Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Paweł_Kolcaty

Użytkownicy
  • Postów

    432
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Paweł_Kolcaty

  1. Szalenie mnie Pan ująłeś tą przewrotną ripostą. Gratuluję wiersza. I przyjaciół. Pozdrawiam. Kolcaty
  2. Liryczna lekcja filozofii życie. W wymiarze ogólniejszym, nie tylko podmiotu lirycznego. W tym wierszu jest coś, co mi przypomniało poetyczne filozofowanie Agnieszki Osieckiej.
  3. To bardzo trafne spostrzeżenie, pani Ireno. Panna Dulębianka takie bowiem funkcje spełniała w żarnowieckim dworku. Była też powiernikiem, prawdziwym przyjacielem Pani Marii. Serdecznie dziękuję za tak pochlebne opinie o tym wierszu i o innych moich usiłowaniach twórczych. Kolcaty
  4. Ojej, nigdy Oyey nie bawiłeś się "zorką", ani nawet "druhem"? Ale co to jest przysłona, to wiesz? Zblendować - tu użyłem w znaczeniu: zmniejszyć uwagę na to, o czym trajkocze samograj przewodnika, żeby dać więcej pola wyobraźni. Pozdrawiam.
  5. samograj przewodnika uwaga zblenduj uwagę zadymiło więc szukałem ducha poetki oto z secesyjnej patery znikła słońcem ciężarna renkloda na bajecznie krętych schodkach poczułem lekki podmuch fałdów jej sukni a z kuchni zapach kawy palonej przez Dulębiankę duszące opary zmagań zeszłowiecznej chemii z równie starą niepoczciwą wilgocią nie pozwoliły mi zobaczyć pani w czerni i binoklach przy biurku z epoki ani w oknie ani w parku
  6. Może ktoś jeszcze poczyta. Nim znowu sypnie.
  7. Zastanawiałem się, dlaczego ten dojrzały wiersz zaprezentowałeś w dziale dla początkujących. Ale teraz wiemy - nie byłeś pewien jak zostanie przyjęty. Całkiem dobrze. Udany zabieg twórczy.
  8. Czy to jeszcze o "kapliczkach" ?
  9. Lubię i ja metafory nawiązujące do aury. Czuję klimat zmrożonych zwrotnic. Bez koksiaka ani rusz.
  10. Mirko, z Twoich rąk smakowałoby wybornie. Wiadomo - poezja. :-) A wracając do wspomnień - w niedzielę, po powrocie z porannej mszy: Cała rodzina przy stole, świeżo ukrojony razowiec cienko posmarowany masłem, na to jaśniusieńki, z ledwie dostrzeganym odcieniem zieleni, złoty miód lipowy. Dopiero wczoraj odwirowany w miodarce. Do tego przegotowane mleko w porcelanowych, specjalnie na tę okazję z kredensu wyjętych garnuszkach; jeszcze gorące, z dopiero się tworzącym przy brzegach dzbanka kożuszkiem. Uważaj, bo Ci miód skapnie! Kolcaty
  11. Rad jestem, że tak Pan odebrałeś ten wiersz.
  12. Tak, jest to zdecydowanie wyższa szkoła jazdy.
  13. Panie Adamie Witoldzie, zmieniłem pierwszy i ostatni wers. Eksperymentowałem też z tytułem, jednak bez satysfakcji. Ale... Dziękuję za uważne przeczytanie i za tę uwagę - także. Kolcaty
  14. Nie znam innych tekstów tegoż aurora. Kamienie - do czasu ich ociosania - może przełożć do działu "p" ?
  15. Ach te kocie teksty! Kocie ścieżki. Kocia zręczność. Mruczanka - ot co.
  16. Zapraszam i Ciebie,Ireno. Podpłomyki są cztery, jeszcze ciepłe.
  17. Seweryno droga, nawet gdybyś była jedynym czytelnikiem tego wiersza, to i tak jestem szczęśliwcem. Duma mi nozdrzami bucha, że potrafiłem zbudzić Twoje dobre wspomnienia oraz wywołać pogodną refleksję. Zapewne jesteśmy ostatnim pokoleniem na ziemiach Piasta Kołodzieja, które wie po co są żarna, dzieżka i chlebowa łopata, niecki, skopiec i maślnica. Usiądźmy więc na wysokim progu, skosztujmy pachnącego podpłomyka, zapijmy świeżą maślanką... Smacznego!
  18. Może smutne, choć nie koniecznie z powodu dymu. Stworzyłeś obraz, który mnie frapija, lecz nie dał się mi jeszcze odczytać. Kostka Rubika - dla niektórych rutyna i zabawa - dla mnie zniechęcenie. Może jakaś podpowiedź?. Pozdrawiam, krab
  19. Otóż to, Natalia trafiła w sedno. Autor wspomnieł, iż w zamyśle pierwotnym miało być śmiesznie. A jest refleksyjnie. Jednak nie jest to refleksja mroczna! Pański Przasnyski chłop zyskuje u mnie uznanie z każdym wierszem. Osobna uwaga należy się koronkowej, czy może "koronkarskiej" wręcz robocie nad stylistyką utworu. Pozdrawiam, Kolcaty
  20. Natalio, bardzo to dla mnie intersująca informacja. I budująca. Z uwagi do ostatniego wersu skorzystam. Dziękuję, Paweł
  21. zjadłbym razowca chlebowy piec nadal sprawny urąbię drewna kloce z rozbiórki domu po śmierci mamy ile dzież ciasta wyrobiła ileż wypiekła bochenków cięcie w środek odruchowy zamach i obuchem w pniak stoi w tym miejscu od pierwszych szalunków chyba czwarty jeden zdarłem przy budowie dwa przy wykańczaniu w pszennie zgaszoną biel suchych szczap spogląda z progu domu spełnienie i dopełnienie ostatnie pół kloca siekiera ma mocny obuch a nieporadnie krótkie ostrze głuchy skowyt lecz nie sęka w kokonie drewna i miazgi czarna ołowiana kula zobacz kobieto wielki agrest tkwi tu sobie w najlepsze dwie i pół kopy lat w ciemno gdy drugi raz powiłaś uśmierciłem stary dom na tragarzu miał rozetkę i magiczne A.D. 1862 ileś tam zim rosła jeszcze postrzelona jodła kto wystrzelił dlaczego do jakiego zwierza czy może zapal w piecu kochanie
  22. "Frasunek to żaden". I je pozdrwawiam, piewcę uchodzącego świata... Kolcaty
  23. Dziękuję za pogłębione refleksje i oryginalny komentarz.
  24. Dziękuję za pogłębione refleksje i oryginalny komentarz.
  25. Świetna kontynuacja stylu, nastroju i toku filozoficznych myśli mistrza Adama. "lecz nie odpuszczę iskrzeń swych budzących mnie co rano" Tak trzymać, Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...