, Kolcaty
  13. Wyraz "fizyczność" mniej mi się podoba, a "wspomaganie" - wcale. W kontekście klimatu przy ognisku. Bardzo lubię takie klimaty i wiersz mi przypadł do gustu. Pozdrawiam, Kolec
  14. Tym razem chcę podziękować pani Joannie i panu Tadeuszowi. Za niepokój o nadmiar cepów. Pragnę uspokoić, że to "chwyt" zamierzony. Jeszcze będą potrzebne.
  15. Raczej tak miało być. A w którym konkretnie miejscu najbardziej zgrzyta? Może coś przedobrzyłem? Dziękuję za wskazanie na "edycję", wcześniej nie korzystałem z tej funkcji. Kolcaty
  16. Z poszumem jodły, oczywiście. Przepraszam za niedoróbkę.
  17. łysym pagórkiem śmigają bose stopy hyc na dyszel kłódkę bez klucza wybrać ze skobla uwolnić wrota boisko w rynsztunku młynek sieczkarnia i widły w kącie kosze kobiałki brzozowa miotła a na bronniakach wiszą dwie kosy tatowe cepy mamine cepy jaśkowe cepy hop na zapole podaj mi ręką trzymaj się krokwi wejdź na pięterko skoczyć lecieć spadać w siano wczoraj zwiezione i raz jeszcze i raz jeszcze wreszcie ostatnie spojrzenie na gniazdo stodolnika radość piskląt splata się z poszumem jodły z zapachami miedz i pól w warkoczyk snu [sub]Tekst był edytowany przez Paweł_Kolcaty dnia 11-03-2004 16:03.[/sub]
  18. Jeśli nawet miejscami gubi się rytm, to pomysł jest przedni, ziarno nie wpada w plewy. Chce się pobawić z autorem, przesypywać przez palce... Wiersz wymaga dopieszczenia, ale jest już napisany. Ot co. Pozdrawiam. Kolcaty
  19. Joannie W. odwzajemniam pozdrowienia i dziękuję za głębsze refleksje pod moją "Pasją". Kolcaty
  20. A film Pan obejrzałeś? Skąd wiedza o tym, czy obiektywny?
  21. Panie Witoldzie, pojęcie o byczej osobowości mam o tyle, że mojej ślubnej też się tak trafiło, a jesteśmy ze sobą 43 latka... A "Pasja” M.Gibsona to mi się trochę z korridą kojarzy. Czy może obejrzał Pan dyskusję na tamat tego filmu dzisiaj w tetewizyjnej "trójce"?
  22. Usterki już inni pokazali, część usunąłeś. A co do ewentualnego podziału (nie upieram się), miałem na myśli, iż ostatnia strofa warta jest oddzielnego utworu. Raz jeszcze pozdrawiam, Kolec
  23. Bardzo mi się podoba twoja ballada, Witoldzie. A jako wykonawcę widzę samego mistrza kabaretowej ballady - Kazimierza Grześkowiaka. Miłe to, naprawdę miłe. Pozdrawiam, Kolec
  24. Nie myślę, żeby Sebastian miał Oyey'a na myśli. Reakcja jednak trochę jakby w/g scenariusza "uderz w stół"...
  25. Pan Adam spod znaku byka doszukiwał się w moim wierszu horoskopu, oczywiście. To mnie wyszedł on jakiś chory. ;-( Sorry,
×
×
  • Dodaj nową pozycję...