dziś troszkę się wam pozwierzam,
że czasem wierszem nakłamię,
przeważnie jakby bezwiednie
może z rutyny, na pamięć.
tyle się muszę nakluczyć
po słowach i po zakrętach,
że drogi do siebie samej
powrotnej już nie pamiętam.
może coś ze mną nie tego…
jak na spowiedzi tu wyznam,
oszukać, zamotać, zmylić
dla mnie żadna pierwszyzna.
na zakończenie, przed kropką
już przez poetyczny przymus,
nie wiem czy prawdę mówiłam
ale być miało do rymu.
27.05.2006.